Spławik i Grunt - Forum

PRZYNĘTY i ZANĘTY => Przynęty => Wątek zaczęty przez: Boloo w 07.04.2018, 21:07

Tytuł: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Boloo w 07.04.2018, 21:07
Witam kolegów. Zastanawiam się, czy któryś z was wybiera się na ryby bez robaków. Wiem, że pinka czy białe to świetny dodatek do zanęty jak i doskonała przynęta, jednak czasami zdarzają mi się sytuacje, w których po prostu nie mam możliwości kupienia robali przed wędkowaniem (dodam tylko że mieszkam jeszcze w akademiku i przetrzymywanie ich we wspólnej lodówce, którą dziele z dziewczynami nie wchodzi w gre :P). Ciekaw jestem waszych opinii na ten temat. Czy robaki to waszym zdaniem rzecz, bez której nie warto w ogóle ruszać na rybki. Czy zauważyliście zmiany w częstotliwości brań/wskazań stosując robale lub ich nie stosując. Pewnie nie jeden pomyśli, że dla chcącego nic trudnego, żeby jednak gdzieś ogarnąć te robaki, jednak ciekaw jestem waszych spostrzeżeń podczas wędkowania bez ich użycia, stosując same ziarna, pllety i tego typu rzeczy, w przypadku których nie ma problemu z długotrwałym przechowywaniem bez lodówki.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 07.04.2018, 21:11
Myślę że dużo osób z forum często wybiera się bez robali na ryby, ja już ich 3 lata nie widziałem :) Kłopotliwe to to i jednorazowe, kulki i inne dumbelsy wygodniejsze kupujesz raz i masz na sezon/dwa.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 07.04.2018, 21:27
Robale używam tylko zimą i wczesną wiosną, od kwietnia mniej więcej, przerzucam się na ziarna - nęcę miejscówkę i łowię na nie.
W okresie letnim bardzo rzadko używam robali - tylko jak jadę na występy "gościnne" na inne łowiska z marszu bez przygotowania. Robaki są mało selektywne, często żre je drobnica; białe, czerwone śmierdzą, od czerwonych, rosówek "żałoba" pod paznokciami, kłódki - ciężko kupić, rosówki mało skuteczne.
Ziarna są pod ręką - tanie nęcenie i łowienie, czyste, pachnące, selektywne i po kilkudniowym nęceniu, biją na łeb na szyje wszystkie wynalazki łącznie z robalami.
Dlatego jakiś czas temu odpuściłem robaki i przerzuciłem się  na ziarenka.
A jeszcze w latach 90tych podstawową moją przynęta były ciasta z kaszy mannej i pęcak.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Alek w 07.04.2018, 21:47
Ziarna są pod ręką - tanie nęcenie i łowienie, czyste, pachnące, selektywne i po kilkudniowym nęceniu, biją na łeb na szyje wszystkie wynalazki łącznie z robalami.
Niestety większość zapewne nie ma możliwości kilkudniowego nęcenia. Dla mnie robale na wodach pzw i przy łowieniu z marszu to podstawa.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 07.04.2018, 22:21
Nasiona sprawdzają się w łowieniu z marszu, sam tak robię i mam pewność tego co pisze. Wystarczy że będą znane rybom w danym łowisku. Konopie, kukurydza i pszenica powinny sprawdzić się prawie wszędzie. Podstawowe nasiona używane do produkcji zanęt muszą być znane rybom.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 07.04.2018, 23:07
Ja najczęściej łowię z marszu. Takie spontaniczne wypady i z tego względu praktycznie od 2 lat z drobnymi wyjątkami obchodzę się bez robali :) W torbie mam zapakowane różne, różniste pelety, dumbelsy itp., i to musi mi wystarczyć. I spokojnie daję radę :) Na brak rybek nie narzekam jedynie na brak czasu na nie :(
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Tomasz w 07.04.2018, 23:36
Na wodzie PZW zawsze mam robale i ziarna. Później jak nic kompletnie nie bierze to daje te wszystkie drogie kulki, dumbellsy i inne szajsy na które wydałem już masę :money: i które jeszcze nigdy nic nie dały (raz krąpia)  ;D ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: elopento w 08.04.2018, 07:08
U mnie rzeka płytka i na takiego białego to się ukleja czepia , łowię więc na ciasto/kukurydzę , a nęcę pszenicą i kukurydzą z ręki , jeśli łowię z gruntu na koszyczek , to wtedy sypka zanęta .
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: kubik4000 w 08.04.2018, 08:02
U mnie na PZW  z wiosny pinka na haczyku i do zanęty potem przechodzę na kanapki biały i kukurydza a latem na samą kukurydze i pellet
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Mad Dog w 12.04.2018, 23:10
Ja też już nie używam robaków, łowie na PZW. Na robale brała tylko drobnica. Teraz stosuję pelety i kulki i mam lepsze wyniki, oczywiście jak na wody PZW :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Jurek z Warszawy w 13.04.2018, 01:28
Od kwietnia 2015r kupiłem ok. 5-6 razy robaki. Ostatni raz 3.04.  Przerzuciłem się na ziarna i pelet i jakoś daje rade na PZW jednak przed wyrzuceniem zestawu posyłam ok. 10-12 spombow naładowanych najczęściej kukurydza lub jakimś tam peletem zanętowym. Na włos zakładam to samo co w spombie
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: księciu9 w 13.04.2018, 05:30
Jak koledzy wyżej.Powoli odchodzę od robaków.Coraz więcej wędkarzy łowi na pellety,kulki i dumbelsy,orzech tygrysi a co za tym idzie?Ryby już te przynęty znają więc robaki u mnie zaczynają odchodzić na drugi plan.

Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Paul John w 13.04.2018, 10:17
Jak koledzy wyżej.Powoli odchodzę od robaków.Coraz więcej wędkarzy łowi na pellety,kulki i dumbelsy,orzech tygrysi a co za tym idzie?Ryby już te przynęty znają więc robaki u mnie zaczynają odchodzić na drugi plan.
I dlatego ja do nich wracam.... ryba złapana na piękną okrągłą przynętę później trzyma się od niej z dala i wybiera inne nieregularne kształty czyli np pół kulki. Robak, szczególnie te występujące w naturze np chruścik... nie ma lepszej przynęty na płoć a jeżeli chruścik a jeszcze "dopalony" marchewką (czyli pomarańczowy odwłok się robi). Jeżdżąc nad rzeki nigdy nie brałem ze sobą przynęt latem zawsze jakaś łąka przylega, żeby konika polnego złapać i  po tafli puścić lub znaleźć gałęzie w wodzie gdzie jest pełno chruścików (kiedyś tak było- teraz nie wiem)...Jadąc na weekend szukałem gałęzi = chruścików później szły na stołówkę czyli do pojemnika z marchwią gdzie żywiły się i nabierały barw a następnie na hak bez domków. Będąc tydzień, dwa nad rzeką wybierałem parę miejscówek gdzie wrzucałem sidła z gałęzi na chruściki.... eh to były czasy.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: księciu9 w 13.04.2018, 10:21
Jak koledzy wyżej.Powoli odchodzę od robaków.Coraz więcej wędkarzy łowi na pellety,kulki i dumbelsy,orzech tygrysi a co za tym idzie?Ryby już te przynęty znają więc robaki u mnie zaczynają odchodzić na drugi plan.
I dlatego ja do nich wracam.... ryba złapana na piękną okrągłą przynętę później trzyma się od niej z dala i wybiera inne nieregularne kształty czyli np pół kulki. Robak, szczególnie te występujące w naturze np chruścik... nie ma lepszej przynęty na płoć a jeżeli chruścik a jeszcze "dopalony" marchewką (czyli pomarańczowy odwłok się robi). Jeżdżąc nad rzeki nigdy nie brałem ze sobą przynęt latem zawsze jakaś łąka przylega, żeby konika polnego złapać i  po tafli puścić lub znaleźć gałęzie w wodzie gdzie jest pełno chruścików (kiedyś tak było- teraz nie wiem)...Jadąc na weekend szukałem gałęzi = chruścików później szły na stołówkę czyli do pojemnika z marchwią gdzie żywiły się i nabierały barw a następnie na hak bez domków. Będąc tydzień, dwa nad rzeką wybierałem parę miejscówek gdzie wrzucałem sidła z gałęzi na chruściki.... eh to były czasy.
Mnie nie interesuje płoć,wzdręga,ukleja itp.Bardziej skupiam się na rybie 1kg+ a w robaki niestety ta mniejsza rybka wchodzi jak w masło.W tym roku mam 14 ryb złowionych i wszystkie na pellety,kukurydzę,dumbels,kulka.Robaki stosuje jeszcze na Wiśle bo piękne leszcze w nie wchodzą ale na wodach stojących już robaków nie stosuje.Pozdrawiam

