ORGANIZACJE WĘDKARSKIE > PZW, czyli Polski Związek Wędkarski...

PZW promuje odłowy sieciowe kolejna konferencją!

(1/4) > >>

Luk:
Nie mogłem powstrzymać się od napisania słów paru po ostatniej konferencji, jaką zorganizowało na Twardej w Warszszwie PZW, tym razem Okręg Mazowiecki. Więcej szczegółów tutaj.
http://splawikigrunt.pl/pzw-i-tematy-z-tym-zwiazane-szczegoly-230.html

Nie wiem czy widzicie jak PZW 'pięknie' prowadzi swoją politykę. Zaproszono samorządy gmin, starostw, Ministerstwa Środowiska, Urzedu marszałkowksiego i tak dalej. Pokazano, że rybacy  są na Zalewie Zegrzyńskim konieczni. Zamiast ochrony drapieżnika, ostrych zmian w limitach, górnego wymiaru ochronnego - należy prowadzic odłowy sieciowe i zarybienia!!!
Nie mam pojęcia jak w takim kraju ma byc lepiej! Przecież to nie ma nic wspólnego z wędkarstwem, to jest jawne działanie na szkodę wędkarzy!

Szok i przerażenie! Najgorsze jest to, że w 'naukowy sposób' udowadnia sie wszystkim,że tak trzeba. I jak się bronić przed czymś takim?

maniek:
to co wprawia PZW to istna parodia,juz dawno wiedzialem,ze  PZW nie ma nic wspolnego, z wedkarzami.wedkarze dla nich to jak szarancza ktora przeszkadza i ciagle cos chca.ci ludzie co byli na tym spotkaniu, to tez istna parodia dlaczego nikt sie nie przeciwstawi i nie powie wkoncu,ze era rybactwa juz dawno minela,i trzeba czerpac z wody kozysci ale w inny sposob,co za typy szlak mnie trafia >:( >:( >:( >:(

maniek:
co oni pieprza!!! mieszkam w poludniowej Walii,tutaj nie ma naturalnych zbiornikow,jest tylko jedno jezioro naturalne w tej czesci Walii,a reszta to rezerwaty i zbiorniki zaporowe.nikt tutaj nie odlawia ryb,wedkarzy nie brakuje,ryby sa,i to bardzo ladne,i nic sie z tymi rybami nie dzieje,a ten pan z olsztyna na poczatku co sie wypowiada,w tym materiale, to czyste brednie.podam autentyczny przyklad zlodziejstwa i niszczenia.a wiec kilka lat temu obok mojej miejscowosci w,ktorej mieszkalem zostal utworzony przez UWM W OLSZTYNIE POLDER,a to krotki opis przeznaczenia tego rozlewiska.Rezerwat zajmuje powierzchnię 333,30 ha z otuliną o powierzchni 793 ha w okolicy wsi: Sątopy–Samulewo, Wojkowo, Grzęda, Pleśno, Pleśnik, Toniki Małe, Troksy i Nisko, około 6 km na północny – zachód od Reszla.
Wcześniej ten obszar był objęty ochroną jako użytek ekologiczny.

Celem ochrony jest zachowanie rozlewiska w widłach rzek Sajna i Ryn, stanowiącego lęgowisko licznych gatunków ptaków wodno-błotnych oraz miejsca koncentracji ptaków w okresie jesiennych i wiosennych migracji. Okolice rozlewiska to falista wysoczyzna morenowa zbudowana głównie z glin zwałowych. Polder to dawne Jeziora Sajno, które zostało osuszone w celach rolniczych w XIX wieku, a obecnie po zaniechaniu intensywnego osuszania ponownie wypełnione jest wodą, stwarzając sprzyjające miejsce odpoczynku dla licznych ptaków przelotnych. Polder otoczony jest polami uprawnymi.
Liczba ptaków wodno-błotnych, podczas migracji przekracza często nawet 30000 osobników. Zobaczyć tu można żurawia, który w okresie migracji gromadzi się na noclegowisko w liczbie do 3 000 osobników. Ponadto są tu gatunki ptaków wędrownych takich jak: gęś zbożowa, gęś białoczelna, gęś gęgawa. Wspaniale prezentują się stada krzyżówek, świstunów, cyraneczek, śmieszek, głowienek, czernicy, batalionów, gągołów, kulika wielkiego, mew pospolitych, łabędzi niemych, łysek, mew białogłowych, siewek złotych, czajek, kormoranów i wielu innych, często rzadkich ptaków.

W całej północno- wschodniej Polsce nie ma tak dużego skupiska ptaków, stąd obszar ten jest bardzo cenny pod względem ornitologicznym. Co tam sie dzieje regularne ODLOWY RYB SIECIAMI PRZEZ RYBAKOW NISZCZENIE TEGO NA CO ZOSTAL TEN POLDER PRZEZNACZONY.Mowie wam dzialy sie tam niesamowite rzeczy. nawet zginol czlowiek!!!chyba nadal w niewyjasnionych przyczynach.to jest przyklad na to,ze ani PZW, samorządy gmin, starostw, Ministerstwa Środowiska, Urzedu marszałkowksiego nikogo to nie obchodzi i licza sie tylko wplywy do kieszeni.

johnny12:
Witam ten kraj jest cały popieprzony ciągle nam coś wmawiają że to dla naszego dobra .Wiadomo poszedł były prezesik z płocko-włocławskiego to ich nauczy jak robić odłowy.Nie wiem nie ma na nich jakiegoś sposobu ? może wędkarze w Polsce powinni przestać opłacać składki tak ze dwa lata i może coś by się zmieniło.Zobaczycie jeszcze parę lat takiej gospodarki rabunkowej i wodach Pzw tylko uklejkę będzie można złapać Jak trzeba być pazernym i ile można kraść aby się zaspokoić? Ja dużo wędkuje na wodzie gospodarstwa rybackiego we włocławku -oni żyją z odłowionych ryb a jeżdzę na jezioro w Lubieniu Kuj. i zawsze można złapać rybę

Logarytm:
Mi to ręce opadają. Już mi się na temat tego mojego okręgu to gadać nie chce. Jedyne wyjście jakie widzę to powszechny bojkot składek, tak aby całkowicie odciąć władze od pieniędzy. Ale to nie wyjście, jeno utopia. Okręg Mazowiecki jest chyba największym bezrybiem w Polsce. Pomijam tu kilka jezior na Mazurach, które są we władaniu OM, ale myślę przede wszystkim o wodach na Mazowszu. Zresztą, te jeziora mazurskie też raczej świecą pustotą. Trzeba się dobrze nagimnastykować, żeby coś złowić. Mówiąc "coś" mam na myśli rybę większą od 15 centymetrowej płoci, krąpia lub okonia. OM i ci goście z Olsztyna stanowią jakąś niebywałą klikę. Jest tak, ponieważ IRŚ w Olsztynie "naukowo" uzasadnia działania władz okręgu. Niestety, ale ci ludzie powiązani są również rozmaitymi sznurkami politycznymi. Myślę też, że nieszczęściem OM jest przede wszystkim odległość jego władz od ZG. To znaczy, nie ma żadnej odległości. Wszystko w tym samym budynku. Okręgi trochę oddalone od ZG mają trochę swobody, z tej choćby racji, że nie muszą się kumplować z władzami ogólnopolskimi, a ci nie patrzą im cały czas na ręce. Mogą coś robić. A na Mazowszu jedna klika. Ja zastanawiam się mocno nad tym, czy opłacać w tym roku składki. Na razie robię sobie zestawienie wód, które nie należą do PZW. Niedaleko mnie jest zespół parkowy Arkadia. Znajdują się tu 3 stawy, które kiedyś dzierżawiło PZW. Ryb było mało, a na domiar złego, jak ostatni rok dzierżawili wodę, przyjechali i wyłowili wszystko, co się dało. Teraz woda jest bezpańska. W tym roku ludzie łowili sporo ładnych linów i karasi. JA tam nie chodziłem, bo za blisko domu  ;) Mam potrzebę oddalenia się od miejsca zamieszkania. Podobnie jest na fosie Fortu Mokotów II - sporo ładnych szczupaków - to wiem z doświadczenia. Niestety teraz jakiś inwestor tam pozamykał dostęp do wody. Trzeba przez płoty skakać. Takich wód jest zapewne sporo, tylko trzeba się przyjrzeć mapom. Przy składkach trzyma mnie jeziorko (starorzecze) w pobliżu Warszawy, od którego się uzależniłem, nie tyle z powodu ryb, ile ze względu na okoliczności przyrody. Mam tu na myśli Łachę Nowowiejską. Dosyć prężnie działa tam koło PZW, ale obawiam się, że ktoś ich może utrącić. Za bardzo wybijają się na niezależność. http://www.tvr24.pl/wideo-291-12.html
Widzę pewną nadzieję w prężnych kołach PZW, które mają w posiadaniu jakąś wodę, albo w stowarzyszeniach dzierżawiących wody i opiekujących się nimi. Ale nie liczę już, ani na to, że ryby będą w Wiśle, która kiedyś była rzeczywiście niezwykle rybną rzeką na odcinku okołowarszawskim, ani że Zalew Zegrzyński lub Narew będą eldorado, jak kiedyś. Jedyna nadzieja w małych kameralnych zbiornikach, do których dostępu nie mają rybacy.
Mam na oku glinianki niedaleko miejscowości Bocian w pobliżu drogi Warszawa - Lublin. Rok temu z dzierżawienia tych glinianek zrezygnowało koło PZW w Celestynowie. Myślę sobie, że może, jeśliby skrzyknąć jakichś ludzi, zarejestrować stowarzyszenie, dałoby się coś zrobić z tą wodą. Z tego jednak, co wiem, to istnieje tam spory problem kłusownictwa, bo miejscowi uważają, że mają prawo do tych wód. I tyle. Taka mentalność. I bądź tu panie mądry. Bo przecież dziadek tu łowił, ojciec, to, co ja nie mogę????
Jak sami sobie nie pomożemy, to nikt nam nie pomoże uratować tego, co jeszcze można uratować. Być może trzeba się brać za bary z taką mentalnością.
     

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej