Feeder Bomb oprócz obco brzmiącej nazwy to nic nowego w polskim wędkarstwie . Co innego Pellet Wagler .
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Dokładnie
W okolicach 2000r czytałem o łowieniu oliwkami 5-15g maksymalnie kilkanaście metrów od brzegu, zaraz przy kapelonach, głównie pięknych linów. Pamiętam,że polecane było strzelanie z procy pęczakiem, siekanymi rosówkami czy drobną kosteczką ziemniaka.
Angielskie nazwy niektórym zamgławiają umysł.
Tu nie ma polskiej nazwy, stąd problem. Łowienie z oliwką jak piszesz jest czymś podobnym, przy czym problemem będzie samozacięcie, 5 gramów to może być zbyt mało. Natomiast wątek w którym wynikła burza podstawą było pytanie o kij, a tu wątpię abyś w 2000 roku o tym czytał, bo tego było raczej niewiele. A chodzi o kij niezbyt długi, gdyż dotyczy to komercji, do tego delikatny. Samą istotą zaś jest szukanie ryby zimą aby podstawić jej przynętę niedaleko, i problemem jest plusk, który ryby płoszy. Jak ktoś pisze, że tak łowi ale używa koszyka to właśnie znaczy to, że raczej tak nie łowi, bo koszyk będzie płoszył. A ciężarek daje mały plusk i błyskawicznie idzie na dno.
Ogólnie to do łowienia z ciężarkiem zamiast podajnika można używać wielu wędek, feederów, karpiówek, gruntówek (czyli kijów ala brzanówka), nie trzeba też wcale łowić blisko brzegu, można nęcić spombem. Karpiarz może powiedzieć, że on łowi tylko z bombką czyli ciężarkiem, nieprawdaż?
Technika ta wg mnie odnosi się głównie do komercji brytyjskich, dlatego kij taki nie jest długi, a mając go odługości 3 metrów można i tak zarzucać na 40-50 metrów, stąd jego specyfika. Dlaczego do komercji? Bo na większych łowiskach trudno o takie szukanie ryby, a Brytole łowią głównie na zawodach, i tutaj raczej używają Metody w wersji mniejszej lub teraz hybridów.
I Panowie, nie piszę po to aby komuś dowalić lub aby się kłócić, po prostu zwracam uwagę, dlaczego ten kij ma taką budowę. Kto używa szczytówek takich jak 0.25 czy 0.5 lb wie, że są one mega czułe i pokazują sporo. Na dużej wodzie jednak jest inaczej, często jest fala i taka obserwacja plus rozciągłość żyłki nie dają takich wskazań i trzeba mieć szczytówkę o mniejszej czułości. Więc w sumie wystarcza zwykły feeder
I jeszcze raz, jeśli sprowadzamy wszystko do łowienia ciężarkiem, to karpiówka jest tu najczęściej stosowanym kijem
A tu chodzi o technikę. Karpiarze tak nie łowią, mało kto tak naprawdę. A zapewniam, że zimą można pokosić, tak jak na brytyjskiej komercji, tak i na polskiej, bo to są stawy hodowlane o podobnej charakterystyce, to znaczy nie są duże i głębokie. Dlatego warto mieć na uwadze, czy taki kijek nam się przyda. Mając do dyspozycji większe łowiska z falą, pomyślałbym kilka razy. Ale już mając kanały, zatoki zbiorników lub małe stawy to może być fajna opcja.
To na co warto zwrócić uwagę to na sprawę samozacięcia. Proponowane oliwki o małej wadze mogą stanowić problem, bo waga zestawu jest zbyt mała i ryba może wszystko wypluwać. Dlatego o wiele lepiej jest to wszystko kotwiczyć. Dlatego firmy brytyjskie zaczynają zazwyczaj tutaj wagą 15 gramów, kończąc na 45. Kształt też jest ważny, gdyż oliwka na spadach będzie się toczyć, dlatego zazwyczaj są to albo kostki lub coś co się dobrze trzyma dna. Ale z tego co wiem taki Nick Speed łowi z użyciem oliwek, ale nie wiem o jakiej wadze. Tutaj można się samemu dopasować.
CO do przyponu to problemem może być jego długość. Ciężarek opada bardzo szybko i im dłuższy przypon tym większe ryzyko, że spadnie on na ciężarek. Wtedy ryba zasysając przynętę nie jest zacinana, to się wydarzy tylko jeśli przy wypluciu hak się wbije jej w pysk. Dlatego powinien być on w miarę krótki, ale bez przesady. Pomiędzy 10-20 cm powinien dobrze działać. Sam ciężarek jest raczej niewidoczny dla ryby i nie płoszy jak w przypadku koszyka.
Ogólnie sporo dobrych pickerów to kije do bomb fishingu, to znaczy te z delikatnymi szczytówkami. Jeśli jednak nie bawimy się w szukanie ryb, to wystarczy zwykły kij, do Metody jak najbardziej. Łowienie zaś przy 'kapelonach' to wielkie ryzyko że ryba tam wpłynie, lin i karp robią to w 9 przypadkach na 10. I tu ostrzegam, że z tym kijem może być ciężko, bo jest zbyt amortyzujący, a tu rybie trzeba się mocno postawić.
No i nie jest to technika do łowienia na rzekach, bo tu trzeba ciężaru aby zatrzymał zestaw, no chyba, że łowimy na przesuwany zestaw. Ale to wyższa szkoła jazdy, bo łatwo o splątanie.
Pytanie więc do czego nam taki kij, warto się zastanowić czy go potrzebujemy
Jeśli się widzi ofertę brytyjskich firm, to w oczy się rzuca skromna oferta dość na tle innych modeli. Bo to specyficzne łowienie. I odnoszę to do nazw brytyjskich, bo to stąd się chyba wzięła nasza nazwa 'bombka'. DLatego jak ktoś jest nim zainteresowany, to powinien rozumieć jaką ma budowę i przeznaczenie. Do łowienia zaś z użyciem ciężarków w okresie jak jest ciepło, zdecydowanie lepsze będą typowe feedery, jak najbardziej te pod Metodę. Bo bazuje się na samozacięciu przy podobnej wadze ciężarka i podajnika. Tak więc sposób łowienia jaki opisał Azymut nie łączyłbym koniecznie z kijem typu bomb, gdyż wpadamy w pułapkę nazwy