Maj zakończy się wyjątkowo wysokimi temperaturami i na ogół dość pogodnym niebem. Pierwsza połowa czerwca przyniesie więcej nieco chłodniejszych dni, ale nie ma mowy o żadnych większych opadach, o których pisze m.in. Smroda.Wszystko wskazuje na to, że maj zakończy, a czerwiec rozpocznie się pogodą, jaka zwykle powinna panować w lipcu. Do czwartku, a więc do Bożego Ciała spodziewamy się bardzo wysokich temperatur osiągających średnio od 28 do nawet 32 stopni, chłodniej będzie jedynie nad morzem. Nie zabraknie również słońca, a jeśli gdziekolwiek zagrzmi, to głównie na krańcach zachodnich i południowych. Noce dość ciepłe, z temperaturami na poziomie 11-13 stopni na południu i wschodzie do 15-17 stopni na zachodzie. Pamiętajmy, że podczas burz może mocniej padać, powieje wiatr i spadnie grad.Po nieco chłodniejszym piątku na wschodzie, kiedy temperatura lekko obniży się poniżej 25 stopni, od soboty 2 czerwca bardzo wysokie temperatury znów zaczną obejmować cały nasz kraj i do 5 czerwca będziemy cieszyć się niemal bezchmurnym niebem i wartościami osiągającymi w cieniu 25-32 stopnie. Po 5 czerwca temperatura delikatnie spadnie, ale nie powinno być bardzo zimno, średnio 20-26 stopni, tylko przejściowo na północnym wschodzie poniżej 20 stopni. Chłodniejsze noce z temperaturami poniżej 10 stopni. Padać niestety będzie bardzo mało, wręcz wcale.Początek drugiej dekady czerwca przyniesie pogłębienie ochłodzenia i zrobi się okresami wręcz zimno. Wyż odsunie się daleko nad Atlantyk, a Europę Wschodnią i Północną przejmą niże. A to oznacza wzrost zachmurzenia, opady, które mogą być intensywne, a temperatura obniży się poniżej 20 stopni na przeważającym obszarze kraju.Źródło: Przyroda, Pogoda, Klimat
Nadchodzące dni zapowiadają się z krótkim ochłodzeniem, ale ciepło szybko do nas powróci. Z jednej strony to dobra informacja, bo mamy czerwiec i wysokie temperatury powinny być normą, ale większych opadów – prócz tych burzowych – na razie nie przewidujemy.Słoneczna i sucha pogoda to efekt zalegania potężnego wyżu nad Morzem Norweskim i północnym Atlantykiem. Jednak wraz z upływem tygodnia wał wyżowy rozbije się na dwa odrębne ośrodki – jeden z centrum nad Atlantykiem, a drugi odsunie się na wschód kontynentu. To właśnie wtedy (około czwartku) spływ chłodnej masy powietrza z północy zostanie odcięty, a zastąpi ją masa cieplejsza z południa. Dlatego środa zapowiada się stosunkowo chłodna, z temperaturami od 17-19 stopni w rejonie Zatoki Gdańskiej, na Warmii i Mazurach, Podlasiu, Mazowszu oraz Lubelszczyźnie, 20-21 stopni w głębi kraju oraz 22-23 stopni przy granicy zachodniej. Noce z wtorku na środę i z środy na czwartek przyniosą spadki temperatur poniżej 10 stopni wszędzie oprócz dzielnic zachodnich. Na północnym wschodzie możliwe są nawet przygruntowe przymrozki.Jednak od czwartku coraz cieplej, ale w dalszym ciągu w większości kraju sucho, a ewentualne burze od piątku pojawią się miejscami tyklko i wyłącznie na południu kraju. Im dalej na północ, tym pogodniej i również przyjemniejsze temperatury na poziomie około 25 stopni, a nad samym morzem jeszcze chłodniej z powodu wiatru północnego. Z kolei na Śląsku, w Małopolsce oraz Podkarpaciu od piątku praktycznie do niedzieli słupki rtęci nie będą popołudniami wskazywać mniej niż 27-30 stopni, dlatego też burze będą dość gwałtowne, z ulewnym deszczem oraz gradem. Zatem wbrew bzdurom pokazywanym przez ECMWF my prognozujemy w większości kraju pogodne niebo ze słońcem i spokojną aurę.Dopiero na początku drugiej dekady czerwca, w okolicach 12.06. jest szansa, że opady pochodzenia burzowego przesuną się w głąb Polski, ale upał już wszędzie da się we znaki. W najcieplejszych regionach kraju może być nawet około 33 stopni. Później ma się zrobić trochę chłodniej, ale przeważnie nie mniej niż 20-25 stopni, czasami tylko tam, gdzie będzie bardziej deszczowo, a tych nie zabraknie. Dopiero pod koniec drugiej dekady powinno być więcej słońca, mniej deszczu, ciepło, ale bez upału.Zatem jeszcze przez mniej więcej tydzień czasu będziemy musieli zmagać się z suszą, dopiero w drugiej dekadzie czerwca pojawi się więcej deszczu, który poprawi i tak już katastrofalną sytuację w lasach czy w polach u rolników.Źródło: Przyroda, Pogoda, Klimat
Wszystko ok, ale z tymi przymrozkami to pojechali
Jako jedyni w prognozie tygodniowej wydanej 3 czerwca pisaliśmy, że w ten nadchodzący weekend burze pojawią się w akompaniamencie 30-stopniowych upałów tylko na południu, podczas gdy reszta kraju będzie skąpana w słońcu. Inne portale mówiły o gwałtownych burzach w całej Polsce. Kto będzie miał racje tym razem?Oczywiście, że Królowa. Wszyscy ci, którzy w nadchodzący weekend będą wypoczywać na Pomorzu, Kujawach, Warmii i Mazurach, Mazowszu, Lubelszczyźnie, a w sobotę również w Wielkopolsce czy na Ziemi Lubuskiej z pewnością będą zadowoleni z panującej pogody, ponieważ aura zapowiada się wyśmienita – dominować będzie błękit nieba. W sobotę tylko gdzieniegdzie na Śląsku i w Małopolsce, a w niedzielę również w Wielkopolsce oraz na Ziemi Lubuskiej, w Górach Świętokrzyskich i Podkarpaciu, gdzie energia chwiejności podskoczy do około 1500 J/kg i dotrze nieco więcej wilgoci z południa, w ciągu dnia rozwijać się będą komórki konwekcyjne z ulewnymi opadami deszczu do 20-40 mm, gradem do 3-4 cm średnicy i silnym wiatrem do 70 km/godz. Zwłaszcza w niedzielę jest szansa, że burze będą nieco bardziej zorganizowane, bo pojawi się umiarkowana kinematyka sprzyjająca powstawaniu superkomórek burzowych z dużym gradem i nawalnym deszczem.Koniec tygodnia z upałem na obszarze niemal całego kraju. W sobotę prognozujemy od 28-29 stopni na Suwalszczyźnie do 30-32 stopni w głębi kraju (najcieplej na zachodzie oraz na południu). W niedzielę temperatury będą bardzo podobne, ale na zachodzie i południu kraju odczuwalna temperatura może być niestety jeszcze trochę wyższa z uwagi na dużą wilgoć w powietrzu.Z kolei nad morzem temperatura znów będzie szaleć. Gdy wiatr powieje od lądu, w ciągu godziny może temperatura podskoczyć nawet o 8-10 stopni, ale gdy skręci i zacznie wiać od morza, wtedy czeka nas spadek temperatury o taką samą wartość. Na ogół jednak w sobotę i niedzielę przeważać będą temperatury w granicach 18-23 stopni.Noce również zapowiadają się dużo cieplejsze, a przygruntowe przymrozki znikną.Źródło: Przyroda, Pogoda, Klimat
Dziś słabe pojedyncze burze wystąpiły w południowych regionach naszego kraju, a nad resztą Polski trwa katastrofalna susza. Wszystko wskazuje na to, że potrwa jeszcze długo, bo większych opadów w ogóle na razie nie widać, możliwe są jedynie punktowe burze, głównie na południu i wschodzie Polski, czyli tam, gdzie akurat posucha.Jak powiedziała Marzena Rabczewska, synoptyk portalu Przyroda, Pogoda, Klimat punktowe burze z obfitym deszczem pojawiły się w piątek na Dolnym i Górnym Śląsku, miejscami w Małopolsce oraz na Roztoczu. Punktowo spadało do 15 mm deszczu. Na tym się jednak skończyło, bo na przeważającym obszarze kraju było i jest słonecznie, a modele nie przewidują rychłych zmian.Co prawda w kolejnych dniach burz pojawi się nieco więcej, ponieważ w niedzielę i poniedziałek (10-11.06) przez nasz kraj wędrował będzie chłodny front atmosferyczny związany z niżem skandynawskim. W niedzielę mocniej zagrzmi, ale znów niestety punktowo, na południu, zachodzie oraz gdzieniegdzie w Polsce środkowej, z kolei w poniedziałek strefa frontami obejmie południe i wschód Polski. Burze będą groźniejsze z tego względu, że ze względu na podwyższony wskaźnik SRH osiągający do 200 m2/s2 mogą utworzyć się superkomórki burzowe z dużym nawalnym deszczem do 30-40 mm, gradem do 3-5 cm średnicy oraz silnym wiatrem nawet do 80 km/godz. Jednak co z tego, jak suszę mamy tak poważną, że nie potrzeba nam żadnych nawalnych opadów, a kilkudniowych ciągłym, by deszcz mógł wchłonąć grunt.Najbliższe dni zapowiadają się gorące, bo na ogół z temperaturami od 25 do 30 stopni, tylko nad samym morzem będzie o kilka stopni chłodniej. W poniedziałek na zachodzie i wybrzeżu po przejściu burz powinno być już trochę chłodniej.Tymczasem od wtorku w naszym kierunku będzie rozbudowywał się kolejny układ wyżowy, który znad Wysp Brytyjskich będzie przemieszczał się nad Skandynawię. Z północy zaciągnie nieco chłodniejsze powietrze i znów czeka nas wielka i długa susza. Co prawda jest szansa na burze we wtorek i w środę w województwach południowo-wschodnich, nawet w dużym deszczem, ale w większości Polski dominować będzie sucha, która wraz z kolejnym dniem będzie się coraz bardziej pogłębiać. W bardziej deszczowych miejscach we wtorek może być mniej niż 20 stopni, ale na ogół będzie od 20 do 25 stopni. W drugiej połowie tygodnia mocno świecące słońce znów przetransformuje masę powietrza i znów może być blisko 30 stopni.Źródło: Przyroda, Pogoda, Klimat