Im więcej prywatnych spółek też jest korupcja.(kto więcej posmaruje - więcej otrzyma) Prywatne firmy mało kiedy odpowiadają za swoje błędy...
Nie, to nie jest tak. Najbogatsze kraje to te, gdzie państwo miesza się najmniej do gospodarki i życia obywateli. Jeżeli urzędnik przyjmuje łapówkę, to nie jest to winą prywatnej firmy ale urzędnika. Jakby karano łapówkarstwo a zwłaszcza przyjmowanie korzyści, nikt by tego nie proponował. A przy prywatnych firmach i przetargach decydować powinna ich oferta, doświadczenie, termin realizacji, cena, jakość i tak dalej. Przy państwowych zaś mamy nagminną korupcję.
Posłużę się przykładem. Jest rządowy projekt aby przejąć jakąś sieć marketów lub hipermarketów, aby zrobić państwową sieciówkę, która będzie dobrze płacić polskim dostawcom zaś klientowi zaoferuje niską i 'uczciwą' cenę. Jest to nierealne, bo nie da się zrobić tak, aby kupić drogo i sprzedać tanio. W gospodarce wolnorynkowej takie przedsięwzięcie skazane jest na klęskę. Ale tutaj mamy ściemę, bo chodzi o stworzenie kolejnego państwowego molocha, obsadzonego przez partyjniaków, nieważne jakiej partii. Taka firma nie ma szans działać i przynosić zysków, zwłaszcza jak jesteśmy w UE i mamy określone jasno zasady uczciwej rywalizacji i udziału w tym państwa. Nie jest dla mnie tu argumentem, że jakaś sieciówka z Francji wyprowadza zyski do Francji. Bo oni płacą podatki, zatrudniają ludzi którym uczciwie płacą, są tam zatrudnieni Polacy. Lepsze to niż brak hipermarketów i sieciowe państwowe sklepy Społem z fatalną obsługą i brakiem asortymentu. Przerabialiśmy to w PRL-u ;)Dlatego łatwo jest złapać się na tę ideologię, która ma mało wspólnego z prawdziwą gospodarką wolnorynkową. Im więcej regulacji i wyjątków, tym gorzej dla gospodarki.
Oczywiście nic złego nie jest w tym, że zamiast zagranicznej firmy mamy polską czy gdzie udziałowcem jest miasto czy gmina. Ważne aby ich traktować jednakowo, u nas to jednak nierealne póki co. Bo pracy tam nie znajdują najlepsi ale ci co mają znajomości czy tak zwane plecy, czy to partyjne czy związane z koneksjami rodzinnymi. Potem błędy takich nieudaczników trzeba tuszować, bo wyda się kto tam dostał pracę i w jaki sposób robi się takie czy inne wały.
Oto przykład jednej z oczyszczalni, która dokonała wielkiego zrzutu ścieków. Otóż winny był pracownik, który zalał przez swoją niewiedzę i brak doświadczenia komorę z pompami głównymi jak i zapasowymi, przez co te co się popsuły lub miały być serwisowane, nie działały, nie było też zapasu, i wszystko przelewem szło do rzeki nieoczyszczone. Kto powinien tu ponieść koszty? I mamy tu argumentację, że nie należy stosować kar, bo zapłaci za to miasto a więc i mieszkańcy. Tylko, że miasto x zatruło rzekę i cierpią na tym mieszkańcy innych miejscowości również
Do tego ręka rękę myje, bo samorządowcy nie chcą tutaj aby się posypały głowy, bo wiadomo, stanowiska są rozdawane głównie wg partyjnego klucza. Czy to jest dobre? Wg mnie zdecydowanie nie, zwłaszcza, ze truciciel nie dostaje nauczki ale dowiaduje się, że pewne rzeczy przejdą. A potem mamy powielanie tego schematu i mówienie o awariach. To, że niedoświadczony pracownik wykonywał taką pracę to wona formy która go do tego skierowała. To oni odpowiadają za to co robią pracownicy nikt inny. I oni powinni wybulić odpowiednią kwotę za zatrucie.
Zatrucie Warty? Na co komu znajdowanie winnych i karanie ich, skoro tu chodzi o zadośćuczynienie głównie, to znaczy nie o to kto to zrobił i wyrok więzienia, ale o kasę aby odbudować rybostan? Ja rozumiem, że mamy takie a nie inne prawo, ale trucicielom udaje się nagminnie unikać odpowiedzialności, co jest nie do pomyślenia w innych krajach Europy. Tam powinny być zasądzone wielkie kwoty na odbudowę rybostanu, i kondycja firmy lub jej wartość dla miasta Poznania nie ma tu znaczenia. Bo to jakby pozwolić posłowi na bicie żony, bo jest on ważny dla państwa. Podstawą normalności musi być równość wszystkich wobec prawa, gdzie nie ma wyjątków, równych i równiejszych, i dotyczy to zarówno ludzi jak i firm. U nas niestety się to cały czas wzmacnia a nie osłabia, mamy wciąż uprzywilejowanych. Nie mam pojęcia, jak na przykład nożna płacić w pandemii komuś 80% postojowego a górnikom 100%. Jest to nie do pomyślenia, to przykład pewnego rodzaju korupcji (jest ich kika), która jest u nas powszechna i świadczy nie o sile państwa ale jego słabości.