Korzystając z krótkiej mam nadzieję choroby, wpadłem na pomysł aby skierować część wysiłków na poszukiwanie dipu własnej produkcji, o idealnych właściwościach, głównie przy łowieniu leszczy, linów i karpi.
Czytałem, szukałem - i wpadłem na pewien pomysł. Otóż w UK słynna jest substancja do namaczania przynęt sztucznych, tzw. betalina (betalin). Sprzedający ją opisuje jako jeden z najsłodszych słodzików. Nie znalazłem w Wikipedii nic o takiej substancji, wykombinowałem więc, że chłopaki muszą mieć dostęp do jakiegoś ekstraktu... No i jest, słodszy od cukru 300 razy - wyciąg z liści stevii. Obecnie to modny, 'bezpieczny' dla zdrowia słodzik. Tak więc w cenie 4 funtów za prawie 60 ml mam już pierwszy składnik. Samo nasączenie kukurydzy zrobionej samemu da super efekt. Sztuczne przynęty też będą idealnie zadipowane. Jeżeli włozymy takie ziarna do ekstraktu, nie będzie żadnego gnicia, natomiast przynęta po kilku dniach, tygodniach będzie super słodka, będzie nasączona, nie tylko z wierzchu, będzie po prostu emanować słodkością
Jedziemy dalej. Jest już słodko. Ale czego by tutaj dodać. Korzystając z forumowiczów i ich ostatnich wątków o 'dodatkach'
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=3648.0, zakupiłem wyciąg z kozieradki. Więc mam już możłiwość połączenia dwóch rzeczy i uzyskania dwóch wersji. Słodkiej i słodkiej-ziołowej. Co dalej?
I tutaj właśnie chciałbym Was zapytać co o tym sądzicie i co proponujecie. Bo myślałem aby zrobić wersję z aromatem migdałowym spożywczym, piernikowym... A może dodać alkoholu?
Jeżeli jeszcze do mieszanki dodać barwnika, to już w ogóle można zaszaleć...