Jest sobie Pan Zbyszek, którego żona cały czas prosi o to bym wziął ją na imprezę, ale on twardo mówi nie!.
Nie mogąc znieść jazgotu żony w końcu daje się namówić, ale lokal ma wybrać małżonka. Idąc do klubu Zbyszek zauważa, że to dobrze mu znana knajpa, wchodzą do klubu a tu ochroniarz:
-Witam Panie Zbyszku, co słychać, jak leci ??
Żona lekko zdziwiona, ale przecież mogą się znać- nic w tym dziwnego. Idą do baru kelner:
- Moje uszanowanie Panie Zbyszku pijemy to co zawsze, ten stolik co zawsze ??
Żonie coś zaczyna się nie podobać ale siadają, a tu striptiz w wykonaniu kobiety, która pyta kto pomoże się jej rozebrać, nagle wszyscy:
-Zbyszek! Zbyszek! Zbyszek!
Żona wkurzona wychodzi z lokalu i czeka na taxi , susząc głowę Zbyszkowi, wsiadają do taxi, a ona dalej po nim jedzie. Nagle Taksówkarz się odwraca i mówi:
-Co Panie Zbyszku jeszcze tak brzydkiej i pyskatej dziwki to nie wieźliśmy