Ja mam swoją teorię na ten temat. Po części zgadzam się z Gienkiem, że dany kij jest właśnie idealny dla nas samych. Sprawdziłem juź wiele pickerów na przykład, ale moje Garbolino ze szytówką 3/4 oz jest nie do zarąbania. Kilka sezonów i kilkaset ryb dużych ryb na koncie...
Zauważyłem, że są firmy mające olbrzymią ilość wędek w ofercie. Takie Mikado, Jaxon, Kongery... Nie uwierzę, że kije te budowane są przez specjalistów łowiących ryby - lub według ich dokładnych wskazań na przykład. Zbyt dużo tego. Prawdopodobnie robione jest to wg jakiegoś schematu, do którego dopasowuje się inne blanki i podzespoły. I praca kija wygląda juź inaczej.
Firmy dbające o jakość zazwyczaj mają miejsze oferty, mają natomiast kije sprawdzone i dopasowane do odpowiednich warunków. Nie twierdzę, że kazdy się tu sprawdzi - ale za tym stoi już zespół ludzi projektujacych - i co ważne sami wędkarze. Taki Drennan nie robi bolonek, batów, w tyczkach też nie jest gigantem, ale kije ma dopracowane. Macałem wielokrotnie, i teraz,wiem już, że są one skonstruowane specjalnie do pewnych warunków. Seria Red Range - mimo niskiej ceny naprawdę zadowala swą jakością, a im wyżej tym już lepiej. Preston lub Korum - nie są na rynku aż tak długo, stąd może pewne jeszcze niedociągnięcia. Kije są zaprojektowane dobrze, podzespoły dobrane odpowiednio - ale wykończenie czasami zaskakuje.
Też jak dla mnie nie wszystko da się 'wymacać'. Taki kij brzanowy czy karpiowy, cięższy feeder może sobie leżeć w ręce dobrze - jednak jak się zachowa z zamocowanym kołowrotkiem 6000 to już inna sprawa. Tutaj rozkład obciążenia musi być odpowiedni. Ale przy kijach 'często trzymanych w ręce', jak pisze Gienek, zgodziłbym się już bardziej.
Co do samych firm - ktoś pomyśleć może, że chwalę pewne firmy bo mi płacą lub coś takiego. Jakby co to ciuchy samemu kupiłem...
Drennan dla mnie to jakość. Ufam ich produktom i wiem, że jak ju coś się pojawia na rynku, to jest to dobrej jakości i świetnie przemyślane. Są wyjątki - ale naprawdę rzadkie. Preston i Korum - mają świetne pomysły, najlepszych 'konstruktorów' (zobaczcie ile ciekawych akcesoriów mają!) - ale czasami leży jakość, widać, że takie koszyki gruntowe są zaprojektowane genialnie - leży jakość materiałów, powodujących ich defekty.
Middy, Grays, Daiwa i wiele firm ma też wysoką jakość i co za tym idzie 'zespół' konsulatntów i projektantów. Jednak przy tych tańszych markach - jak Shakespeare, Browning - nie zawsze już za danym produktem kryje się najlepsze rozwiazanie. Czesto już jakość idzie w parze z ceną. Wg mnie - ci lepsi goście pracują w 'lepszych' firmach po prostu. Nie wiem jak jest dokładnie z włoskimi markami - ale tutaj mam wrażenie, że występuje mieszanka produktow dobrej i słabej jakości. Być może takie feedery Shakespeare byłyby dobre, gdyby nie konstrukcja szczytowej przelotki, która nie wytrzymuje lekkich splątań i przeciążeń i 'strzela'. Dobra firma nie pozwoliłaby sobie na takie niedopracowanie, nawet w produktach z najniższej półki cenowej.
Jaki z tego mojego wywodu morał? W przypadku lepszych firm ( jakoś nie ufam Włochom) mogę zaufać, że kij jest dopasowany do danej techniki i mogę wybierać w produktach z różnych półek cenowych. W przypadku firm słabszych - jak Jaxony, Mikado - trzeba macać, próbować, czytać. Bo na pewno mają oni perełki w swojej ofercie, odpowiadające klasą, czasem też jakością, drogim modelom słynnych firm.
Jeżeli widzę dobrą markę, to mam pewność że ktoś pomyślał, odpowiednio dobrał, przetestował dany produkt i prawdopodobieństwo, że coś mi nie będzie pasować, będzie mniejsze.
Oczywiście moje doświadczenie bierze się z rynku w UK, który jest bardziej wymagający...