Ja raz miałem rok przerwy. Pamiętam, że było to w 1997 roku.
Oczywiście, bywały też lata, kiedy byłem tylko kilkukrotnie na rybach, ale tylko jeden, kiedy nie mogłem sobie na to pozwolić.
Jasne. Warto zawsze to podkreślić. Lód, który jest teraz to mieszanina. Jest to odrobina pierwszego lodu, potem trochę zmarzniętego mokrego śniegu, trochę suchego śniegu. Ja jutro biorę pierzchnię i świder, Pierzchnią mam najlepsze wyczucie a takich warunkach.
Dla mnie najgorsza jest zawsze końcówka sezonu podlodowego, kiedy ryba bierze, chodzę często na ryby i ciężko mi jest zaakceptować, że każdego dnia lód jest cieńszy. Wydaje mi się, że skoro wczoraj się chodził, to i dziś się pochodzi. Wtedy właśnie głównie wpadam.