Spójrzmy na to logicznie. Skoro opłacam okręg katowicki i chcę wędkować w opolskim to dlaczego mam za to płacić dodatkowo? Przeciecz nie można być w dwóch miejscach jednocześnie Zgodzisz się z tym , czy to kwestionujesz?
Czy ty naiwnie myślisz,że mięsiarz ze Śląska nie zapłaci stówy za okręg opolski? Przecież mu to się szybko zwróci.
Co da podniesienie składki do 500 czy 1000 zł skoro i tak większość złowionych ryb trafi pod nóż? Żeby mieć ryby trzeba wprowadzić C&R na wszystkie wody, trzeba zatrudnić kontrolerów etatowych z prawdziwego zdarzenia i wprowadzić znaczne kary za kłusownictwo. Tylko ilu wędkarzy opłaci wtedy składki? Strach zapytać !
Piszesz o podniesieniu składki dla wszystkich. Ja uważam że powinno być tak, że płacisz powiedzmy 200 zł i możesz maksymalnie 20 dni wędkować, 300 zł i 30 razy itd. Prawda że sprawiedliwie? 10 zł za dzień to już prawie komercja, a się nie zwróci bo trzeba wypuszczać wszystko i zawsze
Petycje już były w tamtym roku i nic z tego nie wyszło i w tym też nie wyjdzie. PZW nie dopuści do tego. Poprawę sytuacji widzę jedynie w tym, że powstaną towarzystwa czy kluby które będą przejmować wody i o nie dbać. Na razie w Polsce jest przyzwolenie na złodziejstwo i winnych nie karze się w należyty sposób.
Michał, wedug mnie nie podajesz właściwych argumentów. Po pierwsze - jeżeli ja byłbym członkiem PZW Opole, wnioskowałbym o niepodpisywanie żadnych umów z okręgiem katowickim. Jestem z Opola i swoje widziałem
Jaki interes mam ja z tego, że przyjedzie do mnie ktos z Katowic? Co mnie obchodzi czy ty jesteś w Katowicach lub w Opolu? Ja mam fajne wody i nie potrzebuję się nimi dzielić. Jeżeli już mam sie dzielić, to za kasę, i to sporą. Nie wiem dlaczego nie rozumujesz jak ktoś z województwa opolskiego?
Uważasz, że przy jednej składce wody okręgu opolskiego nie zostaną przetrzebione? Niby na jakiej podstawie tak uważasz. Jeżeli limit dzienny to 5 kilo ryb, i łowi 10 wędkarzy, to znika 50 kilo ryb w ciągu dnia. Lecz jak jest ich trzydziestu, to znika 150 kilo. Zgodnie z przepisami oczywiście. Na dodatek co z rejestrami? Czy ci z Katowic na pewno je zdają, na pewno wypełniają rzetelnie? Czy umowę z okręgiem opolskim Katowice podpisały zaraz po Nowym Roku, czy były to najdłuższe rozmowy w historii podpisywania porozumień międzyokręgowych?
Jak bym był w okręgu opolskim to bym nawoływał do buntu i do nie podpisywania niczego. Jak chcą to niech płacą składki w Opolu. Cena zaporowa, wody chronione!
Jaki interes ma koło wędkarskie mające zadbane wody, zarybione, posprzątane, z tego, że zwali im sie na łeb fala wędkarzy z całej Polski? Jaki? Nie będą mogli połowić bo zajęte będą ich miejscówki? Będą mieli masę śmieci na brzegach? Będzie o wiele mniej ryb? Zakwitnie turystyka? No ale gdzie? Bo ja jestem pewien, że znowu będzie ten sam schemat, więcej wędkarzy, więcej zabranych ryb, szybkie wyjałowienie i powrót do punktu wyjścia, z tą różnicą, że już nie będzie się robić wody fajną, aby schemat się nie powtórzył. Czy ktoś z innego województwa wypełni rejestr? Skąd takie koło ma wiedzieć ile ryb zabrano? Ma zlecić badania za 20 tysięcy? A kto zapłaci za nie? Czy może zaczną się zarybienia 'na oko'? A tak - jak przyjedziesz, to kasa zostaje w okręgu, a na rejestrze widać gdzie kto łowił, jest więcej środków na dorybianie wody. I nie jest to dzielenie jednej składki - jak jesteś z okręgu X to musisz za lowienie tu zapłacić extra.
Sorry stary, ale wspólna opłata na całą Polskę to bardzo zły pomysł. Aby wody były rybne potrzeba decentralizacji, mają się wodami opiekować dane koła, one mają sobie je zarybić i gospodarzyć. Jeżeli proponujesz pewien system - to dlaczego nie pojechać do takiego koła w innym miejscu w Polsce i zapłacić im 10 PLN za dzień wędkowania? Co złego w takim układzie? Woda ma normalnego opiekuna, ty płacisz i jesteś zadowolony. W obecnym układzie wiele wód nie jest dobrze zarządzanych, bo lokalni wędkarze wiedzą, że jak zbudują pomosty to nie oni na nich usiądą, jak zarybią dobrze to inni się pojawią i będą tam łowić. Dlatego mamy tyle prywatnych pomostów na jeziorach, niedostępnych miejscówek, niezagosodarowanych w ogóle brzegów. Jeżeli moje koło zrobi gościnną wodę dla przyjezdnych, i oni zapłacą za łowienie - to my się będziemy cieszyć, bo będziemy mieć kasę na kolejną inwestycję, na wodę tylko dla klubowiczów chociażby. Tu ma powstać wolny rynek, a nie komunistyczna gospodarka centralna...
Tak w ogóle Panowie to poruszacie sprawę biurokracji tez przy okazji - ale właśnie jedna składka to krótka droga do tego, aby się ona jeszcze powiększyła. Rejestry nie znikną, więcej trzeba będzie kontroli, zrobienie systemu dystrybucji środków... To nie zadziała dobrą stronę. Wody muszą być zarządzane lokalnie a nie centralnie przez Warszawę. Oczywiście część zbiorników i rzek byłaby wspólnych...
Piotr, Ty piszesz o tym, że dawniej płaciłeś jedną składkę, łowiłeś gdzie chciałeś i były ryby. Ale to nie dzięki składce były ryby. Ich było jeszcze wtedy dużo, niestety na skutek niewłaściwej gospodarki, od lat 90 trwa do dziś ogołacanie wód. Ryby wybrano, doszło do tego, że odławia się je już po zarybieniach, na zbiornikach jest pospolite ruszenie. Gdyby w Polsce była jedna składka, byłibyśmy już na dnie totalnym (kto wie, może własnie byśmy się od niego odbijali). Nie powinno się więc łączyć tych dwóch rzeczy, bo w latach 80tych karp 10 kilo był strasznie trudny do złowienia, zarówno do przechytrzenia jak i do wyholowania. Teraz mając sprzęt za 300 PLN możesz takie sztuki łowić bez problemu, technika wędkarska poszła tak bardzo do przodu. Niestety nie nadąża za tą techniką polskie prawo i umysły osób je ustanawiających...