ORGANIZACJE WĘDKARSKIE > PZW, czyli Polski Związek Wędkarski...

PZW - czy to normalne...

(1/1018) > >>

mjmaciek:
Cyt. Z innego forum historia ma miejsce ....
Na początku kwietnia zeszłego roku SSR ujęła nad jeziorem dwoje osób, które posiadały przy sobie sandacze w okresie ochronnym. Jeden z nich (goć x )był przy łodzi, którą spłynął (w łódce wędka) i wyrzucał z niej na brzeg owe sandacze w ilości 18 szt. Drugi zaś (gość Y- o nim powyższe posty) stał przy samochodzie na drodze gdzie podczas kontroli strażnicy w bagażniku ujawnili trzy sandacze ( bez sprzętu wędkarskiego). Ten z łodzi nie posiadał przy sobie dokumentów wędkarskich - został ukarany mandatem 500 złotowym. Gość Y pokazał dokumenty, został spisany przez SSR oraz dostał mandat 500 zł.
Nadmienić trzeba iż oboje to znani i starzy wędkarze z tym, że jeden gość x nie miał dokumentów wędkarskich.
Z tego co mi wiadomo, gość Y został ukarany z § 16 Statutu PZW, pkt.4 - karą dwuletnią no i tym mandatem 500 zł. Czyli od m-ca kwietnia 2016, do dnia obecnego nie jest członkiem PZW i nie łowi jako członek PZW.
A najlepsze w tym jest to iż gość x (który nie miał dokumentów) w tym sezonie zapłacił za zezwolenie na ten rok 2017 i spokojnie sobie ryby łowi, a gość Y chodzi wkurzony i mówi - to jak k... to jest ?
- Gdzie równość, ja mm 500 zł i zawieszenie na dwa lata a drugi spokojnie sobie łowi?
Teraz trochę wiedzy.
Karta wędkarska jest wydawana przez Starostwa powiatowe i jest to dokument danej osoby nie PZW. Legitymacja oraz zezwolenie(rejestr) to własność PZW, którą Sąd koleżeński może odebrać, i to wszystko zostało odebrane przez Sąd gościowi Y, oprócz karty wędkarskiej.
Posiadając Kartę Wędkarską każdy z nas nie opłacając składek jako nie zrzeszony, może sobie wykupić zezwolenie na połów ryb na 1,3 i 7 dni.
- Może gość Y takie zezwolenia sobie wykupował i łowił w zeszłym roku ?

I jak w tym kraju będzie więcej ryb w naszych wodach...

Jurek z Warszawy:
Powinni mieć uprawnienia do zatrzymywania za pokwitowaniem karty wędkarskiej wtedy nie było by takich historii

Mosteque:
18 sandaczy i to w okresie ochronnym = 500 zł :facepalm:

alexart:
Farsa >:O

matchless:
Pierwsza moja konkluzja odnośnie nazwy tematu - PZW...
Z tego co widzę, to treść dotyczy wymiaru kary, a ta jakby nie było nie leży w gestii PZW a ustawodawcy.

Odnośnie pewnej patologii. Sam widzę, jako strażnik, że w chwili obecnej lepiej nie mieć żadnych uprawnień niż je mieć i naruszać przepisy ustawy czy też RAPR. Członek PZW, który nie stosuje się do przepisów nie tylko może zostać ukarany mandatem (przy kontroli PSR lub SSR z Policją i innymi uprawionymi służbami) ale też stracić uprawnienia do połowu na wodach PZW, za które zapłacił, może być ciągany po sądach w przypadku odmowy przyjęcia mandatu i będzie wzywany na rozprawy do odpowiednich rzeczników i sądów dyscyplinarnych PZW.
Osoba bez karty wędkarskiej zostanie ukarana mandatem na odpowiednią kwotę i na tym sprawa się kończy, chyba, że kwalifikacja czynu jest większa.

Kolejna patologia.

Wędkarza PZW można w jakiś sposób "upomnieć" poprzez skierowanie sprawy do rzecznika dyscyplinarnego jego koła. W przypadku drobnego naruszenia taki wędkarz dostanie upomnienie, jednak karą samą w sobie jest dla niego konieczność stawienia się na rozprawie, złożenie wyjaśnień przez rzecznikiem dyscyplinarnym itp.

Przeprowadzając kontrolę na tzw "dzikiej wodzie", czyli wszędzie tam, gdzie wymagana jest tylko karta wędkarska, można albo wezwać Policję, która nałoży mandat albo... no właściwie nic więcej nie można. Jeśli byłby to jakiś mięsiarz, z 5 szczupakami w siatce - w porządku, ale co, kiedy to jest grupka dzieciaków ucząca się łowić?

Nie da się, na podstawie obecnych przepisów, taryfikatora za wykroczenia i obecnego brzmienia ustawy o rybactwie skutecznie karać tych największych kłusowników, szczególnie tych bez uprawnień. Nie może być też tak, że legitymacja PZW jest piętnem, do którego lepiej jest się nie przyznawać. Bo w przypadku opisanym powyżej większa kara spotkała osobę z uprawnieniami jak bez. Niezależnie już od tego, że czyn jest godny potępienia w obu przypadkach oczywiście.

Kojarzy mi się to z tym odbieraniem prawa jazdy i luką prawną, która była przez pewien okres czasu. Ten, który zapomniał nie tracił prawka. Ten, który miał przy sobie i pokazał, stracił.
Ten, który przekroczy prędkość, złamie przepisy i uzbiera określoną ilość punktów - traci prawo jazdy. Ten, który go w ogóle nie posiada - otrzymuje mandat za jazdę bez uprawnień. Koszta niewspółmierne bo dodatkowy kurs i ponowne zdanie egzaminu jest dużo większym kosztem aniżeli te 500 zł. No i wcześniej również ktoś musiał wydać wiele pieniędzy na zdobycie uprawień pierwszy raz.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej