Ja dziś specjalnie pojechałem na leśne jeziorko, licząc, że posiedzę w samotności i może złowię na głębokiej wodzie trochę płoci. Są tam bardzo ciekawe ubarwione płocie z bardzo ciemnym grzbietem.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem ilość aut stojących w lesie
Nie mieściły się na parkingu zrobionym przez leśniczego. Stały zatem również koło domu leśniczego. Niektórzy (jakoś) otworzyli szlaban i wjeżdżali do lasu. Kiedy dotarłem nad wodę, okazało się, że wszyscy polują na szczupaka. Obszedłem dookoła zbiornik i nie było tam ani jednego wędkarza, który nie polowałby żywcówkami na szczupaka. Jeziorko pełne było unoszących się na wodzie kolorowych spławików szczupakowych. Pomyślałem sobie, że to chyba takie choinkowe świąteczne przybranie. Dowiedziałem się od wędkarzy, że jest tam dużo szczupaka i wszyscy polują na niego na początku maja i jesienią. Na karpia tam nie jeżdżą, bo nim nie zarybiają, więc za karpiem jeżdżą na inne wody. Nie miałem pojęcia. Od lipca do zeszłego tygodnia często bywało tak, że łowiłem na tym zbiorniku sam. Czasem było 2-3 wędkarzy. Wiedziałem, że mimo braku zarybień, populacja szczupaka jest tam niemała. Nawet na feedera zdarzały mi się przyłowy w postaci sztuk 50-65 cm. Zawsze uwalniam drapieżniki. Dumny więc byłem z siebie, że te kilka sztuk, które wypuściłem będzie mogło dalej spełniać swoją rolę w podwodnym świecie.
Kiedy jednak zobaczyłem ilości wyciąganych dziś z wody szczupaków (większość miała żywce głęboko połknięte), to zrobiło mi się przykro
Obszedłem zbiornik, popatrzyłem na niektórych, siadłem na jedynym wolnym stanowisku na płyciźnie, gdzie nie było żadnej ryby. Nie miałem nawet dotknięcia.