Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Świtek w 22.03.2018, 02:08
-
Moja przygoda z wędkarstwem zaczęła się na początku lat 90. Pierwsze kroki z wędką stawiałem na niewielkiej nizinnej rzece pod okiem dziadka i okolicznych również wiekowych wędkarzy. Wpoili mi oni podstawowe zasady sztuki wędkarskiej jak również wiele dziwnych, nigdy nie sprawdzonych prze ze mnie teorii i zasad które często stosuję.
1.) Nieskazitelna przynęta:
Kiedyś jeden z "dziadków" widział jak zahaczyłem przy wyciąganiu zestawu o podwodne zielsko, po czym natychmiast zastawiłem wędkę w tym samym miejscu. Powiedział mi że za każdym razem gdy o coś zahaczę powinienem dokładnie obejrzeć przynętę przed ponownym zarzuceniem bo mogły na niej pozostać jakieś drobiny z zaczepu w którym była. Przynęta musi być idealnie czysta bez żadnych choćby najmniejszych drobin roślinności wodnej czy innych farfocli zalegających na dnie. Ryby nie połkną brudnej przynęty tylko będą ją wypluwać do puki jej nie oczyszczą.
Nie wiem czy to prawda ale do tej pory mam obsesje na tym punkcie i zawsze oglądam przynętę przed zarzuceniem.
2.) Nikotynowy DIP
Mój dziadek, z resztą nie tylko on, nigdy nie zarzucił zestawu do puki nie opluł przynęty. Teraz jest to dla mnie tym bardziej dziwne bo pamiętam że palił ponad paczkę papierosów dziennie. Wiem że pytałem go dlaczego tak robi, ale po tylu latach nie pamiętam odpowiedzi. Ja tej zasady nigdy nie stosuję bo nie wyobrażam sobie reakcji innego wędkarza który by mnie zobaczył w takiej sytuacji.
3.) Mgła
To akurat przypadek mojego kolegi który pewnego roku przez kilka wiosennych nocy łowił miętusy w towarzystwie lokalnych "dziadków".
Pewnego wieczoru po zachodzie słońca zaczęła wchodzić gęsta mgła. W tedy pozostali wędkarze zaczęli się składać. Na jego pytanie dlaczego się zwijają? Odpowiedzieli że mgła jest za gęsta i w taką mgłę ryba głupieje i nie żeruje.
Nie wiem czy tak jest naprawdę ale jak sięgnę pamięcią to nigdy nie połowiłem dobrze we mgle o widoczności poniżej 50m.
-
Ciekawe teorie :) z pierwszą i drugą się spotkałem, a pierwszą stosuję tak samo jak Ty, choć ja akurat zasłyszałem ją od najlepszego przyjaciela za dzieciaka jeszcze :)
-
We mgle zwierz tumanieje... ;D
-
Pierwszy punkt to obsesja mojego wędkarskiego życia ;D O:) :beer:
-
Ja z kolei najlepsze szczupaki łowiłem właśnie we mgle.
Na żywca.
Zaraz jakiś etatowy szyderca napisze.
Taaa...
We mgle...
To jak widziałeś branie... hehe?
:D :D :D
-
Jak to jak - na radarze 😀
-
Punkt pierwszy znam,i sam bardzo zwracam na to uwagę :). Ale o reszcie nie słyszałem.
-
Punkt.pierwszy wynika pewnie z łowienia na rzece. Jaki kolwiek kwiatek przyczepiony do przynęty wpływa na jej prezentację.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
A nieśmiertelne "Wiatr ze wschodu, ryba chodu" 8)
-
A pełnia? Ja chyba tylko raz w życiu połowiłem podczas pełni.
-
A co niegoleniem się przed wyjazdem na ryby? Bo świeżo oskrobana gęba przynosi pecha.
Jak z rana potrzyma się partnerkę za kolano to ryba murowana:)
Teorii jest od metra, ale przypominam,że niema nic głupszego niż mądrości ludowe.
-
Szczecina ma mordzie chroni przed zimnem i robactwem :) No i wyglad jes bardziej charakterny, po prostu ogolone lico nie pasuje do kufajki i gumaków.
-
Teorie
"Zawsze biorą tam, gdzie nas nie ma" - jak jestesmy na jednym zbiorniku to "biorą" na innym/ w Czechach są większe/ więcej ryb niż w PL, itd. itp.
"W zeszłym tygodniu to brały jak głupie !!!" - częsty zwrot prawdziwych wędkarzy chwalipięt :), wstęp do dłuższego chwalenia się rekordowymi rybami.
