Autor Wątek: Eutrofizacja - czyli jak do tematu podchodzą w UK a jak w Polsce  (Przeczytany 1599 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Bardzo ciekawy artykuł, niestety po angielsku, wpadł w moje ręce. Dotyczy on problemu eutrofizacji rzeki Wye i Usk, płynących w Walii i Anglii: https://rb.gy/lkrprd

Problem dotyczy rolnictwa a w szczególności odchodów z ferm drobiu czy też użycia go jako obornika. Proszę bardzo, jak pisałem wielokrotnie - za eutrofizację rzek i jezior odpowiada głównie rolnictwo, i właśnie Brytyjczycy szukają rozwiązania problemu, kierując sprawę do samych rolników i dużych graczy na rynku produkcji drobiu i jaj. Jest wskazanie co powoduje rozwój sinic czy alg w rzekach, szuka się rozwiązań.  A w Polsce? Polskie Wody walą zakazem nęcenia, wskazując na wędkarzy jakoby to oni truli wodę. Czyli kowal zawinił a cygana powiesili.

Niestety, tak się dzieje jak nie ma kto walczyć o nasze wędkarskie interesy. Do tego dochodzą słuchy, jak niektóre okręgi nie zezwalają na przeprowadzanie zawodów, trzęsąc dupskiem przed Polskimi Wodami, tak podobno jest w okręgu katowickim. Nie za bardzo wiadomo czy są jakieś badania które wskazywałyby na słuszność takiego podejścia, dla mnie złe jest to, że wygląda to jak przyznanie się do winy. A z artykułu jasno wynika, że złe użycie obornika lub niewłaściwy termin nawożenia sprawia, że sporo związków fosforu trafia do rzeki, i należy sprawić, aby rolnicy dostosowali się do pewnych zasad czy wręcz przepisów, jakie powinny określać nawożenie.

Polecam zwłaszcza ten artykuł tym, którzy zajmują się sprawami wędkarstwa, są w PZW czy mają związki z Polskimi Wodami. Nie dajmy się narracji rybackich naukowców z IRŚ pokroju Wołosa, który napisał pseudonaukowego gniota, wskazując na wędkarzy jako tych, co zatruwają wody, i która to 'praca' potem jest wykorzystywana jako tekst źródłowy.
Lucjan

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 537
  • Reputacja: 1111
  • Ulubione metody: trotting

Offline hakon

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 330
  • Reputacja: 28
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
  • Ulubione metody: feeder
Rolnicy pewnie mają wytyczne odnośnie terminu i sposobu nawożenia tylko czy ktoś ich z tego rozlicza??
"To ludzie stworzyli potwory na swoje podobieństwo"
Znalezione w necie

Offline Lukas 78

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 986
  • Reputacja: 110
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Hamburg
  • Ulubione metody: feeder


Pozdrawiam Łukasz

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 479
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Rolnicy pewnie mają wytyczne odnośnie terminu i sposobu nawożenia tylko czy ktoś ich z tego rozlicza??

Szczerze wątpię żeby ktokolwiek to egzekwował. Potrzebny byłby donos kogoś życzliwego inaczej.
Druga sprawa to wywóz w terminie kiedy nie można tego przykryć spowoduje duże straty azotu. Jeżeli spłynie z pola razem w czasie roztopów to też mija się z celem.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
https://agroredakcja.pl/agroplatforma-odr/wywozenie-obornika-za-co-i-jakie-kary-moga-spotkac-rolnika
U nas tez sa przepisy.

Ale tam nie ma nic o eutrofizacji rzek i problemie jaki powodują nawozy czy obornik niestety. Podstawą jest wg mnie pokazanie przyczyny problemu, jego źródła i ustaleniu jak działać. Chodzi o edukację. Polski wędkarz nie rozumie eutrofizacji (generalizuję), to znaczy na czym ten problem polega, to zapewne i polski rolnik tego nie wie, do tego ma to głęboko w rzyci. Stąd potrzebne są odpowiednie działania. A co mamy? Walkę ze skutkami i dowalanie takim wędkarzom. Do tego masa zakładóœ rolniczych różnego typu, zazwyczaj ferm drobiu, chlewni, czy obór kombinuje ze ściekami, i to są główni truciciele rzek, którzy ładują nielegalnie syf do rowów, małych cieków czy rzek bezpośrednio. Bo nie ma kontroli w wystarczającej liczbie, a jak się nie zbiera materiału dowodowego, to trudno aby kogoś ukarać. A jak się nie karze, to wiadomo, jak w przysłowiu, kota nie ma - myszy harcują.

