Czytam i nie wierzę, jak w dzisiejszych czasach pracownik sklepu ( w dobie internetu , mozliwość sprawdzenia przepisów ) może pisac takie głupoty
Sklep ma przyjać zgłoszenie i albo wymienić towar albo przesłać do gwaranta czyli producenta. Nawet jesli odpisze to musi ktos się pod tym podpisać, czy osoba ta jest władna wydawac opinie w temacie złamania wędziska - nie sądze, czy jest biegła wydawaniu opini- nie sądze.
Tak działają słabe sklepy na nie wiedzy kupujących.
Przecież w mailu dali wyraźnie do zrozumienia, że to oni są gwarantem i oni będą gwarancję uznawać lub nie. Z czym (rozstrzygnięciem reklamacji) można się zgodzić lub nie. Gdzie jest napisane, że to producent musi być gwarantem?
Robiłem tam kilka zakupów i wszystko obyło się bez stresu. Ale też nie wystąpiły żadne problemy czy reklamacje, więc ciężko tutaj jakoś wynosić ich pod niebiosa.
Na pewno podejście do pierwszej rozmowy z klientem bardzo słabe.
Fajnie by było, żeby wszystkie sklepy działały jak Drapieżnik (doradztwo, sprawdzanie parametrów, obsługa reklamacji itd.), ale pomimo wielu buńczucznych zapowiedzi na razie nie widać wielkiej konkurencji.
Trzeba też oddać chłopakom ze SportFishing, że Drapieżnik nie sprzedaje dwóch kijów w cenie jednego
Niemniej, pomimo ch..owego zachowania sprzedawcy na początku należałoby kij wysłać i zobaczyć jaki będzie efekt, zamiast z góry wyrokować, że "gwarancja widmo".