ORGANIZACJE WĘDKARSKIE > Sposoby i pomysły na zmiany

Zarybianie

(1/5) > >>

Grendziu:
Jak się okazuję wcale nie jest tak łatwo w Polsce zarybiać danych wód.

Każda woda podlegająca dzierżawcy wydawana z RZGW musi być poparta stosownym operatem. W nim wpisane jest co i ile w danym roku można zarybić, przepisy zmieniają się non stop i tak dla przykładu: aktualnie na 1ha wody można wpuścić 4/4,5kg karpia i koniecznie musi to być kroczek. Do każdej akcji musi być zaproszony kontroler z RZGW, dodatkowo jeśli wydzierżawisz wodę to RZGW za nieprzestrzeganie operatu może wlepiać Ci kary, w tym celu przy umowie dzierżawy na jej okres blokuję środki na koncie tak aby móc je bezpiecznie egzekwować...

Jak zarybiać jeśli nie ma narybku? Skąd wziąć tak pospolitą rybę jak np leszcz? Jest kasa i nie ma ryb.Zakup z dalszych odległości wiążę się z utrudnionym droższym transportem i ubytkiem ryb...

Dżamukka:
 Co do Leszcza masz rację, bardzo chcieliśmy zarybić nasz zbiornik kołowy (9ha) również leszczem. Niestety nie jest tak prosto kupić leszcze do zarybień. Oprócz karpia, udało Nam się kupić płoć, lina, wzdręgę, karasia i jesiotra.

 Troszeczkę ,że tak powiem na dziko (nielegalnie) zarybiamy leszczem, ale to raptem kilka do kilkanaście sztuk rocznie , a i u Nas nie brakuje "kolegów" co opłata roczna za łowisko MUSI się im opłacić, wręcz powiem z nawiązką. Co roku zaostrzamy regulamin łowiska, ale tez walki agresywnej nie można prowadzić, bo znajdzie się amator karbitu tudzież innej trucizny i zniszczy cały zbiornik, ot tak ze złości.

zzlublin:

--- Cytat: Dżamukka w 03.03.2015, 23:43 ---bo znajdzie się amator karbitu tudzież innej trucizny i zniszczy cały zbiornik, ot tak ze złości.

--- Koniec cytatu ---

To jest jakaś masakra... :/

Luk:
To jest Polska właśnie. Leszcz nie ma statusu ryby zarybieniowej, dla wielu ichtiologów raczej jest chwastem rybim, bo przy ubytku drapieznika mocno sie rozmnaża razem z krąpiem. Z drugiej strony kto chce kupować leszcza? :D

Operat operatem - ale tutaj powiem szczerze. Nie ustalają go wcale aż tacy wielcy fachowcy (aż strach pomyslec jeżeli to są ichtilodzy pokroju prezesa okręgu poznańskiego). Dlatego kilka większych karpi lub leszczy wpuściłbym 'po cichu'. Oczywiście nie wielkie ilości. Bo zarybienie leszczem nie może być robione 'na wariata'. Jeżeli więc dodacie coś od siebie na lewo, to nic sie nie stanie. To nie jest topłpyga ani amur, co może zrobić spustoszenie w wodzie. A operat jest po to, aby ktoś nie robił nic po swojemu, bo to przeciez jest przyroda, i łatwo coś zniszczyć, jak na przykład poprzez wpuszczenie takiego suma w zbyt dużej ilości, lub jakiegoś gatunku nie rodzimego.
Wpuszczanie kroczka jest gwarancją tego, że zdrowa ryba trafia do wody. Ryby z ośrodków zarybieniowych maja certyfikaty, i wiadomo, że nic się nie przywlecze, a niestety tak może być jeżeli chorą rybę się samemu wpuści.






bigdom:

--- Cytat: Luk w 04.03.2015, 08:11 --- Z drugiej strony kto chce kupować leszcza? :D

--- Koniec cytatu ---

Za każdym razem, jak patrzyłem na ofertę lokalnego Szwaderkomobilu na targowisku, to leszcze zawsze mieli w tejże ofercie. Jak mają w sprzedaży, to mają i zbyt.

Poza tym, to ja uważam, że leszcz jest strasznie atrakcyjną rybą "wędkarską" (mowa o sporych łopatach). Przynajmniej dla mnie.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej