Spławik i Grunt - Forum

PRZYNĘTY i ZANĘTY => Zanęty => Wątek zaczęty przez: Jamesik74 w 24.09.2018, 20:59

Tytuł: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Jamesik74 w 24.09.2018, 20:59
 Jak w tytule - łopatologicznie o składnikach zanęty .
Przyznam szczerze że czytając różne wpisy na forum szczegolnie tyczące przynęt i zanęt czuje się głupio . Zawsze do tej pory kupowałem gotowe zanęty ale moze pora to zmienic ?
 Jestem typowym laikiem jeżeli chodzi o te sprawy i doskonale zdaję sobie z tego sprawę  🙄  wiem również że niejednokrotnie miałbym o wiele lepsze wyniki dodając do czegoś coś .... ale nie mam pojęcia co z czym i dlaczego akurat to 🤔
Koledzy - fachowcy -  wiem ze dla Was to pikuś ale przypuszczam że takich jak ja jest dużo więcej,  moze dałoby radę zrobić np. tutaj taki spis składników jakich Wy używacie i dołączyć krótki opis co to daje i jak stosować ??? Nie chodzi mi o jakieś gotowe recepty na własne mieszanki , po prostu chciałbym wiedzieć ( może to wreszcie ogarnę 😀 ) co i w jakich okolicznościach mógłbym dodać aby uzyskać jakiś tam efekt . Z góry dziękuję 😁
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 24.09.2018, 21:07

http://www.zpw.pl/dodatki-zanetowe/
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Ryba1987 w 24.09.2018, 21:15
To samo w katalogu trapera ostatnio widziałem - taka tabela z każdym składnikiem i ilością %tową którą można dodać do zanęty..
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 24.09.2018, 21:57
🙋‍♂️

Chodzi Ci o jaką zanętę, do jakiego sposobu łowienia?
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: mirek w 24.09.2018, 22:40
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Jamesik74 w 25.09.2018, 08:08
Dziękuję za podpowiedzi 👍
e-MarioBros  nie myślałem o konkretnej grupie zanęt , chciałem zebrać w jednym miejscu jak najwięcej informacji o wszelakich składnikach wykorzystywanych do tworzenia zanęty wraz z krótkim opisem - co daje ( lepsza praca , zapach , kleistość itp. )
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 25.09.2018, 09:21
Trudno to zebrać ...

Ja zawsze myślę pod kątem konkretnej ryby, wody i danych warunków atmosferycznych.
Łowię głównie 3 gatunki (jako przyłów dodatkowo kilka), na 5 -10  wodach od kwietnia do początku listopada a i tak moja baza danych z zanętami i przynętami jest dla mnie wręcz przerażająco duża. A i tak z 10% tego towarzystwa daje 90% brań. ;)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Jarekb11 w 25.09.2018, 10:59
Poczytaj też to
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/3004
lub to
http://www.wedkarstwomojapasja.pl/jak-zrobic-wysokiej-jakosci-sucha-zanete-domowym-sposobem-poradnik/
zresztą jest tego na necie sporo
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: wichajster w 28.09.2018, 17:52
Najważniejsza w zanetach jest zawsze konsystencja. To ona decyduje o tym czy będziesz lowił ryby czy nie jak możesz powiedz jaka metodą wedkujesz i woda stojąca czy rzeka?

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Jamesik74 w 03.10.2018, 21:32
Raczej woda stojąca - przeważnie stawy do 2-2,5 m głębokości i na metodę lub feeder z koszyczkiem.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Damian Ł. w 04.01.2019, 18:36
Nie polecam czytania przypadkowych "poradników zanętowych" - najczęściej pisanych przez osoby, które nie mają większego pojęcia o zanętach, ich komponowaniu i właściwościach poszczególnych komponentów - większość z nich jest pisana na zasadzie "kopiuj-wklej" - i to zrzynana żywcem z katalogów producentów zanęt...
Najlepszym znanym mi (w internecie) źródłem wiedzy na temat zanęt (i nie tylko !!) jest blog p. Dariusza Ciechańskiego "Dziadka" - wyczynowca starej daty, producenta spławików i glin wędkarskich, a (dawniej) także znakomitych zanęt - facet wyczerpał temat do spodu...
Fajnie jest komponować i testować własną zanętę (daje to mnóstwo frajdy), ale wykonanie własnej, wysokiej jakości zanęty w warunkach domowych jest drogie... - że o konfliktach kuchenno-rodzinnych nie wspomnę... 8)
Na pewno wieloletnie "bawienie się w Kremkusa", daje sporo wiedzy - pozwala  np. odróżnić badziew od dobrej zanęty (mowa o kupnych) - ale z całej "alchemii" staram się ograniczać tylko do prażenia i mielenia konopii (nic nie zastąpi świeżych, dobrze wyprażonych), oraz ich gotowania.
Pozdrawiam "innych "cudaków" zanętowych ;D
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.01.2019, 20:09

Najlepszym znanym mi (w internecie) źródłem wiedzy na temat zanęt (i nie tylko !!) jest blog p. Dariusza Ciechańskiego "Dziadka" - wyczynowca starej daty, producenta spławików i glin wędkarskich, a (dawniej) także znakomitych zanęt - facet wyczerpał temat do spodu...

To człowiek encyklopedia, ma potężną wiedzę i umiejętności. Nie zgodzę się jednak, że wyczerpał temat zanęt. Jest on wyczynowcem spławikowym, łowiącym na wodach typowo pod zawody, wędkuje też spod lodu. Jednak nie feederem lub typowo 'pod' duże ryby. Oznacza to, że jego receptury opierają się na składnikach naturalnych (przepisy zawodów spławikowych) i są dostosowane do łowienia pewnymi technikami. Jego zanęty nie nadadzą się dobrze do feedera, do takiego łowienia linów czy karpi, czy też na rzece brzan z użyciem cięższych zestawów.

Wg mnie często nie trzeba kombinować zbytnio, gdyż łowiąc feederem nie musimy robić chmur, rozrzedzać mieszanek, stosować ochotki. Polacy bardzo mocno poszli w naprawdę zaawansowane zanęty wyczynowe, jednak zapomniano o tych podstawowych ;)

I nie mam nic do Dziadka, piszę tylko aby nie ulegać pewnym schematom. Z ciężkich do wytłumaczenia przyczyn polskie wędkarstwo zdominowało podejście wyczynowe, teraz dopiero się to nadrabia :)

Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: andreas w 04.01.2019, 20:34
Może czasami nie warto wywalać otwartych drzwi.Ja kupuję gotowce, sprawdzone w boju u siebie i je modyfikuję.Działa fajnie.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: flowgrid w 04.01.2019, 21:54
Proponuję obadaj ten wątek: http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=13350.msg379514#msg379514 i te linki:

https://dariuszciechanskiwedkarstwo.wordpress.com/2014/01/10/zanety-jak-to-dziala-czesc-1/
https://dariuszciechanskiwedkarstwo.wordpress.com/2014/01/10/zanety-grupa-pracujace-czesc-2/
https://dariuszciechanskiwedkarstwo.wordpress.com/2014/01/11/zanety-skladniki-bazowe-czesc-3/
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:http://www.poradnik-wedkarski.pl/skladniki-zanet
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/3004
http://www.zpw.pl/dodatki-zanetowe/
http://www.grzegorzswiadek.pl/wedkarstwo/zanety/dobor-mieszanek
http://kolo13.strefa.pl/sklad2.html
https://wedkuje.pl/n/skladniki/44253
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Damian Ł. w 04.01.2019, 21:57
To człowiek encyklopedia, ma potężną wiedzę i umiejętności. Nie zgodzę się jednak, że wyczerpał temat zanęt.
Nie wyczerpał tematu zanęt, bo nikt go nie wyczerpał - myślę, że nawet np. koncern Sensas nie wyczerpał tego tematu :P
Ale (moim zdaniem) wyczerpał temat komponowania zanęt i omawiania właściwości poszczególnych składników - bo o to w tym chodzi - dobrych receptur może powstać jeszcze setki.
Powiedzmy, że 90% jego wpisów (o zanętach) dotyczy zanęt na drobną i średnią rybę - bo takie są polskie łowiska (te "zawodnicze" w szczególności), ale facet pisze ciekawie np. o łowieniu (i nęceniu) karpi i brzan w Hiszpanii (na MŚ), pisze o łowieniu dużych płoci nęconych makaronem (ile jest jeszcze w Polsce łowisk, gdzie to ma sens ?) - to na jego blogu dowiedziałem się po raz pierwszy o zanęcie "Super G Green" Bait Techa, jej właściwościach (pogrubianie ryb) i mieszaniu np. z Gros Gardonsem - naprawdę ciekawy miks...
Od Ciebie dowiedziałem się np. jak preparować chleb tostowy, jaki najlepiej wybrać itp. - szacun !! :beer: - i to mnie "zainspirowało" do używania pokruszonego chleba "zalanego" syropem poziomkowym przy łowieniu kleni w lecie... - czasem najprostsze rzeczy są najlepsze.
Ale z jednym się nie zgodzę - nie dzielę zanęt na "feederowe" i nie feederowe, ponieważ uważam taki podział za sztuczny - pomijając skrajności (zanęta uklejowa vs. ciężki śmierdzący miks brzanowy) nie mam takiego wyznacznika, który czyni zanętę miksem "feederowym" - np. Gold Pro Bream Marcela (prosto z torebki), to też super miks feederowy - owszem, można dodać mączki rybnej lub pelletu, ale nie zawsze ma to sens - czasem to rybom nie pasuje i cześć :'(
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Jamesik74 w 04.01.2019, 23:01
Dziękuję za informacje
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.01.2019, 10:11
Ale z jednym się nie zgodzę - nie dzielę zanęt na "feederowe" i nie feederowe, ponieważ uważam taki podział za sztuczny - pomijając skrajności (zanęta uklejowa vs. ciężki śmierdzący miks brzanowy) nie mam takiego wyznacznika, który czyni zanętę miksem "feederowym" - np. Gold Pro Bream Marcela (prosto z torebki), to też super miks feederowy - owszem, można dodać mączki rybnej lub pelletu, ale nie zawsze ma to sens - czasem to rybom nie pasuje i cześć :'(


Ja uważam, że pewien podział jest, gdyż nie każda zanęta jest uniwersalna. Prosta strasznie rzecz - brytyjskie firmy wbiły się klinem w polski rynek zanętowy, ponieważ polskie nie miały odpowiedniej oferty, zmienił to dopiero Lorpio swoimi mieszankami do Metody.

Podstawową cechą zanęty feederowej jest rozsypywanie się na dnie i brak pracy. Tam gdzie są ładne ryby które łowimy feederem, chcemy aby zeszły na dno i tam żerowały, więc z tego powodu zdecydowana większość mieszanek jest nastawiona tak, aby mieć konkretną zawartość, niekoniecznie spowodowaną aromatami ale składnikami. Zanęty wyczynowe są komponowane trochę inaczej, służą do wabienia ryb w ciężkich warunkach gdy jest presja, zazwyczaj są pracujące.

Co spowodowało ogromną popularność zanęt na mączkach? Odpowiedź jest prosta, polscy producenci szli przetartym szlakiem wyczynowym, wszystko sprowadzając jakby do łowienia na spławik. Przespali temat, za wyjątkiem Lorenca, który zdominował rynek. Ja nie uważam, że mączki są idealne do spławika, są pod raczej większe ryby.

Zastanówmy się też dlaczego nie było w Polsce praktycznie łowienia wagglerem? Bat, tyczka, bolonka i odległościówka. A nie było najprostszej z metod spławikowych z użyciem kołowrotka! Tak, mamy głębsze wody, jednak połowa z nich ma głębokość do 2.5 metra do 20 metrów od brzegu, co sprawia, że ta technika powinna być podstawową. Masa filmów pałuje łowieniem odległościowym, które jest po prostu najtrudniejsze i często niepraktyczne - bo wymusza nęcenie kulami i cienkie żyłki, co nie sprawdzi się przy łowieniu większych, walecznych ryb. To jest dobra zawodnicza technika.

PZW również nie zauważało feedera długi czas i zdecydowany wysiłek 'sportowy' szedł w spławik. Polscy producenci zanęt to w zdecydowanej większości wyczynowcy spławikowi - więc niech nie dziwi takie podejście. Masa dodatków zanętowych to jakieś słodkości do wypieków, działające na mniejsze ryby. Spójrzmy na karpiarzy - stosują oni takie dodatki jak wyczynowcy? Raczej nie, dlaczego? Bo mają skuteczniejsze metody łowienia dużych ryb do tego nie chcą leszcza, którego zanęta zwabia.

Kolejna rzecz to wszechobecna ściema. Wiele polskich zanęt jest nazywana w jakiś wymyślny sposób i określana jako pod karasia, lina. Kilka razy to kupiłem i srodze się zawiodłem, dawno temu. Teraz nie ufam już opisom. Sama zanęta Trapera do Metody określona jako 'halibut' była przegięciem pały, masa wiór zmielonych i bez aromatu, niewarta swojej ceny. Teraz chyba już poprawili recepturę...

I teraz - jeżeli chcę łowić feederem, to chcę zanęty niepracującej (nie chce ściągać drobnicy która będzie okupować takie miejsce), szybko wysypującej się z koszyka. Mogę dodać jej sam składnika pracującego, jednak nie usunę czegoś co już tam jest, nieprawdaż? Oczywiście można mieć zanętę do feedera pracującą, jednak dobrze jest wiedzieć, że chcemy coś takiego. I to jest podstawowa różnica, do tego dochodzą składniki. Feederem raczej nie sypiemy mocno lecz polegamy na tym co wrzucimy, więc zanęta musi być naprawdę konkretna. W przeciwieństwie do spławika (wyczynowego), gdzie nęci się kulami w dużej ilości, jednak mocno zbalansowanymi, mało sycącymi.

Nie czarujmy się, polscy wędkarze wiele lat przebywali w 'ciemności'. Dominacja spławika i setki artykułów poświęconych odległościówce i tyczce zawodniczej zrobiły swoje. Na przykład czytam artykuł bardzo dobrego wędkarza - Kostery w WMH, i czytam jak ożywić nęcone miejsce, bo to jest 'bardzo istotne'. Czy aby na pewno? Normalnym podejściem jest zanęcenie innego miejsca trochę dalej lub bliżej, gdyż odsuwanie się ryb to naturalny odruch, spowodowany presją. Zamiast miejscówce dać odpocząć, sypiemy i sypiemy. I takie podejście ma wielu wędkarzy, będzie dorzucać zanęty coraz więcej, pytanie po co? A gdzie nęcenie 'mało i często'? :)

No właśnie. Takie podejście spowodowało, że Polacy polegają głównie na zanętach, nie łowią często z użyciem procy, nęcąc regularnie białymi, konopiami, kukurydzą, pelletami i tak dalej. Wszystko ma zrobić zanęta, która potem się 'sprawdza' lub też nie. Aby łowić liny czy karasie nie trzeba wcale zanęt karasiowych lub linowych, to nadużycie w ogóle, że jakaś zanęta jest określana jako 'linowa'. Tu potrzeba odpowiedniego podejścia przede wszystkim, dopasowania się przynętą. I nie twierdzę, że polskie zanęty są złe, absolutnie. Raczej, że są specyficzne :)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Damian Ł. w 05.01.2019, 14:27
Mam troszeczkę inne spojrzenie na temat...
Podstawową cechą zanęty feederowej jest rozsypywanie się na dnie i brak pracy. Tam gdzie są ładne ryby które łowimy feederem, chcemy aby zeszły na dno i tam żerowały, więc z tego powodu zdecydowana większość mieszanek jest nastawiona tak, aby mieć konkretną zawartość, niekoniecznie spowodowaną aromatami ale składnikami. Zanęty wyczynowe są komponowane trochę inaczej, służą do wabienia ryb w ciężkich warunkach gdy jest presja, zazwyczaj są pracujące.
Dlatego trzeba znać zanęty, których się używa - np. "zawodnicza" leszczówka p. Milewskiego nie pracuje w ogóle - a zawiera min. kopro-melasę, mąkę sojową i kaszkę kukurydzianą, słodkie pieczywko itp. - czy trzeba coś więcej do feedera ? - chyba tylko przynęt zanętowych.
Nazwy zanęt, czy to polskich, brytyjskich czy francuskich to nazwy marketingowe - np. słynny francuski Gros Gardons, to niekoniecznie mieszanka na (tylko) duże płocie... - ale produkt trzeba jakoś nazwać.
Zanęty na mączkach prawdopodobnie odstraszają małe ryby, albo niespecjalnie je interesują (trzeba by się zapytać ryb) - selekcja ryb ma sens w miejscach, gdzie jest co wyselekcjonować - życzę powodzenia w łowieniu okonków i jazgarzy wędkarzom stosującym zanęty z mączką w np. Kanale Żerańskim - obojętnie czy łowią spławikiem bądź feederem.
Dochodzą jeszcze przyzwyczajenia ryb z danych łowisk - np. na wielu polskich rzekach pellet nie sprawdza się dobrze jako przynęta (a chciałbym, bo miałbym spokój z drobnicą) - we Włoszech łowią brzany głównie na białe robaki, w Polsce białe też są świetne, ale zanim złowisz brzanę, to odhaczysz wcześniej "milion" uklejek - jakie łowiska i ryby, takie metody i techniki nęcenia.

Zastanówmy się też dlaczego nie było w Polsce praktycznie łowienia wagglerem? Bat, tyczka, bolonka i odległościówka. A nie było najprostszej z metod spławikowych z użyciem kołowrotka! Tak, mamy głębsze wody, jednak połowa z nich ma głębokość do 2.5 metra do 20 metrów od brzegu, co sprawia, że ta technika powinna być podstawową.
Zwróć uwagę, że w UK większość komercji jest inaczej zagospodarowana  - mam tu na myśli zadrzewienie, krzewy itp. - polskie komercje są w większości gołe jak boiska sportowe - wiatr hula na potęgę, jest spora fala...
Ta takim wy******ku, źle się łowi lekkim np. crystal wagglerem - z procy ciężko strzelić robalami pod wiatr - a już na "otwartych" wodach PZW (np. wybetonowanym brzegu zbiornika zaporowego) łowienie z lekkim wagglerem to "sztuka dla sztuki" - bo wyniku tym nie zrobisz, ryby jest mało i jest płochliwa - to metoda głównie na glinianki, starorzecza i inne fajnie osłonięte od wiatru, kameralne zbiorniki.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.01.2019, 17:50

Dlatego trzeba znać zanęty, których się używa - np. "zawodnicza" leszczówka p. Milewskiego nie pracuje w ogóle - a zawiera min. kopro-melasę, mąkę sojową i kaszkę kukurydzianą, słodkie pieczywko itp. - czy trzeba coś więcej do feedera ? - chyba tylko przynęt zanętowych.

Według mnie powinno się być uczciwym przede wszystkim i nie ściemniać. Nie każdy zna się na zanętach dobrze i powinny być produkty typowo pod feedera, opisane krótko ale treściwie, bez pustych obietnic.  Co do mączek - to wolałbym zanęty z nimi niż jakieś kopro melasy i pieczywka. To są dodatki typowo spławikowe lub pod zawody na trudnych wodach jakimi są łowiska PZW. Teraz na wielu wodach ryba zna dobrze kulki i pellety i o wiele lepiej zareaguje na zanętę takiego typu wg mnie.
Bardzo ważną rzeczą jest to, że wyczynowcy używają robactwa, głównie dżokersa i ochotki, które sól zabije. Jeżeli nie chcemy łowić z ochotką, to sól i mączki nam pomogą.


Zwróć uwagę, że w UK większość komercji jest inaczej zagospodarowana  - mam tu na myśli zadrzewienie, krzewy itp. - polskie komercje są w większości gołe jak boiska sportowe - wiatr hula na potęgę, jest spora fala...
Ta takim wy******ku, źle się łowi lekkim np. crystal wagglerem - z procy ciężko strzelić robalami pod wiatr - a już na "otwartych" wodach PZW (np. wybetonowanym brzegu zbiornika zaporowego) łowienie z lekkim wagglerem to "sztuka dla sztuki" - bo wyniku tym nie zrobisz, ryby jest mało i jest płochliwa - to metoda głównie na glinianki, starorzecza i inne fajnie osłonięte od wiatru, kameralne zbiorniki.


Damian, ale wiatr nie ma tu nic do rzeczy, bo jeżeli wieje bardzo mocno to spławikowe metody ogólnie są ciężkie w użyciu, jakiekolwiek. Zapewniam też, że UK jest bardziej wietrzne niż Polska i tu potrafi mocno zawiać. Faktycznie, komercje kopane są robione inaczej ale...one są robione pod wędkarzy! W Polsce też zacznie się kopanie wód pod zawody, bo sensem jest zrobienie wody równej, a tych u nas praktycznie nie ma. Nawet taka Batorówka nie jest równa i niektóre stanowiska gwarantują zajęcie odległego miejsca. Na przykład często wykopaną ziemię na komercji usypuje się na pryzmę, która zarasta trawą i tworzy barierę dla wiatru. Można te się ustawiać aby mieć wiatr w plecy lub w twarz, idealna pozycja przy ciepłym wietrze z południa lub zachodu (w twarz) lub zimnym (w plecy).

Co do wybetonowanych brzegów zaporówek... Skoro tak wielu wyczynowców łowi batem i tyczką, to dlaczego waggler miałby się nie sprawdzać? :) Płochliwość nie ma tu nic do rzeczy, gdyż 'mało i często' jest techniką gdzie zarzuty są wpisane  w nęcenie. Problemem jest ewentualnie głębokość.

Ale my tu troszkę teoretyzujemy. Póki co wiele osób pisze, że np. w Polsce nie ma brzan lub pewne podejścia nie mają sensu. Ale kto łowi w typowo brzanowy sposób? :) To bzdura, że lepszą przynętą od pelletów lub kulek są białe. Po prostu mało kto łowi na kulki i pellety. Oczywiście brzany trzeba zlokalizować i tak dalej, nie wystarczy się ustawić na rzece raz czy dwa i się poddawać. Na Trencie też nie ma brzan wszędzie, są miejsca gdzie jest ich więcej i gdzie ich koncentracja jest słaba. Wiele razy słyszałem o 'potworach' z polskich rzek co zrywały cienkie zestawy. Brzana 2 kilo walczy mocniej niż pięciokilowy leszcz! Ja używam żyłek o średnicy 0.26 i 0.28 mm, czasami nawet 0.30 mm :)

Weźmy pod uwagę wody okręgu opolskiego. W samym Opolu do łowienia wagglerem mam - Odrę, Kanał Ulgi, Kanał Młynówka, plus kilka łowisk. Większość wód nie jest głęboka i nawet na Turawie mam dobre miejsca. Oczywiście dobrze jest łowić feederem, bo często spławik nie ma sensu i grunt będzie o wiele lepszy :)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 05.01.2019, 17:58
Luk przyjacielu czy próbowałeś kiedyś u nas na wodach PZW łowić na sam pellet albo kulki :)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.01.2019, 17:59
Ja nigdzie nie łowię na sam pellet i kulki :)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 05.01.2019, 18:19
Tak myślałem kiedyś próbowałem takiego sposobu: zanęta, pellet i kulki ale szybko na ziemie rybki mnie sprowadziły ;) o dziwo powiem szczerze ,że najlepiej na pzw sprawdził mi się pellet od Carp Zooma truskawka- ryba ,choć próbowałem wielu rodzajii w tym słynnej pikantnej kiełbasy od Sonu ale bez efektów niestety.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.01.2019, 19:10
Luk przyjacielu czy próbowałeś kiedyś u nas na wodach PZW łowić na sam pellet albo kulki :)
Od dobrych dwóch lat ani razu nie użyłem robaków i łowię znacznie lepiej niż wtedy, gdy ich używałem. Przez ten czas na komercji byłem z 5 razy.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 05.01.2019, 19:13
A obecnie kolega na co łowi chodzi mi o wody PZW :D ja robaczki stosuje wszystkie tylko białe teraz martwe jakoś lepiej mi się sprawdzają
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.01.2019, 19:21
Teraz w ogóle nie łowię, ale jeśli, to tak - stosowałbym białe robaki. Ta jesień wyjątkowo skutecznie mnie nauczyła, że jednak nie należy zdawać się wyłącznie na kulki i pellety.
Natomiast przez resztę roku można spokojnie o robakach zapomnieć. A na wielu dzikich wodach to nawet wypada, jeśli chce się człowiek dobrać do większych rybek.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 05.01.2019, 19:29
Ok dzięki za odp. ;) ja robaczki cały rok stosuję z reguły na dwie wędki łapę i różne przynęty używam :D
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Damian Ł. w 05.01.2019, 19:58
Co do wybetonowanych brzegów zaporówek... Skoro tak wielu wyczynowców łowi batem i tyczką, to dlaczego waggler miałby się nie sprawdzać? :) Płochliwość nie ma tu nic do rzeczy, gdyż 'mało i często' jest techniką gdzie zarzuty są wpisane  w nęcenie. Problemem jest ewentualnie głębokość.
Wybetonowane brzegi zaporówek, to jedno z gorszych miejsc pod tyczkę i bata - czasem ryby trzymają się poza "zasięgiem" kija i za nic ich nie ściągniesz do brzegu, natomiast powiedzmy od 30 m (zależy od warunków, czasem dalej lub bliżej) idzie dobrze połowić - dlatego rządzi odległóściówka (często ze sliderem) i rządzi feeder, łowiąc lekkim wagglerem jesteś na straconej pozycji, bo choćbyś łowił bliżej, to (na zawodach) brzegu i kierunku wiatru sobie nie wybierasz - i możesz tam po prostu nie dostrzelić z procy robactwem czy konopiami, ponadto zestaw np. ze sliderem będzie stabilniejszy w wodzie.
Podam taki przykład...
W1996 r. Bogusław Brud zdobył MP na Wiśle w Krakowie, łowiąc na przemian bolonką i angielską odległóściówką (gdy mocniej wiało - nawet schematy zestawów były opisane w jakimś czasopiśmie) - inni (większość, choć nie wszyscy) łowili tylko tyczką, bądź słabo posługiwali się bolonką - i często zeszli na zero.
Polscy zawodnicy (ci topowi) to ludzie otwarci - potrafią łowić, także np. pellet wagglerem - tylko metodę wymusza łowisko i warunki, a nie odwrotnie. Są słabsi w łowieniu dużych ryb, albo ogromnych ilości ryb średnich - bo gdzie to mają trenować w Polsce ? - a nie mają tyle pieniędzy co ekipa angielska, aby zwiedzać Europę w celu poznawania różnych łowisk.
Ale my tu troszkę teoretyzujemy. Póki co wiele osób pisze, że np. w Polsce nie ma brzan lub pewne podejścia nie mają sensu. Ale kto łowi w typowo brzanowy sposób? :) To bzdura, że lepszą przynętą od pelletów lub kulek są białe. Po prostu mało kto łowi na kulki i pellety. Oczywiście brzany trzeba zlokalizować i tak dalej, nie wystarczy się ustawić na rzece raz czy dwa i się poddawać.
Jak łowisz na dwa feedery, i na pellet nie masz ani skubnięcia, albo łowisz np. 70% mniej ryb, to daje to obraz na co lepiej bierze np. kleń czy brzana (oba zestawy zbudowane identycznie i to bynajmniej nie jedna zasiadka) - fakt że podaję pellet zanętowy nie ma znaczenia, bo ryba nie jest do tego przyzwyczajona - sądzę, że będzie się to zmieniać na rzekach - bo np. na wodach stojących w Polsce ryby znają pellet doskonale, biorą na niego z "marszu" i to często bez nęcenia.
Powiem szczerze, że również na wysokiej wodzie lepiej sprawdzała mi się rosówka albo mielonka niż pellet - dziwne, bo mielonki ryby też nie znają... - może zły "smak"  pelletu wybrałem ;)
Nie łowię na "miejskich" odcinkach rzek - być może tam ryby reagują lepiej na pellet bo go znają, w "dziczy" jest inaczej - przynajmniej na "moich" rzekach - być może np. na Odrze jest inaczej, ale nie łowiłem tam, więc się nie wypowiem.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.01.2019, 20:35
Damian, waggler nie jest techniką wyczynową raczej. Gdyby był, to by Polacy go stosowali :) Chylę czoła przed Twoja wiedzą, jednak nie o to mi chodzi. Ja po prostu piszę o zanętach i technikach typowo wędkarskich, powszechnych. Oczywiście, że wyczynowcy to fachowcy, jeżeli przerzuca się na feedera, to w ciągu roku osiągną wyczynowy poziom pozwalający im na walkę o mistrza kraju. Nie zmienia to faktu, że w Polsce skupiono się na spławiku wyczynowym i takimże podejściu. Polacy mogliby podbijać swymi zanętami rynek brytyjski, jednak jest na odwrót.

Co zaś się tyczy tego co lubią ryby na rzekach. Taka brzana lub kleń nie odmówią czemuś co jest pyszne. Do tego wiele ryb uczy się pułapek, i tym bardziej staja się ostrożne. Wielu z nas doskonale wie, że ryba się potrafi nauczyć. Okonie walą w przynęty x przez pewien czas, po czym unikają ich jak ognia, karp traci zainteresowanie czymś co uświadamia z bólem. Dlaczego więc tutaj miałoby być inaczej?

Co do podniesionej wody - pellet się nie sprawdza, gdyż rozpuszcza się zbyt szybko. O wiele lepiej działają śmierdziuchy, które naprowadzają rybę zapachem (jak mielonka). Ogólnie ja uważam, że kulki są lepsze niż pellet do połowu brzan czy kleni, dają więcej możliwości i podstawa - nie spadają z włosa, nie rozpuszczają się. Na polskich rzekach łowi sporo karpiarzy mających dobre wyniki, łowiących wielkie amury, karpie, brzany czy leszcze. Ale milczą co i jak, bo wiadomo co by się stało z miejscówkami :)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: katmay w 05.01.2019, 22:53
To oczywiste, że okonków i jazgarzy nie łowi się na mączkę. To drapiezniki i potrzebuja ofiary. Za to w tym roku udało mi się ustrzelić przypadkiem pięknego okonia na pelet.
Co do mączki rybnej, to nie zgodzę się że stwierdzeniem, że drobna ryba tego nie lubi. Wrzuciłem dla testów kulkę mączki rybnej do wody to drobnica rozprawia się z nią w ekspresowym tempie i stała w tym miejscu jeszcze dobre 40 minut. Ostatnio na początku grudnia łowiłem na rzece. Przez pewien czas sprawdzała się tania zanęta sklepowa. Niestety po pewnym czasie brania ustały. Nic nie skutkowało, do momentu, gdy do koszyka dałem swojej mieszanki opartej na mączkach.

