Mój znajomy jest właścicielem byłego wojskowego poligonu wodnego. Nie wiem jaka to jest powierzchnia, ale obstawiam 40ha. Tam łowią tylko jego znajomi. Po zarybieniach karpiem, tołpygą i sumem facet pluje sobie w brodę. Fakt, że jest tam każda ryba i sandacza powyżej metra można złowić w południe używając czerwonego robaka. Jednak sum zaczął robić takie spustoszenie, że właściciel rozkłada ręce. Żeby uchronić inne gatunki ryb zaczął dopuszczać karasia, ale to jest moim zdaniem brnięcie w bagno. Tak samo jest z tołpygą którą teraz odławiają sieciami z mizernym skutkiem. Sumy które odławiano miały w środku nawet 3kg karpie. Doszło do tego, że właściciel kupuje odpady z rzeźni i kipruje w okolicach sieci którymi odławia suma. Najgorsze jest to, że ten sum się tam skutecznie wytarł. Na podstawie tego zbiornika śmiało mogę stwierdzić, że suma nie należy przenosić. Wisła to otwarta woda i całkiem inna bajka, ale wydaje mi się, że nawet tam sum trzebi rybę bardziej niż kormoran.