Autor Wątek: Wczesnowiosenne liny na feeder  (Przeczytany 43516 razy)

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 908
  • Reputacja: 185
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #15 dnia: 02.03.2018, 19:11 »
Wcześniej nęcę tylko leszcze. Liny łowię z marszu. Jeżeli wiesz, gdzie żerują, to nie ma potrzeby przygotowywać łowiska :)
Zbyszek

ProBono

  • Gość
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #16 dnia: 02.03.2018, 19:14 »
Wiele pozycji literatury, wiele znawców i prawdziwych koneserów linów, powie że Liny mają swoje ścieżki i jak nie natrafisz na ich podwodne autostrady i obwodnice to łowi się trudniej. Ciekawostką jest, że linowa siec komunikacyjna jest podczas żerowania wielokrotnie uczęszczana nawet przez te same ryby.

Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 472
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #17 dnia: 02.03.2018, 19:30 »
Nęcić, przygotowywać łowisko zawsze warto, jeśli mamy czas i możliwości.
Nęćmy je jednak tam, gdzie mają zwyczaj przebywać. Na pewno nie zaszkodzi :)

Osobiście nie używam prawie wcale spożywki, by nie znęcić niepotrzebnie drobnicy.
Jeśli łowię na spławik - to nęcę z ręki lub procy ziarnem ( kukurydza, łubin).
To dyskretniejsze, nie robi hałasu tak jak w przypadku kuli zanętowych.

W przypadku feedera w wersji klasycznej i methody  również nęcę wstępnie w zasięgu rzutu z ręki, lub wystrzału z procy. Często liny żerują naprawdę blisko brzegu, jeśli zachowamy spokój na łowisku, to bez mała pod nogami.
Na dalszych odległościach ( i większej głębokości )można "zaspombować" lub tak jak Zbyszek -  wprowadzić kilka koszyków mieszanki zanętowej.
Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 908
  • Reputacja: 185
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #18 dnia: 02.03.2018, 20:00 »
Po zakończeniu łowienia zawsze zostaje trochę kukurydzy i konopi, to wrzucam do wody.
Zbyszek

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #19 dnia: 02.03.2018, 23:48 »
To ja się jeszcze wypowiem, bo troszkę tych linów w swoim życiu nałowiłem, a za bardzo na SIGu się skupiłem na kwestiach okołowędkarskich, a nie po to tu się logowałem ;)  W zeszłym roku bardzo mało wędkowałem :(, ale dwa lata temu udało mi się wyciągnąć tak z 50-60 linów. Podobnie było w poprzednich latach. Jednak największe sztuki miały tak max około 1 kg. Nigdy nie ważyłem bo nie miałem jak, ale o tym będzie zaraz mowa.

Ja mam zdanie na temat linów wyrobione nie tylko z nad wody, ale również i z pod wody. Uwielbiam je obserwować nurkując. Problemem są miejsca w którym przebywają. Jak nie hałasujesz pod wodą to są one dosłownie na wyciągnięcie ręki. Karpie są znacznie bardziej płochliwe od linów. Chodzi o to, że karpia spłoszy byle mój ruch np. uderzę płetwą do freedivingu w jakieś zielsko ( moje mają około 90 cm więc wiecie - ciężko się operuje na płyciznach i w zielsku) to karpia nie ma. Poszedł w siną dal. Lin jest inny - ucieka, ale niedaleko. Chowa się. Czuje się bezpiecznie tam w tych swoich kryjówkach w trzcinach. W tych miejscach gdzie widziałem największe sztuki nie ma możliwości, ażebyś połowił wędką. Nie mam tam nawet możliwości wpłynięcia.

Jednak miejsca gdzie nurkuje to nie miejsca gdzie je łowie. Jest to jezioro należące do PGR przesieciowane wzdłuż i wszerz. Do tego Panowie z działeczką przy brzegu będący na emeryturze wiadrami biorą płotki, okonki, krąpiki o długości palca. Totalne bezrybie, jeżeli chodzi o jakieś większe ryby. Tak się wszystkim wydaje. Jednak są miejsce ukryte. Miejsca do których musiałem samemu zrobić sobie dostęp, grzęznąc w bagnie i innym syfie. Bez "Muggi" na komary się nie obędzie. Cały trud dojścia i siedzenia czasem po kolana w wodzie pozwala mi łowić piękne liny wędką o długości max 3 metry. Dłuższą bym połamał o te cholerne drzewa. Kiedyś nawet zostałem tam obsrany przez jakiegoś dziadowskiego ptaka. Z drugiej strony wiele razy porąbane łabędzie uniemożliwiały mi tam zarzucenie wędki bo sobie kilkadziesiąt metrów dalej gniazdo robiły. 

Oczywiście łowię tam wyłącznie na spławik. Żadne gapienie się w szczytówkę :P Ogólnie to robię totalną konspirę jak tam idę. Rozglądam się czy mnie ktoś nie obserwuje. Przystaję. Znowu się rozglądam. Dosłownie jak w Akwarium u Suworowa ;) Na co mi tam biorą. Klasyka gatunku. Kukurydza, białe, czerwony. Nie nęcę grubo co by ich nie spłoszyć. Jest tam może 1-1,5 głębokości i łąka pełna zielska. Małe kuleczki z procy to jest max tego co walę do wody. Kiedyś kleiłem gumą arabską żwir + białe i to wszystko waliłem do wody, co by dywan zrobić na tym zielsku, ale później zrezygnowałem. Zauważyłem bowiem, że im będę tam ciszej tym więcej połowię.  Z drobnicą nie mam problemu bo rejon jest zbyt zarośnięty żeby tam coś innego żyło ;) No czasem trafię malutkiego okonka, płoteczkę, ale to rzadko kiedy. To jest taka moja słodka tajemnica z tymi linami.

Offline muzzy123

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 411
  • Reputacja: 50
  • Tomek
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #20 dnia: 03.03.2018, 00:15 »
To ja się jeszcze wypowiem, bo troszkę tych linów w swoim życiu nałowiłem, a za bardzo na SIGu się skupiłem na kwestiach okołowędkarskich, a nie po to tu się logowałem ;)  W zeszłym roku bardzo mało wędkowałem :(, ale dwa lata temu udało mi się wyciągnąć tak z 50-60 linów. Podobnie było w poprzednich latach. Jednak największe sztuki miały tak max około 1 kg. Nigdy nie ważyłem bo nie miałem jak, ale o tym będzie zaraz mowa.

Ja mam zdanie na temat linów wyrobione nie tylko z nad wody, ale również i z pod wody. Uwielbiam je obserwować nurkując. Problemem są miejsca w którym przebywają. Jak nie hałasujesz pod wodą to są one dosłownie na wyciągnięcie ręki. Karpie są znacznie bardziej płochliwe od linów. Chodzi o to, że karpia spłoszy byle mój ruch np. uderzę płetwą do freedivingu w jakieś zielsko ( moje mają około 90 cm więc wiecie - ciężko się operuje na płyciznach i w zielsku) to karpia nie ma. Poszedł w siną dal. Lin jest inny - ucieka, ale niedaleko. Chowa się. Czuje się bezpiecznie tam w tych swoich kryjówkach w trzcinach. W tych miejscach gdzie widziałem największe sztuki nie ma możliwości, ażebyś połowił wędką. Nie mam tam nawet możliwości wpłynięcia.

Jednak miejsca gdzie nurkuje to nie miejsca gdzie je łowie. Jest to jezioro należące do PGR przesieciowane wzdłuż i wszerz. Do tego Panowie z działeczką przy brzegu będący na emeryturze wiadrami biorą płotki, okonki, krąpiki o długości palca. Totalne bezrybie, jeżeli chodzi o jakieś większe ryby. Tak się wszystkim wydaje. Jednak są miejsce ukryte. Miejsca do których musiałem samemu zrobić sobie dostęp, grzęznąc w bagnie i innym syfie. Bez "Muggi" na komary się nie obędzie. Cały trud dojścia i siedzenia czasem po kolana w wodzie pozwala mi łowić piękne liny wędką o długości max 3 metry. Dłuższą bym połamał o te cholerne drzewa. Kiedyś nawet zostałem tam obsrany przez jakiegoś dziadowskiego ptaka. Z drugiej strony wiele razy porąbane łabędzie uniemożliwiały mi tam zarzucenie wędki bo sobie kilkadziesiąt metrów dalej gniazdo robiły. 

Oczywiście łowię tam wyłącznie na spławik. Żadne gapienie się w szczytówkę Ogólnie to robię totalną konspirę jak tam idę. Rozglądam się czy mnie ktoś nie obserwuje. Przystaję. Znowu się rozglądam. Dosłownie jak w Akwarium u Suworowa ;) Na co mi tam biorą. Klasyka gatunku. Kukurydza, białe, czerwony. Nie nęcę grubo co by ich nie spłoszyć. Jest tam może 1-1,5 głębokości i łąka pełna zielska. Małe kuleczki z procy to jest max tego co walę do wody. Kiedyś kleiłem gumą arabską żwir + białe i to wszystko waliłem do wody, co by dywan zrobić na tym zielsku, ale później zrezygnowałem. Zauważyłem bowiem, że im będę tam ciszej tym więcej połowię.  Z drobnicą nie mam problemu bo rejon jest zbyt zarośnięty żeby tam coś innego żyło ;) No czasem trafię malutkiego okonka, płoteczkę, ale to rzadko kiedy. To jest taka moja słodka tajemnica z tymi linami.
Z cicha zaklął czytając...

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

Tomek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #21 dnia: 03.03.2018, 02:31 »
Lin to ryba która żyje blisko brzegu, nawet bardzo, dokładnie jak pisze Arek. W Polsce z niewiadomych przyczyn dominuje łowienie w 'hektarach', czy to odległościówką czy też feederem, tak było przynajmniej do jakiegoś czasu. A tam gdzie głębiej i woda 'przestronna', lina nie ma, jest leszcz. Wczesną wiosną podstawą podstaw jest szukać więc tych ryb na płytszych miejscówkach, co ważne zwłaszcza na odkrytych, gdzie jest słonecznie. Takie miejsca to magnes dla ryb.

Co do ścieżek. Nie trzeba popadać w jakąś przesadę o linowych szlakach, ale warto sobie zawsze wyobrazić, że ryba ta przemieszczać się będzie zazwyczaj wzdłuż brzegu, penetrując płytszą partię wody, zwłaszcza miejsca gdzie jest roślinność. Lin tam właśnie znajduje pokarm, więc nie powinno to dziwić. Dodatkowo jest to ryba która uwielbia ochronę roślin, trzcin, grążeli, lilii, wodorostów - i tam się zawsze gdzieś kręci. Nawet wczesną wiosną - my nie widzimy, ale tam pną się do powierzchni pnącza takich grążeli, tam jest więcej słońca, więcej wodnych organizmów i pokarmu lina.

Ciekawie łowiło się liny na Badhsot Lea Big Pond. Ryba ta nigdy nie została złowiona przeze mnie na 30+ metrach, a łowię zazwyczaj na 40-60 metrach. Wyniki dawało łowienie na 10-15 metrach. Tak więc pomimo, że tam nie ma roślin, lin się odnalazł, natomiast nie zapuszczał się nigdy dalej. Dlatego obierając taktykę linową łowiłbym zawsze blisko brzegu, najlepiej na 1-2 metrach głębokości. Przy łowieniu leszczy zaś (nie leszczyków!), lepiej jest rzucać w dalsze partie łowiska.

To, czego mało osób próbuje w Polsce to łowienie z białymi robakami. Wiem, nie zawsze się da, ale tu nie mówię o pudełeczku białych albo dwóch. Śmiało, od pół litra do dwóch na sesję. W tak nęcone miejsce spływa drobnica, ale nie jest w stanie wyżreć wszystkiego, jeżeli zapuści się tam lin, to maluchy przegania. Dlatego sesje z wagglerem i mało i często to łowienie drobnicy na przemian z konkretami :) Pytałem raz właściciela sklepu, jak często ktoś kupuje pół litra białych robaków. Oprócz karpiarzy, praktycznie nikt! Ciekawe, co? A to jest najlepsza z linowych przynęt, zaś podajnik przelotowy do białych, z przyponem 10-13 cm i hakiem nr 10-12, z imitacją białego i dwoma żywymi, po prostu wymiata. Oczywiście klasyczny koszyk czy Metoda też dają radę. Wczesna wiosna jednak to moment, gdzie przewagę wciąż ma 'mięso', od maja zaś lepiej działają dumbellsy i kulki. Zdajmy sobie też sprawę, że białe są świetnie zasysane przez liny. Oglądając film Wędkarskiej Tuby, jak Paweł łowił na wielką rosówę, sam się dziwiłem dlaczego nie zapoda łatwiejszej do 'łyknięcia' przynęty. Lin buszował mu w nęconym miejscu, a branie było dopiero po jakimś czasie. Dlatego warto pomyśleć nad przynętą. Jeżeli białe są uszkadzane przez drobnicę, na hak można założyć dwie imitacje, i czekać aż je lin zassie. Bo duża ryba nie odróżnia przynęty sztucznej od naturalnej, musi ją wprowadzić na zęby gardłowe, drobnica zaś sobie szybko poradzi z poznaniem sztucznych białych. Polecam małego spomba i zanęcenie miejsca 10 zarzutami, wprowadzając z pół litra białych do litra, uważam, że są duże szanse na sukces, można zrobić to pickerem. W UK nie muszę tak nęcić, ponieważ w większości wód jest szczupak, który robi co do niego należy i wodę sprawnie z drobnicy oczyszcza, więc wystarczy wprowadzenie 4-6 podajników z białymi. Dodam jeszcze, że lin woli kolor czerwony, i takie 'białe' są najlepsze. Warto się w ogóle zaopatrzyć w imitację pływające i tonące, tak aby móc w razie potrzeby zrobić zestaw z dwoma sztucznymi robakami, które się nie unoszą ale są zbalansowane.

Nie wiem jak wielu z Was wie, że łowcy linów w UK, potrafią nęcić do 10 kilo różnego rzeczy na jedną noc, w pogoni za linem. Białe, konopie, pellety, zanęta, kukurydza, kastery. Naprawdę, to nie powinno wcale dziwić. W Polsce jest spory opór przed mocniejszym nęceniem, za wyjątkiem walenia do wody zanęty i kukurydzy :) A kukurydza wg mnie powinna być, ale w małej ilości. A lin potrafi zjeść :)

Pamiętajmy, że lin to ryba stadna, zwłaszcza przed tarłem. Dlatego można połowić tutaj całkiem ładnie, prosiaczki nie są wcale płochliwe. Wg mnie na liście ryb płochliwych króluje leszcz (w wodzie stojącej), lin jest gdzieś w środku. Cholera wie, skąd się wzięły mity o płochliwości tej ryby. Dlatego wstrzelenie się w miejsce to często kilka ryb tego gatunku. Oczywiście należy też obserwować wodę. Lin to małe pęcherzyki powietrza, zaś jego spław to zazwyczaj ciche okręcanie się, z pokazaniem żółtego podbrzusza. Karp robi świece, leszcz niczym delfin pokazuje grzbiet, zaś lin się zazwyczaj przekręca na brzuch. Mocne uderzenia o wodę to raczej szczupak. Mając sprawny i czujny wzrok, można więc wypatrzyć odpowiedni gatunek ;)
Lucjan

ProBono

  • Gość
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #22 dnia: 03.03.2018, 08:38 »
Wszystko ładnie pięknie ale jak proszę w sklepie o białe robaki w kolorze czerwonym to jest jedna i ta sama odpowiedz takich nie ma i nie będzie. Są tylko białe albo waniliowe albo w podsypce kukurydzy albo w podsypce trocin... Jak mówię że raz w miesiącu w ostatnim tygodniu bralbym litr czerwonych tylko czerwonych (część na kastery część na zanętę, przynętę) to odpowiedź jest ta sama: tylko to co jest. Tyle.

