Ja byłem w sobotę od 13:30 do 18:00 i słabiutko. Już myślałem, że o banku zejdę, co na Dąbrowie w ciągu ostatnich 3 lat się nie zdarzyło.
Łowiłem przy brzegu a druga wędka jakieś 25 m. W końcu na dalszej linii jeden karpik i znowu nic. Zmiana przynęt, haczyków, dopalacze i nic. Po jakimś czasie na haczyk 16 i wafters 5 mm na bagnecie uwiesił się karaś. Potem znowu na dalszej linii dość mocne branie. Hol z wieloma odjazdami, holuję ostrożnie, bo haczyk 16. Jak już go miałem przy brzegu to wściekły odjazd i się wypiął. Zmieniłem hak na 14 i złapał się jeszcze jeden karpik. Prawie pod koniec branie przy brzegu i karp 6 kg. Wziął na pellet 8 mm Screttinga.
W sumie na 4,5 godz. tylko 4 ryby. Ale ten ostatni osłodził gorycz porażki.