witam
29.05 wybrałem się na ryby, zaplanowałem sobie cały dzień łowienia. ku mojemu zdziwieniu okazało się, że moja miejscówka i kamień tzn mój stolik był zalany. ponad metr wody więcej.
rozrobiłem zanęte. w jednej pelet Dynamite Baits 4 mm wraz z peletem 2 mm Lopio. druga mieszanka to zmielona drobno zanęta z gotowanymi ziarnami konopii. ładnie pracowała, ziarenka odrywały się od podajnika.
używałem podajników ESP mega56 g, przypon o długości 10 cm na żyłce 0.19 mm haczyk Drennan nr 8
tyle wody zeszło przez cały dzień łowienia, dlatego widocznie brały mi tak nie wielkie ryby
próbowałem wielu przynęt a, że to wody PZW a nie komercja, to musiało mi zająć dużo czasu z dopasowaniem się z przynętą do łowiska. niektóre przynęty trzymałem od 20 do 40 minut czekając na branie. hitem na dzień dzisiejszy okazała się gotowana kukurydza zalewana moją nalewką z pigwowca na alkoholu. na nią dzisiaj miałem najwięcej brań. ryby mnie nie zadziwiały wielkością. 6 małych karpików, nie wartych uwagi, takie akurat podeszły. największy zaś trochę ponad wymiar był 1.5 kg. oprócz tego złowiłem 14 leszczyków. małe tak zwane dla mnie gruźliki, mniejsze od mojej blachy. i na koniec wędkowania zwinąłem wędki i trochę pospinningowałem. wpadły 3 okoniki i jeden szczupaczek - nie wymiarowy, 30 cm tak jak na zdjęciu. zrobiłem zdjęcie wody i mierzyłem odległość patykami. od 1 patyka do poziomu wody zmierzyłem metrem, zeszło 70 cm, tak jak na zdjęciu. po prostu woda wtedy spadała. dzień spędziłem miło, odpocząłem, ryby nie wielkie, oprócz tego jedna konkretna ryba która mi się spięła, ale to wina moich kijów, łowię na karpiówki. pozdrawiam miłego wieczoru.