Sprawdzone przeze mnie - "drugi brzeg jest zawsze lepszy, od tego na którym ja jestem" - po zmianie brzegu ten, na którym byłem wcześniej jest lepszy, bo jest drugi :)
"Kiedyś Panie to były ryby" :) - bardzo popularny wstęp do serii narzekań :) zwłaszcza wśród starszych wędkarzy - raz jeden tak mi kłamał jakie to on ryby łowił na Mietkowie w latach 70tych..., a w pamiętnym 1975 to miał ponad 100 sandaczy !!!, z grzeczności nie powiedziałem mu że Mietków powstał w latach 80 tych :)
-
A nieśmiertelne "Wiatr ze wschodu, ryba chodu" 8)
Jeszcze “wiatr od Szweda, ryby nie da” :)
-
A nieśmiertelne "Wiatr ze wschodu, ryba chodu" 8)
Jeszcze “wiatr od Szweda, ryby nie da” :)
Znam wersje "Wiatr ze wschodu - wędkarz chodu"
-
Ja dołożę :
- " machaj wędą, ryby będą "
- " gdzie patyki, tam wyniki "
A tak to sporo takich ni to mitów ni to faktów, jak wiatr wschodni, pełnia, ciśnienie zawsze albo za niskie za wysokie :)
-
Tak odnośnie teorii, że ryby są głupie i jak biorą to na wszystko ;)
Niedawno zostały opublikowane duże międzynarodowe badania na temat zachowania ryb w Morzu Śródziemnym pod kątem łowiectwa podwodnego (spearfishingu). Okazuje się, że ryby potrafią odróżniać nurka z kuszą w ręku od osoby nurkującej nazwijmy to rekreacyjnie. Duże ryby uciekały już wówczas gdy nurek z kuszą zbliżył się do powierzchni wody. Takich reakcji nie było gdy nurek nie miał w ręku kuszy. Im dany gatunek był częściej poławiany przez łowców podwodnych, tym szybciej uciekał na widok kuszy. To już są kolejne badania wykazujące wpływ połowów (również wędkarskich) na zachowanie danego gatunku ryby. To badanie przypomniało mi o pewnym filmie z panem szczupakiem, który to film fajnie pokazuje głupotę ryb. Dla ryb większa szansa na przeżycie. Dla nas powód do ciągłego kombinowania, szczególnie w polowaniu na okazy ;)
-
Będąc nastolatkiem, latałem po polach z łukiem... (no comments :D)
W każdym razie, gdy idziesz z łukiem, to wszelkie ptaki omijając Cię szerokim łukiem. Zostało to w nie wdrukowane ewolucyjnie. Zapewne tak samo jest w wodach, gdzie od dziesięcioleci czy stuleci ludzie polują pod wodą z kuszą.
-
Dodam od siebie:
Wiatr do brzegu, ryby od brzegu (i wersja w druga stronę).
-
Fajne są teorie wędkarskie, ale znam jeszcze jedną... Jak się czegoś bardzo ważnego zapomni i trzeba się wrócić do domu, to oznacza spóżnienie na łowisko, oznacza że będą ryby jak potwory...
Druga sprawa....ale to już dawne lata i łowienie pstrągów... Jak na rybach padła sprężynka w zbijaniu kabłąka, to oznacza że będzie gruba ryba....
-
"Gdy złapiesz jazgacza, zwijaj wędki i goń do sracza"
-
A ja mam taką obserwację, że zawsze, kiedy ryba bierze jak głupia, dzwoni moja umiłowana małżonka z informacją, że stało się coś, co wymaga mojego natychmiastowego powrotu do domu - z czego wnoszę, że jej zbliżający się telefon działa na ryby nęcąco ;-)
-
A ja mam taką obserwację, że zawsze, kiedy ryba bierze jak głupia, dzwoni moja umiłowana małżonka z informacją, że stało się coś, co wymaga mojego natychmiastowego powrotu do domu - z czego wnoszę, że jej zbliżający się telefon działa na ryby nęcąco ;-)
Ja mam tak gdy odpalam papierosa - od razu branie. Choć przez poprzednią godzinę się nic nie działo (palę jednego na godzinę może rzadziej)
-
Fajne są teorie wędkarskie, ale znam jeszcze jedną... Jak się czegoś bardzo ważnego zapomni i trzeba się wrócić do domu, to oznacza spóżnienie na łowisko, oznacza że będą ryby jak potwory...
U mnie do tej pory się sprawdza, z tym ze raczej zawsze zapominam czegoś, bez czego da się obejść na łowisku.
-
Ja podejrzanie często mam brania w momencie, gdy akurat robię sobie jedzenie, jem albo muszę coś zawiązać. Nawet niektórzy towarzysze wypraw zauważyli tę prawidłowość i czasami podchodzą do moich wędek, gdy jem. Oczywiście w takich okolicznościach brania nie występują - zasada jest taka, że wędki nie mogą być pilnowane w momencie brania.
Prawdopodobnie nie tylko u mnie się to sprawdza. Kiedyś widziałem jak wędkarzowi wciągnęło wędkę do wody, gdy jadł kanapkę. Prawie się udławił :D
-
Ja podejrzanie często mam brania w momencie, gdy akurat robię sobie jedzenie, jem albo muszę coś zawiązać. Nawet niektórzy towarzysze wypraw zauważyli tę prawidłowość i czasami podchodzą do moich wędek, gdy jem. Oczywiście w takich okolicznościach brania nie występują - zasada jest taka, że wędki nie mogą być pilnowane w momencie brania.
Prawdopodobnie nie tylko u mnie się to sprawdza. Kiedyś widziałem jak wędkarzowi wciągnęło wędkę do wody, gdy jadł kanapkę. Prawie się udławił :D
Coś w tym jest.
Też zwykle branie mam jak jem,piję lub jestem czymś zajęty.Jak kurzyłem to często miałem branie podczas palenia.
Pamiętam też powiedzenie "Gruby leszcz bierze w deszcz" nie wiem skąd to się wzięło .
-
Ja podejrzanie często mam brania w momencie, gdy akurat robię sobie jedzenie, jem albo muszę coś zawiązać. Nawet niektórzy towarzysze wypraw zauważyli tę prawidłowość i czasami podchodzą do moich wędek, gdy jem. Oczywiście w takich okolicznościach brania nie występują - zasada jest taka, że wędki nie mogą być pilnowane w momencie brania.
Prawdopodobnie nie tylko u mnie się to sprawdza. Kiedyś widziałem jak wędkarzowi wciągnęło wędkę do wody, gdy jadł kanapkę. Prawie się udławił :D
Coś w tym jest.
Też zwykle branie mam jak jem,piję lub jestem czymś zajęty.Jak kurzyłem to często miałem branie podczas palenia.
Pamiętam też powiedzenie "Gruby leszcz bierze w deszcz" nie wiem skąd to się wzięło .
Uzupełnie to powiedzenie jak to mówią u mnie ...
Gruby deszcz - będzie duży leszcz....
Mały deszczyk - będzie mały leszczyk
-
Ja podejrzanie często mam brania w momencie, gdy akurat robię sobie jedzenie, jem albo muszę coś zawiązać. Nawet niektórzy towarzysze wypraw zauważyli tę prawidłowość i czasami podchodzą do moich wędek, gdy jem. Oczywiście w takich okolicznościach brania nie występują - zasada jest taka, że wędki nie mogą być pilnowane w momencie brania.
Prawdopodobnie nie tylko u mnie się to sprawdza. Kiedyś widziałem jak wędkarzowi wciągnęło wędkę do wody, gdy jadł kanapkę. Prawie się udławił :D
Coś w tym jest.
Też zwykle branie mam jak jem,piję lub jestem czymś zajęty.Jak kurzyłem to często miałem branie podczas palenia.
Pamiętam też powiedzenie "Gruby leszcz bierze w deszcz" nie wiem skąd to się wzięło .
Uzupełnie to powiedzenie jak to mówią u mnie ...
Gruby deszcz - będzie duży leszcz....
Mały deszczyk - będzie mały leszczyk
Gdy pada deszczyk bierze leszczyk ;)
-
U mnie często mam branie w momencie, jak zadzwoni do mnie moja małżonka. Tak się to sprawdza, że czasami jej piszę, żeby do mnie zadzwoniła, albo jak wracam z ryb mówię z wyrzutem, że się ze mną nie kontaktuje :)
Często też podobnie jak u kolegów brania następują w trakcie posiłku.
-
Sprzętu kupa , wędkarz dupa :D :beer:
-
Mi się sprawdza teoria o pełni i braku brań.
-
Ja swego czasu na komercji miałem tak, że jak nie brały to brałem telefon i dzwoniłem do ojca, zaraz miałem branie ;) zaznaczę, że działało to tylko, jak dzwoniłem do niego. Na nikim innym tak nie było ;)
-
Najgorsze dla mnie ,wymyślone przez zazdrośników ,uważających się za lepszych od Ciebie...
