Wybrałem się na bardzo szybką nockę (11h) przed zapowiadanym na jutro nawrotem zimy
Początek zapowiadał owocny wypad, bo po godzinie miałem już 2 ryby. Niestety chwilę po tym jak wyholowałem 2 rybę, sąsiedzi na wodzie urządzili taką biesiadę, że jak długo łowię, jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Muzyka tak naparzała, że drżały mi zawleczki z zamka w namiocie. Do tego darcie się, trzaski szkła.. Dramat. Brania się skończyły wraz z początkiem imprezy. Noc nieprzespana. Szkoda, że nie od ilości holi.
Ryby nie największe, ale bardzo silne i waleczne jak na tę porę roku.