Kotwic, mi nie chodzi o to aby się przyczepić, ale op to aby się nie przyczepić
Ktoś musi zadawać pytania i szukać odpowiedzi... Nie przypominam sobie abyś kiedykolwiek odpowiedział bezpośrednio na prośbę o wskazanie tego co robicie takiego co wpływa na znaczącą poprawę sytuacji w Polsce. Bądźmy tez realistami - jaki IRŚ nie jesteście od pilnowania równowagi w polskich wodach, ponieważ takowej nie ma od dłuższego czasu. Gdybyście to robili, to by była, podobnie jak nigdy nie wprowadzano by karasia srebrzystego do wód. No chyba, że w tym kraju się nie liczy nikt z naukowcami...
Wiemy jednak, że tak nie jest, ponieważ rybacy mają wsparcie.
Piszesz, że jest wiele grup które chcą, żądają... Ja się dziwię, bo przecież powinna się liczyć równowaga w wodzie - nie interes wędkarzy czy rybaków. Można rybostan w jakiś sposób zmieniać - ale powinien on być. Jednak jest różnica - bo rybołówstwo to część ogólnie pojmowanego rolnictwa, zaś wędkarstwo jest postrzegane jako obciążenie. Z punktu widzenia ministerstwa rolnictwa tak to może wygląda.
Mnie ciekawi, dlaczego nie opracowano modelu wspólnego korzystania z zasobów wodnych, tak aby ryby były, aby wydajność z hektara była na poziomie takim jak w latach dziewięćdziesiątych. W Polsce jest miejsce i dla rybaków i dla wędkarzy - obydwie grupy powinny przestrzegać tych samych reguł i wspólnie dbać o środowisko naturalne. Tak jednak nie jest - naukowcy zaś wmawiać próbują, że 'ryba jest'.
Kotwic - nie jestem ichtiologiem, nie studiowałem takich kierunków - jednak potrafię łączyć fakty. Karaś srebrzysty, zanikanie karasia pospolitego, kurcząca się populacja lina - nigdzie nie spotkałem żadnych prac naukowców z IRŚ piszących o tym. Fatalne polskie wody na dodatek, masa korupcyjnych układów w PZW, rybacki poker na Mazurach. Gdybyśmy o tym nie dyskutowali tutaj, czy Ty poruszyłbyś takie tematy? I dlaczego nie?
Ja nie twierdzę, że IRŚ jest niepotrzebny, lub pracuje tam banda łobuzów
Bardziej zastanawia mnie dlaczego nie robi się pewnych rzeczy w Polsce które robić się powinno. Powiększające się strefy beztlenowe w jeziorach to jedno, zdewastowane wody to co innego. Kiedyś pisałeś, że rybak na danej wodzie jest potrzebny i działa dla jej pożytku. Zgodzę się z tym. Jednak w Polsce nawet rybak nie dba do końca o swoje wody... Jeden z forumowiczów podał przykład Czech - i to, że tam rybaków nie ma - a piękne łowiska jak najbardziej są... Oczywiście, że można winić tu 'polską' mentalność. Ale nie dotyczy ona wcale wędkarzy tylko
Napisałeś:
Naukowcy prowadzą badania, by uzyskać dane, znaleźć rozwiązanie problemu, opisać zagadnienie.W żaden sposób nie jest celem uszczęśliwianie konkretnej grupy, bo to bzdura.Gdzie jest rozwiązanie problemu??? Widziałem dane, widziałem opisanie zagadnienia. Nie widziałem rozwiązań. Może nie trzeba tylko samych danych? Może boicie się napisać czegoś, bo byłaby to krytyka przełożonych, osób od których jesteście zależni? Przecież widać, że cały operat rybacki, zarybienia zgodnie z nim robione(często papierowe), brak właściwych danych (nierzetelne rejestry połowów - zarówno wędkarzy jak i rybaków) plus kłusownictwo i zarybianie na potęgę karpiem i amuram- niszczą polskie wody. Takich wniosków mi brakuje. Bo badanie rejestrów okręgu katowickiego po raz kolejny z rzędu nic nie wnosi. Czytasz takie opracowanie z wypiekami na twarzy? Wątpię...
Ty zaatakowałeś nas, że to przez nas tak wygląda sytuacja w Polsce (dotknęło to wielu forumowiczów) - ja staram się pokazać, że wcale nie jest to takie jednoznaczne, że to nie tylko wędkarze ponoszą odpowiedzialność za stan polskich wód. Nie mam pojęcia, dlaczego nikt nie zmienia RAPRu w Polsce. Czy ma to robić PZW? To przecież tak jakby myśliwy ustalał sobie ile może ustrzelić zwierzyny, którą później sprzedaje. Najłatwiej obwiniać wędkarzy - jednak oni są ostatnim ogniwem, oni płacą za wędkowanie i mają się stosować do pewnych reguł. A te są złe!
Kolejna sytuacja - fundacja Ratuj Ryby. Jakim cudem maja oni patronat naukowy IRŚ nie wiem. Tez nie odpowiedziałeś na to - wyszło na to, że jestem kanalia bo się czepiam. Ale przecież ochrona ryb, ratowanie ich - jakoś w ogóle nie idą w parze z tym co robicie. Czy to coś złego zapytać?
Kotwic, ja szukam rozwiązań, chciałbym aby coś ruszyło z miejsca. Nie zależy mi na kłótniach i sprzeczkach, strasznie mnie one męczą. Ważne aby posuwać się w tym wszystkim do przodu. Wędkarze nie lubią rybaków, ichtiolodzy wędkarzy, a przecież można znaleźć jakieś proste rozwiązania, jak chociażby łowiska 'no kill' w każdym okręgu. Można zadowolić wszystkich, może nie maksymalnie - ale przynajmniej w pewnym stopniu. Warto więc poszukać 'wspólnego mianownika'.
Temat wątku to '(...) czy naukowcy rozumieją wędkarzy? Ja jestem pewien, że nie. Co gorsza nie dostrzegają pewnych trendów docierających do Polski, nie widzą tego, że ryb będzie ubywać, w tym samym tempie, pomimo coraz słabszych wód. Dlaczego nie zapobiegać? Po co 'leczyć'? W waszym wypadku to nawet nie leczenie, tylko 'sekcja zwłok'. O to mi chodzi. No chyba, że wasze badania maja służyć tylko wam, a nie polskiemu społeczeństwu... Zobacz, piszesz o pewnych grupach mających różne żądania, sprzeczne z sobą interesy. Ale przecież PZW dzierżawi większość wód płynących w Polsce! Więc powinno się ich prześwietlać, i to z kilku stron. Nie sądzisz? Zrozum, tacy wędkarze jak my mamy dość już tej bezsilności i tego samego nad wodami. Jak mamy zrobić aby było lepiej? Zlecić Wam badania? Przecież to niczego nie zmieni - ryby ubywa z wiadomych powodów. I nie chodzi o to wcale aby łowić wielkie karpie...
Może napiszesz jak według Ciebie powinno się poprawić stan wód w Polsce? Przyjmujemy, że ryb nie ma...