To co piszesz to dość ważne zagadnienia.
Przede wszystkim, zarzut zawsze powinien wyglądać tak, że podajnik czy zestaw, po łuku opada w naszą stronę, lekko ciągniony. Wtedy prezentacja przynęty jest najlepsza z możliwych. Żyłce powinniśmy dać zatonąć, tak aby w pobliżu zestawu była na dnie, bez tego będziemy mieli sporo wskazań, które pochodzą od ryby ocierającej się o żyłkę. Jak ryba nie widzi żyłki a się o nią zahacza, to się płoszy i odsuwa. Jak ją widzi, to też się odsuwa. Dlatego nie możesz mieć po zarzucie napiętej żyłki!
Jak wygląda zarzut z klipem? Otóż żyłka blokuje się w momencie jak kij masz skierowany w niebo. Jeżeli jest to 3.60 metra, to tyle też żyłki powinno być luźnej, co po opadnięciu na dno zestawu i zatonięciu żyłki powinno dać z metr-dwa luzu. Jak zarzucasz robiąc krok lub dwa do tyłu, to wtedy będziesz miał ekstra tyle żyłki do wybrania.
Kolejna rzecz to odpowiednio skręcić wolny bieg, tak aby żyłka ciężko się wysuwała. Ryba czując opór, rzadko kiedy zasuwa w tym samym kierunku. Zazwyczaj idzie w bok, tak jest praktycznie zawsze jak rozpoczynasz hol. Dlatego aby ryba 'zabrała' wędkę, trzeba naprawdę albo źle trafić, albo coś przegapić lub źle coś poustawiać.
Jeżeli chcesz łowić skutecznie i nie martwić się o klip, to wtedy używaj kijków dystansowych. Po znalezieniu odpowiedniego miejsca, przenosisz odległość na kijki dystansowe. Idziesz spać, zestaw zarzucony w wodzie - i ściągasz żyłkę z klipu. Aby zarzucić w to samo miejsce, znowu używasz kijków, ustalając tę samą odległość i tym razem klipując żyłkę na danej odległości.
Według mnie jest to ABC skutecznego łowienia z gruntu. Klip to często podstawa skutecznego łowienia. Nęcenie punktowe i lokowanie zestawu w zanęconym miejscu jest nieodzowne aby mieć dobre wyniki.