NAD WODĄ > Nasze wyniki nad wodą

Lato - wasze sposoby połowu ryb w tym okresie

(1/4) > >>

mjmaciek:
Panowie właśnie trwa pierwsza fala upałów w tym roku po okresie słabej pogody nastapila eksplozja temperatury a co za tym idzie spadek żerowania rybki zamiast połykac zaczna sie opalac.
W jakims temacie Gienek wspominal o ile dobrze pamietam o kwitnieciu drzew wlasnie u mnie kwitna niewiem topole czy inne drzewo efekt jest taki ze leci bialy puch z drzew nazywamy to biale zawale wode cala i z tydzien dwa w tym okresie jest po rybach - taka sama sytuacja jak u Gienka

Wiem wiekszosc z was, powie ze lato to wspanily okres wedkarski ja tego nie neguje i tez tak uwazam z tym ze upaly maja jak dlamjie nie korzystny wplyw na zerowanie ryb.
Zaraz pojawia sie opnie lowmy w nocy o swicie ok ja tez lowie o tych porach z tym ze mam lowiska gdzie lechony wala tylko w poludnie na najwiekszej palmie , rowniez karpiszony zdaza sie podejsc w lowiskach naplywowych w poludnie ot takie fanaberie rybne.
Chcialbym zaprosic was do dyskusji na ten temat wymienmy spostrzezania jak lowicie kiedy na co necicie nie necicie itp.

Mateo:
Maćku, ja właśnie również myślałem o założeniu podobnego wątku :)

Ja - pomijając już kwestie żerowania ryb w okresie letnim - nie przepadam za zbyt wysoką temperaturą. A już w szczególności, gdy łowię na spławik. Pewnie inaczej mają ci, którzy łowią bardziej stacjonarnie. Mogą odejść od wędek, schronić się gdzieś, schłodzić w wodzie.
Kiedy jednak musisz siedzieć na swoim miejscu przez kilka/kilkanaście godzin na słońcu, to dla mnie jest to dość męczące. Po pewnym czasie zaczyna mnie boleć głowa. Poza tym nie lubię być spocony. Tak sobie czasem myślę, że fajnie mają koledzy, którym to nie przeszkadza. Z pewnością mogą oni czerpać więcej radości z wędkowania.

Nie wiem na ile pomaga parasol w takich letnich sesjach. Może w tym roku spróbuję pochodzić z parasolem.

W zeszłym roku latem wstawałem o 3:00, tak żeby o 4:00 być już na łowisku. Fajnie się łowi w te letnie poranki. Ale niestety są one bardzo krótkie. Przyjedziesz na 4:00, zanim dobrze się rozłożysz, rozsiądziesz, wyciągniesz pierwszą rybę, robi się już 6:00. Za 3 godziny będzie już pełne słońce, ryba przestanie żerować, zaczną schodzić się turyści. Trzeba się zwijać.
Jeśli ktoś ma wodę blisko domu, to super. Jeśli jednak jadę dalej, a tym bardziej, jeśli łowimy nie tak często, to chciałbym sobie posiedzieć trochę dłużej na rybach niż tylko 4 godziny.
W zeszłym roku przyjeżdżałem właśnie o 4:00. Brania były tylko do godziny 7:00. Potem można było cuda wyprawiać - ryba odchodziła. Udawało się w tym czasie wyciągnąć lina lub dwa. Czasem do tego parę niezłych jak na metodę spławikową 3-kilowych karpików.
Było fajnie, ale zdecydowanie za krótko.
Z kolei idąc na noc, łowiąc całą noc na spławik ze świetlikiem, kolejnego dnia człowiek nie jest zbytnio wypoczęty.

Tak więc ja ogólnie zaczynam popadać w wędkarską depresję, kiedy czuję, że nadchodzi lato.
W tym roku niestety nie było zimy, nie było wiosny i nadeszło lato. Porażka :(

e-MarioBros:
Chętnie poczytam, bo u mnie lato (poza chwilowymi spadkami temperatur w sierpniu) to okres najsłabszych wyników. ;)

Remil:
Na pewno większe podawanie zanęty w koszykach i więcej zanęty do nęcenia u nas na stawie rybki leniwe.. Wieczorem ruszają ale w południe gdy nie biorą jest nęcone w 1 miejscu więc na wieczór już wiedzą gdzie przyjść tylko niestety one same głupieją bo u nas jak widzi sąsiad obok ze coś wyciągamy na 2 dzień przyjeżdża wcześniej żeby zająć stanowisko sypie innej zanęty i drobnica podchodzi a ja biedny gdzie ścigałem większe rybki musze znowu je znaleźć bo sąsiad psuje moje nęcenie a na tym stawie truskawka sprawdzona a on i tak dalej nic nie łowi i jak tu się na takich ludzi nie denerwować ❓ u was też są tacy rybożercy?

Mosteque:
U mnie dziady biorą karpiki po 30 cm...

Straszna padaka jest. Wczoraj siedziałem cały wieczór, nawet puknięcia nie miałem. Pojadę jeszcze jutro czy pojutrze o 4 rano, może coś się ruszy.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej