ORGANIZACJE WĘDKARSKIE > Sposoby i pomysły na zmiany
Łowiska komercyjne dla każdego - jak je zaprojektować?
Luk:
Analizując ostatnio wpisy w wątku o przynależności do PZW zdumiała mnie ilość wypowiedzi odnoszących się negatywnie do łowienia na łowiskach komercyjnych. Mieszkając w UK mam może inny pogląd i wyobrażenie na łowiska, z racji wód klubowych może, często bardzo rybnych, jednak czy w Polsce różnice są aż tak duże?
Stąd moje pytanie. Co zrobić, jak zaprojektować i zarybić łowisko komercyjne, aby było odwiedzane przez tych co takich wód nie lubią? Co Was przyciąga do polskich komercji a co zniechęca?
Dla mnie wody PZW, zazwyczaj mocno przełowione, nie są wcale naturalne. Brak drapieżnika powoduje zachwianie równowagi, dużych osobników karpiowatych zazwyczaj tez jest jak na lekarstwo. Tarło naturalne jest coraz słabsze, zarybia się natomiast głównie karpiem, który nie dość, że się nie rozmnaża w Polsce, to szkodzi gatunkom rodzimym. Masowe odławianie go w kilka dni po zarybieniu to znowu 'odjazd' w drugą stronę... Wiele wód PZW to karykatura normalności, dlaczego więc dla wielu z nas takie łowiska są odpowiednie?
Co więc zrobić, aby dana woda nie była typową 'wanną' z karpiami? Czy chodzi o poziom trudności? Czy też o sam aspekt 'naturalności' danego łowiska? Ale nie wszystkie komercje są przecież wykopanymi stawami w kształcie prostokąta...
Jak byście więc postąpili, skąd się biorą Wasze przekonania na ten temat? Zapraszam do dyskusji...
ErZet:
Ja tam dużo doświadczenia nie mam i zbytnio dużej historii w łowieniu nie mam za łepka z tata jeździłem dość sporo czy to na rzekę czy stawy nawet komercja się trafiła i tam udało mi się wycholować pięknego pełnołuskiego karpika o wadze 9.5 kg i tak bez szału, natomiast teraz zrobiłem kartę jestem niezależny i mogę działać lecz nie powiem wody Polskie Pzw są bardzo zniechęcające :( świeży przykład opłacam kartę wczoraj akurat bo były zawody na komercji która jest oddalona odemnie 5 min drogi super zbiornik dofinansowany prze UE i ok składka 340 plus 3 dniówki do odrobienia i teraz moje pytanie za co oni te pieniądze biorą skoro UE opłaciła itd a ja nie dość że muszę płacić dodatkowo za zbiornik to jeszcze odrabiać musze, i mimo iż jest to zbiornik komercyjny to szału na nim jakiegoś nie ma, wczoraj troche na tych zawodach posiedzialem porozmawialem z gospodarzem spoko człowiek, przed zawodami padło po odławiali a i tak w czasie zawodów wychodzilo tego z dna w cholercię a rybitwy miały ucztę, nasówa się pytanie co się dzieję z tą rybą ? Czy po zimie jest taka padaka czy to jest jakiś inny czynnik który nie sprzyja tym rybki a na jego zlokalizowanie jest kasa bo przecież pzw bierze dodatkową kasę.
Przepraszam za pisownię drukuję z telefonu;)
Marcin:
Komercje są dla mnie za małe i zbyt słabo zróżnicowane. O rybostatnie nie wspomnę. Gdybym miał gdzieś pod nosem komercję na której da się połowić piękne liny, karasie, płocie, okonie czy szczupaki i gdyby ta komercja miała jeszcze zróżnicowaną linię brzegową, zatoczki, różną głębokość, jakieś wysepki i miała tak 5-10 ha powierzchni to byłbym na niej z pewnością bardzo często :)
Ryb wcale nie musi być zatrzęsienie, oby brały i oby były duże :P
W sumie leszcza i sandacza też bym mógł w takiej wodzie połowić
matchless:
Ja łowię na różnych łowiskach. Od kanałów, rzek, jezior po małe stawy czy łowiska licencyjne PZW a wcześniej jakichś tam stowarzyszeń. Łowię i łowiłem na różnych wodach komercyjnych. Przyznam, że faktycznie o ile łowiska prywatne bądź też nazwijmy je - komercyjne są bogatsze rybostanem to wcale nie są to łowiska, na których rybę złowić jest łatwo. Duża ryba na haku zdarza się częściej, to fakt, ale wypracowanie słusznego wyniku wcale nie zależy od przypadku. Trzeba takie łowisko znać, znać zachowania ryb (a są różne w zależności od zbiornika), trzeba wiedzieć jak zanęcić, czym. Jak daleko łowić. To nie jest tak, że ryby z komercji są głupie, bo to te same ryby, którymi zarybia się wody PZW. Różnica jest jedynie taka, że ryby ze zbiorników PZW są zabierane i regularnie odławiane, przez co najzwyczajniej jest ich mniej. Na większości komercji ryb się nie zabiera a jak zabierają to nieliczni - bo muszą za nie zapłacić. Tam, gdzie łowię ja (komercje) ryb właściciele nie karmią, robią to wędkarze. Presja jest różna, myślę, że bardzo podobna do tej na zbiornikach PZW (nie wspomnę o tej, zaraz po zarybieniu).
Odnośnie pytania Lucjan, jak powinna wyglądać komercja dla każdego... Moim zdaniem zadanie bardzo trudne. Trzeba się zastanowić co znajduje się pod pojęciem każdy. Jeśli jest to każda grupa wędkarzy - od spławikowców po karpiarzy polujących na rekordowe sztuki a skończywszy na spiningistach to chyba najlepszą odpowiedzią na to pytanie jest zróżnicowany rybostan i zróżnicowana wielkość ryb. Czy to jest możliwe? Myślę, że tak. Znam takie łowisko, na którym łowię piękne leszcze, małe karpie ale również i fajne okazy. Zdarzają się szczupaki jako przyłów (spławik) a więc i dla łowców drapieżników woda jest odpowiednia.
Najważniejsze to chyba odpowiednia wielkość. To jest problem, z którym większość łowisk komercyjnych ma problem - przynajmniej w warunkach krajowych (PL). Jeśli jest to mały stawek to grunciarze tworzą swoisty kabaret, siadają w rogu rzucając pod przeciwległy przeg a Ci, którym spada sprężyna sąsiada przed nosem rzucają znów na odwrót, pod brzeg innego. Czasem zastanawiam się nad logiką i sensem ale ostatnio uznałem, że to po prostu głupota, siadam z boku i się śmieję. To jest problem tych wędkarzy, ale nie ma tutaj wątpliwości, wielkość łowiska się do tego przyczynia. Tak więc łowisko musi być przystosowane tak, by można tam było łowić swobodnie i nikt sobie nie przeszkadzał.
Rybostan powinien być mieszany. Spokojnie pochylił bym się nad takimi gatunkami jak karp, lin, leszcz, jaź, karaś pospolity. Amur, jeśli jest go stosowna ilość również nie wydaje mi się złym pomysłem. Znam łowiska, na których pływają te rybki i powiem, że to są najbardziej ciekawe i urozmaicone komercje. Nie biorą karpie, to biorą liny i leszcze, można trafić bonusa w postaci amurka. Nie biorą te, to biorą karpiki. Generalnie zawsze coś można złowić, w zależności od stosowanej przynęty, zanęty, taktyki.
Jeśli chodzi o samą budowę łowiska to z pewnością równa, wykopana wanna gwarantuje solidne połowy w każdym miejscu. Zróżnicowane dno, jakieś rowki, dołki sprawiają już, że te ryby przebywają w różnych miejscach w zależności od pogody, pory roku, temperatury. Oczywiście we wcześniejszym przypadku również, ale różnica ta nie jest aż tak mocno widoczna.
Wszelkiego rodzaju zatoczki, drzewa, zwisające konary, trzciny, grążele, zatopione w wodzie krzaki - to już wędkarskie eldorado. Jeśli ktoś zna trochę zachowania ryb, jeśli ktoś jest w stanie przeanalizować pogodę, nasłonecznienie w danym miejscu zbiornika, potrafi zlokalizować naturalne kryjówki ryb to nałowi się do bólu. Stąd też, na komercjach nierzadko brakuje mi takiego urozmaicenia, naturalnego wyglądu, naturalnych miejsc, w których ryba uwielbia przebywać.
Luk:
--- Cytat: Marcin w 04.05.2016, 06:33 ---Komercje są dla mnie za małe i zbyt słabo zróżnicowane. O rybostatnie nie wspomnę. Gdybym miał gdzieś pod nosem komercję na której da się połowić piękne liny, karasie, płocie, okonie czy szczupaki i gdyby ta komercja miała jeszcze zróżnicowaną linię brzegową, zatoczki, różną głębokość, jakieś wysepki i miała tak 5-10 ha powierzchni to byłbym na niej z pewnością bardzo często :)
Ryb wcale nie musi być zatrzęsienie, oby brały i oby były duże :P
W sumie leszcza i sandacza też bym mógł w takiej wodzie połowić
--- Koniec cytatu ---
Czyli jeżeli woda miałaby powierzchnię kilku hektarów, jakąś wyspę pośrodku, irysy na brzegach, przy których ładnie się łowi -to byłoby lepiej?
Z tego co piszecie więc, czynnik 'wizualny' odgrywa sporą rolę... Może poczucie 'ciasnoty' tak bardzo napawa niechęcią?
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej