Po pierwsze świetny temat Maćku
mam nadzieję, że wyniknie tutaj zagorzała dyskusja.
Ja niestety jak ma razie muszę wstrzymać się z podsumowaniem zanętowo-przynętowym ponieważ zdecydowanie zbyt mało razy byłem tej wiosny nad wodą. Wypowiem się natomiast w kilku innych kwestiach.
Rurka antysplątaniowa - od tego roku odchodzi totalnie do lamusa jako relikt szarej przeszłości, nie dlatego nawet, że magicznie wpływa na polepszenie brań, ale po prostu dlatego, że jest zbędna i wydłuża czas składania zestawu.
Zestaw helikopterowy - miałem z nim na początku straszny problem, ale szybko okazało się, że w połączeniu z mocno pracująca zanętą i płytką wodą działa oszałamiająco dobrze, i to nie tylko na małe ryby.
Haki bezzadziorowe - po prostu poezja, mialem obawy o spadające ryby, ale okazało się, że nie ma różnicy, a komfort użytkowy jest nieoceniony.
Pinka - nigdy bym nie powiedział, bo zawsze traktowałem ją jako typowy dodatek zanętowy, ale spisuje się na moich łowiskach o wiele lepiej niż białe, totalnie bijąc je na głowę. Hit wiosny? Pinka w kolorze czerwonym!
Nęcenie - wcześniej rozrabiając zanętę wrzucałem po prostu robaki czy kuku do niej i mieszałem, od tego roku robię tak, że wrzucam ziarna i robaki luzem do koszyka i blokuję zanętą. Mam wrażenie, że o wiele lepiej utrzymuje to ryby w łowisku i przede wszystkim daje mi możliwość świadomego dobierania odpowiednich porcji dodatków do każdego rzuconego kosza.
Metoda włosowa - amen, więcej pisać nie będę
Tyle ode mnie jak na razie, skromnie bo skromnie, ale może komuś się przyda