Tomku, trafiłeś na dobry dzień. Karpie z reguły biorą dość agresywnie. Z moich obserwacji wynika, że im mniejszy karp, tym branie bardziej agresywne. Wtedy faktycznie nawet i kij do szczotki wystarczy... chwila nieuwagi i wędka może wylądować w wodzie. Zdarzają się jednak sytuacje, że ryba bierze bardzo delikatnie i branie to dosłownie kilka ugięć szczytówki. Przy sztywnej szczytówce można zapomnieć o rybie...
Ja rozpocząłem przygodę z methodą wędką do tego przystosowaną. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji. Wędka może nie była najwyższych lotów, ale pozwoliła mi zakochać się w methodzie i DS Nie wiem jakby to wyglądało, gdybym zaczął moją przygodzę np. od typowej karpiówki Może nadal bym stał pod sklepem
Maćku,
Już drugi sezon trafiam na same dobre dni
, czyli odkąd łowię na metodę. Łowię "na sztywno", więc ryba się zacina i ucieka albo nic się nie dzieje. Przynajmniej tak reaguje większość komercyjnych karpi. Dotyczy to tylko większości karpi łowionych "na sztywno". Łowienie in-line i innych gatunków nie jest już takie proste.
Większe znaczenie wędki do metody widzę w wyholowaniu zaciętej ryby niż w sygnalizacji brania. Trudno zamortyzować sztywnym kijem szamotanie się ryby przy brzegu na krótkim przyponie z podajnikiem przy pysku. Jak ktoś jednak chce popróbować metody na karpiówce z sygnalizatorem to niech się bawi. Sam dojdzie do wniosku, że nie każdą tak zaciętą rybę uda się wyholować. Najczęściej powodem spięć będzie wyrwanie haczyka z pyska ryby. Polecam dla takich prób podajniki z amortyzatorem. Znacznie zniweluje to zastosowanie sztywnego kija.
PS. Łowienie DS (klasyczny picker/feeder) zacząłem 40 lat temu i zarzuciłem, gdzie to jest możliwe, inne metody połowu. Może dlatego sam ruch żyłki pokazuje mi, czy to jest branie, czy trącenie przez rybę i nie potrzebuję wyraźnego wskazania szczytówki. Pod warunkiem, że mam to na oku