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: booohal w 13.04.2018, 10:34
Ja w tym roku tylko natura: duuużo białego i duuużo ziarna. Pellety w zeszłym roku u mnie nie sprawdzały się w ogóle i odchodzę od nich w tym sezonie. To znaczy nie do końca bo nęcone nimi będzie żeby zużyć sporo pozostałości ale na hak tylko przynęty naturalne.
O!
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Paul John w 13.04.2018, 10:53
Moim zdaniem zależy kto, gdzie i co chce złapać. Generalnie natura to jest to po co sięgam najchętniej po pierwsze najważniejsze staram się nie pakować chemii do wody... a jak spotka się 30 na komercji i każdy zapoda stosowną ilość przynęt i zanęt to robi się po sezonie kwas, porozmawiajcie z właścicielami stawów jak potrafi kisnąc na dnie zanęta... i jakie są tego skutki, co prawda nie twierdzę że np pęczak też nie kiśnie czy kuku. Po drugie o dziwo na małe przynęty wyciągnąłem największe swoje ryby, jeżeli nastawiamy się na duuużą rybę i nie chcemy wędkować a czekać 3 dni na tego właśnie potwora który zmieści kule w pysk np jezioro, ok ich wybór mają do tego prawo, natomiast na małą przynętę złowimy i średnią i dużą rybę czyli coś się dzieje, jedziemy nad wodę żeby nie tylko wypocząć ale także połowić. :narybki:
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Herman w 13.04.2018, 11:20
Ja nie łowię na przynęty żywe od wielu lat. Szkoda mi po prostu męczyć niepotrzebnie tych małych żyjątek :) Jest tyle możliwości, technik i przynęt, że spokojnie można się obyć bez robactwa. Luz. Oczywiście to kwestia osobistych wyborów i decyzji. 
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Oman w 13.04.2018, 16:36
Odkąd łowię metodą nie zabieram robali nad wodę :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: maciek_krk w 13.04.2018, 16:51
Ja też od dłuższego czasu nie wędkuję z użyciem robaków. Dlaczego? Bo tak mi wygodnie ;)
Dodatkowo łowię na wodach, gdzie nie muszę ich używać, a efekty mnie zadowalają.
Pewnie jeszcze przyjdzie czas, gdy wrócę do łowienia na robaki.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: booohal w 13.04.2018, 18:18
Szkoda mi po prostu męczyć niepotrzebnie tych małych żyjątek :) ... Oczywiście to kwestia osobistych wyborów i decyzji.
A nie szkoda męczyć ryb wbijając im w pysk kawałek drutu?
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Tasior w 09.06.2018, 06:54
U mnie od 4 lat w lecie gotowana pszenica bije na głowe robaki. Ukleja tego nie raczej nie lubi ale klenie i grube płocie za nią szaleją.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Luk w 09.06.2018, 07:50
Robaki to wg mnie przynęta okresowa. Najlepiej działa gdy woda jest zimna, gdy jest ciepło drobnica lub węgorze mogą doprowadzać do szału. Jednak wiele zależy od techniki łowienia. Łowiąc z gruntu białe nie są aż tak potrzebne, zwłaszcza łowiąc na Metodę, co innego spławik. Inaczej jest tez na rzekach lub przy nastawianiu się na pewne gatunki, np. na lina. W Polsce póki co mamy do czynienia z dwoma typami wód - komercjami, gdzie króluje karp oraz wodami PZW, kiepskimi jak siostry Godlewskie :) Białe robaki są więc mało popularne i niezbyt skuteczne, i nie ma się co dziwić.

