Jako, że pojawiają się dyskusje w których niepotrzebnie ścierają się pewne opcje, warto abyśmy skupili się na szukaniu rozwiązań palących problemów
Kormoran czarny to bardzo duży problem polskich wód, zresztą wiele innych krajów Europy też się z nim boryka. Ptak ten żywi się wyłącznie rybami, pożera ich bardzo dużo, bo około 0.5 kilograma dziennie. Jego pióra chłoną wodę, przez co łatwiej jest mu nurkować, dłużej też może ścigać ryby pod wodą. Często poluje w stadach - zazwyczaj jego ofiarą padają małe ryby, jednak potrafi on zjeść i kilowego szczupaka, węgorza o podobnej wadze, ostrym dziobem kaleczy też większe sztuki. Bardzo często potrafi on przetrzebić narybek, przez co wiele gatunków ryb może być pozbawionych populacji pewnych roczników. Dodatkowo jego odchody zanieczyszczają wodę, użyźniając ją, przez co o wiele częściej dochodzi do deficytów tlenowych i zakwitów...
Nie występuje on tylko na Mazurach, wędruje często, potrafiąc przetrzebić różne, zasobniejsze wody - jak chociażby odcinki specjalne Sanu, czego absolutnie się nie spodziewano. Może dziś nie ma go na jakieś wodzie, ale już jutro może się pojawić, robiąc rzeź. Jest go po prostu za dużo, nie jest to wcale ptak, który zawsze występował w Polsce, nie da się go porównać do takich czapli czy perkozów..
Warto przeczytać:
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/1395/cms/szablony/11205/pliki/011_krzywosz_traczuk.pdfhttp://www.lgropolszczyzna.pl/pobierz1/00-broszura-Raport_Kormoran-web.pdfPytanie jakie mam do Was, to jak działać skutecznie, aby ograniczyć populację tego ptaka? Ze swojego doświadczenia wiem, że wielu wędkarzy nie widzi w kormoranach nic złego, wręcz wielu broni te ptaki. Na pewno warto zrobić jakąś akcję uświadamiającą. Nie jest wcale łatwo, na Facebooku spotkałem się z bardzo negatywnym odzewem w takim przypadku, stając się celem wielu hejterów...
Czy jakaś petycja o odstrzał miałaby sens? Czy warto narażać się ekologom, ornitologom i innym 'miłośnikom przyrody', chcących bronić to co widać (ptaki widać ryb już nie), odrzucających wyniki badań i ostrzeżenia naukowców? Czy może lepiej jest działać po cichu na początku, grupując siły, dopiero później wystapić z mocną kampanią?
Skoro wędkarzy w Polsce jest milion, zaś ryb brakuje - czy nie powinniśmy tutaj zadziałać wspólnie? Jest nas milion!