Polecam zerknąć odnośnie pobieranie próbek kiedy IOŚ we Wrocławiu badał wodę w Odrze po zatruciu pod Oławą. Z tego co wiem, to 26 lipca padły ryby, zaś w politycznej napierdalance IOŚ jak i ministerstwo podało, że wyniki badań z 28 i 31 lipca nie wykazały dużego stężenia mezytylenu bodajże. Jak się ma walczyć z trucicielem, jeśli ktoś bada wodę w rzece, która płynie (!) dwa dni (jak nie więcej) po zatruciu? A info do służb poszło zaraz po padnięciu ryb, wielokrotnie. Więc u nas się nie walczy z trucicielami, i jest to problem znany od dawien dawna, stąd mało znane przypadki aby ktoś odpowiadał za jakieś zatrucia. A winę trzeba udowodnić w sądzie, a na to trzeba dowodów, twardych.

Dlatego jesteśmy daleko za innymi krajami w tej kwestii, co tu dużo pisać, u nas na trucie jest przyzwolenie, wystarczy zobaczyć jakie mamy  powietrze, do tego wywalane śmieci w lasach itd.
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Pasuje tu jak ulał:
Z uwagi na martwy sezon wędkarski postanowiłem zwiększyć swoją więdzę odnośnie zarastania zbiorników wodnych. Przedstawiam wam skumulowaną dawkę informacji w przystępnej formie.

Eutrofizacja - to nic innego niż stopniowe wypłycanie zbiornika spowodowane przez coroczne gnicie glonów i ich rozkład na dnie do struktury mułu przez organizmy wodne. Jest to proces względnie naturalny jednak przez działalność człowieka został przyśpieczony w zależności od lokalizacji zbiornika od 10 do nawet 1000 razy. Wylewając ścieki przemysłowe i komunalne do rzeki oraz stosując nawozy sztuczne w rolnictwie dostarczamy do wody ogromne ilości soli mineralnych w tym głównie Azotu i Fosforu silnie użyźniając dno.

Teraz na przykładzie zbiornika, na którym wędkuje o powierzchni 2ha zobrazuje wam jak to wygląda w praktyce.
Zbiornik został wykopany w 1960r w pobliżu niewielkiej rzeki z zamiarem kołchoźnianego odławiania ryb. Jego pierwotna głębokość wynosiła 2m, dziś średnia głębokość to 0.9m (są miejsca trochę głębsze i dużo płytsze). Na przestrzeni ostanich ~60 lat przybyło 1.1m osadów dennych z czego około 0.7m w ostatnich 20 latach wraz ze wzrostem stosowania nawozwów azotowych w rolnictwie. Zbiornik nie jest w bliskiej odległości pól uprawnych więc skąd wzieły się te sole tutaj? Odpowiedź jest prosta, rocznie według moich szacunkowych wyliczeń w okresie wiosenno-letnim dopuszczanych jest ok 20000 m3 wody z pobliskiej rzeki, której średnia zwartość substancji wynosi dla:
Azotu to 5mg/litr
Fosforu 0.4mg/litr

1m3 to 1000 litrów
1000 litrów * 5mg = 5000mg (5g) azotu
1000 litrów * 0.4mg = 400mg (0.4g) fosforu
20000m3 * 5g = 100kg azotu
20000m3 * 0.4g = 8kg fosforu

Rocznie zatem zbiornik dostaje bonus od rzeczniej wody w postaci 100kg azotu i 8kg fosforu. Może wydawać się niewiele zestawiając to z uprawą kukurydzy czy innych plonów. Tutaj jednak podczas żniw w znacznym stopniu "wywozimy" te substancje z pola w postaci plonów czy siana podczas gdy większość azotu i potasu pozostaje w wodzie i w okresie zimowym staje się częścią nowych osadów dennych. Kolejna dawka azotu trafia do zbiornika wraz z opadami deszczu ponieważ powietrze atmosferyczne to w 78% azot, 21% tlen i 1% inne pierwiastki. Dla mojego zbiornika będzie to ok 10kg rocznie lecz dla terenów rolnych z wykorzystaniem nawozów będzie to 10kg/ha oraz dla terenów przemysłowych 20kg/ha.

Teraz weźmy na tapetę głośny w ostatnim czasie zakaz nęcenia na zbiornikach zarządzanych przez Wody Polskie w okresie od 15 Czerwca do 15 Września. Czysto matematycznie policzmy ile azotu i fosforu wrzucają wędkarze do wody. W obliczeniach posłużymy się pszenicą oraz pelletem. Zawartość azotu możemy łatwo wyliczyć bo stanowi on 16% zawartości białka, natomiast fosfor musimy odszukać u producenta.

Pszenica: zawartość w 1kg dla azotu = 20g, fosforu = 3g
Pellet: zawartość w 1kg dla azotu = 56g, fosforu = 10g

Wróćmy tutaj do mojego zbiornika o powierzchni 2ha, jedyną osobą która sypie tam jakąś zanętę jestem ja, co by się jednak stało gdyby każdy z 200 wędkarzy odwiedzających ten zbiornik w ciągu roku wrzuciłaby 10kg zanęty w sezonie? Daje to tam 2000kg, przeliczmy więc ilość azotu i fosforu wrzuconą do wody.

Pszenica
2000 * 20g = 40kg azotu
2000 * 3g = 6kg fosforu

Pellet
2000 * 56g = 112kg azotu
2000 * 10g = 20kg fosforu

Liczby są zastraszające i trzeba wziąść to do serca, że również my wędkarze przyczyniamy się w znacznym stopniu do zanieczyszczenia małych zbiorników wodnych.

Następstwa - czyli co niesie ze sobą użyźnienie zbiorników wodnych
Gołym okiem możemy zaobserwować zarastanie zbiornika poprzez masy roślinności wodnej jak rogatek sztywny, moczarka kanadyjska, osoka aleosowata, rzęsa drobna, skrętnica (zielona włóknista gąbka na powierzchni), grążel żółty (lilie wodne). Wraz z postępującym wypłyceniem dna rozrasta się też roślinność wodno-brzegowa jak trzcina, pałka wodna czy oczert. Płytka woda w okresie letnim dużo szybciej się nagrzewa co sprzyja powstawaniu "zakwitu wody" czyli nadmiernemu rozrostowi planktonu roślinnego (fitoplanktonu), który zabarwia wodę na intensywnie zielony kolor (np. sinice). Deficit zooplanktonu (planktonu zwierzęcego) negatywnie odbija się na wzroście narybku i całościowemu zmniejszeniu populacji danego gatunku w przyszłości. Skrętnica wraz z sinicami tworzy swojego rodzaju korzuch na powierzchni zbiornika co utrudnia przenikanie promieni słonecznych do głębszych warstw wody i w znacznym stopniu ogranicza proces fotosyntezy dla roślinności zanurzonej.

Czy owy korzuch ma wpływ na śnięcie ryb w okresie letnim? Oczywiście, że tak! Choć sam wytwarza tlen, utrudnia jednak jego transport  do dna zbiornika z uwagi na ograniczenie mieszania wody przez falowanie (zwyczajnie tworzy skorupę, którą cieżko ruszyć przez wiatr). Jednak głównym czynnikiem jest tutaj temperatura wody a co za tym idzie gorsza rozpuszczalność tlenu. Przy temp wody 1 C zawartość tlenu wynosi 14mg/litr natomiast w temp 30 C jest to już o połowę mniej czyli 7mg/litr! Roślinność zanurzona czyli popularna moczarka czy rogatek nie dość, że wytwarzają więcej tlenu w procesie fotosyntezy to jeszcze odbywa się to na całej głębokości zbiornika, więc są bardzo pożyteczne w okresie letniej flauty.

Kiedy zobaczycie w lecie ryby pływające pod wierzchem zwłaszcza z samego rana, gdy proces fotosyntezy nie zachodzi jeszcze tak efektywnie możecie być pewni, że w wodzie brakuje tlenu. Rozwiązaniem tego problemu może być montaż kilku areatorów napowietrzających wode zasilanych bezpośrednio z fotowoltaiki. Roślinność zanurzona pomoże ale nigdy w nadmiarze bo w okresie zimowym może nam zafundować przyduchę.

Przyducha zimowa również powstaje gdy w zbiorniku brakuje tlenu na skutek przetwarzania obumarłych części roślin w procesach zużywających tlen oraz wytwarzających trujący metan i siarkowodór. Drugim powodem braku tlenu jest zalegająca na lodzie warstwa śniegu, która ogranicza dostęp i tak rzadko występujących promieni słonecznych w zimie co uniemożliwia fotosyntezę fitoplanktonu i niektórych roślin wzrastających już pod lodem. Szczególnie na brak tlenu narażone są ryby drapieżne takie jak Szczupak (król wód), Sandacz, Okoń czy Sum. Zmniejszenie populacji ryb drapieżnych prowadzi do karłowacenia białorybu np. lin, karaś, wzdręga, leszcz czy płoć z uwagi na brak wystarczającej ilości pokarmu.

Rekultywacja - czyli jak walczyć z postępującym zarastaniem zbiorników?
Skupmy się teraz na zatrzymaniu procesu użyźniania by następnie zająć się przywracaniem pierwotnego stanu. Najważniejsze to maksymalne ograniczenie dostarczania do zbiornika soli mineralnych w tym głównie azotu i fosforu. O ile piekielnie trudne jest ograniczenie dostarczania azotu wraz z deszczem to możemy zapobiec użyźniania rzek przez zakłady przemysłowe i oczyszczalnie ścieków. Wymaga to sporych nakładów finansowych w celu odfiltrowania soli minerlanych przed zrobieniem zrzutu do rzeki (wiele zbiorników jest zasilana rzeczną wodą).

Drugim sposobem jest ograniczenie dostawania się soli wypłukiwanych z pól uprawnych do rzek sadząc roślinność nadbrzeżną w celu akumulacji minerałów w korzeniach i łodygach roślin. Najlepszymi właściwościami akumulacyjnymi cechuje się trzcina, której 1 hektar jest w stanie zgromadzić do ~220kg azotu i ~40kg fosforu w okresie Wiosenno-Letnim. Aby cały proces miał sens, trzcinę należy skosić we Wrześniu i wywieść daleko od zbiornika, może następnie posłużyć jako doskonały nawóz poddana procesowi kompostowania.

Używanie większej ilości nawozów naturalnych (co czeka nas nieuchronnie w przyszłości) spowoduje zmniejszenie zapotrzebowania na kopalne źródła energii np. gaz ziemny zużywany w procesie skraplania azotu z powietrza. Powinno to poprawić jakość powietrza i deszczówki.

Usuwanie roślinności zanurzonej (popularne grabienie glonów) u schyłku lata. Wraz z rozpoczęciem sezonu spiningowego we Wrześniu możemy zaobserwować opadanie roślinności na dno, wraz z nią przekazywane sa sole mineralne z powrotem do korzeni. Naszym zadaniem jest zapobiec temu, musimy jednak zachować ostrożność i nie usuwać wszystkiego bo wyjałowimy zbiornik z drobnych żyjątek, które są pokarmem dla ryb. Wybrane ze zbiornika glony powinny być wywiezione conajmniej kilkaset metrów, pozostawienie ich na brzegu spowoduje ponowne dostanie się soli mineralnych do wody poprzez wypłukiwanie brzegu. Wyjątkiem jeżeli chodzi o porę grabienia roślin jest skrętnica (zielony korzuch) i osoka aleosowata (zielona ostra trawa). Te glony powinny być wyłowione najpóźniej do końca Maja kiedy wszystkie unoszą się na powierzchni wody.

Odłowy kontrolowane - czyli no kill nie zawsze taki dobry?
Każdy kilogram ryb zawiera średnio 32g azotu i 1g fosforu jeżeli w zbiorniku pływa ich 2 tony (2000kg) daje to 64kg azotu i 2kg fosforu. Jeżeli nie będziemy zabierać ryb jednocześnie obficie je karmiąc szybsze zamulanie zbiornika mamy gwarantowane. Oczywiście trzeba tutaj zachować zdrowy rozsądek zwłaszcza w Polsce gdzie brakuje dużych tarlaków a aż nadto mamy wygłodniałej drobnicy.

Amur biały - lekiem na całe zło?
Nic bardziej mylnego, ryby te co prawda żywią się roślinnością głównie brzegową jak młode pędy trzciny i pałki wodnej ale niosą ze sobą większą szkodę niż pożytek. Zjadając trzcinę dziesiątkują tarło lina i karasia złocistego oraz dodatkowo wydalając odchody użyźniają głównie środek zbiornika. Nasi azjaci nie grzeszą inteligencją i sami na siebie bata kręcą spłycając zbiornik. W okresie zimowym natomiast padają ofiarą braku tlenu w przeciwieństwie do naszych rodzimych karasi i linów, które doskonale przystosowały się do takich warunków.

Szanujmy ryby drapieżne!
Szczupak, okoń czy sandacz powinny mieć możliwie długie okresy ochronne i drastycznie ograniczone limity zabierania z łowiska. Mniej drapieżników = więcej białorybu = większe zamulenie zbiornika.

Przywracanie stanu pierwotnego - czy wogóle możliwe?
Kiedy już względnie ograniczymy dopływ żyznych substancji do zbiornika poprzez filtrację wody, nasadzenie roślinności i ograniczenie stosowania zanęt (zwłaszcza wysokobiałkowych) możemy rozpocząć żmudny proces przywracania stanu pierwotengo. Zarówno grabienie glonów jak i koszenie trzciny pomoże nam w pewnym stopniu usunąć ze zbiornika substancje azot, fosfor oraz inne minerały ale nie usunie metrowej warstwy mułu. Jedyną znaną i skuteczną mi metodą jest mechaniczne jego wybranie przez pompę lub przy użyciu koparki. Tutaj również należy wywieść go daleko od zbiornika a nie usypywać groblę jak to ma często miejsce przy pracy koparki. Jeżeli zbiornik zarósł pałką wodną lub dużą ilością trzcin czy lilii wodnych nie ma innego wyjścia jak mechaniczne usunięcie systemu korzeniowego.

Podsumowanie - czyli morał płynący dla nas wędkarzy
W perspektywie kilkuset lat jeżeli nic nie zrobimy to całkowicie zaniknie większość naturalnych jezior w Polsce. Rzeki, zbiorniki zaporowe czy wyrobiska oraz zwykłe stawy będą wymagać wpompowania setek miliardów złotych w prace utrzymaniowe polegające głównie na odmulaniu dna. Zaniknie nie tylko ichtiofauna ale też ptactwo wodne, żaby, ślimaki oraz inne organizmy o których nawet nie mamy pojęcia.

Teraz lekki powiew optymizmu czyli wskazówki wędkarskie. Jeżeli widzicie mocno zieloną wodę na powierzchni zbiornika oznacza to rozrost sinic, które są dla nas informacją, że pod nimi zazwyczaj brakuje tlenu i powinniśmy w okresie letnim łowić blisko trzcinowisk lub na nawietrznej części zbiornika, gdzie fale biją o brzeg. Trzciny są swojego rodzaju kominami, które wpompowują tlen do dna, również pałka wodna czy grzybień żółty spełniają podobną funkcję.

Gdy planujemy zasiadkę najpierw zlokalizujmy gdzie mogą znajdowąć się ryby, pozwoli to zminimalizować ilości zanęty wrzucanej do wody. W okresie letnim od Czerwca do końca Sierpnia ryby bardzo aktywnie poszukują pokarmu często poruszając się po całym zbiorniku, sypanie do wody 5-10kg zanęty na dobę wcale nie jest wymagane. Karpiarze powinni skupić się na podaniu możliwie jak największych, twardych frakcji uniemożliwiając pobranie ich przez drobne ryby np. Orzech Tygrysi czy kulki 20mm+. Bardzo często na kamerach podwodnych możemy zaobserwować karpie, które zanim skuszą się na naszą przynęte wyjadają wszystko inne wokół. Dzieje się tak zazwyczaj z powodu źle zbudowanego zestawu a co za tym idzie nienaturalej prezentacji przynęty.

Osoby łowiące zawodniczo mogą podawać niewielką ilość zanęty a więcej robaków wraz z gliną, która zawiera mało azotu i dodatkowo dobrze skleja kule co spowalnia ich rozpad i utrudnia rybom wybranie robactwa. Drugim sposobem jest nęcenie mało i często robakami, peletem czy ziarnami. Wędkarze rekreacyjni mogą zastosować mix rozwiązań dla karpiarzy i wyczynowców.

Ryby w okresie letnim są aktywne prawie całą dobę i większość tego czasu pływają w toni zchodząc do dna tylko na chwilę z uwagi na deficyt tlenowy. Łowienie z opadu da dużo lepsze wyniki niż metody gruntowe, które mogą znajdować się w strefie beztlenowej zbiornika.

To by było na tyle, temat jest dużo bardziej skomplikowany ale mam nadzieję, że choć trochę pomogłem go wam zrozumieć.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Podsyłam również wideo idealnie oddające proces eutrofizacji zbiorników wodnych. Nie jest to moja produkcja ale myślę, że autor nie będzie zły jeżeli więcej osób dowie się jak poważny jest to problem.

Dodatkowe ważne informacje to:
1kg fosforu wpływa pośrednio na wytworzenie 1 tony glonów.
Na przestrzeni ostatnich 100 lat znikło z obszaru Polski 2000 jezior, to tak jeszcze z 200 lat i będziemy mieli na mazurach torfowiska zamiast jezior.

Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Lukas 78

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 986
  • Reputacja: 110
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Hamburg
  • Ulubione metody: feeder
Na moich gliniankach szczegolnie widac problem ze splywaniem nawozow , po mokrej wiosnie. Latem caly zbiornik porosniety moczarka i karpie maja rany -plesniawki na skorze. Jak wiosna w miare sucha problem nie wystepuje.


Pozdrawiam Łukasz

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 537
  • Reputacja: 1111
  • Ulubione metody: trotting