W UK natomiast wody są normalne. Przede wszystkim obecność szczupaka gwarantuje mniejszą ilość drobnicy.  Sposób nęcenia też jest ważny. Białych bowiem kupuje się sporą ilość, nie zaś małe pudełko. Zwłaszcza istotne jest zrozumienie, że nęcenie ma też mieć pewien cel. Przy robieniu dywanu zanętowego spora ilość białych dodaje wiele, na rzece znów trzeba sporych ilości madów, aby ruszyć brzanę, klenia i inne gatunki. To brzmi w Polsce jak science fiction, ale łowienie większych ryb za dnia na rzece ma na celu zwabienie ich sporą ilością białych, tak aby przebić się przez drobnicę i zaspokoić apetyt stada takich 5-6 brzan lub kleni, nie mówiąc o leszczach. Mieszkając przy Trencie będę miał już wkrótce okazję sprawdzić jak co działa. Póki co mój poprzedni sezon 'zimowy' dał mi 40 brzan, 20 kleni, ponad 150 leszczy na białe. Pobiłem dwie życiówki (kleń 60 cm i 4 kg oraz brzana 83 cm około 7.5 kg), miałem wiele ryb 'medalowych'. Moi znajomi łowiący na kulki i pellety nie mieli takich wyników, nawet częściowo. Na spotkaniu 'brzanowym' w marcu złowiłem z 20 wędkarzy też najwięcej brzan, bo 4, i to siedząc tylko jedną noc a nie dwie jak inni. Dlatego uważam, że warto kombinować i nie należy zbyt pochopnie skreślać robactwa. Dotyczy to jednak podejścia gdy łowimy pewne gatunki, gdy dopasowujemy swoją taktykę.

Gdy na Bażynie Piotr z Pawłem szaleli i trzaskali karpie, zarzuciłem kilka razy zestaw z białymi, aby zobaczyć czy ryba odnajdzie robaki. Niestety, nie znalazła. Może na tak mulistym łowisku miało to coś na rzeczy? Jakoś nie mam wiary w białe na polskich karpiowych komercjach, zwłaszcza gdy jest ciepło. Co innego zimą :) W UK natomiast, białe w takim okresie się sprawdzają gdy łowimy przy brzegu. Pięć martwych białych to klasyk margin fishingu i karp łyka je jak pelikan :)

Dendrobena też ma swoje 'pięć minut', zwłaszcza przy pewnych taktykach pod takie ryby jak leszcz lub spory okoń. Jednak jest bardziej uciążliwa w użyciu. Rosówka znów to kłopot przy zakładaniu i prezentacji. Jej rozmiary często powodują, że skuteczność zacięcia znacznie spada, rybie też nie jest wcale łatwo ją zassać gdy mamy całą na haku.

Podsumowując - myślę, że zwłaszcza białe robaki mają potencjał, trzeba umiejętnie jednak z niego korzystać. W moim przypadku nęcenie miksem 50/50 zmieszanym z białymi dało takie efekty na Trencie. Dlatego sztuką zapewne jest dopasowanie się do sytuacji. Aby to robić i miec wyniki trzeba kombinować, robić doświadczenia. Dla mnie podstawą wyjściową było to, że na Tamizie w lipcu łowiąc na trzy wędki miałem ileś tam ryb, ale głównie leszcze. Jedyna brzana wpadła bezczelnie na zestaw przeznaczony pod grubą płoć, na białe :) Dlatego porównując już w listopadzie dwa zestawy wyraźnie zauważyłem, że brzana, kleń i leszcz wolą białe jako przynętę, nie pellet czy kulki, pomimo, że ryba podchodzi pod miks zanęty na bazie mączek i pellety 2 mm :) Polecam więc eksperymenty, zwłaszcza łowienie z większą ilością białych, od pół litra wzwyż oraz kombinacje przynętowo-zanętowe 8)
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 09.06.2018, 08:09
Robaki to wg mnie przynęta okresowa. Najlepiej działa gdy woda jest zimna, gdy jest ciepło drobnica lub węgorze mogą doprowadzać do szału...

Lucjan, zejdź na ziemię. Tu nie Anglia... :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Luk w 09.06.2018, 08:21
Lucjan, zejdź na ziemię. Tu nie Anglia... :D

Mało kto kombinuje w ten sposób, zwłaszcza na rzekach :) Według mnie warto, jeżeli nie łowimy Metodą. Zresztą jak pisałem o pelletach pięć lat temu, to komentarze również były podobne :P

Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 09.06.2018, 17:07
Wszystko zależy na co się nastawiamy w danym dniu.
Ja czasami nawet nie biorę żadnej przynęty, korzystam z natury i tego co jest na łowisku. Kwiatek na haczyk lub włos i wystarcza. Oczywiście jeśli nastawiam się na amury. Chcę aby przynęta była "selektywna". Wtedy nawet zanęt nie używam.
A robaków nie używałem już tak ok. 5 lat.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Tasior w 22.06.2018, 21:38
A ja mam pytanie. Łowił ktoś celowo leszcze na metode? Jakie zapachy, przynęty wam się sprawdzają?
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew w 22.06.2018, 22:44
A ja mam pytanie. Łowił ktoś celowo leszcze na metode? Jakie zapachy, przynęty wam się sprawdzają?

Ja w łowisku mam dużo dorodnych leszczy. Kulki głównie owocowe - tutti frutti, wanilia, ananas.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 23.06.2018, 00:44
U mnie od 4 lat w lecie gotowana pszenica bije na głowe robaki. Ukleja tego nie raczej nie lubi ale klenie i grube płocie za nią szaleją.

Byłem dzisiaj nad rzeką, bez robaków. Miałem przygotowane ciasto, aby złowić parę uklejek, które miały mi posłużyć za przynętę.  Nie złowiłem ani jednej - zazwyczaj w ciągu paru minut byłem w stanie złowić odpowiednią ilość.

Co ciekawe używałem pelletów na które nic nie brało. Miałem za to pełno brań leszczy na mielonkę.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: booohal w 23.06.2018, 10:03
A ja mam pytanie. Łowił ktoś celowo leszcze na metode? Jakie zapachy, przynęty wam się sprawdzają?
Mamy tu na forum kolegę, który kosi mnóstwo leszczy na zaporówce. Z tego co pamiętam to na dumble drennana i pellety sonu.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Tasior w 23.06.2018, 10:05
Troszkę prześledziłem temat na forum. Kolega ten zdaje się lowił na przynęty owocowe ananas tutti frutti.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: booohal w 23.06.2018, 10:06
Dokładnie.
A z sonu chyba pikantna. I wtedy trafiają się karpie. Tak samo u mnie. Na dumble tylko leszcz, a na sonu wchodzą dodatkowo inne rybki.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 23.06.2018, 10:37
Na rzekach biały robak to prawdziwy killer.  Niestety uwielbiają go wszystkie ryby niezależnie od ich wielkości.
Mam w zamrażarce sporo mrożonych robaków zapakowanych w strunowe woreczki.  Często dodaję je do zanęty a także na hak jak nie mam żywych.  Niestety tam gdzie jest dużo drobnicy, a mało grubej ryby  biały robak odpada.  Wtedy w ruch idą ziarna i pellety/kulki/dumbelsy.  Czasem niestety przypływa wielkie stado krąpi wielkości dłoni które biorą na wszystko z kukurydzą z puszki włącznie.   Wtedy pozostają kulki/pellety, groch, ciecierzyca i twarda duża kukurydza przynętowa. 

Rzeczywiście na niektórych rzekach pellet itp przynęty początkowo sprawdzają się słabo albo wcale.  Ja się tym nie zrażam tylko sypię sporo 2-4mm pelletu do zwykłej feederowej  zanęty i po pewnym czasie  zaczynają się jednak brania i to nie tylko na feeder .   Czasem po zanęceniu  wprost na hak od spławikowej przystawki zakładam dumbelsik na gumce (bez włosa) i to także bywa ciekawym, skutecznym  rozwiązaniem.  Jak dotąd nie sprawdziły mi się pellety haczykowe które robią się w wodzie zbyt miękkie i byle krąpik je strąca.

Jeśli zamierzam wrócić w to miejsce na drugi dzień to przed opuszczeniem stanowiska sypię  do wody  ok 1/2 paczki 6-8 mm pelletu  (np halibutowego bo rozpuszcza się b. powoli) , niech się ryby rozsmakują.  Kiedy mam jeszcze w wiadrze trochę zanęty sypię  tam  pellet , lepię kule i wrzucam do wody.  Zazwyczaj na następny dzień ryba bierze twarde przynęty śmielej.

W lipcu spróbuję zapolować na  wiślaną brzanę której jak potwierdzają znajomi wędkarze jest na środkowej Wiśle coraz mniej.  Tam gdzie mam zamiar łowić jest ok 3-4m głębokości i koryto rzeki leży niedaleko od brzegu.  Będzie to orka ciężkimi koszykami. Spróbuję też torebek PVA.   Oczywiście będę próbował różnych przynęt w tym dedykowanych przynęt i zanęt od Sonu. Jak złowię coś godnego uwagi to się pochwalę po powrocie do Katowic. W Dęblinie nie mam dostępu do netu a pisanie na telefonie to nie jest zajęcie na moje stare, marchwiane paluchy. 

PS
Może warto dopisać że prawie zawsze dopalam rzeczną zanętę mączką rybną w ilości ok szklanki na 2 kg zanęty. Zauważyłem że to poprawia jej skuteczność.
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: booohal w 23.06.2018, 10:56
Wczoraj gdyby nie białe to wróciłbym o kiju :(
Tak jak ostatnie dwa wypady... aktywność tylko drobnicy skubiącej co by nie było na włosie. To też wczoraj jeden zestaw z 2x8mm pellet/1x8mm pellet podbity kuku/3 kuku (na grubo) a drugi zmodyfikowałem by poodławiać trochę tę drobnicę. Też metoda, przypon z plećki 0,08 około 12cm, hak 16 bez włosa i dwa białe nań. Wynikiem było ponad 20 wzdręg, 4 krąpie, japoniec i amurek. Drugi zestaw leżał w niemal kompletnej ciszy...
Tytuł: Odp: Wędkowanie bez używania robaków
Wiadomość wysłana przez: Tasior w 23.06.2018, 13:17
Dzięki Wiecho za wyczerpującą odpowiedz. :thumbup: Ja głownie na koszyk łowię właśnie na białe, ale czasem ukleja doprowadza do szału, nawet koszyk do dna nie zdąży opaść i już coś wisi, wtedy wjezdza kuku. Ale na kuku bywa różnie. Czasem coś siada a czasem nic.