Autor Wątek: Czy potrzeba nam tyle przynęt?  (Przeczytany 10966 razy)

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #15 dnia: 06.10.2017, 20:44 »
W tym sezonie powrót do korzeni. 2-3 rodzaje kilek zanętowych, może 5 rodzajów haczykowych. I o ile więcej miejsca :P
JK

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #16 dnia: 06.10.2017, 20:50 »
Też racja. Mam rzeczy które otworzyłem tylko w celu powąchania.
Zawsze jednak trzeba mieć powiedzmy 4 przedziały.
Pellety małe, duże
Pływające, tonące.
Smużaki nie smużaki
Fluo i stonowane.
I według tego podziału już się robi tego sporo...

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Marcin

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #17 dnia: 06.10.2017, 20:58 »
A jak fluo to zielone i czerwone. No może jeszcze fluo orange ;)
Znam, znam takie podejscie - kuźwa milion kulek kupionych za milion złotych monet a na rybach przed położeniem zestawu cierpienia Młodego Wertera :facepalm: co by tu założyć. Obowiązkowy zwiad na co biorą i okazuje się, że akurat biorą na te jakich nie mam ??? Ale, ale - przecież to stare opakowania tej serii kulek to dlatego nie mam ha ha 8) ;D I spokojny wracam do swojego królestwa założyć super kulki...po czym rano - " bo wiatr był wschodni a księżyc w pełni i dlatego nie brały "...
JKarp

Offline wiksa

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 175
  • Reputacja: 11
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #18 dnia: 06.10.2017, 21:09 »
To nie ryby się łapią na te wszystkie przynęty tylko wędkarze, którzy żyją nadzieją i wydają kasę. :D
Marcin

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 635
  • Reputacja: 1992
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #19 dnia: 06.10.2017, 21:19 »
Genaralnie widzę, że jest nadzieja. W przyszłym sezonie paru z nas  spróbuje się ogarnąć :D
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline kkza

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 793
  • Reputacja: 139
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Będzin
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #20 dnia: 06.10.2017, 21:31 »
Ja się opamiętałem przy około piętnastu różnych przynętach.
Profilaktycznie nie przeglądam już przynęt w sklepach - lepiej zapobiegać niż... płacić.
Karol

Method feeder, odległościówka, podlodówka
Tęsknię za przepływanką.

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 951
  • Reputacja: 415
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #21 dnia: 06.10.2017, 21:43 »
Jestem dla was pełen uznania. :bravo:
Ja swoje przynęty zgromadziłem w ciągu 7 lat. :( Cześć dostałem, większość kupiłem lub się wymieniłem.
Obiecuję sobie, że w przyszłym roku zmniejszę tą ilość o minimum 30%.  ;)

Ale np. samych kuku Cukk mam z 10 smaków - na moje łowiska tak naprawdę wystarczą 4-5.
;)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 782
  • Reputacja: 1990
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #22 dnia: 07.10.2017, 06:13 »
Ja uwielbiam testy. Dlatego mam masę przynęt, a torba z nimi waży około 8 kg :D Na pewno jednak warto kombinować, ponieważ jest sporo dziwnych uwarunkowań, które na przykład sprawiają, ze pellet 12 mm łowi a 14 mm już nie. Łowiąc tylko latem można ilość przynęt ograniczać, ale gdy robimy to praktycznie cały rok, jest zupełnie inaczej. Wtedy wchodzą inne kolory, mniejsze rozmiary...

Jedno Wam powiem. Warto korzystać z doświadczenia innych :) Wtedy można listę przynęt ograniczyć znacząco, elliminując pewne rzeczy które innym nie łowią. Na ten przykład z Ringersów sprawdzają mi się tylko pomarańczowe waftersy, resztę tych wash outów uważam za mało skuteczne, czasem można użyć jeszcze tych brązowych. O wiele lepszy jest żółty dumbells Drennana. Czyżby kolor był istotny? Cholera wie, chyba tak... Łowiąc na Metodę więc spokojnie listę przynęt skróciłbym do 8-10, z czego kilka byłoby rezerwowych, na warunki szczególne. Jednak łowiąc na rzekach oraz z podajnikami z amortyzatorami, do tego nastawiając się na brzany, muszę mieć cały asortyment przynęt. I robi się z tego 8 kilo :D

To co zauważam, to fakt, że przy większych podajnikach przynęta musi wabić rybę, przy małych nie zawsze, sam miks ma wiele do powiedzenia. Dlatego zapach, kolor i wyporność jest ważny i czasami ma znaczenie. Aczkolwiek takie pellety pikantna kiełbasa, kryl i crab spokojnie można zawęzić do samej pikantnej, bo nie widzę żadnej różnicy (przewagę ma pikantna, tamte łowią tak samo).

Inaczej jest gdy startujemy w zawodach. Tutaj trzeba mieć w czym wybierać. Czasami można mieć 'strzał' i mieć o kilka brań więcej jak się odnajdzie coś szczególnego. Tym bardziej należy więc szukać. Tak to jest, starty oznaczają poważniejsze zakupy :)

Ogólnie jednak mam podobne jak Bartek spostrzeżenia. Z masy moich przynęt łowi tylko część, i sprawdza się reguł 80/20. 20% moich przynęt łowi mi 80% ryb :)



Ostatni rok to rewolucja mojej głowie: nie ma przynęty uniwersalnej na wszystkie ryby ale można zrobić na większość, nie ma znaczenia kolor lub czy jest miękka (poza zakładaniem na włos). Wiem kontrowersyjne poglądy ale poza robakami to się sprawdza.

Kolor sprawdzałem i jak brały na żółty kolor tak brały i na biały czy ciemny kolor. Za dużą wagę przykładamy do pewnych nie istotnych rzeczy.

Ciekawe jakie masz podstawy do takich teorii (w sensie jak i gdzie to badałeś) :) Czyżbyś nie zamieszczał swoich wyników na forum? :)  Aby znaleźć zależność koloru od brań, należy sporo spędzić nad wodą, i to nie jedną, łowić wiele gatunków. Jako, że u mnie woda jest czysta często, z racji niskiego poziomu rzek, mam czarno na białym pokazane jak  ważny jest kolor w przypadku leszcza chociażby... Dlatego taka kukurydza jest tak skuteczną chociażby. Tu nie zapach ani smak jest tak istotny, ale kolor i miękkość właśnie.

No i miękkość przynęt? Sorki, ale na twarde łowię o wiele gorzej,i jest to wykładnik tego ile mam brań w dużym stopniu. Unikam jak ognia przynęt twardych, ponieważ z jakiegoś powodu ryba częściej je odrzuca. Na dodatek takie przynęty często są trudne w 'obróbce'. Odnosi się to zarówno do kulek większych, jak i przynęt mniejszych. Jest jeszcze faktor jakim jest chowanie push stopa lub stopera. W miękkiej łatwo się to robi, w twardych często skazani jesteśmy na gumowe zaciski. Twarde przynęty łatwo też pękają...

Kadłubek, na jakiej podstawie formułujesz takie poglądy? W jaki sposób dokonałeś 'badań' lub na jakim rodzaju ryb i jakich wodach? Bo są sprzeczne całkowicie z moimi spostrzeżeniami :)

Lucjan

Kadłubek

  • Gość
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #23 dnia: 07.10.2017, 08:18 »
No mój czas badań był ograniczony ale za to trzeba pamiętać, że kulki firmy "xyz" o kolorze żółtym smaku "abc" mogą się różnić od kulek takich samych w innym kolorze. Tutaj upatruję błąd badań bo nie wiesz co jest w środku.

Cytuj
O wiele lepszy jest żółty dumbells Drennana

A testowałeś tą samą przynętę tylko z innym barwnikiem? Nie twierdzę, że jest zła ta przynęta ale chodzi o same badania.

Weź wymieszaj jakieś przynęty np tak jak zrobił to Lorpio w jednej paczce sprzedaje np. żółtego ananasa i halibuta ciemne chyba czarne lub brązowe.
Wyniki na żółte zupełnie inne niż na ananasa z innej paczki - OK mogą się różnić składem ale producent ten sam.



Co do twardości: a jak ryba poznaje, że jest twarda przynęta? Rękami :P czy jak zasysa do pyska i powinna się zaciąć.
Twarde przynęty zazwyczaj trudniej "pracują" i nie odrywają się tak cząsteczki od nich.
To nasza wiara i przekonanie choć łatwiejsza jest obróbka miękkiej przynęty.


Luk tylko pamiętaj: w jednym zbiorniku ryby biorą np. na jedną przynętę a w drugim ta sama przynęta to klapa. Już wiem dlaczego tak jest ale staram się zmienić to by nie było takiego rozróżnienia.

Może zrobię taką przynętę, że w obu zbiornikach ryby nie będą brały :P

Edit:
Łowione głownie na stawach, często zmieniane z QQ.
Nie o wszystkim piszę tu na Forum, część wniosków jest zachowywana tylko dla mnie.

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #24 dnia: 07.10.2017, 09:30 »
Ja tam miałem pęd do "mania" ale mi przesło bo człowiek siedział i głupiał. Od nastepnego sezonu stawiam na prostotę i klasykę zostawiam sobie tylko

Kiełbasa
Czosnek
Halibut
Tutifruti
Ananas
Orange

oraz czerwone popupy do bałwanków

Reszta idzie do młynka, bez sensu jest posiadanie 30 rożnych przynęt bo robi się za wielki mętlik w głowi co założyć.
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP

Offline yarousseau

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 434
  • Reputacja: 41
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #25 dnia: 07.10.2017, 10:41 »
Ja na ten sezon miałem ~50różnych przynęt... Nie róbcie tak. Używałem zaledwie kilku rodzaji, a reszta... Czekała na swoją szansę, a rzadko ją dostawała.
Ale dzięki temu mam wnioski na następny sezon i na pewno mój arsenał zmaleje.

To samo z zanętami.
U mnie podobnie...

Wysłane z mojego GT-I8190 przy użyciu Tapatalka

yarousseau
Mazovia Fishing Team
https://www.facebook.com/mazoviaft/

Offline kamilsr

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 111
  • Reputacja: 28
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #26 dnia: 07.10.2017, 11:08 »
Ja posiadam jeszcze zapasy z pierwszych zakupów  zaraz jak tylko zacząłem pierwszy raz przeglądać to forum. Na część przynęt dopiero w tym sezonie złowiłem ryby. Pellety znacznie skamieniały i wywietrzały a mimo to były skuteczniejsze niż pikantna. Podejrzewam, że może pływalność odegrała tutaj rolę. Jeżeli chodzi o rodzaje to mania kupowania nowości robi swoje. Pudełek kolorowych przybywa a czasu na ich przetestowanie coraz mniej. Nie wiem jak Wam ale mi potrzeba co najmniej 2 - 3 wypraw by sprawdzić większość przynęt na danej wodzie. Czasami to się wydłuża . Mam taką wodę gdzie leszcze żerują intensywnie przez 1-2 godziny na płyciznach. Po zarzuceniu zestawu trzeba odczekać nawet 40 min na branie a można w nocy złowić do 3 ryb w tym miejscu pod warunkiem trafienia przynęty. W tym roku łowiłem na 3 różnych łowiskach , gdzie przynęty się nie dublują . Podczas braku brań człowiek szuka tego killera i uzupełnia sobie z wyprawy na wyprawę nowe smaki . A tutaj okazuję się, że ryby biorą na sprawdzoną przynętę tylko o innej  porze dnia. 

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #27 dnia: 07.10.2017, 11:10 »
Ja tam miałem pęd do "mania" ale mi przesło bo człowiek siedział i głupiał.

A toś mnie chłopie pocieszył, bo już myślałem, że mam za stary umysł aby ogarnąć to wszystko :D 8)

Offline Buba

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 772
  • Reputacja: 39
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #28 dnia: 07.10.2017, 11:13 »
Ja tam miałem pęd do "mania" ale mi przesło bo człowiek siedział i głupiał. Od nastepnego sezonu stawiam na prostotę i klasykę zostawiam sobie tylko

Kiełbasa
Czosnek
Halibut
Tutifruti
Ananas
Orange

oraz czerwone popupy do bałwanków

Reszta idzie do młynka, bez sensu jest posiadanie 30 rożnych przynęt bo robi się za wielki mętlik w głowi co założyć.

To chyba jak z "chorobami wieku dziecięcego" - każdy musi przez to przejść :D ;)

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #29 dnia: 07.10.2017, 13:03 »
Tu nie zapach ani smak jest tak istotny, ale kolor i miękkość właśnie. No i miękkość przynęt? Sorki, ale na twarde łowię o wiele gorzej,i jest to wykładnik tego ile mam brań w dużym stopniu. Unikam jak ognia przynęt twardych, ponieważ z jakiegoś powodu ryba częściej je odrzuca.
Kilka lat temu byłem na oględzinach niedaleko Pabianic, było tam parę stawów hodowlanych, więc sobie porozmawiałem na temat karpików. Według tego hodowcy mocno niepolecane jest żywienie karpi nieobrobionymi roślinami motylkowatymi (bobowatymi) np. bobikiem, bo dawane karpiom w całości mocno pęcznieje i powoduje nawet rozsadzanie ryb, co mu się wiele razy przydarzyło w początkach jego hodowli. Hodowcy dobrze wiedzą co jedzą karpie a czego nie bo to łatwo zobaczyć na karmisku. Przy dużym zamuleniu zbiornika karp zasysa muł i wypluwa go w toń, i z tych "okruchów" wybiera sobie smakowite kąski np. larwy ochotki, ziarna, granulat. Odmula on teren wokół karmiska na którym widać niestrawione ziarna zbóż. Często też po prostu zaczyna tam coś rosnąć :) Po to karp np. ma zęby gardłowe aby kruszyć ślimaki, małże. U wielu gatunków ryb zęby gardłowe są słabiej wykształcone więc nie pozwalają na "ostrą" robotę tak jak u karpia. Gdzieś kiedyś też czytałem w jakiejś książce poświęconej hodowli ryb, że każde suche ziarno mocno pęcznieje w przewodzie pokarmowym, a więc też nie każde będzie "służyło" rybom. Podobno rzepak przelatuje w całości przez karpie.
Moja teoria z tego jest taka - jak jest coś twardego to wiele gatunków ryb po prostu nie połyka twardej przynęty, bo wie, że może sobie z tym nie poradzić i ryzykuje życiem.  Także doświadczony życiem karp wie, że jak się połasi na coś twardego pokroju np. niegotowanego bobiku to później będzie to długo i nieprzyjemnie trawił. Dlatego w kulkach proteinowych ważny jest ich skład, aby skusić karpia tak aby się przemógł i wpierdzielił twardą kulę nie przejmując się ewentualnymi niestrawnościami, które będą go czekać ;) Przy mocno rozwiniętych zębach gardłowych z tym sobie spokojnie poradzi. To jest jedynie taka moja luźna teoria nie poparta badaniami :)
Dobrze byłoby jakby się jakiś ichtiolog w tym zakresie wypowiedział, ale oni (co widać na forum) swoją wiedzę traktują jako wiedzę tajemną do której dostęp mają jedynie wybrańcy tego Narodu i o której wiedzy nie powinno się dyskutować, bo Pan Ichtiolog może stracić pracę, gdy cały Naród zacznie hodować ryby :facepalm: