Plątanie się zazwyczaj spowodowane jest rozkładem śrucin. Jeżeli rozłożysz je odpowiednio splątania pojawiają się raczej tylko przy zaczepach, gdy odstrzelony zestaw owija się wokół kija (ale rym )
U mnie ukleja nie schodziła do dna (na Tamizie). Tam czekał juz kiełbik...
Nie miałem wielu okazji aby dopracować łowienie płoci z opadu na pellet - ale na kanale był to strzal w dziesiatkę, podobnie jek na rzece Kennet. Na Tamizie natomiast zdawało to egzamin jak podchodziła już płoć. Trudno mówić aby ryba z rzeki był a przyzwyczajona do pelletu, jego ilość używana a aerał wody jest taki, że ryby te rzadko mają z nim kontakt.
Będąc na Mazurach na pellet truskawkowy 6 mm z Sonubaitsa łowiłem ładną płoć, tak więc myślę, że to dobra opcja na wody z uciążliwą drobnicą. Pellet pęcznieje w wodzie - i nie połknie go mała ryba (ostatnio na Wey strzeble połykały mi trzy białe z hakiem nr 16 - mając 5-6 cm długości
) Najlepiej mieć gumki (pellet bands) z Drennana w dwóch najmniejszych rozmiarach plus urządzonko do naciagania - i mozna dobrze połowić pelletem 4,6 i 8 mm. Jestem pewien, że na wielu łowiskach można łowic w ten sposób wielką płoć, wzdręgę, karpia (uwaga - bo branie z opadu karpia to jak zaczepienie o przejeżdżający pociag), jazie, leszcze...
Na komercjach trudno nastawiac sie na te dwa gatunki - też zazwyczaj płoć jest słabsza od karpia i on ja wypiera - ale w polskich realiach powinno sie to sprawdzać. Nie zawsze ekspandery są dobrą opcją - bo spadają z haka... Tak więc pomyśl o pelletach. Nęcenie mało i często i ich użycie ma przyszłość. Myślę, że za 5-10 lat wiele osób będzie już łowić w ten sposób. Co najlepsze - jeżeli uzyjesz mniejszych pellet wagglerów - to można łowić płocie na 40-50 metrach. W UK nie trzeba z racji charakterystyki ich łowisk - ale w Polsce ma to sens! Pellet wolno tonie i jest 'wybiórczy'. Mając kilka jego rodzajów (aby połowic nie trzeba go az tak wiele) - 4,6 i 8 mm można eliminować mniejsze ryby uzywając np. tylko rozmiaru największego.
To może być ciekawa opcja na zawody - i to na najwyższym szczeblu - w czasie gdy jest gorąco. Co prawda dżokers i ochotka ma wielką moc - ale przy wielkiej ilości zawodników bombardujących wode kulami i płoszącymi ryby - łowienie z opadu na 20-30 metrach ma sens. Nie wiem jaka liczba wyczynowców łowi z opadu na 20 -30 metrach, ale wydaje mi się że niewielu. Na pewno jest to 'opcja' - i cos mi mówi, że dobra...
Oczywiście mówię o zawodach gdzie możńa uzywac tego rodzaju przynęt - oby zmieniono te nieżyciowe regulaminy...