A kto w ogóle wpadł na takie durne określenie łowisk komercyjnych?
Haha
Rozbawiłem się do łez Panowie, wcale nie przyszło mi to łatwo, gdyż dopiero co z roboty wróciłem ładnie wykończony ( górnik ).
Jakieś śledztwa tu na forum ? Oczywiście, że to ja pierwszy wspomniałem o tym, że w moim otoczeniu łowiska komercyjne nazywamy potocznie burdelem
Jednak przytaczając owe określenie nie miałem złych intencji, jeżeli komuś ubliżyłem to przepraszam
Napisałem wyraznie, że zazdroszczę Wam czasem zabawy z rybą na każdym wypadzie, mam na myśli liczby...10, 15 czy 20 karpi ( jedna sesja ) Dla mnie raczej weekendowego wędkarza, łowiącego na wodach związkowych, ciężko tak połowić przez cały sezon. Fakt, łowię też na bata i spinning
Powiem w prost nie wykluczam, iż kiedyś z przymusu sam wyląduję na takim łowisku, jednak póki co omijam te wody szerokim łukiem i staram się cieszyć ostatnimi perełkami w moim regionie. Jeżeli Koledzy uważają, że takie zachowanie nosi znamiona "gówniarstwa", to luz ja się nie obrażam
PS. Ja to w ogóle dziwny człowiek jestem, górnik wypuszczam 99,9% ryb z powrotem do wody i nawet kilku tys. przy moim "dobrostanie" nie umiem w tym kraju odłożyć w skali roku....