Zacząłbym od pelletów / dumbelsów w wersji tonącej .
Oczywiście, że na włosie , tak jak do metody , z tym że zestaw oczywiście inny .
Zacząłbym od przynęt renomowanych firm. Dlaczego? Bo jak się okażą skuteczne zawsze będziesz mógł potem przejść na te ekonomiczne , a jeśli nie to możesz założyć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że te tańsze też by nie zadziałały i robisz gdzieś błąd .
Z pelletami jest pewien problem, rozpuszczają się w wodzie, i im szybciej ciągnie, tym ten proces jest szybszy. Dlatego kulka to pewniejsza rzecz. Łowiąc brzany mam już sporo wprawy w rozpoznawaniu brań, gdzie ryba się nie wcięła, zazwyczaj oznacza to konieczność zaostrzenia haka. Mając pellet na haku często ryba go ściągnie lub się on rozpadnie. Dlatego zrezygnowałem z używania pelletów, powodem jest też brak dostępności rozmiarów. 8 mm zbyt szybko się rozpuszcza. Praktycznie zawsze wyciągam zestaw z kulką na włosie, przy pellecie często nic nie było. Przy pelletach warto kupić olej z Sonubaitsa, ten który tonie (jest cięższy od wody). Nasączenie nim pelletu powoduje jego wolniejsze rozpuszczanie, oczywiście wzmacnia też jego aromat.
Nie piszę też tego aby się chwalić, ale mam praktycznie zawsze lepsze wyniki od Angoli co łowią na moim odcinku, bo każdy praktycznie zagaduje aby dowiedzieć się ile złowili inni. Praktycznie nikt nie używa kulek 12 mm, albo używają rozmiaru 15 mm lub innych przynęt. Wczoraj miałem wędki w wodzie dwie godziny i 15 minut i na macie zameldowało się sześć brzan i dwa klenie (takie 35-40 cm), w tym miałem odjazd na dwóch kijach w tym samym czasie

Dawniej łowiłem całą noc (12 godzin) i takie wyniki były dla mnie wielkim sukcesem, teraz miałbym nocą wiele ryb więcej. Plusem kulek jest też to, że nęcąc procą (trzy spomby w miejsce plus nęcenie procą - to podstawa) szybciej toną, przy pelletach jest z tym gorzej, bo są lżejsze, nie ma takiego zasięgu też. A donęcanie jest ważne, jeżeli wchodzą ryby, bo trzeba je utrzymać w łowisku. I jest coś na rzeczy, że ryby wolą rozmiar 12 mm niż 15 mm.
Kulki dają mi też takie ryby jak płoć, co ciekawe wiele z nich nie może połknąć kulki, bo jest zbyt duża, jednak są zacięte za dolną wargę jak w książce

Mowa o takich 'gruntowych' płociach, rekordem moim jest jedna 1.5 kilo, właśnie na kulkę.
Kolejny plus kulek jest taki, że nie używam zanęty ale pelletu 2 mm (mieszanki halibut-karp) do zamykania koszyka, i tutaj po namoczeniu kruszę garść kulek bardzo drobno, i dodaję do miksu, dzięki czemu jest bardziej klejący i ma aromat przynęty. Nie da się tego zrobić z pelletami (trzeba by je mielić, ale mielenie grubszych frakcji niż 4 mm to zabójstwo dla młynka).
Na koniec sesji można też wprowadzić kulki jeżeli planujemy wybrać się w to miejsce nazajutrz lub za dwa dni, przyzwyczai to ryby do przynęty, i sprawi, że powinny odwiedzać to miejsce, kulki się nie rozpuszczą jak pellety.
Do łowienia używam tylko kulek tonących, mam jeszcze waftersy, ale póki co nie próbowałem ich. NIe ma sensu kombinować z bałwankami ani z popkami. Moim zdaniem nęcąc luźno kulkami ryba nabiera przekonania do nich, nie potrzeba więc ich wzbogacać. Karpiarze używają bałwanków, bo na mocnym dywanie zanętowym chcą aby przynęta się odróżniała, na rzece to nie ma sensu, bo nie nęci się tak dużo (nie ma to sensu raczej), do tego ryba zachowuje się inaczej, bo płynie pod prąd, mniej polega na wzroku. Bałwanki to konieczność wydłużenia włosa.