Kiedy oni nie mogli a ty jedziesz na ryby .
... a mydło wziąłeś ?! ... ;D
-
Ee mydło, nie ale ocet wziąłem...
-
Żeby ch...a co się o mydło pyta zamarynować...
-
Hahahaha ;D ;D tego nie znałem :o
-
Potwierdzam teorię Korasa i Fishy :thumbup:
-
Ja mam jeszcze jedna teorię, jak na zlocie otworzę cytrynówkę to po łowieniu, a co niektórzy nie rozkładają wędek :)
-
Ja mam jeszcze jedna teorię, jak na zlocie otworzę cytrynówkę to po łowieniu, a co niektórzy nie rozkładają wędek :)
Tą też muszę z ubolewaniem potwierdzić :(
-
Z jakim ubolewaniem :)
Jeszcze jedna teoria: na zlocie jest lepiej niż w robocie :)
-
A jak ktoś ma pecha, to i palec w dupie złamie. >:O Więcej wkrótce. Stay tuned.
-
Z jakim ubolewaniem :)
Jeszcze jedna teoria: na zlocie jest lepiej niż w robocie :)
płakałem jak piłem :)
-
Mojej cytrynówki poszło 5 litrów a nikt nie wspomina :'(
-
Mojej cytrynówki poszło 5 litrów a nikt nie wspomina :'(
Sam wypiłeś, może to dla tego :D
-
Zapomniałem ;D
-
Cześć wędkarze!
Trochę przeszperałem forum i nie natrafiłem na podobny temat, a może przeoczyłem, jeśli tak, to proszę o usunięcie wątku.
Chciałbym, żebyśmy wszyscy razem wymieniali się tu spostrzeżeniami odnośnie różnych krążących teorii odnośnie wędkarstwa, które są mega popularne, ale jednak niekoniecznie mają powiązanie z rzeczywistością ;)
Ja zacznę.
#1 - Pełnia księżyca = brak brań.
Na przestrzeni lat, razem z Kacprem nauczyliśmy się już tego, że wędkarstwo jest nieprzewidywalne, a szczególnie wędkarstwo karpiowe. Jednak jeśli chodzi o pełnie, to my właśnie uwielbiamy wtedy łowić, a szczególnie w nocy! Księżyc zawsze oświetla teren do takiego stopnia, że w nocy jest po prostu jasno, a jeśli chodzi o brania - nasze wszystkie najlepsze nocne wypady, pod względem wyników wędkarskich, były właśnie w pełni. I nie tylko chodzi o karpie, bo złotomedalowy lin, czy złotomedalowy karaś, które opisywaliśmy też brały w pełni!
#2 - "Wiatr ze wschodu, rybak umrze z głodu"... no, czy jakoś tak. W każdym razie znamy kilku wędkarzy, którzy przy wschodnim wietrze dosłownie nie jeżdżą na ryby, bo twierdzą, że i tak nie złowią NIC. My na wiatr nie zwracamy uwagi totalnie, bo według nas (opieramy się na własnym doświadczeniu) wiatr nie ma żadnego wpływu na brania. Chociażby jeden z naszych ostatnich wypadów (relacja też jest na forum), gdzie mieliśmy 4 karpie na haku.. wiatr wtedy wiał ze wschodu :narybki:
A jakie popularne, albo mniej popularne teorie dot. wędkarstwa są mitami według was? Zapraszam do dyskusji! :beer:
-
Z moich wieloletnich doświadczeń, głównie z połowu karpi:
Ad 1. - w okolicach pełni (parę dni przed i sama pełnia) mniej brań mniejszych ryb, ale za to więcej okazów
Ad 2. - jeszcze parę lat temu wiatr ze wschodu był mocno niekorzystny, teraz jak klimat się zmienia jest różnie, raz nie pomaga innym razem nie ma wpływu u mnie na brania
-
Ad 2. „Wiatr ze wschodu ryba chodu”.
-
Nie wiem czy o ten temat chodziło koledze http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=11311.0
Wg mnie w każdym takim powiedzonku wędkarskim zazwyczaj jest ziarenko prawdy.
-
Wiedziałem, że było coś podobnego.
Do autorów:
Łączymy wątki, czy tutaj jednak o czymś innym będzie?
-
A jednak, moja nieuwaga, można usuwać 😊
-
Nie będziemy usuwać, tylko złączymy wątki.
Gotowe :)