No to może taka rybka. Co to jest?
Ta rybka i jej kuzyn? - sandacz, są ofiarą głupoty/bierności? władz okręgu radomskiego - dziesiątkowana jest z sandaczem w okresie jesienno-zimowym przy elektrowni w Kozienicach (tej, która ostatnio ugotowała ryby w Wiśle). Dlaczego ofiarą? Ten teren powinien już dawno zostać definitywnie wyłączony z wędkowania co najmniej jako zimowisko, a najlepiej całorocznie.
Poziom kłusownictwa jaki się tam odbywa i brak reakcji ze strony władz jest żałosny (pzw, policji).
Co z tego, że raz na jakiś czas robi się tam nalot na kłusowników, skoro pracownicy ochrony terenu elektrowni dają wszystkim cynk - kolesiostwo - nawet pracownicy, którzy mają obecnie zmianę zarzucają wędki i wracają do pracy.
Co z tego, że bersz nie ma wymiaru i okresu ochronnego, skoro 99,9% łowiących tam nie ma pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak bersz, a co dopiero, żeby umieli odróżnić go od sandacza, szczerze mówiąc? Im to nie robi różnicy, i to i to dostaje w łeb i do torby - bez względu na wielkość. Teraz jak się dowiedzą, że ta ryba nie ma wymiaru - sami sobie wyobraźcie co się będzie działo (sam okręg uświadomił na swojej stronie różnice między berszem a sandaczem).
Ilość ryb, które się tam ostatnio ugotowały i lament jaki został przy tym podniesiony jest śmieszna wobec tego ile ryb rocznie ginie tam z powodu kłusownictwa. Gdyby nie to, byłaby to jedna z najbardziej rybnych wód na Mazowszu, teraz to tam można łowić krąpiki
tak trzymać.
Przepraszam, wiem że to nie jest wypowiedź w temacie, ale nie wytrzymałem.