Koszty zrobienia dobrej zanęty klasy Match Method Mix od Sonubaits zamykają się w granicy 6-7 zł za kilogram. Koszt zrobienia Gros Gordona to jakieś 2 zł. Mówię tu o domowej produkcji.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Ytr w 05.01.2019, 22:59
Katmay zdradził byś swój przepis na domowej produkcji MMM?
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: katmay w 05.01.2019, 23:28
Katmay zdradził byś swój przepis na domowej produkcji MMM?
Proszę bardzo. Tą tajemna wiedza jest bardzo dobrze ukryta na forum.

http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=4154.msg121458#msg121458

Śruta sojowa robi za pelet. Tzn pęcznieje w wodzie i odpowiada za szybką pracę zanęty. Niestety maszynka do ekstruzji przekracza moje mozliwowci domowego mieszania zanęt.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Ytr w 05.01.2019, 23:44
Dzięki wielkie :beer: Duży szacun za dociekliwość i włożoną pracę w opracowanie receptury i jeszcze większy za podzielenie się swoim przepisem na forum. Oczywiście zasłużony :thumbup:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Damian Ł. w 06.01.2019, 21:49
To oczywiste, że okonków i jazgarzy nie łowi się na mączkę. To drapiezniki i potrzebuja ofiary. Za to w tym roku udało mi się ustrzelić przypadkiem pięknego okonia na pelet.
Mączka wabi drapieżniki, zwłaszcza okoniowate, ale oczywiście jej nie jedzą - co najwyżej wydziobują sobie robale, czasem zassą pellet itp. - sprawia, że się "kręcą" w pobliżu takiej zanęty.
Co do mączki rybnej, to nie zgodzę się że stwierdzeniem, że drobna ryba tego nie lubi. Wrzuciłem dla testów kulkę mączki rybnej do wody to drobnica rozprawia się z nią w ekspresowym tempie i stała w tym miejscu jeszcze dobre 40 minut. Ostatnio na początku grudnia łowiłem na rzece. Przez pewien czas sprawdzała się tania zanęta sklepowa. Niestety po pewnym czasie brania ustały. Nic nie skutkowało, do momentu, gdy do koszyka dałem swojej mieszanki opartej na mączkach.
Może fakt, że mączka mocno interesuje ryby drapieżne, sprawia, że trzymają się od niej z daleka drobne ryby ? - często obserwowałem w rzekach na płytkiej wodzie, jak drobnica (narybek) spływała się do wrzuconego pelletu, zanęty z maczką itp. - natomiast na głębszej wodzie, czy w nurcie praktycznie nie zdarza się złowić drobnej ryby w miejscu zanęconym miksem "mączkowym" i to nawet na robale - być może małe ryby nie czują się w takich miejscach bezpieczne, gdy czują smrodek zmielonej ryby ?... - może kojarzy im się to z obecnością drapieżników ? - trzeba by zapytać drobnicy ;)

Koszty zrobienia dobrej zanęty klasy Match Method Mix od Sonubaits zamykają się w granicy 6-7 zł za kilogram. Koszt zrobienia Gros Gordona to jakieś 2 zł. Mówię tu o domowej produkcji.
Jak by to ująć, aby Cię nie obrazić (zwłaszcza, że jestem "świeżakiem" na forum)...
Poddałeś GG analizie chemicznej, że wiesz jaki ma skład ? 8) - sądzę, że składniki tej zanęty kupione po cenie mocno hurtowej, albo "zmielone" chałupniczo w domu, będą stanowić wielokrotność tych 2 zł... (rozumiem, że za kg ?).
To, że coś wygląda jak "Gros Gardons" (albo jakakolwiek inna, dobra zanęta) nie oznacza, że nim jest, albo, że ma chociaż podobne właściwości...
Na temat kopii MMM nie będę się wypowiadał (nie robiłem nigdy tego typu zanęt) - sądzę, że to ryby najlepiej zweryfikują Twój pomysł - najlepiej będzie przetestować to na mini-zawodach, gdzie część gości będzie łowić na oryginalny MMM, a reszta na Twoją zanętę.
Dla mnie to trochę niepoważne pisać, że zrobiłem odpowiednik "MMM" czy "GG", bez co najmniej 2 lat testów (sam) albo przynajmniej roku (drużynowo).
Pozdrawiam i dużo sukcesów życzę - bo widzę, że humor dopisuje ;)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: katmay w 06.01.2019, 23:07

Oczywistym jest, że zanęta Match Method Mix jest robiona ze zmielonych peletow i nie będę w celu jej domowej produkcji kupować ekstudera. Są co prawda w polsce firmy, które produkują pelet i z dwiema z nich próbowałem nawiązać współpracę w celu uzyskania odpowiednich surowców do produkcji zanęty. Niestety proces technologiczny na jakim bazują polskie firmy produkujące pasze dla ryb różni się od tych uznanych przez zagranicznych producentów jak np Skretting czy Coppens. Różnica polega na obróbce termicznej oraz ciśnieniu jakim jest poddawany produkt w procesie ekstruzji.
Aller Aqua, czy Agro-Fish produkują pelet w wyższej temperaturze i pod mniejszym ciśnieniem. Korzystają także z mączek produkowanych przez własne przetwórnie i osiągają w jej składzie niewiele ponad 60% białka. Natomiast surowce jakie używa Sonubaits operują na mączce zawierającej 70-72% białka obrabianej w niskiej temperaturze. Tą do Coppensa dostarcza duńska firma FF Skagen. Coppens (a w cześci Skretting) produkuje dla Sonubaits pelet używając niższych temperatur w procesie ekstruzji, lecz produkt obrabiany jest pod 7 krotnie większym ciśnieniem. Powoduje to, że produkcie finalnym jest więcej włókna. Czym się to objawia? Porównując produkt, czyli pelety Aller Aqua, oraz Agro Fish, do ich odpowiedników produkcji Skrettinga czy Coppensa, widać różnicę w trwałości peletow w środowisku wodnym. Pelet obrabinay pod niskim ciśnieniem rozpuści się w ciągu godziny (aller aqua), natomiast ten poddany obróbce pod wysokim ciśnieniem (np. Coppens) rozwarstwi się, ale po dobie zachowa swój spójny kształt. Widać to w zanęcie. Odpowiednia frakcja w MMM szybko mamacza się i puchnie pod wodą powodując  rozpadnie się zanęty w podajniku i jej szybką pracę. Jako ciekawostkę mogę dodać, że Lorpio produkuje swoje pelety stosując inną metodę. Razem z biotechnologiem pewnej polskiej firmy ustaliliśmy, że do produkcji swojego peletu Lorpio używa serwatki. Kiedyś myślałem, że sprzedaje on produkt Coppensa, ale dotyczy to tylko i wyłącznie peletu betaina, kryll, oraz halibut. Natomiast pelet Coarse produkuje sam.

Co do reakcji ryb na mączkę rybną.

Oczywiście mówimy tu o swoistym węchu ryb. Nie jest prawdą, że ryby reagują roznie na mączkę w zależności od głębokości. Piszesz, że drobnica na wodach płytkich żeruje w mączkach, a na głębszej wodzie nie. Czy to kwestia drapieżnika? Na wszystkich filmach podwodnych widać, że pierwsza pojawia się drobnica. Dopiero później podpływają drapieżniki zwabione jej aktywością. Brak efektów połowów jest związany właśnie z węchem ryb, które reagują na aminokwasy zawarte w zanęcie.
Był szereg badań, już w latach 70-tych ubiegłego wieku, wyjaśniający jaki wpływ na pobieranie pokarmu ma skład paszy. Wyodrębniono szereg aminokwasów jakie najbardziej pasują danym gatunkom ryb. Najbardziej pobierane przez nie były te zawierające: L-alaninę, L-lisinę, L-methioninę, betainę, czy L-prolinę. To właśnie te aminokwasy z mączki rybnej wabią ryby. Wyjątkiem jest np składnik stosowany do produkcji kulek Citruz Nasha, citric acid, który wabi karpie, ale odstasza inne karpiowate jak  płocie, czy wzdręgi czy nawet karasie. Kopie tych badań oczywiście mogę zainteresowanym udostępnić do wglądu, ale wszystko jest dostępne w Internecie.

A wracając do mojego używania śruty sojowej, której w MMM nie ma (jest, ale przetworzone). Ma ona dla mnie właściwości zastępujące mielony pelet obrabiany pod wysokim ciśnieniem. Ma sporo klejącego się białka, oraz włókna, które powoduje pracę zanęty w podajniku. I kosztuje 2zł za kilogram, a nie 15 jak pelety Skrettinga.

Co do produkcji odpowiednika zanęt sensasa, po polecam fora domowych piwowarów, a w szczególności wątki dotyczące samodzielnej produkcji słodu używanego do produkcji piwa. Ale to już jest wątek do osobnego działu.


EDIT:

Co prawda GG nie, ale MMM poddałem analizie spektralnej, aby mieć jako takie informacje odnośnie ilości białka, węglowodanów oraz tłuszczu jaką się znajduje w tej zanęcie. Było to bodajże w październiku 2016r. Niestety z początkie następnego roku przepisy weterynaryjne wymusiły na producentach i dystrybutorach zamieszczanie tej informacji na opakowaniu, więc z całą pewnością mogę stwierdzić, że wywaliłem ponad 8000 zł w błoto. Choć z drugiej strony informacje na opakowaniu różnią się od tych które wyszły przy tych próbach.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: andreas w 06.01.2019, 23:17
Super wykład. :bravo: :bravo: :bravo: Mnie się przyda bardzo. :thumbup:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 07.01.2019, 10:05
Katmay:
Zawsze z wielkim zainteresowaniem czytam Twoje wpisy. Myślę , że zdecydowana większość forumowiczów również.  Nie komponuję własnych zanęt ale często mieszam je i dopalam jak potrafię.  Twoje posty są cenną wskazówką dla mnie.
Już gdzieś pisałem na Forum , że od ok 2 lat łowiąc na Wiśle czy Wieprzu (i nie tylko) prawie zawsze dopalam zanętę "spożywczą"  (Lorpio czy VdE lub ich mieszanki) mączką zakupiona od Ciebie.  Stwierdziłem wielokrotnie, że znacznie zwiększa ona skuteczność nęcenia.  Ciekawa rzecz, bo na tych wodach przynęty oparte na mączkach (pellety, dumbelsy itp) nie są zbyt skuteczne i wymagają długiego nęcenia.   Przypuszczam, że jest to spowodowane niechęcią ryb do zjadania bardzo twardego pokarmu.  Natomiast mączka rybna w zanęcie działa bez pudła.  Dosypuję też mączki z tartą bułką do robaków co tez działa bardzo dobrze.  Oczywiście nie próbuje dopalać w ten sposób zanęt typu MMM itp  opartych na maczkach  bo to traci sens i można przedobrzyć.
Ma się rozumieć , że to co napisałem to tylko moje własne doświadczenia które nie muszą działać na innych wodach. 
Tak czy owak  "chapeau bas"  za wiedzę i za mączkę. Życzę powodzenia i kibicuję w dalszych poszukiwaniach super rozwiązania. :thumbup:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Alek w 07.01.2019, 10:11
Katmay miszczu :bravo: leci :thumbup:
W sposób podobny jaki przytoczył Wiecho używam mączki zakupionej od Ciebie i jestem mega zadowolony.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 07.01.2019, 10:30
O, Człowieku. Ale pojechałeś po bandzie. Mistrz :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: s7 w 07.01.2019, 11:54
Marcin, dzięki za tak treściwy wpis :bravo: oczywiście leci :thumbup:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 07.01.2019, 13:14
Katmay jestem pod ogromnym wrażeniem twojej wiedzy :bravo: ogromny szacun przyjacielu :beer:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Damian Ł. w 07.01.2019, 22:33
Co do reakcji ryb na mączkę rybną.

Oczywiście mówimy tu o swoistym węchu ryb. Nie jest prawdą, że ryby reagują roznie na mączkę w zależności od głębokości. Piszesz, że drobnica na wodach płytkich żeruje w mączkach, a na głębszej wodzie nie. Czy to kwestia drapieżnika?
Pisałem o swoich spostrzeżeniach i o tym jak ja sobie "tłumaczę" takie zachowanie ryb - nie pisałem w sposób "zero-jedynkowy", typu: drobnica, na takiej głębokości zachowuje się tak i tak... - proszę nie manipulować moją wypowiedzią.
Na wszystkich filmach podwodnych widać, że pierwsza pojawia się drobnica. Dopiero później podpływają drapieżniki zwabione jej aktywością. Brak efektów połowów jest związany właśnie z węchem ryb, które reagują na aminokwasy zawarte w zanęcie.
Był szereg badań, już w latach 70-tych ubiegłego wieku, wyjaśniający jaki wpływ na pobieranie pokarmu ma skład paszy. Wyodrębniono szereg aminokwasów jakie najbardziej pasują danym gatunkom ryb. Najbardziej pobierane przez nie były te zawierające: L-alaninę, L-lisinę, L-methioninę, betainę, czy L-prolinę. To właśnie te aminokwasy z mączki rybnej wabią ryby. Wyjątkiem jest np składnik stosowany do produkcji kulek Citruz Nasha, citric acid, który wabi karpie, ale odstasza inne karpiowate jak  płocie, czy wzdręgi czy nawet karasie. Kopie tych badań oczywiście mogę zainteresowanym udostępnić do wglądu, ale wszystko jest dostępne w Internecie.
Ryby nie mają dostępu do Internetu, nie znają się na analizach naukowców - więc do łowienia ryb podchodzę w sposób praktyczny.
Gdyby mączka rybna nie "odstraszała" (niepokoiła ? - jak zwał, tak zwał) drobnicy, to jako, że zjawia się ona (zwykle) pierwsza w łowisku, wszyscy znani zawodnicy na wysokiej rangi zawodach odbywających się na wodach, nazwijmy to umownie, "naturalnych" używali by miksów opartych na mączkach - przecież nie płoszą drobnicy, a mają szansę "pogrubić" rybę - dlatego wytłumacz mi proszę, jako znawca biologii i żywienia ryb, a także rynku producentów pelletów i maczek rybnych - dlaczego zawodnicy zwłaszcza w Polsce (gdzie ryb jest zwykle mało, bądź dominuje ryba drobna) nie używają praktycznie miksów opartych na mączkach, a nazwijmy to umownie "ciastkach" (produktach cukierniczych, piekarniczych itp.) ? - bo moim zdaniem dlatego, że są "bezpieczne" - wabią lepiej lub gorzej, ale nie odstraszają drobnej ryby (a na zawodach każdy gram się liczy).
Nawet Anglicy łowiąc np. we Francji, czy gdzie indziej na "dzikich" (nie komercyjnych) wodach, przeważnie stosują zanęty "ciastkowe" (oczywiście gliny i robactwo też), albo samo nęcenie przynętami z gliną lub bez.

Co do produkcji odpowiednika zanęt sensasa, po polecam fora domowych piwowarów, a w szczególności wątki dotyczące samodzielnej produkcji słodu używanego do produkcji piwa. Ale to już jest wątek do osobnego działu.
Co do produkcji (w domowych warunkach) odpowiednika zanęt takich jak "Gros Gardons" w cenie 2 zł za kg, to polecam kontakt z kalkulatorem i rzeczywistością.
Nie wiem czy GG zawiera składniki używane w browarnictwie np. drożdże piwne, ale potrafię wzrokowo (i smakowo) zidentyfikować, że zawiera dobrej klasy pieczywko cukiernicze, nasiona roślin oleistych (ich obróbka termiczna w warunkach domowych jest dosyć droga) i (być może) kopro-melasę oraz inne tego typu komponenty.
Za 2 zł/kg nie kupię nawet bułki tartej czy otrąb pszennych, a mówimy o dobrej zanęcie, składającej się z co najmniej kilku wysokiej jakości produktów bazowych.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: katmay w 07.01.2019, 23:26
Pisałem o swoich spostrzeżeniach i o tym jak ja sobie "tłumaczę" takie zachowanie ryb - nie pisałem w sposób "zero-jedynkowy", typu: drobnica, na takiej głębokości zachowuje się tak i tak... - proszę nie manipulować moją wypowiedzią.

Cóż. Zasłużyłeś sobie bezpodstawnie podważając moje kompetencje końcówką swojej wypowiedzi.

Ryby nie mają dostępu do Internetu, nie znają się na analizach naukowców - więc do łowienia ryb podchodzę w sposób praktyczny.
Gdyby mączka rybna nie "odstraszała" (niepokoiła ? - jak zwał, tak zwał) drobnicy, to jako, że zjawia się ona (zwykle) pierwsza w łowisku, wszyscy znani zawodnicy na wysokiej rangi zawodach odbywających się na wodach, nazwijmy to umownie, "naturalnych" używali by miksów opartych na mączkach - przecież nie płoszą drobnicy, a mają szansę "pogrubić" rybę - dlatego wytłumacz mi proszę, jako znawca biologii i żywienia ryb, a także rynku producentów pelletów i maczek rybnych - dlaczego zawodnicy zwłaszcza w Polsce (gdzie ryb jest zwykle mało, bądź dominuje ryba drobna) nie używają praktycznie miksów opartych na mączkach, a nazwijmy to umownie "ciastkach" (produktach cukierniczych, piekarniczych itp.) ? - bo moim zdaniem dlatego, że są "bezpieczne" - wabią lepiej lub gorzej, ale nie odstraszają drobnej ryby (a na zawodach każdy gram się liczy).
Nawet Anglicy łowiąc np. we Francji, czy gdzie indziej na "dzikich" (nie komercyjnych) wodach, przeważnie stosują zanęty "ciastkowe" (oczywiście gliny i robactwo też), albo samo nęcenie przynętami z gliną lub bez.

Za to dostęp do Internetu mamy my. Szybko można sprawdzić przyczynę, dla której Anglicy na zawodach rangi mistrzostw świata nie używają zanęt na mączkach. Peletow też nie. Za to u siebie w krajowych zawodach sypią tonami mączkę, oraz pelet. Skąd różnica? Dlaczego nikt nie używa mączek na zawodach w Polsce?
Cholera jak by się wczytać w regulamin FIPS, czy jak sie tam nazywa Wędkarska Międzynarodowa Federacja Sportowa, istnieje zapis mówiący o zakazie stosowania przetworzonych jak i nieprzetworzonych części ryb, a co za tym idzie także mączek rybnych. Niestety Polacy zamiast na zawody krajowe stworzyć swój własny regulamin, żywcem skopiowali ten z FIPS. Dlatego u nas bida panie, bida.


Co do produkcji (w domowych warunkach) odpowiednika zanęt takich jak "Gros Gardons" w cenie 2 zł za kg, to polecam kontakt z kalkulatorem i rzeczywistością.
Nie wiem czy GG zawiera składniki używane w browarnictwie np. drożdże piwne, ale potrafię wzrokowo (i smakowo) zidentyfikować, że zawiera dobrej klasy pieczywko cukiernicze, nasiona roślin oleistych (ich obróbka termiczna w warunkach domowych jest dosyć droga) i (być może) kopro-melasę oraz inne tego typu komponenty.
Za 2 zł/kg nie kupię nawet bułki tartej czy otrąb pszennych, a mówimy o dobrej zanęcie, składającej się z co najmniej kilku wysokiej jakości produktów bazowych.

Ja nie uważam, że masz mały światopogląd i nie staram się podważać twoich kompetencji, wiedzy i doświadczenia, ale uważam że patrzysz na problem zachowując zbyt małą skalę. Ja podchodzę do produkcji zanęt na własny użytek patrząc na moje potrzeby całościowo pod kontem nie następnego wypadu na ryby, ale patrząc na potrzeby następnego sezonu lub dwóch.
Oczywistym jest, że mając 2 złote w portfelu nie kupisz składników na zanęte, bo nie starczy Ci na bułkę tartą. Próg wejścia jest w takim przypadku zbyt wysoki. Lecz jeśli w planach masz produkcję zanęty na 50 wypraw, 10 zawodów i spontaniczne 100-150 wypadów na ryby myśli się w innej skali.
Prowadząc rodzinną firmę zajmującą się hodowlą, już w grudniu wiem jakie będę miał wstawienia stad do końca następnego roku.
Znam spożycie paszy nawet na jedną sztukę, znam skład paszy, bo sam ją robię. I wiem, że jeśli dane stado w ciągu 16 tygodni zje mi 450 ton, to znam zapotrzebowanie na poszczególne surowce takie jak soją, pszenica, kukurydza, czy mączki, praktycznie co do kilograma na cały następny rok. Wiem, dzięki temu, że zapasy zboża muszę zrobić po żniwach (ceny są niższe), ile muszę tego zboża kupić (np 570 ton pszenicy), oraz gdzie kupować, aby jakość surowca była jak najlepsza po jak najniższej cenie.

I takie właśnie myślenie przekładam na produkcję zanęty w celach rekreacyjnych.
Zamiast paczki bułki tartej kupię ich 50. Zamiast kilograma zboża na wyprodukowanie słodu, kupię go 100kg. Zamiast kupować slodką bułkę w sklepie, udam się do zaprzyjaźnionej piekarni i kupię 40kg suchego chleba i ze 3 worki słodkości w postaci odpadów.
Teraz tak. Ziarno się czyści, namacza i kiełkuje. Później się praży, albo w piekarniku, albo w specjalnej maszynie gdzie jednorazowo jesteś w stanie zrobić 10x więcej niż 5kg. Ach, nazwijmy ją piecem.
Jak juz przygotujesz te tanie składniki, bo kupione hurtowo, lub od producenta, to mieszasz do woli. Trochę konopi, trochę bulki tartej, troche odpadów cukierniczych, trochę słodu... Później wystarczy tylko jeszcze trochę podprażyć i masz Wonder Black jak marzenie.
I jak się już usiądzie z kalkulatorem i przeliczy cenę surowców i ich obróbki to wychodzi znacznie mniej, niż byś chciał zrobić sobie kilogram zanęty. I koszt wyprodukowania jednego kilograma zamyka się w 2zł a nie 12.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Luk w 08.01.2019, 07:53
(...)dlaczego zawodnicy zwłaszcza w Polsce (gdzie ryb jest zwykle mało, bądź dominuje ryba drobna) nie używają praktycznie miksów opartych na mączkach, a nazwijmy to umownie "ciastkach" (produktach cukierniczych, piekarniczych itp.) ? - bo moim zdaniem dlatego, że są "bezpieczne" - wabią lepiej lub gorzej, ale nie odstraszają drobnej ryby (a na zawodach każdy gram się liczy).
Nawet Anglicy łowiąc np. we Francji, czy gdzie indziej na "dzikich" (nie komercyjnych) wodach, przeważnie stosują zanęty "ciastkowe" (oczywiście gliny i robactwo też), albo samo nęcenie przynętami z gliną lub bez.

Odpowiedź jest bardzo prosta. Po pierwsze zanęty na mączkach nie pracują zazwyczaj ale rozsypują się na dnie. Drobnica, a taką łowi się głównie na zawodach i przy silnej presji, nie pobiera pokarmu z dna lecz z toni. Nie wiem czy obserwowałeś zachowanie mniejszych ryb. Unikają dłubania w dnie. Jeżeli jednak taką zanętę się wzburzy, to wtedy wpadają w amok. Duże ryby żywią się większymi organizmami wodnymi, kawałkami roślin, i te są raczej zawsze przy dnie, więc lepiej się je łowi z dna, bez potrzeby robienia chmur, wręcz celem jest nie zwabianie drobnicy. Dlatego większość zanęt wyczynowych jest pracująca, wiele robi chmurę, aby drobnica czułe się pewniej. Jakie ryby się łowi na zawodach wyczynowych? Podstawa to płoć i leszcz. Feeder to raczej coś większego - duży leszcz, lin, karp.
Kolejna rzecz - mączki są słone i zabijają robactwo. A zawody to dżokers i ochotka, nie oszukujmy się. Więc chyba już tutaj się wszystko klaruje. Wszelkie składniki 'ciastkarskie' są słodkie i nie szkodzą robactwu. Nie wiem też czy zanęty na mączkach nie łamią regulaminów zawodów wyczynowych.

Tu na forum nie ma wielu wyczynowców, są za to ludzie raczej polujący na większe ryby. Do tego służy feeder przede wszystkim, aby nie dłubać drobnicy ale nastawiać się na coś większego. Stąd i inne podejście. Oczywiście przy feederze wyczynowym na wodzie PZW zanęty zawodnicze mogą się sprawdzać lepiej, zwłaszcza jak się łowi z ochotką i dżokersem. Ale to podejście rzadkie, uwzględniające silną presję.

Na zawodach podejście wyczynowe jest najlepsze, bez dwóch zdań. Nie przekłada się jednak ono na normalne aspekty wędkarstwa, zwłaszcza, że jest bardzo pracochłonne. Tutaj zaś idziesz na ryby z gotową zanętą lub przygotowujesz ją na szybko i łowisz.

Kolejna sprawa to sposób łowienia. Przy feederze musisz mieć dobry miks, ponieważ często szukasz ryb. Przy wyczynowym podejściu zaś jest opcja podstawowa - 13 metrów, i tutaj staje się na rzęsach aby rybę zwabić. Nie szuka się jej, czasem ktoś łowi na odległościówkę, inny odławia ukleje batem na krótkim dystansie.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Damian Ł. w 08.01.2019, 10:16
Będzie strasznie długo...
Za to dostęp do Internetu mamy my. Szybko można sprawdzić przyczynę, dla której Anglicy na zawodach rangi mistrzostw świata nie używają zanęt na mączkach. Peletow też nie. Za to u siebie w krajowych zawodach sypią tonami mączkę, oraz pelet. Skąd różnica? Dlaczego nikt nie używa mączek na zawodach w Polsce?
Cholera jak by się wczytać w regulamin FIPS, czy jak sie tam nazywa Wędkarska Międzynarodowa Federacja Sportowa, istnieje zapis mówiący o zakazie stosowania przetworzonych jak i nieprzetworzonych części ryb, a co za tym idzie także mączek rybnych. Niestety Polacy zamiast na zawody krajowe stworzyć swój własny regulamin, żywcem skopiowali ten z FIPS. Dlatego u nas bida panie, bida.
Skoro potrudziłeś się, aby poczytać ten regulamin, to wiesz zapewne, że nie wszystkie "wysokiej" rangi zawody odbywają się "według" tego regulaminu - zawodami "wysokiej rangi" mogą być nawet zawody towarzyskie, czy sponsorskie - pod warunkiem, że zawodnicy reprezentują odpowiedni poziom.
Ja nie uważam, że masz mały światopogląd i nie staram się podważać twoich kompetencji, wiedzy i doświadczenia, ale uważam że patrzysz na problem zachowując zbyt małą skalę.
Ja również, tak nie uważam - jeżeli uraziłem Cię swoim sposobem wypowiedzi, to przepraszam.
Sorry, ale z tym "GG" za 2 zł/kg to trochę mnie rozbawiłeś, dlatego być może pozwoliłem sobie na zbyt wiele.

Zamiast paczki bułki tartej kupię ich 50. Zamiast kilograma zboża na wyprodukowanie słodu, kupię go 100kg. Zamiast kupować slodką bułkę w sklepie, udam się do zaprzyjaźnionej piekarni i kupię 40kg suchego chleba i ze 3 worki słodkości w postaci odpadów.
Troszeczkę skróciłem ale...
Inaczej rozumiemy wędkarstwo "rekreacyjne" - nie posiadam magazynu pasz, więc zakup i gromadzenie takiej ilości surowca spowodowało by (w moim przypadku):
a) Zjedzenie mnie żywcem przez mole spożywcze (miałem taki sezon, że stałem się "hodowcą moli" z powodu kilku awarii samochodu, oraz wyjazdów).
b) Odgryzienie mi głowy przez żonę... - inwazja moli nastąpiła jeszcze za czasów kawalerskich 8)
Inna sprawa, że na wielu łowiskach lepiej sprawdzają mi się mieszanki gotowe - często też nęcę samą przynętą albo rozdrobnionym chlebem - nie ma sensu robienie zapasu na cały rok.

Odpowiedź jest bardzo prosta. Po pierwsze zanęty na mączkach nie pracują zazwyczaj ale rozsypują się na dnie. Drobnica, a taką łowi się głównie na zawodach i przy silnej presji, nie pobiera pokarmu z dna lecz z toni. Nie wiem czy obserwowałeś zachowanie mniejszych ryb. Unikają dłubania w dnie. Jeżeli jednak taką zanętę się wzburzy, to wtedy wpadają w amok. Duże ryby żywią się większymi organizmami wodnymi, kawałkami roślin, i te są raczej zawsze przy dnie, więc lepiej się je łowi z dna, bez potrzeby robienia chmur, wręcz celem jest nie zwabianie drobnicy. Dlatego większość zanęt wyczynowych jest pracująca, wiele robi chmurę, aby drobnica czułe się pewniej. Jakie ryby się łowi na zawodach wyczynowych? Podstawa to płoć i leszcz. Feeder to raczej coś większego - duży leszcz, lin, karp.

Same miksy z mączką z reguły nie pracują, ale można przecież użyć maczki, albo miksu "mączkowego" w połączeniu z klasyczną (ciastkową) zanętą - mój ulubiony (do klasycznego feedera) to 80% dobrej zanęty "klasycznej" np. GG + 20% jakiś dobry miks mączkowy - zapewniam, że takie połączenie również trzyma drobnicę na dystans, a na pewno "pogrubia" ryby - taki miks jest tez "bezpieczniejszy" na rzekach (zależy też, co chcę łowić) - na komercjach i wodach o podobnym charakterze, sprawdza się oczywiście co innego - ale nie na np. płoć.
Kolejna rzecz - mączki są słone i zabijają robactwo. A zawody to dżokers i ochotka, nie oszukujmy się. Więc chyba już tutaj się wszystko klaruje. Wszelkie składniki 'ciastkarskie' są słodkie i nie szkodzą robactwu. Nie wiem też czy zanęty na mączkach nie łamią regulaminów zawodów wyczynowych.
Zdziwił byś się ile soli zawierają niektóre zanęty "ciastkowe" - myślę, że po prostu rzadko ich używasz i zwykle nie nęcisz ochotką - nie dziwie Ci się ;) - w Polsce takie łowienie na zawodach (dżokers, glina i odrobina zanęty dla zapachu i pracy) wymusza "rybność" większości łowisk PZW.
Z regulaminem, to zależy od rangi zawodów - są przecież zawody "method feederowe" - ale tam nie ponęcisz "ciastkiem", bo i ryby inne...
Tu na forum nie ma wielu wyczynowców, są za to ludzie raczej polujący na większe ryby. Do tego służy feeder przede wszystkim, aby nie dłubać drobnicy ale nastawiać się na coś większego. Stąd i inne podejście. Oczywiście przy feederze wyczynowym na wodzie PZW zanęty zawodnicze mogą się sprawdzać lepiej, zwłaszcza jak się łowi z ochotką i dżokersem. Ale to podejście rzadkie, uwzględniające silną presję.
Ja również nie jestem wyczynowcem, ale (odrobinkę) znając temat "tłumaczę" dlaczego wyczynowcy łowią w Polsce tak i tak - przecież (ci bardziej zaawansowani) wiedzieli (z mączkami) "co i jak" zanim pojawiła się w Polsce oferta angielskich firm robiących zanęty głównie na bazie mączek i pelletu...
Na zawodach podejście wyczynowe jest najlepsze, bez dwóch zdań. Nie przekłada się jednak ono na normalne aspekty wędkarstwa, zwłaszcza, że jest bardzo pracochłonne. Tutaj zaś idziesz na ryby z gotową zanętą lub przygotowujesz ją na szybko i łowisz.
Mam obecnie podobne podejście - wędkarstwo jest dla mnie, a nie ja dla wędkarstwa (raczej producentów wędkarskich) - przynajmniej do pewnego stopnia...
W pierwszym swoim poście w tym temacie pisałem, że już nie "mieszam" sam zanęt - nie ma to sensu, bo na rynku jest tyle dobrych jakościowo zanęt po przystępnych cenach, że skupiam się głównie na łowieniu i taktyce.
Pew
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Koń w 08.01.2019, 11:32
Ja tylko wtrącę, że w zeszłym roku, mieląc (na ręcznym młynku) sobie zanęty według pomysłu własnego (5 rodzajów pod klasyka/spławik, i 3 do metody), do każdej używałem mączek rybnych, bez względu czy była to ciemna zanęta kierowana w drobnicę, czy grubsza. W zanętach na drobniejszą rybę było to od 5 do 15% wagowo, zależnie od mieszanki. I nie zauważyłem, żeby fakt dodania mączki w takiej ilości odstraszał drobnicę - wyniki mnie zadowalały, nawet tam, gdzie celowałem w maluchy. Wydaje mi się, że bardzo dużo zależy od tego co i w jakiej ilości podamy w zanęcie (ziarna, robactwo), jakie są jej inne składniki, oraz jak ustawimy jej pracę nawilżeniem i dodatkami.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 08.01.2019, 11:48
Ja tylko wtrącę, że w zeszłym roku, mieląc sobie zanęty według pomysłu własnego (5 rodzajów pod klasyka/spławik, i 3 do metody), do każdej używałem mączek rybnych, bez względu czy była to ciemna zanęta kierowana w drobnicę, czy grubsza. W zanętach na drobniejszą rybę było to od 5 do 15% wagowo, zależnie od mieszanki. I nie zauważyłem, żeby fakt dodania mączki w takiej ilości odstraszał drobnicę - wyniki mnie zadowalały, nawet tam, gdzie celowałem w maluchy. Wydaje mi się, że bardzo dużo zależy od tego co i w jakiej ilości podamy w zanęcie (ziarna, robactwo), jakie są jej inne składniki, oraz jak ustawimy jej pracę nawilżeniem i dodatkami.



Już miałem szerzej odnieść się do wątku mączek, ale Mateusz zrobił to za mnie :thumbup: Absolutnie nie zauważyłem, że mączki w jakiejkolwiek formie odstraszają drobnicę. Według mnie, mączki i zawarte w nich aminokwasy przyciągają wszystkie białe ryby bez wyjątku.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 08.01.2019, 11:57
Opowiem pokrótce prawdziwą historię o produkcji tradycyjnych zanęt spożywczych. Może kogoś to zainteresuje.

Mam przyjaciela, nazwijmy go Z , który kilkanaście lat temu posiadał bardzo dużą piekarnię w której oprócz chleba i bułek piekł całą gamę innych wyrobów.   Za namową innego kolegi (kiedyś mistrza Polski w spławiku) i z jego wydatną pomocą. zaczął produkować zanęty zawodnicze.  Były w nich same "klasyczne" składniki tyle że świeże, pełnowartościowe i odpowiednio zmielone , a na koniec wyprażone.  Z nie żałował też droższych komponentów np biszkoptu czy piernika.  Był tylko jeden "tajny" składnik o nazwie "pierniczek płociowy" który był prawdziwym killerem na płocie  i bił na głowę znany Epiceine Sensasa.  Z nie stosował żadnych konserwantów co oczywiście sprawiało że zanęta nie mogła długo leżeć w magazynie pomimo tego że przed pakowaniem była długo wyprażana w piecu.  Oglądałem ten proces nie raz , zapach był fantastyczny nigdy bym nie uwierzył jak wyprażanie wpływa na walory zapachowe. . 
Z także  startował w zawodach i zaopatrywał naszą drużynę w świeżutkie niemal jeszcze ciepłe zanęty.  Niejednokrotnie porównywaliśmy na treningach i zawodach wyniki uzyskane na zanętach naszych i Sensasa.  W/g moich kolegów i mnie nie było żadnej istotnej różnicy, a jeśli była to raczej na korzyść naszych zanęt.  Pewności nie ma  nigdy bo na uzyskane wyniki oprócz zanęty wpływa bardzo wiele czynników.   Pamiętam też dobrze jaką robotę robił "pierniczek płociowy" na Kanale Gliwickim . Ci co go stosowali wiedzą o czym piszę.  Kiedyś podarowałem kilka paczek pierniczka jednemu ze znanych wędkarzy wyczynowców z okr Lubelskiego.  Był zachwycony jego skutecznością. Chciał zakupić większą ilość, ale Z właśnie kończył produkcję.
Oprócz zanęt zawodniczych Z produkował także zanęty tańsze do amatorskiego użytku. Różniły się mniejsza ilością drogich komponentów ale wcale nie były to byle jakie wyroby.  W sumie produkcja była jednak niewielka, a Z nie zadbał należycie o reklamę swoich wyrobów.
Niestety po kilku latach. Z sprzedał piekarnię i zanęty się skończyły.  Szkoda.

Kiedy po latach rozmawiam z nim o tych zanętach mówi zawsze, że podstawą są pełnowartościowe składniki w odpowiednich proporcjach , dobrze wymieszane i wyprażone. To jest wg niego cała tajemnica dobrych zanęt, wszelkie oszczędności natychmiast odbijają się na skuteczności.  A "tajne składniki" ?  Pierniczek to był po prostu specjalnie do tego celu upieczony  wielojajeczny biszkopt wzbogacony różnymi smakowymi i kolorystycznymi dodatkami.   

Edit:   Pisałem oczywiście o zawodach spławikowych.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: katmay w 08.01.2019, 14:35
Tak jak Wiecho pisze najważniejszą jest jakość produktu, który użyjemy do produkcji zanęty. Jakość jest także ważna w mączkach. Obserwuje czasami aukcje jakie odbywają się na allegro. Jest tam wiele różnego rodzaju mączek, różniących się ilością białka. Od nawet 20% po 72% czy słynne LT94, które posiada również 72% białka. Różnicą jest tylko surowiec - czyli szproty a oznaczenie LT94 stanowi procent przyswajalności.
Aleje czym rzecz. W obróbce cieplnej. Im większa ilość białka, tym większa ilość aminokwasów, które wyczuwają ryby. Tak więc można wsypać kilogram mączki zawierającej 60-64% białka a skuteczność mieć mniejszą niż używając 100g mączek klasy Premium. Przekłada się to na każdy składnik w zanęcie. Jak używam mielonej kukurydzy to też ważne jest jakiej. Jedna jest szklista (dużo bialka) inna matowa - więcej węglowodanów. Można napisać książkę.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Damian Ł. w 08.01.2019, 22:20
Z także  startował w zawodach i zaopatrywał naszą drużynę w świeżutkie niemal jeszcze ciepłe zanęty.  Niejednokrotnie porównywaliśmy na treningach i zawodach wyniki uzyskane na zanętach naszych i Sensasa.  W/g moich kolegów i mnie nie było żadnej istotnej różnicy, a jeśli była to raczej na korzyść naszych zanęt.  Pewności nie ma  nigdy bo na uzyskane wyniki oprócz zanęty wpływa bardzo wiele czynników.
Chciało by się powiedzieć "amen"...
Sensas, tak jak każda firma ma zanęty lepsze i gorsze - tą lepszą jest "Gros Gardons" - cały "fenomen" tej zanęty bierze się z "uniwersalności", tego, że sprawdza się na większości łowisk w Europie przy łowieniu ryb trochę większych niż "sieczka" - dobrze się też komponuje z większością dodatków zanętowych, w tym z mączką rybną albo method mixami - reszta to reklama.
Odnośnie "słodkich" zanęt leszczowych, proponuję zwrócić uwagę na firmę Mondial F (zresztą wykupioną przez Sensasa, jako chyba najpoważniejsza konkurencja) - i "autorskie", leszczowe zanęty Guido Nullensa.
A skoro "łopatologicznie" o składnikach zanęty, to polecam (jako tani dodatek leszczowy) kaszkę kukurydzianą prażoną na oleju słonecznikowym - "przepis" znajdziecie na blogu autora tej "receptury".
A co do mączek rybnych, to pozostanę przy swoim :P
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Luk w 08.01.2019, 22:57
A co do mączek rybnych, to pozostanę przy swoim :P

Spoko, to nie jakiś kult, że każdy ma myśleć podobnie :) Jakby nie było wywiązała się ciekawa dyskusja i można się było wiele dowiedzieć :thumbup:

Tak teraz myślę, że co do zanęt - to polskie zanęty wyczynowe lub jakieś Sensasy - są robione pod łowienie w ciężkich warunkach, na trudnej wodzie, na zawodach spławikowych. Angole robią zanęty pod inny typ wędkowania - na rybnych wodach, też do zawodów ale komercyjnych, gdzie ryby jest sporo i łowi się ją różnymi technikami. Technika nęcenia mało i często też jest powszechna, ochotka zaś jest zazwyczaj zabroniona. Stąd różnice w podejściu i inny typ zanęt.

Do tego dochodzi inna taktyka. W UK większość zawodów to techniki mieszane - tyczka, feeder, pellet waggler, waggler, czasem i bat. Nie trzeba robić więc mega super miksów z chmurami, ochotkami i tak dalej - można wiele zdziałać taktyką (łowić w kilku miejscach, dalej, bliżej, z toni etc). A w Polsce mamy spławik i 13 metrów tyczki ewentualnie dalsza odległościówka.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 08.01.2019, 23:52
Ja zaś twierdzę że dodanie kupionej od Marcina mączki rybnej poprawia mi skuteczność zanęt spożywczych na Wiśle i Wieprzu.
Robię to już od prawie dwóch lat z dobrym skutkiem. Dosypuję 1-1,5 szklanki na 2kg sypkiej zanęty. zarówno do feedera jak i kul zanętowych do  łowienia na przystawkę.   Dotyczy to klenia, jazia leszcza, krąpia i płoci. Czasem trafia się niewielki karp, świnka czy certa ale rzadko więc trudno o jakieś porównanie.  Brzany ostatnio nie złowiłem ale inni także nie.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: andreas w 09.01.2019, 00:06
Witam Wiecho, piszesz o LT94?
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 09.01.2019, 07:56
Andreas:
Piszę o duńskiej mączce wysokobiałkowej którą kupiłem od Marcina (Katmay). Nie wiem jakie ma oznaczenie ale ma konkretny zapaszek
i działa jak trzeba. Sypię ją także wraz z tartą bułką do robaków. Łatwo stwierdzić, że nie odstrasza to drobnicy, a wręcz przeciwnie.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: booohal w 09.01.2019, 09:46
U mnie mączka od Katmaya (zdecydowanie najlepszej jakości jaką do tej pory miałem), allegrowa jak i mielone pellety (pośrednio mączka) dały zdecydowanie lepsze rezultaty przy tych samych technikach tj. bat i feeder w stosunku do lat poprzednich.
Ostatnio łowiąc ukleje też dorzuciłem sporo mączki (suszony chleb tostowy zmielony na pył + mąka kukurydziana + mączka właśnie) Nie przeszkadzało to im :) Choć ostateczny stopień nieprzeszkadzania trzeba by zmierzyć łowiąc identycznie tą samą zanętą bez mączki. Ale wyniki miałem dobre, a i grubsza rybka weszła :)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 09.01.2019, 10:04
Mączka od kolegi Katmaya robi ROBOTĘ :thumbup: raduje się ,że też będzie mi dane to potwierdzić :D dziękuje mistrzu :beer:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 09.01.2019, 10:06
Kolego Boohal na 1kg słodkiej zanęty sensasa  1 szklaneczka czyli 250ml mączki to wystarczy chyba ;)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 09.01.2019, 10:08
Kolego Boohal na 1kg słodkiej zanęty sensasa  1 szklaneczka czyli 250ml mączki to wystarczy chyba ;)

Około 25% to chyba za dużo jednak. Bardziej mi odpowiadają proporcje podane wyżej przez Wiecha.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 09.01.2019, 10:16
Mosteque masz rację na kg może być za dużo :facepalm: pół szklaneczki będzie w sam raz :thumbup:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: booohal w 09.01.2019, 11:23
Kolego Boohal na 1kg słodkiej zanęty sensasa  1 szklaneczka czyli 250ml mączki to wystarczy chyba ;)
To wszystko zależy. Na bieżącą wodę daję niewiele. Na stojącą i pod grubszą rybę już o wiele więcej. Ja cały czas testuję. Katmay na pewno lepiej Ci doradzi ;)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 09.01.2019, 11:30
Kiedyś widziałem na necie jak Bob Nud łapał na metodę, i używał samej mączki do podajnika a na przynętę mini kulki białe o smaku czekolady i leszcze prały w to niesamowicie :thumbup:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 09.01.2019, 11:58
Kiedyś widziałem na necie jak Bob Nud łapał na metodę, i używał samej mączki do podajnika a na przynętę mini kulki białe o smaku czekolady i leszcze prały w to niesamowicie :thumbup:
Jesteś pewien, że to była czysta mączka? Może zmielone pellety? Sama mączka to chyba się kit zrobi po namoczeniu (nie wiem, nie próbowałem).
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 09.01.2019, 12:08
Mosteque mówiono o mączce rybnej z tego co pamiętam ;) ja to sprawdzę osobiście taki mam zamiar i dlatego zamówiłem sobie mączkę od naszego mistrza Katmaya :beer:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 09.01.2019, 12:29
:thumbup:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 09.01.2019, 12:39
Zastanawiam się czasami czy któryś z kolegów używał miodu jako spoiwa ;) rybki u mnie bynajmniej ten smak lubią :)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: andreas w 09.01.2019, 18:55
Wiecho ,dzięki za informację.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 09.01.2019, 19:06
Miód może okazać się całkiem niezłym spoiwem dodając jednocześnie trochę słodyczy
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 09.01.2019, 19:19
Też tak myślę ;) nigdy nie próbowałem ale wydaje mi się,że może się sprawdzić jako naturalny klej przy tym smakowity :D
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Koń w 09.01.2019, 19:43
Ja dodaję niewielką ilość do zanęty leszczowej, raczej jako atraktant, niż spoiwo. W połączeniu z melasowanym makuchem i piernikiem daję fajny aromat.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 09.01.2019, 19:48
Dziękuje Mateusz widzę ,że niewielu kolegów próbowało miodu dlatego moja ciekawość jest jeszcze większa ;) tylko ja chcę użyć go tak jak pisałem może posmakuje przede wszystkim ukochanym linom :D
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 09.01.2019, 19:49
Najważniejsze to próbować :)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 09.01.2019, 20:00
Zgadzam się Łukasz z tobą :D a kombinować lubię nad wodą :beer: na ten sezon do spróbowania będzie przede wszystkim mączka rybna od kolegi Katmaya ,miodzik,słodka papryka czerwona do zanęt oraz szproty w oleju do zanęty to od pana Pawła Szewca przepis ;)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: kamil1292 w 09.01.2019, 20:40
Jeżeli jesteśmy w kwesti kombinowania to czy ktoś dodaje ostrą paprykę? Mam tego sporo i zastanawiam się czy warto wzbogacić zanęte.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 09.01.2019, 20:43
Kamilu karpiarze mają ostrą i słodką paprykę na stałe w menu ;) śmiało oczywiście z umiarem wszystko musi być :thumbup:
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: flowgrid w 02.06.2019, 23:09
Odświeżam kotleta :) Wczoraj jak łowiłem ryby to rozrobiłem zwykłą zanętę spożywczą i dodałem do niej trochę pęczaku. Jedną kulkę z takiej mieszanki rzuciłem blisko brzegu aby zobaczyć jak pracuje. No i przez trzy godziny wędkowania kulka mieszanki bardzo mało się rozpadła, a do tego wcale nie pracowała i nie uwalniała żadnych frakcji. Nie stosuję przecierania przez sito. Co zrobiłem źle w przygotowaniu mieszanki? Co można dodać, aby zanęta smużyła oraz uwalniała swoje cząstki w wodzie?
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.06.2019, 23:30
Aby zanęta smużyła możesz dodać trochę mleka w proszku, aby zaś pracowała, mielone konopie (można też mielić prażone). NIe wiem czy dobrze robisz dodając do zanęty pęczak, gdyż ten ma właściwości klejące. Zanęta powinna się rozsypywać na dnie, tak aby ryby nie miały za bardzo czego jeść, skupiając się na przynęcie.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: PawelL w 03.06.2019, 06:32
Pęczak po ugotowaniu staram się przepłukać dużą ilością wody, a i tak nie zawsze pomaga.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: ŁYSY0312 w 03.06.2019, 07:54
Odświeżam kotleta :) Wczoraj jak łowiłem ryby to rozrobiłem zwykłą zanętę spożywczą i dodałem do niej trochę pęczaku. Jedną kulkę z takiej mieszanki rzuciłem blisko brzegu aby zobaczyć jak pracuje. No i przez trzy godziny wędkowania kulka mieszanki bardzo mało się rozpadła, a do tego wcale nie pracowała i nie uwalniała żadnych frakcji. Nie stosuję przecierania przez sito. Co zrobiłem źle w przygotowaniu mieszanki? Co można dodać, aby zanęta smużyła oraz uwalniała swoje cząstki w wodzie?

Wszystko zależy, jak mocno domoczyłeś zanętę, i ile czasu przed wrzuceniem. No i oczywiście, jaka to była zanęta. Nawet najmocniej pracującą zanętę typu płociowego można "zgasić" dając do niej za dużo wody, i dając jej czas na wchłonięcie. Zanęty leszczowe z reguły nie są pracujące, a do niektórych producent dodaje klej i wtedy robi się klucha w wodzie, zwłaszcza, że nie przetarłeś przez sito.
Na wodzie stojącej, jeśli nie ma ruchu wody to zanęta raczej smużyć nie będzie. Dla poprawy pracy można dodać prażone i mielone konopie, słonecznik, ziarna dyni, sezam. Wtedy te oleiste cząstki będą 'wyrywać" się z kuli do góry porywając ze sobą cząstki zanęty. Sama zanęta domoczona do takiej konsystencji, że ledwo da się z niej uformować kule, a potem łatwo daje się rozetrzeć w dłoni też pracuje. Półsuche cząstki unoszą się do góry i za chwilę namoknięte opadają. Jeśli jest ruch wody, to fają chmurę dają gliny typu argilla, lub ziemie de somme czy bełchatowska, oczywiście, jeśli są o odpowiedniej konsystencji.
Na wodzie płynącej najlepsze do wytworzenia smugi są moim zdaniem glinki, można użyć mleka w proszku
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: ŁYSY0312 w 03.06.2019, 08:03
Pęczak po ugotowaniu staram się przepłukać dużą ilością wody, a i tak nie zawsze pomaga.
Po ugotowaniu też płuczę pęczak w dużej ilości wody. Najpierw bardzo ciepłą wodą bieżącą. Potem czekam aż nieco odcieknie i wrzucam do dużej miski z zimną wodą - najlepiej jak tej wody jest naprawdę dużo w porównaniu do ilości pęczaku. Zostawiam na jakąś godzinkę, odcedzam i rozsypuję na ręcznik starając się żeby ziarna były jak najrzadziej rozrzucone. Suszę i przesypuję do lnianego woreczka.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: flowgrid w 18.04.2020, 09:29
Pany robiąc remanent zeszłorocznych zanęt okazało się, że mam jeszcze mączkę rybną taką "lepszą" i taką "podlejszą". Jak dodam wspomnianą mączkę rybną do zwykłej spożywki to taką mieszankę można stosować do podajnika method feeder jako takie "pseudo MMM"?
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: katmay w 18.04.2020, 11:47
Pod warunkiem, że praca zanęty bedzie odpowiednia. Ma się kleić w podajniku i rozsypać na dnie. Mielony pelet, albo expander zrobi robotę.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 12.07.2020, 00:27




Chleb
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 12.07.2020, 00:37

Linki do sprzedawców pod filmem.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.07.2020, 11:33
Łuki masz może namiary na sprzedawce tego wytłoka gorzelnianego, musze coś pokombinować z mieszankami bo mi się nudzi :D :P
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 14.07.2020, 20:52
Nie mam namiarów.  https://www.olx.pl/oferty/q-wywar-gorzelniany/ (https://www.olx.pl/oferty/q-wywar-gorzelniany/) Poszukaj gdzieś u nas, jest sypki i w płynie.
Zadzwoń do Butor-a w Nieborowicach i Skubisz-a w Pilchowicach.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.07.2020, 21:01
Niestety wszystko daleko a 1 t nie będe zamawiał :)
Napisałeś Linki do sprzedawców pod filmem , myślałem że masz namiary 
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 14.07.2020, 21:03
W Butorze i u Skubisza można kupować w detalu/kg.
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.07.2020, 21:43
Zapomniałem o Butorze :)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 21.07.2020, 11:47
Janusz, 3 pierwsze u góry.  https://market-rolniczy.pl/szukaj?controller=search&orderby=position&orderway=desc&search_query=wywar+gorzelniany&submit_search= (https://market-rolniczy.pl/szukaj?controller=search&orderby=position&orderway=desc&search_query=wywar+gorzelniany&submit_search=)

Świetna stronka, którą wrzucił Kamil

i taki specyfik https://market-rolniczy.pl/glowna/697-mloto-browarniane-5-kg.html (https://market-rolniczy.pl/glowna/697-mloto-browarniane-5-kg.html)
Tytuł: Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
Wiadomość wysłana przez: MadaBrasem w 25.07.2020, 20:10
Dostałem dzisiaj zamówiony wywar gorzelniany, który... nie śmierdzi :/ ma swój zapach, jednak bardzo słaby i w żadnym wypadku gryzący, raczej taki zbożowy. Czy to oznacza, że coś z nim nie tak? Kolor ma odpowiedni, jak na filmie wyżej. Zamówiłem od sprzedawcy wskazanego w opisie filmu.