Odjazdów ryb nie było z tego powodu że największe co łowiłem to leszcze 0,5kg większość to ryby wielkości dłoni. U żony dzieje się to samo. zestawy to Preston Tyson 11ft + Shimano Aero GT 3010, u żony Daiwa Yank n Bank Pellet waggler 11ft + Daiwa NInja 2500a. Żadnych forsownych zwijań. Przy przyponach gotowych Jaxon to samo się dzieje. Żyłki nawijane na kołowrotki z wody dodatkowo przytrzymywane dłonią.
Bardzo trudno jest wyjaśnić zjawisko w oparciu o mało precyzyjne i bardzo fragmentaryczne informacje, a jeszcze trudniej jeśli jakieś pojęciem dwie strony rozumieją inaczej. Takim pojęciem może być „skręcona żyłka”. Dla niektórych wędkarzy jest to również żyłka zniekształcona spiralnie pobytem na szpuli.
Jak już pisałem w #4 w tym wątku patrząc na zdjęcie Twojego przyponu widzę na nim nieregularne zniekształcenia, a nie skręcenia. Takie zniekształcenia przyponu powstają zazwyczaj jeśli ulega on częstym splątaniom , np. podczas zarzucania i rozplątywania.
Skręcenia przyponu spowodowane wirowaniem przynęty podczas zwijania nie powodują żadnych skutków w postaci zniekształceń dopóki nie przekroczą odpowiednio dużej gęstości zależnej od średnicy przyponu. Jeśli skręcenia są mniejsze, to przypon odkręci się po wyjęciu z wody lub zaprzestaniu zwijania. Jeśli będą większe, to przypon ulegnie spleceniu w postaci warkoczyka/warkoczyków. Rozpleceniu, jeśli jest możliwe, towarzyszy zazwyczaj niewielkie zniekształcenie żyłki.
Z Twojego wpisu wynika, że nie ma warunków aby skręcenia trwałe żyłki głównej pochodziły od strony kołowrotka.
Zachodzi więc pytanie czy wirująca przynęta podczas zwijania zestawu spławikowego może skręcić nie tylko przypon ale całą żyłkę.
Moim zdaniem w przypadku spławika zamocowanego na stałe nie. Żyłka w tym przypadku może być skręcana tylko na odcinku do spławika. Dalej jej skręcanie ogranicza spławik.
Tempo skręcania żyłki może ograniczać także duża masa obciążenia głównego zestawu.
Sprawa się trochę komplikuje jeśli spławik zamontowany jest przelotowo w taki sposób, że obrót osiowy żyłki w jego oczku jest możliwy bez obrotu spławika. Problem jest do rozpatrzenia indywidualnego w zależności od spławika, jego obciążenia własnego i obciążenia głównego.
Jest jeszcze drugie pytanie. Czy zastosowanie krętlika przyponowego zapobiegnie skręcaniu przyponu i dalej żyłki?
Moim zdaniem tak, ale nie zapobiegnie całkowicie tylko ograniczy.
Przypon podczas obrotów przynęty będzie skręcany. Skręcana też będzie dalej za pośrednictwem krętlika żyłka aż do spławika lub być może w pewnych okolicznościach jeszcze dalej. Liczba obrotów przynęty przełoży się na liczbę sumy skręceń żyłki i przyponu. Na przyponie będzie mniej skręceń niż na żyłce, ale o większej gęstości z uwagi na różną sprężystość przyponu i żyłki wynikającą z różnicy w ich średnicach. Przy pewnej gęstości skręceń zależnej od krętlika, średnicy przyponu oraz obciążenia jakie wywołuje na krętliku opór poruszającej się przynęty nastąpi zadziałanie krętlika i częściowe rozładowanie skręceń na przyponie oraz na żyłce lub jej części w zależności od masy i rozmieszczenia obciążenia głównego.
Cykl taki będzie się powtarzał.
Jeśli w czasie zwijania spowodujemy chwilowe luzy, będzie to sprzyjało częściowemu rozładowaniu się skręceń przyponu i także żyłki. Lepszemu rozładowaniu skręceń przez krętlik sprzyjać też będzie wolniejsze zwijanie powodujące mniejsze obciążenie (naciąg) krętlika.
Na:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=8870.msg443135#msg443135 opisane jest działanie krętlików oraz ich charakterystyki zadziałania dla różnych obciążeń i żyłek.
Stosowanie krętlików potrójnych przy przyponie nic nie polepszy, a tylko skomplikuje zestaw. Bardzo praktycznym rozwiązaniem jest zastosowanie dyskretnej złączki typu Quick Change Swivel do podłączenia przyponu. W złączce znajduje się czuły krętlik.
Osobiście nie stosuję też krętlików bezpośrednio przy spławiku. Nie jest do niczego potrzebny, a komplikuje tylko zestaw.
Niczego też moim zdaniem nie poprawia przytrzymywanie ręką zwijanej żyłki, a tylko utrudnia łowienie.