U mnie w 2024 motywacja do zabierania wędek nad wodę znacznie się zmniejszyła.
W końcu jednak rozpocząłem sezon. Mała komercja dość dobrze mi znana.
Rano 2 stopnie i lodowaty wiatr, na szczęście miałem ciuchy zimowe.
Oprócz mnie jeszcze 6 wędkarzy sporo ode mnie młodszych.
Później wyszło słońce i się ociepliło (w cieniu może z 9 stopni) niemniej wiatr wiał prawie cały czas i ciągle był dość zimny. W sumie łowiłem około 11 godzin.
Jeśli chodzi o ryby były takie 4 okresy.
1) drobne skubnięcia małych ryb i jesiotrów, wyciągnąłem pojedyncze ryby
2) mocniejsze i częstsze pociągnięcia, ale mnóstwo spinek, parę ryb wpadło
3) z 1,5 godziny cisza na morzu
4) nieoczekiwanie dobre brania
Jako, że było mało ludzi dość mocno zmieniałem miejsca położenia zestawów, prawdopodobnie to miało spore znaczenie. Zanęty ciemne, przynęty jasne. I tyle w skrócie.