Mam nadzieję, że nie zdublowałem żadnego wątku.
Dziś po pracy, pojechałem na glinianki koło Grodziska, tak, żeby się rozejrzeć, czy ktoś coś łowi. W pewnej chwili, gdy już się zbierałem do odjazdu samochód stojący obok mojego zaczął staczać się w kierunku wody, po drodze uderzył właściciela i zaczął zmieniać się w łódź podwodna. Szczęściem w nieszczęściu była duża głębokość od razu przy brzegu, tak, że właściciel zdołał wydostać się spod samochodu zanim ten dotarł do dna. Po około 3 godzinach strażacy wyciągnęli auto - link do akcji ponizej:
Najgorsze w tym wszytkim jest to, że kiedy ja pomagałem wyjść właścicielowi z wody, i chcieliśmy zaczepic linkę holownicza zanim samochód zatonął, żeby chociaż wiedzieć gdzie jest i tym samym pomoc strażakom przy wyciaganiu, to wędkarz lowiacy z 50 m od całej akcji nawet nie podszedł, A kręcił telefonem filmik ja tonie auto.