Nie, jakoś boczny trok jest dla mnie zbyt leniwy
Najlepiej sprawdzają mi się jaskółki i małe ripperki (killerem jest keitech ES 2") w naturalnych kolorach. Mimo, że woda nie jest za czysta rybki nie chcą brać na jaskrawe czy nawet perłowe przynęty. Prawie przezroczyste imitacje kiełbia czy ciemnobrązowe/ciemnoniebieskie gumy to jest to co tygryski u mnie lubią najbardziej.
Co do prowadzenia to przy jaskółkach trzeba się namachać, bo nie mają własnej pracy. Po zarzucie pozwalam przynęcie opaść na dno, po czym podbijam ją co chwilę, jedno lub dwa podbicia w serii. Istotny jest tu opad, po podbiciu należy dać przynęcie trochę luzu, ja najczęściej wtedy właśnie wybieram żyłkę, robię 2-3 obroty korbką, po czym znowu podbijam przynętę. Najważniejsze jest, żeby nie wpaść w rutynę i nie prowadzić przynęty cały czas tak samo. Bardzo pomocne w przypadku jaskółek jest używanie główek trójkątnych. Przynęta na prawdę żyje i wywraca koziołki w opadzie
Prowadząc ripperki również opukuję dno, co jakiś czas podbijając gumę, ale tu z racji tego, że guma ma swoją pracę nie muszę tego robić tak często jak przy jaskółkach. Dzisiaj na przykład kilka okoni złowiłem prowadząc gumę nie klasycznymi szybkimi podbiciami, ale jednostajnym tempem zwijania żyłki, przy czym co jakiś metr również jednostajnie płynnie podciągałem szczytówkę. Każdego dnia działa co innego
Większość okoni miałem na płyciźnie, prowadząc przynętę dosłownie 50-70cm od roślinności, trzcin, lilii, rzadko kiedy coś pukało z środka kanału, choć akurat ten największy tak wziął, może być tak, że przy brzegu stoją pistolety, a głębiej większe sztuki.
Najważniejsze jest nie trzymanie się schematu, jeśli sam wymyślisz jakąś kombinację, to satysfakcja z rybki będzie o niebo większa
Cholera zaledwie trzy wypadziki i już jakieś obserwacje się pojawiły