Offline Tadek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 994
  • Reputacja: 176
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Szczecin
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #23 dnia: 03.03.2018, 09:06 »
@ProBono - w temacie kolorowych białych robaków sprawdź ten sklep: Robaczek, Białogard.
Nie mają chyba strony internetowej.

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 908
  • Reputacja: 185
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #24 dnia: 03.03.2018, 09:09 »
@ProBono - w temacie kolorowych białych robaków sprawdź ten sklep: Robaczek, Białogard.
Nie mają chyba strony internetowej.
Ja zamawiam robale (właśnie u tego gościa) i przywożą mi do Mrówki. Tylko ten czerwony kolor ma wiele do życzenia :)
Zbyszek

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #25 dnia: 03.03.2018, 09:28 »
@ProBono - w temacie kolorowych białych robaków sprawdź ten sklep: Robaczek, Białogard.
Nie mają chyba strony internetowej.
Ja zamawiam robale (właśnie u tego gościa) i przywożą mi do Mrówki. Tylko ten czerwony kolor ma wiele do życzenia :)
Piszą, że zamówienia tylko hurtowe. Czyli od jakiej ilości?
Zbyszku, co to znaczy, że do Mrówki. Mam Mrówkę 5 minut od domu. Dlaczego akurat tam trzeba zamówić, a nie bezpośrednio do domu?
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Tadek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 994
  • Reputacja: 176
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Szczecin
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #26 dnia: 03.03.2018, 09:28 »
Zbyszek321 - co masz na myśli, że "kolor ma wiele do życzenia"?
Mało trwały, "mało" czerwony....?

Zbyszku, co to znaczy, że do Mrówki. Mam Mrówkę 5 minut od domu. Dlaczego akurat tam trzeba zamówić, a nie bezpośrednio do domu?

Podpinam się pod pytanie.

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 908
  • Reputacja: 185
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #27 dnia: 03.03.2018, 09:36 »
@ProBono - w temacie kolorowych białych robaków sprawdź ten sklep: Robaczek, Białogard.
Nie mają chyba strony internetowej.
Ja zamawiam robale (właśnie u tego gościa) i przywożą mi do Mrówki. Tylko ten czerwony kolor ma wiele do życzenia :)
Piszą, że zamówienia tylko hurtowe. Czyli od jakiej ilości?
Zbyszku, co to znaczy, że do Mrówki. Mam Mrówkę 5 minut od domu. Dlaczego akurat tam trzeba zamówić, a nie bezpośrednio do domu?
Michał dobre pytanie. Chyba źle się wyraziłem. Zamawiam w Mrówce, dzwonię do sklepu, a Robaczek dostarcza do Mrówki. Nie myślałem, żeby zamawiać do domu. Muszę spróbować :)
Zbyszek

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 908
  • Reputacja: 185
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #28 dnia: 03.03.2018, 09:38 »
Zbyszek321 - co masz na myśli, że "kolor ma wiele do życzenia"?
Mało trwały, "mało" czerwony....?

Zbyszku, co to znaczy, że do Mrówki. Mam Mrówkę 5 minut od domu. Dlaczego akurat tam trzeba zamówić, a nie bezpośrednio do domu?

Podpinam się pod pytanie.
Ten kolor jest trwały, tylko nie jest bardzo intensywny. Kupowałem robaki na pierwszym zlocie (tzn. Grędziu kupił), to kolor był bardzo intensywny :)
Zbyszek

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wczesnowiosenne liny na feeder
« Odpowiedź #29 dnia: 03.03.2018, 10:10 »
Dzięki! :thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters