Już samo to, że każdy z nas zna co najmniej jedną osobę/historię/sytuację w której to limity były przekraczane, zasady łamane, ba, wręcz olewany był rozsądek świadczy o tym, jak ciężka jest sytuacja. Każdy za każdym razem widzi mięsiarzy nad wodą. Ale obawiam się też, że czekanie, aż 'wymrą' nic nie da. Sam niestety widywałem i znałem osoby we wcale nie podeszłym wieku, które zasadę C&R jawnie wyśmiewały słowem i uczynkiem
Wiele razy nad wodą próbowałem zwrócić uwagę, czasem ostrzej, na wyraźnie łamane przepisy - reakcje nie warte opisu.
Zmian potrzebuje cała struktura antycznego już przecież PZW. Pytanie tylko jak wywrzeć na nich nacisk, nie będę się mądrzył bo sam nie mam żadnego pomysłu.
Ucieczka w stronę komercji i nie płacenie składek nic nie da raczej, dalej zostaje 90% wędkarzy odwiedzających wody PZW, zresztą chyba wszyscy jeśli chodzi o urok wody wyżej stawiają naturalne zbiorniki.
Demonstracje? Choć szanuję i gratuluję inicjatywy to jak widać nic nie dają. Ten zarząd jest raczej nietykalny, tak jak wszystkie ich ustawy.
Największa szansa w kontrolach -gdyby wszyscy oni mieli świadomość, że na łowisku pojawi się ktoś, kto zajrzy im do bagażnika czy siatek i wje**e porządny mandat, mogłaby coś odmienić. Choć na to też chyba nie ma co liczyć. PSR - za dużo kosztuje utrzymanie nawet tak nie wystarczającej liczby strażników. Policja? Rzadko widuję. SSR - brak uprawnień, szkoleń.
Rzeczywiście bardzo dobry pomysł z tymi łowiskami no kill -
odpowiednio kontrolowanymi, może gdyby zobaczyli, że spora część wędkarzy ( młodsi, zwolennicy C&R) odwiedza głównie takie miejsca, zobaczyli ich popularność, może to by było to.