Kasy jest wystarczająca ilość. Niech zarabiają i po 50 tyś miesięcznie. Tylko niech robią dobrą robotę. Niech w końcu polskie wody będą odpowiednio zarybiane, nie tylko karpiem. Niech nie będą pazerni, niech zrezygnują z części wód oddając je w ręce ludzi, którzy o nie potrafią zadbać lepiej. Niech skupią się na cześci wód, zainwestują pieniądze w odpowiednią ochronę i zarybienia. Niech wprowadzą więcej łowisk no kill, jednocześnie próbując całkowicie wykorzenić mięsiarstwo z wędkarskiej mentalności. Niech skończą z rybaczeniem, bo to nie jest wędkarstwo. Niech wsłuchają się w głos postępu a nie tkwią dalej w PRLowskiej rzeczywistości.
Oni teraz nie zarabiają dużo. Problem jest jeden. Za to co robią, nie powinni dostawać nawet złotówki. Za szkodzenie, za doprowadzenie do zapaści Polskiego wędkarstwa, za ograbienie wód z ryb i za promowanie mięsiarstwa, powinna im być naliczana kara pieniężna. Bo za szkodzenie powinny być kary a nie nagrody.