Zdecydowanie ma sens.
Przez kilka sezonów z powodzeniem łowiłem klenie jesienią. Łowiskiem była środkowa Odra.
Co ciekawe najlepsze brania miałem po nocnych przymrozkach. Z tym że brania zaczynały się dopiero około 10-12ej. Ale w okresie z ciepłymi nocami także biorą. Tylko że na moich łowiskach jakby ciut słabiej...
Metoda niezmiennie ta sama. Lekki pickerek i konserwowa kukurydza. To wszystko. Czasem jeszcze puszka groszku..
Lubię łowić klenie wczesną wiosną i jesienią, bo na moich łowiskach jest już względny spokój z drobnicą. Jesienią bywają takie dni że każde branie to kleń. Solidny kleń, lub jaź.
Ilościowo różnie bywa. Słaby dzień to jeden, dobry nawet cztery, pięć sztuk powyżej kilograma.
Tegorocznej jesieni nie łowię ich tylko dlatego że zająłem się innym gatunkiem.