Z Wonskim Pod Borem cisza, leciały tylko moje ku....y, jak się sama złamała nowa Daiwa Commercial
Z jednej strony fajnie i przyjemnie, pierwszy wyjazd na ryby w tym sezonie, to zawsze atrakcja
Pogoda nie rozpieszczała, parę razy pokropiło, dużo wiatru, ale było też i nieco słońca. Woda lodowata. Musi parę dni poświecić słońce, żeby się coś ruszyło. Tak przynajmniej mi się wydaje
Jeśli chodzi o zdobycze, to kiepsko. Po kilka płoteczek, jedna wzdręga, ale blanku nie było, hehe.
Taki urok pierwszych wypraw i lodowatej wody.
Pechowa awaria Maćkowej Daiwy... ech...
Stałem akurat obok. Maciek, po wyjęciu zestawu, złapał podajnik do drugiej ręki i napiął żyłkę, nieco ugięła się wędka i niespodzianka- "wypadła szczytówka" - tak przynajmniej się nam wydawało. Okazało się, że na szczytówce jest kawałek blanku i przelotka
Lipa po byku. Ewidentnie jakaś wada fabryczna czy materiałowa. Takie rzeczy same z siebie się nie dzieją i nie powinny dziać. Dobrze, że kijek z Drapieżnika. Można liczyć na pomoc z ich strony i względnie bezstresowe załatwienie problemu- tak przynajmniej mi się wydaje
Gratulacje dla wszystkich, którym udało się pomoczyć kije w ostatnim czasie!
Liczę, że prognozy się sprawdzą i kolejny weekend będzie już