Autor Wątek: PZW - czy to normalne...  (Przeczytany 556167 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 678
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4860 dnia: 20.02.2023, 22:08 »
Luk, ostatnio Sebstian Kowalczyk sprawdzał jak to jest z tymi rejestrami połowowymi. To nie do końca wina wędkarzy tylko w dużej mierze PZW. Wiesz ile jest średnio sprawdzanych rejestrów? 7%. Po co? No żeby operat się zgadał tylko I wyłącznie, bo jak sprawdzili by wszystkie i rzetelnie do operatu wrzucili to oraz zwierzęta wolnozyjace to by popłynęli z zarybieniami. Duża część wędkarzy wie o tym że wypełnianie rejestrów nie ma sensu!, bo włodarze
maja je w dooopie. Wody Polskie mają mieć jakąś aplikacje, która ma za zadanie regulować presję, nie wiem na ile wyjdzie im to w praktyce, w teorii bardzo fajny pomysł.

Sorry, ale widzę tu pewną lukę. PZW traktujesz jak jakąś instytucję czy firmę, ale to stowarzyszenie wędkarzy, i jeśli jego włądze robią coś źle, to powinno się to naprostować. Jakoś tego nie ma. Po drugie rejestry połowowe to nie jest wymysł PZW, to bardzo logiczne rozwiązanie prawne, to obowiązek użytkowników rybackich. A że my z niego nie korzystamy w PZW, świadczy o nas bardzo źle. I masz rację, wiele okręgów nie chce zarybiać więcej, bo wiąże się to z kosztami, ale  nie jest to regułą. NIe wierzę, że taki człowiek jak prezek okręgu mazowieckiego Lupa, ze swoimi ludźmi, wędkarzami, kombinował jak nie zarybić i przytulić ekstra kasiorę. Wierzysz w to? Zapewne też nie :)

A co do Polskich Wód, to tak, tam są ludzie co mają pomysły. Ale to trochę za mało, aplikacja też niewiele da, tym bardziej, że w wielu rejonach nie ma zasięgu, więc w rzyć sobie można to wsadzić. Do tego sama aplikacja nie będzie kontrolować, do tego potrzeba sporej liczby ludzi. Polskie Wody ich nie mają, nie mają również kasy aby płacić dobrze swym pracownikom. Więc rozwalenie PZW i SSR oznaczać będzie w wielu miejscach wzrost kłusownictwa, do tego trafi ono na podatny grunt, będzie się rozrastać jak rak. Dlatego jak robić reformy, to mając odpowiednie środki. A Polskie Wody nie po to robią rzeczy aby wychodzić wędkarzom na przeciw, ale aby kroić ich z kasy. Najlepiej było to widać przy zatruciu Odry, gdzie sprawę bagatelizowano co wyszło już poza granicę absurdu. Zakazy nęcenia tez pokazują jak się dba o wędkarza. Kowal zawinił, cygana powiesili.

Azga, aby naprawić zbiorniki trzeba kompleksowego działania i kasy. Bez tego jest to tylko gadanie, pitolenie. Jak bajki o milionie samochodów elektrycznych i tak dalej, populizm ogólnie. Będzie taniej i będa ryby, tak to można określić, czyli jedno wielkie oszustwo. WOdy trzeba odbudować, a to kosztuje, samo z siebie się nie zrobi, zarybienia zaś to tylko uzupełnienie. Do tego idea lokalnej społeczności wędkarskiej dbającej o swoje wody jest bardzo dobra, zastępowanie tego dbaniem państwa o zbiorniki jest po prostu chore, jak program wspólnych łowisk, które się tak opłaca prowadzić pod egida PW, jak pracować aby płacić pracodawcy zamiast dostawać wypłatę.

I teraz podstawowa rzecz. Czy uważasz, że Polskie Wody i ich program wędkarski, czyli przejmowanie wód od PZW i zarządzanie nimi, ma ręce i nogi? Czy wg ciebie ktoś to przemyślał, jest to efekt burzy mózgów? Nic z tych rzeczy, to niedorzeczny pomysł politycznych namiestników, których zadaniem jest trzepanie kasy a nie naprawa czegoś. Tym bardziej, że to ministerstwo infrastruktury, i po to nadano takie uprawnienia PW, odbierając je samorządom, aby stworzyć molocha, który może robić inwestycje aby lać beton. Odbieranie decyzyjności samorządom to coś bardzo złego, to powrót do komuny i centralnej gospodarki. Jeżeli minister Gróbarczyk nie wie, że karta wędkarska nic nie kosztuje, a wychodzi na konferencję i pierdoli (to adekwatne słowo), że jest za droga, to o czym to świadczy? O jego wiedzy? Czy też przeciwnie? I mamy to co mamy właśnie. Polecam też zerknąć jak wyglądało przedstawienie sprawy zatrucia Odry. Ot, stwierdzono, że odpowiadają za to przyczyny naturalne, jakby słona woda w rzece czy wielka liczba zanieczyszczań miał coś wspólnego z naturą. Znaleziono nawet ludzi z tytułami, co się pod tym wszystkim podpisali. Całę szczęście nie każdego można kupić, tacy naukowcy z PAN obnażyli to bardzo  ładnie. Czy więc można ufać Polskim Wodom, po takim postawieniu sprawy? Wg mnie absolutnie nie. I ważne jest, aby się nie sfiksować w swej niechęci do PZW, i 'na złość mamie odmrozić sobie uszy'. Wybór pomiędzy PZW a PW to wybór między dżumą i cholerą, i trzeba nam innego kierunku, wędkarskiego.
Lucjan

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4861 dnia: 20.02.2023, 23:25 »
7% rejestrów to nie jest źle. Jakby stworzyć badanie opinii publicznej przed wyborami na podstawie danych od 7% społeczeństwa, tu był by to niesamowity wynik. Zastanawiam się, jak mój okręg będzie w stanie wygospodarować fundusze na analizę nawet 7% rejestrów połowów.
Tak sobie teraz pomyślałem. Opłaty w moim okręgu wzrosły znacznie. O prawie 20%. Wynoszą na ten rok 320zł. Biorąc pod uwagę ile mamy wód w okręgu, to z jednej strony dużo. Z drugiej, cholernie mało. Mało biorąc pod uwagę Jake są potrzeby i stan tych wód.
Z tych 320zł proporcje wyglądają następująco:
Na składki członkowskie 150zł
Na ochronę i zagospodarowanie wód 170zł
Dalej. Jeśli łowisz tylko na rzekach 150zł
Czyli na wszystkie pozostałe wody z każdej składki idzie 20zł.

Ja zdaje sobie sprawę, że wysokość składki mimo potrzeb jest zbudowana tak, aby wszystkich było stać na łowienie. Mimo wszytko czuje pewien niedosyt, bo potrzeby są dużo wyższe.
Z drugiej strony można by wprowadzić kapitał prywatny, lub stowarzyszenie.
Świadomy jestem, że mój ulubiony zbiornik rocznie kosztowałby 450zł. Odcinek rzeki pewnie około 250zł.
Dlatego w zeszłych okresach historycznych, ktoś wymyślił, że w celu ograniczenia kosztów, należy stworzyć ośrodki zarybieniowe. Działały dobrze do połowy lat 90tych. Później zderzyły się z gospodarką wolnorynkową.
PZW jest prowadzone przez emerytów. Nie przez pasjonatów, którzy działają na poziomie koła, jednocześnie prowadząc pracę zarobkową. A! i w czynie społecznym to robią. Pokrywając swoje koszty z budżetu koła. System jest tak skonstruowany, że jeśli się do realnej władzy dostaniesz, to już jesteś emerytem, który musi kombinować, aby godnie na starość żyć.
Do tego mamy jeszcze działaczy z poprzedniej epoki. Partyjnych. Nie tych zasłużonych, tych operacyjnych.
Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 678
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4862 dnia: 21.02.2023, 07:55 »
Tak naprawdę to jeśłi prawdą jest to co mówił Seba, to jest to dowód na indolencję wędkarzy lub wręcz głupotę. Bo jak to inaczej nazwać? Wyobraźmy sobie, że jest stolarz, który robi kuchnie i zabudowy, i używa narzędzi jak wkrętarki czy pilarki. I pojawia się ktoś, kto nie ma pojęcia o stolarce wielkiego, i uważa, że ręczne narzędzia są lepsze. Tak jest tu wg mnie. Bo rejestry połowowe nie musza służyć tylko państwu do określania ubytków, to świetne narzędzie do naprawy rybostanu, do informowania o anomaliach etc. I my z niego nie korzystamy, i to w sytuacji, gdzie większość zdecydowana zbiorników degraduje się niesamowicie. Brakuje szczupaka i ma to swoje następstwa? Można tu odpowiednio zadziałać, tak aby poprawić czy to sposób przeprowadzania zarybień czy też wprowadzić odpowiednie limity i inne rzeczy, jak okresy ochronne przedłużone czy też wymiary górne. Ale po co? Nie wspominając o kontrolach, które bez rejestrów są mało sensowne.

I czy jest to mądrość, takie podejście? ;D ;D ;D Zastanówmy się dlaczego wędkarze nie lubią rejestrów i wszystko jest jasne. Chodzi o zabieranie ryb, nic więcej. Rejestr jest podstawą aby sprawdzić czy ktoś zabrał zbyt dużo lub wbrew przepisom, i to nie pasuje wędkarzom. Bo teksty o wygodzie są mało sensowne. Rejestr jest narzędziem, i jego stosowanie wpływa pozytywnie na stan wody. A co najważniejsze, model gospodarki, gdzie się zabiera ryby, uszczuplając już nadwyrężone lub przetrzebione stada tarłowe, jest bardzo drogi. Dlatego trzeba mieć narzędzia aby to monitorować, aby móc odpowiednio reagować, dopasowując się do warunków w danym zbiorniku. Bez tego okazuje się, że działamy na oślep i wywalamy masę kasy w błoto na działania które niczego nie naprawiają. Jak dla mnie to głupota.

Dlatego Polskie Wody które rozpieprzą lokalne PZW i przez to SSR, nie będą miały jak korzystać z rejestrów. Więc tym bardziej rezygnują z tanich narzędzi, i trzeba beðzie polegać na bardzo kosztownych badaniach wody. Lub...nie będzie żadnych sensownych działań tylko udawanie, że się działa. Stworzy się regulamin którego nikt praktycznie nie będzie przestrzegał. Dlatego PW muszą aby to miało sens, sprawić, że będzie odpowiednia liczba kontroli. Czyli wzrosną bardzo mocno koszty, a to tylko część programu naprawczego. Czy o to im chodzi? Ano nie, oni chcą kasy, a nie ściągania kasy, którą muszą wydać na coś innego. I tu jest właśnie problem. I według mnie ci co tym zarządzają o tym doskonale wiedzą. ALe im nie chodzi o zasobne w ryby wody, ale o kasiorę. Dlatego to tak szkodliwa rzecz.
Lucjan

Offline azga

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 242
  • Reputacja: 255
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4863 dnia: 21.02.2023, 08:23 »
Luk, ja na PZW patrzę jak na instytucję, bo jak stowarzyszenie (pomimo, że nim jest) to się nie zachowuje, na co PZW dało dowód niejednokrotnie.

Z Odrą to temat zamieciony pod dywan, zobacz nawet opozycja umilkła w szybkim tempie, dlaczego? Ano wiesz, bardzo dużo osób umoczone, firmy, samorządy, instytucje, rząd, z każdej ze stron ktoś gdzieś ma kolesi. Trzymam kciuki, żeby w tym roku powtórki nie było.

Co WP zrobi będzie mieli czas ocenić, póki co na każdy pomysł, który podadzą to źle.  Co nie zrobią to też źle i już złe wizje z każdej stron. Część rzeczy jest faktycznie idiotycznych, ale w części jest potencjał. Są już na wodach czy chcemy czy nie i tutaj mamy okazję obserwować co będą robić oraz jest jeszcze jedna ważna sprawa, coś tam do nich wreszcie dociera. Powoli zmienia się punkt po punkcie i trzymam kciuki, że może będzie trochę lepiej niż w PZW, a przyjdzie czas na rozliczenia to będziemy rozliczać. Z kontrolami zobaczymy, przecież mogą coś na wzór SSR powołać, chociażby SSW. Mają pole do popisu.

Może nie każdy mnie zrozumiał 7% zostało sprawdzonych z tych wszystkich oddanych, reszta prawdopodobnie gdzieś w niszczarkach, nie wiem jak to dalej w PZW się odbywa. Dlaczego? To Rafał Jabłoński fajnie naświetlił - bo w operacie masz, że jest do odłowienia - załóżmy 10 ton szczupaka - rybak odłowi 5 ton, to żeby operat się zgadzał, trzeba znaleźć drugie tyle, które wyfrunęło z wody i tutaj wyciągają dane z rejestrów, na tyle ile potrzebują czyli 5 ton Reszta idzie w kąt :) Dodatkowo do operatów mało kto uwzględnia zwierzęta wolnożyjące, po zsumowaniu braków w wodzie (gdyby było zrobione to rzetelnie) operat byłby gigantyczny, bo woda działa jak pole obecnie - ile posiałeś tyle masz zebrać. Gdybyśmy rzetelnie zsumowali dane z rejestrów samych wędkarzy i dane dotyczące zwierząt wolnożyjących prawdopodobnie już to byłby wypełniony cały operat nawet z górką, ale wtedy nie zarobiłby na rybak, stąd takie fikołki. Tutaj musi się odbyć coś co jest najważniejsze - poprawa aktu prawnego. Ponoć tli się jakaś nadzieja na to.

Samo założenie z rejestrami jest dobre - ale wykorzystywane w taki sposób jaki robi to PZW i dzierżawcy - niestety jak wspominałem wcześniej jest bez sensu. Brakuje rejestru centralnego, który by te dane trzymał. Taki cel ma mieć aplikacja, co w założeniu jest niegłupie, ale wiadomo, że teoria a praktyka to dwie różne rzeczy.
Plum

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 678
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4864 dnia: 21.02.2023, 19:09 »
Samo założenie z rejestrami jest dobre - ale wykorzystywane w taki sposób jaki robi to PZW i dzierżawcy - niestety jak wspominałem wcześniej jest bez sensu. Brakuje rejestru centralnego, który by te dane trzymał. Taki cel ma mieć aplikacja, co w założeniu jest niegłupie, ale wiadomo, że teoria a praktyka to dwie różne rzeczy.

Sorry, ale gdzie rejestry są bez sensu w PZW, gdzie to pokazałeś? Bo nie zauważyłem, też nie bardzo rozumiem tego tekstu o zwierzętach wolnożyjących. Ryba to takie zwierzę czy też nie? Bo nie za bardzo kumam co niby wędkarz miałby innego wpisywać w rejestr. Bobra? :P Ogólnie funkcjonuje coś jak wydajność z hektara czy coś w ten deseń. Jeśli policzy się ile ryb się odłowiło z danego zbiornika, to tez możńa to określić, można odnieść to do danego gatunku czy wszystkich ryb. I masz twarde dane, zwłaszcza jeśli wiadomo ile osób tam wędkowało. Czy znasz lepszy sposób na określenie zasobu danego zbiornika? Teraz wyobraź sobie, że zarybiasz więcej lub wprowadzasz limity czy ochronę tarlisk. I też masz twarde dane w przeciągu kilku lat, widzisz co działa a co nie. Bez tego mamy działanie po omacku, czyli welcome PZW :)

Kaman, rejestr jest bardzo prostą rzeczą, pokazuje ile ryby wyjeżdża z wody, jeśli by podać wymiar i wagę, to już w ogóle jest super, bo wiadomo jaki jest wiek ryby mniej więcej. I teraz ważna rzecz - czy warto oszukiwać tutaj? Gdyby wędkarze rozumieli co jest cięte, to by problemu nie było. Tu chodzi o podstawową edukację, rzeczy oczywiste. Jeżeli masz fermę z kurami, produkująca jaja, to będziesz miał więcej jaj przy 1000 kur czy przy 500? To są rzeczy banalne, jednak dla typowego wędkarza już nie. Bo on chce brać jak najwięcej, dlatego uważa, że nie trzeba dbać o liczebność stad tarłowych. I mamy potem taką narrację, czyli ryb nie ma bo 'nie zarybiajo' lub jest to winą rybaka, choć ostatnio widziano takiego kilkanaście lat temu. A prawda jest brutalna, stada tarłowe się kurczą, przy zarybieniach na tym samym poziomie (10 letni operat, który rzadko kiedy jest zmieniany, choi można!) ryby ubywa, jest coraz mniej ich w wymiarze dużym i średnim, i potem mamy to co mamy - zdegradowaną wodę, dla niektórych 'dziką' :)

Model gospodarki zbiornikiem, w którym się zabiera ryby jest bardzo drogi, ponieważ należy balansować na pewnej granicy, tak, aby nie uszczuplać stad tarłowych. Dlatego każda woda jest inna i musi mieć swoje limity. Można opowiadać bajki wszelakie, ale bez rejestrów połowowych nie ma mowy o czymś co ma ręce i nogi (oczywiście jest gospodarka no kill, gdzie nie trzeba rejestrów, ale to też dla większości coś złego). DO tego trzeba określić jaką ilością zarybiać, i to też trzeba jakoś ustalić. Jak? Na podstawie czego? OK, są tu jakieś wskazówki (rodzaj wody czy zbiornika, ilość pokarmu, roślin itp) ale dane z odłowów są podstawą.

Azga, nie rozumiem też dlaczego mieszasz tu rybaków do tego. Rozmawiajmy o wędkarskich wodach, rybackie problemy nas nie dotyczą, bo to całkiem inna rzecz, oni prowadzą działalność zarobkową, my hobbystyczną.
Lucjan

Offline azga

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 242
  • Reputacja: 255
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4865 dnia: 22.02.2023, 08:17 »
Luk, nie rejestry bez sensu, tylko oddawanie ich w ręce PZW. Do operatu można uwzględniać zwierzęta, które wyjadają Ci ryby jak kormorany, wydry itp. Podaje się wtedy ilości szacunkowe zwierzaków i na podstawie przeliczników powiększa się operat. Wędkarzy bobrów w rejestrze nie odnotowują to już działa zarządcy :D. Póki co niestety woda działa jak pole, co jest do zmiany, ale gdybyśmy chociaż ten mechanizm wykorzystywali prawidłowo byłoby na pewno lepiej. Wiadoma sprawa, że brak odłowów rybackich i ochrona tarlisk lub tarło przeżyciowe chociaż to najbardziej optymalny model.

Z rejestrem jak Ci mówiłem jest bardzo dobra rzeczą, podwarunkiem, że nie wykorzystujemy go jak PZW, bo traci to sens, dlatego rejestr centralny z obowiązkowym wpisem będzie lepszym rozwiązaniem, nawet jakby aplikacja nie miała połączenia z internetem to taki rejestr może przecież zapisać dane w trybie offline, a przy połączeniu z internetem po prostu je wysłać. Nie może to działać jak teraz, że może z 20% rejestr wypełnia i z tych 20% używanych będzie 0,1 %, bo regulacja presji nie działa, a sluzy do tylko w wypelnieniu juz i tak niedoszacowanego operatu. Widzisz w tym kraju pojęcie "rozumieć i brać odpowiedzialność" nigdy nie działa dobrze. Jak jest odgórnie narzucone i ludzie widzą dobry efekt tego działania dopiero gdzieś coś tam się rusza. Też musimy zrozumieć że Wody Polskie to regulator w kwestii wód w Polsce i jeżeli wejdzie aplikacja, zamiast papierowych rejestrów to będzie problem wszystkich wód, bo każdy użytkownik będzie musiał z niej korzystać, PZW to też nie ominie.

Rybacy są tu tylko wmieszani, ponieważ oni wypełniają operat, PZW niestety też jako takim rybakiem jest. Tylko tyle.

Co do zwierząt wolnożyjących dlaczego o tym tak wspominam, IRŚ i uczelnia za Szczecina zrobiły badania i dalej w sumie je prowadzą ile tak naprawdę ryb ze zbiornika wybierają te zwierzęta i wyszło, że więcej niż rybacy plus wędkarze razem. Tylko nie piszę tego, żeby potępić zwierzaki, bo to jest ich podstawowa potrzeba życiowa i zróżnicowanie w ekosystemie jest najważniejsze, ale musimy to  też uwzględniać, bo z gospodarką, którą prowadzimy w sposób niepełny sami wobec siebie, plus to, że zanieczyszczamy wody i szkodzimy chociażby budowlami hydrotechnicznymi też wpływa na populacje tych ryb.
Plum

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 678
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4866 dnia: 22.02.2023, 11:40 »
Luk, nie rejestry bez sensu, tylko oddawanie ich w ręce PZW. Do operatu można uwzględniać zwierzęta, które wyjadają Ci ryby jak kormorany, wydry itp. Podaje się wtedy ilości szacunkowe zwierzaków i na podstawie przeliczników powiększa się operat. Wędkarzy bobrów w rejestrze nie odnotowują to już działa zarządcy :D. Póki co niestety woda działa jak pole, co jest do zmiany, ale gdybyśmy chociaż ten mechanizm wykorzystywali prawidłowo byłoby na pewno lepiej. Wiadoma sprawa, że brak odłowów rybackich i ochrona tarlisk lub tarło przeżyciowe chociaż to najbardziej optymalny model.

Rzecz oczywista, jednak nie mająca nic wspólnego z rejestrami, bo chodzi o to ile wędkarze zabierają i jaką presję wytwarzają. Na każdej wodzie zawsze były inne zwierzęta które żywiły się rybami, jak perkozy czy czaple. I tu oczywistą rzeczą jest, że jak jest ichtiolog co się wodami zajmuje, to jest to zawarte w operacie. ALe jak ma to być robione jak na średnio 100 wód w okręgu przypada jeden ichtiolog zajmujący się nimi (nie wliczamy dyrektorów biura zarządu okręgu czy tych, co pracują w ośrodku zarybieniowym)? To właśnie wskazuję od lat, że bez opieki ichtiologicznej trudno mieć zasobne w ryby wody. Bo wszystko jest robione na papierze, bez audytu, na rympał. A ichtiolog właśnie z danymi z rejestrów, z rozmów z wędkarzami i badaniami jakie przeprowadzi, powinien ustalić jaki ma być program, pod to powinien być pisany operat.


Z rejestrem jak Ci mówiłem jest bardzo dobra rzeczą, podwarunkiem, że nie wykorzystujemy go jak PZW, bo traci to sens, dlatego rejestr centralny z obowiązkowym wpisem będzie lepszym rozwiązaniem, nawet jakby aplikacja nie miała połączenia z internetem to taki rejestr może przecież zapisać dane w trybie offline, a przy połączeniu z internetem po prostu je wysłać. Nie może to działać jak teraz, że może z 20% rejestr wypełnia i z tych 20% używanych będzie 0,1 %, bo regulacja presji nie działa, a sluzy do tylko w wypelnieniu juz i tak niedoszacowanego operatu. Widzisz w tym kraju pojęcie "rozumieć i brać odpowiedzialność" nigdy nie działa dobrze. Jak jest odgórnie narzucone i ludzie widzą dobry efekt tego działania dopiero gdzieś coś tam się rusza. Też musimy zrozumieć że Wody Polskie to regulator w kwestii wód w Polsce i jeżeli wejdzie aplikacja, zamiast papierowych rejestrów to będzie problem wszystkich wód, bo każdy użytkownik będzie musiał z niej korzystać, PZW to też nie ominie.

Masz rację, że nie robimy rzeczy właściwie w sprawie rejestrów. I to właśnie wskazuje co jest do tego potrzebne - kontrole, kontrole i jeszcze raz kontrole. A tych nie ma. Więc jak ma pomóc aplikacja? To rozwiązanie będzie OK może za 5-10 lat, ale teraz absolutnie nie zda egzaminu.

I tu są dwie ważne kwestie. Po pierwsze ktoś nie rozlicza podmiotów z rejestrów, co powoduje olewactwo ludzi. To oczywiste, nieprawdaż? Dlaczego więc Polskie Wody tu nie działają? Wg mnie z banalnego powodu, bo zniechęcą do siebie wędkarzy, a politykierom z PW zależy na przejęciu tych, co składki opłacają, z upadkiem PZW włącznie. Ma to więc podłoże populistyczne, bo PZW by to wykorzystało w wiadomy sposób. Kolejna kwestia to kto w RZGW czy PW ma analizować te dane i robić coś więcej? Oni też nie mają ludzi, mają ich zdecydowanie mniej niż PZW! Więc problemem nie jest tylko to, że dane z rejestrów są niepełne, nie ma komu to obrabiać. Dzisiaj wiele rzeczy ogarniają studenci z UWM w Olsztynie, którzy coś tam zliczają.

A sama aplikacja to mus i wcześniej czy później będzie musiało się na takim rozwiązaniu polegać. Ale trzeba mieć środki do walki z kłusownictwem, a tych nikt nie szuka, wmawia się ludziom bezczelnie, że będzie taniej i będzie lepiej. Podam prosty przykład. Mam starą komórkę, i niczego w żadnej aplikacji nie wypełniam. Łapie mnie kontrola i pokazuję im utopiony telefon, mówiąc, że miałem 'wypadek'. I czy dadzą mi mandat? Jaki i za co?

Dlatego problem nam się wyłania całkiem inny, a mianowicie kto ma się opiekować wodami tak naprawdę? Państwowy moloch, który obecnie nie ma mocy aby temu zadaniu sprostać, do tego nie będzie lokalnego wsparcia wędkarzy jak dzisiaj, w postaci SSR chociażby? Czy też lepiej aby funkcje były podzielone, tak aby użytkownik się opiekował wodą i był z tego rozliczany przez właśnie Polskie Wody? Ta druga opcja jest jedyną rozsądną. No ale to PW chce kasy a nie obowiązków, nieprawdaż? Pokazuje to idiotyczny program Nasze Łowiska, który jest tak głupi, że słabo się człowiekowi robi.

Wracając do rejestrów - zdecydowanie są potrzebne, nie ważne czy wodami opiekuje się PZW czy też państwo. To co boli, że związek nie wykorzystuje ich do tego aby mieć rybne wody i zadowolonych wędkarzy, którzy będą walić do PZW drzwiami i oknami. Związkiem zarządza sitwa, której nie zależy na wędkarzach i ich dobru, ale na kasie jaką można łatwo robić, bez większego zaangażowania. Sami wędkarze zaś są nieudolni, niedokształceni 'wędkarsko' i leniwi, i mają to na co zasługują. Chcą populizmu, to go dostaną, za kilka lat będą tęsknić za tym co było :)
Lucjan

Offline azga

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 242
  • Reputacja: 255
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4867 dnia: 22.02.2023, 13:14 »
Właśnie widzisz, z tym nie sprawdzaniem podmiotów w kwestii rejestrów to właśnie ma się zmienić, temu ma służyć aplikacje, że WP jako regulator będzie miał wreszcie wpływ na to co wrzuca dzierżawca do wody i w jaki sposób wykonuje operat, bo baza danych będzie centralna - czyli w WP. Nie będzie to na "gębę" i ile oni pokażą tylko bardziej urealnione dane. Operat będzie można poprawiać na bieżąco, czy to w górę czy też w dół. Kwestia kontroli tak jak mówisz będzie kluczowa, jednak nawet jak mamy te 20%, które rejestry wypełnia, to jest 19,9% więcej rejestrów uwzględnionych niż na chwilę obecną, co już w operacie będą musieli uwzględnić, ni wrzucą tego do niszczarki. Z aplikacją w formie rejestru podejrzewam, że mogą zrobić nakaz, tak jak nakazują teraz formy papierowej. Co będzie jak utopisz telefon? Ano to samo jak utopisz kartę wędkarską lub papierowy rejestr i nie masz kolejnego w trakcie łowienia. Zwiniesz się do domu.

WP praktycznie jest urzędem przez co finansowane jest ze Skarbu Państwa, co odejmuje koszty częściowo chociażby administracyjne, oczywiście wraz z rozrostem tego urzędu będą potrzebne dodatkowe miejsca pracy i podejrzewam, że ze Skarbu Państwa to będzie pokrywane. Czy WP będzie dobrze pożytkowało kasę ze zezwoleń? Nie wiem Luk, wydaje mi się, że jest taka realna szansa, bo za PZW wędkarze wiele widzieli i niewiele trzeba żeby ten próg przeskoczyć. W chwili obecnej ma to działać tak, że jak nowe umowy zmuszą do przystąpienia do programu "opłata krajowa" to na podstawie liczonej presji podmioty mają dostawać kasę na zarybienia z tego co otrzyma WP od wędkarzy. Teraz ma to jeszcze drugie dno, bo im więcej osób łowiących będzie wykazywało w aplikacji ile ryb zabiera tym więcej pieniędzy na zarybienia dostanie dany podmiot, więc logiczne będzie, że samym podmiotom, które dzierżawią wodę będzie na rękę zachęcanie to wypełniania rejestrów w aplikacji. Wiadoma sprawa, że taniej nie będzie i im więcej obwodów wejdzie w "opłatę krajową", tym będzie drożej, bo pieniążki na zarybianie z nieba nie spadną.

W teorii to są dobre pomysły, ale to tylko teoria i naprawdę ciężko przewidzieć co nas czeka. WP też ma masę głupich, jakby chociażby z tym nęceniem, więc liczę chociaż, że przez wpływ populizmu i organizacji, które dzielnie walczą, ta linia wreszcie przesunie się na korzyść wędkarzy.
Plum

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 206
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4868 dnia: 05.03.2023, 12:10 »

Pan Cheliniak opowiada że siedzi na targach trzeci dzień na stanowisku pzw. I nikt nie przychodzi na rozmowę .. nikt nie krzyczy ... nikt nie chce wiedzieć ile zarabia... nawet pita pokaże.
Gdzie ci internetowi zmieniacze rzeczywistości....
Maciek

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 482
  • Reputacja: 1974
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4869 dnia: 05.03.2023, 12:20 »
Rzeczywiście dziwne, że nikt nie poszedł go opluć.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 618
  • Reputacja: 1122
  • Ulubione metody: trotting
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4870 dnia: 06.03.2023, 17:53 »

Offline azga

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 242
  • Reputacja: 255
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4871 dnia: 07.03.2023, 17:05 »
Plum

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 424
  • Reputacja: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4872 dnia: 08.03.2023, 19:50 »
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 730
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4873 dnia: 08.03.2023, 20:43 »
Czy to nie jest ten madrala internetowy który twierdzi ze w Okregu Katowickim jest grupa zajmująca się wyłapywaniem osób piszacych negatywnie o PZW w inernecie ? :facepalm:
Zeby napisał ze w innym Okręgu ale Katowickim ?! Który jest w opozycji do ZG ;D ;D ;D
Następny uzdrowiciel- szarlatan ;D ;D :P
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 424
  • Reputacja: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #4874 dnia: 08.03.2023, 21:18 »
Nie wiem czy to ten, ale dobrze mówi, że za nasze wody (stan eko + ryby) powinna odpowiadać jakaś jednostka w ministerstwie środowiska. Od dawna powtarzam, że WP zajmujące się wędkarstwem w ministerstwie infrastruktury to podejście od dupy strony. Kompleksowa i regularna ocena stanu wód, a nie operaty na 10 lat, to też nie jest jakaś kontrowersyjna sprawa. Z jakichś przyczyn Angole mają dużo lepsze wody, niż nasze, więc warto posłuchać.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.