I szacun dla Ciebie za szacun dla rybek
Obecnie mam trzy na różne okazje.
Największa to a'la kołyska z Korum-a,
jest funkcjonalna i przy dublu gdy ryba chce nam porwać drugą wędkę ze spokojną głową możemy zostawić w niej na chwilę tą pierwszą
dodatkową jej cechą jest materiał z jakiej jest wykonana - nawet śladu po leszczu na niej nie zobaczysz (z wyjątkiem gumowej siatki którą jest wykończona, wszystko ładnie się zmywa. Jak dla mnie jej wadą jest jej rozmiar, nie pod względem transportu na łowisko ale w aucie po wyprawie, nie znalazłem jeszcze na nią torby wodoodpornej, a gdy pod koniec rybaczki wpadnie rybka to mokra mata musi trafić do auta
Dlatego moją ulubioną i najbardziej funkcjonalną jest ta co przedstawił Luk na zdjęciu
W jej środek trafia kosz podbieraka (nie koniecznie jeden), a całość do wodoodpornej torby i jest czysto w aucie.
W torbie na spin noszę taką małą
co prawda nie jest to mata wedkarska, a mata do przebierania pieluszek dziecią w terenie
ale dzięki gumowanej jednej ze stron spełnia swoje zadanie.
Miałem też matę 'mate' z J... ale dałem ją koledze, i osobiście odradzam kupowanie takich, bo nie zapominajmy że ona ma chronić rybę przed nią samą gdy ta zacznie się rzucać na niej, a ta z J... tego by nie zrobiła, tak samo jak reklamówka.
Moja dodatkowa rada to przed położeniem ryby na macie - zmocz ja wodą , a zwłaszcza w ciepłe letnie dni. Ryba nie zostanie poparzona przez nagrzaną na słońcu matę a i łatwiej będzie zachować jej czystość po wyprawie.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka