Kleń.
Za ostrogą siedzi kleń,
Nic on nie jadł cały dzień,
Nagle brzegiem wędkarz drepce,
Może żarcie ma w torebce?
Zarzut jeden, drugi, ósmy,
A kleń nadal stoi smutny,
Marna dla mnie to zachęta,
Nie dla mnie sypka zanęta,
Sypnij grochem, sypnij kuku,
Aby coś zostało w brzuchu,
Głodny jestem tak jak byłem,
A on dalej sypie pyłem,
Rzuciłby jakiego chleba,
Pęczak, ziemniak - tego trzeba!
Nawet schrupałbym pelletu,
Lecz coś czuję, że to nie tu,
Nic, przypłynę tu nad ranem,
Może będzie posypane...