Autor Wątek: Instytut Rybactwa Śródlądowego - czy naukowcy rozumieją wędkarzy?  (Przeczytany 255591 razy)

elvis77

  • Gość
Ale jak to?
Wędkarze nie są najważniejsi?
Toż to jakieś herezje.

Mosteque,to brzmi jak tytuł w brukowcu. Zdanie wyrwane z kontekstu. Tekst stanowi jednolitą całość. Trzeba doczytać  do końca,żeby zrozumieć. Trzeba chcieć zrozumieć.

Offline lester

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 023
  • Reputacja: 94
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Białystok
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Ale fakt faktem skupiamy się na zarybianiu a w sprawie renaturyzacji wód robimy mało albo prawie nic.

Offline Rybal

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 137
  • Reputacja: 9
    • Galeria
    • Publikacje
http://rybynazywo.pl/

Jedno z jezior w okolicach Olsztyna ... z rybakami?.

Offline kop3k

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 488
  • Reputacja: 320
  • Płeć: Mężczyzna
  • Amat Victoria Curam
    • Galeria
  • Lokalizacja: UK London
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Czarno tam Panie

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
IRŚ zadbał o siedliska ryb pozytywnie opiniując zarybianie karasiem srebrzystym  :D
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Oczywiście, Elvis. Najważniejsi są rybacy. Zarybia się dla nich, ok. Inaczej jest to przedsięwzięcie wątpliwe etycznie...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Rybal

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 137
  • Reputacja: 9
    • Galeria
    • Publikacje
IRŚ zadbał o siedliska ryb pozytywnie opiniując zarybianie karasiem srebrzystym  :D

Czy możesz wskazać  tę opinię?

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Służę uprzejmie:    http://pzw.knurow.pl/page/news/2009.01.08opiniairs.pdf 
Opinię sporządził oprócz docenta Wołosa (a może ten się tylko podpisał aby było nazwisko?) , Maciej Mickiewicz z Zakładu Bioekonomiki, dziwię się więc, że pytasz :D No chyba, że opinii było kilka. Cholernie trudne do wyszperania w internecie, 'it took  me ages'... :)


Chciałbym może wyjaśnieć ten temat do końca, bo wcześniej unikano odpowiedzi. W opinii mamy punkty "z ekologicznego punktu widzenia...' później ' z ekonomicznego punktu widzenia'.

Punkt ekologiczny to ściema, aby załądować tak naprawdę punkt ekonomiczny. Bo jeżeli biogeny ma się usuwać poprzez odławianie karasia srebrzystego i karpia, to ja jestem wezyr. Zarybianie karasiem i karpiem wód PZW spowoduje jeszcze większą presję wędkarską, w wyniku której jeszcze więcej zanęt poleci do wody.  Sam karp to niezły producent biogenów...Tak więc tutaj klapa na całej linni. Poza tym jeżeli ma się wprowadzać te ryby aby niszczyły zbiornik i miejsca naturalnego rozrodu ryb - takich jak lin, karaś pospolity czy różanka chociażby, to zaczyna się ekologia rybacka. W ogóle połączenia karpia i japońca tutaj jest strasznie dziwne, bo ten pierwszy się nie rozmnaża (na szczęście) w naszych wodach.

Tak naprawdę, to przełknąć można opinię jeżeli chodzi o karpia. W przypadku karasia srebrzystego mamy do czynienia albo z niewiedzą opiniującego, albo z opinią związaną z korzyścia rzeczową lub finansową, ewentualnie może być to rybacki lobbing, czyli 'natura naturą, trzeba z czegoś żyć'.

Ja też popełniłem i popełniam wiele błędów w swoim życiu. Czy tutaj nie popełniono włąśnie takiego? Można przyznać, że była ona 'pochopna'? Niedopracowana? Wszelkie wpisy Twoje jak i Kotwica o naturze i ekologii, w świetle takiej opinii, braku ochrony lina i karasia pospolitego, mówienia, że ryby są - sugerując, że my wędkarze nie robimy badań więc nie wiemy, w ogóle kipimy niewiedzą - każą przypuszczać, że stosujecie rybacki lobbing. Wszelka ochrona natury odbywa się tylko po to, aby rybak mógł łowić. Ciekawe były tez wpisy Kotwica o Radzie Ochrony Przyrody, który nie pochwalał ich działania. Ciekawe tylko kto i jak ma chronić polskie gatunki???

Nie znam Was prywatnie, ale analizując same wpisy i fakty znad polskich wód (karaś pospolity zanika, łowi się duże sztuki głównie, podczas gdy japoniec opanował polskie wody) - nie widzę możliwości aby uznawać pracowników IRŚ za sojuszników wędkarzy. Co najbardziej zadziwia, to brk wizjonerów w instytucie. Ogólnie taka instytucja kojarzona jest z badaniami, wynalazkami, nowymi technologiami, systemami. Tutaj mamy tylko jedno - rybactwo z hodowlą. Szoda, że brakuje sposobów na nowoczesne wędkarskie zagospodarowanie wody. Reakcja Kotwica na temat Czech (A co mnie interesują Czechy - czy coś takiego), brak wiedzy  o innych krajach i ich sposobów na zagospodarowanie wody, lub prace oparte na jakiś danych cholera wie skąd (1200 rybaków śródlądowychw UK) każe mi myśleć, że tak naprawdę jesteście po prostu ograniczeni, brakuje Wam perspektyw (naukowcom - pisze ogólnie, nie prywatnie). Bo to instytut powinien prowadzić łowiska komercyjne lub badac takowe od wielu już lat, szukać sposobów jak prowadzić gospodarkę rybacką - tutaj wędkarską, bez sieci i odławiania tarlaków szczupaka do Auchana. Słysząc jeszcze, że wędkarz jest zły a PZW jest OK, w ogóle już się utwierdzam w przekonaniu, że IRŚ działa tam, gdzie jest kasa. A jakieś plany ochrony parku wigierskiego to taki produkt uboczny, pod publikę.

Piszę o tym zupełnie poważnie, nie mając do Was niczego prywatnie, mając zastrzeżenia jako naukowców. Bo ani razu, ANI RAZU, nie zobaczyłem tutaj aby w jakieś kwestii ktoś z Was przyznał nam rację. My wędkarze nie wiemy, mylimy się i oskarżamy niesłusznie. Jasne, że tak jest w wielu wypadkach. Ale Wy też się mylicie i popełniacie błędy, a w wielu kwestiach po prostu nie wiecie. I czeski model jest tutaj najlepszym tego przykładem. Co najlepsze - tam są też instytuty - a rybaków czterech. Tak więc oni mają jakieś inne cele i priorytety. Może nie szukacie po prostu?

Dlatego trudno znaleźć tutaj linię porozumienia. Bo tak jak rybak może być dobry dla wody, tak samo może byc i wędkarz. Mieszkam w kraju gdzie tak jest i widzę jak to działa. Rzeczy robi się pod wędkarzy. a jeżeli ktos powie, że ryb się nie zabiera - to odsyłam go do połowów pstrąga potokowego i tęczowego, troci i gospodarzenia takimi wodami (odławia się te gatunki , zarybia się nimi również). Wszystko daje się pogodzic i zarządzać z głową. Jest jeszcze Francja, Belgia, Holandia, Czechy, Słowacja Skandynawia - masa krajów gdzie są i wędkarze i masy ryb. Tylko Polska jest czarną plamą na mapie. I zapewniam, to nie strefy beztlenowe ani biogeny - bo tych w wodach UK jest o wiele więcej niż w Polsce. To sposób organizacji, kiepskie prawo, źle działające urzędy, kompetencje podzielone pomiędzy zbyt wiele instytucji, złe zarządzanie wodami (PZW) i brak wizjonerstwa u naukowców i urzędników, promujących 'rybactwo' i zabieranie ryb jako jedyna móżliwą opcję na dzierżawę wody. Jasne, że winny jest też sam wędkarz, często zachłanny, chciwy, nie myślący nic a nic o przyrodzie. Ale działa on tak ponieważ nie stworzono systemu, który zmusiłby go do szanowania przyrody lub zachęcił go do tego.

Karaś srebrzysty to temat, który w IRS powinien być Wam znany bardzo dobrze. Jest łatwy w produkcji, ma całkeim dobre mięso, świetne przyrosty, małe wymagania. Ale nie mięso się tylko liczy...
Lucjan

Kotwic

  • Gość
Chciałbym może wyjaśnieć ten temat do końca, bo wcześniej unikano odpowiedzi.
Czyżbym niejasno pisał (kilkukrotnie zresztą) na temat zarybiania karpiem i karasiem, że ciągle uważasz, że odpowiedzi nie ma?
Może cytat z omawianej opinii rozwiąże sprawę:
Cytuj
Wydanie na podstawie obowiązujących w chwili obecnej aktów prawnych (artykuł 3 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym) jakichkolwiek zakazów przeprowadzenia zarybień karpiem i karasiem srebrzystym jest niezgodne z tymi aktami, więc jest niezgodne z obowiązującym prawem.

Cytuj
Ciekawe były tez wpisy Kotwica o Radzie Ochrony Przyrody, który nie pochwalał ich działania.
Można zauważyć, że zaledwie kilka lat wcześniej (30.01.2003 r.) wyglądało to tak:
http://zs.infish.com.pl/sites/default/files/kkruj2013_book.pdf
Zagadnienia prawne – zarybianie karpiem jezior i zbiorników zaporowych, str. 67-80.

Cytuj
Prof. dr hab. Wojciech Radecki napisał:
Do drugiej grupy Rada zaliczała karpia jako gatunek wprawdzie obcego pochodzenia, ale występujący w Polsce od ponad stu lat. Rada dopuszczała zatem warunkowe zarybianie karpiem wód otwartych3
3Stanowisko ministra i opinia Rady zostały opublikowane w „Wędkarzu Polskim” 2003, nr 6, s. 41 i 44.

Zabawniej zaś było w następnej opinii, w której PROP zmieniła zdanie i uznała, że zarybianie karpiem i karasiem srebrzystym wymaga specjalnego pozwolenia.
Brak mocy prawnej (to tylko opinia) spowodował niezłe zamieszanie w kilku „organach”, bo sugerowano odrzucanie operatów uwzględniających zarybianie karpiem. Odrzucić tylko w oparciu o opinię PROP.
Sprawę sporną rozwiązała nowelizacja ustawy rybackiej (2010 r.)

 
Cytuj
Sam karp to niezły producent biogenów...Tak więc tutaj klapa na całej linni. Poza tym jeżeli ma się wprowadzać te ryby aby niszczyły zbiornik i miejsca naturalnego rozrodu ryb - takich jak lin, karaś pospolity czy różanka chociażby...
Luk, bądź konsekwentny w swych poglądach. Jeszcze niedawno pisałeś, że olbrzymie zarybianie karpiem „Rybieńca”, to sposób na uratowanie tego jeziora. ;D

Reakcja Kotwica na temat Czech (A co mnie interesują Czechy - czy coś takiego)
Luk, proszę cię, nie przekręcaj moich słów jak ci pasuje, bo brednie wychodzą.
Pisałem, że nie zajmuję się sprawami Czechów i nie będę się o tym wypowiadać.
Dla mnie jest zasadnicza różnica, kiedy mówię, że czymś się nie zajmuję, a tym, że czegoś nie zamierzam robić.

To tak na szybko bo mam co robić. >:O

elvis77

  • Gość
Luk,Polska jest w ruinie.

A tak z ciekawości zapytam,gdzie w UK są małe i średnie karasie pospolite czy liny. Oglądałem kilka Twoich filmów i nie widziałem nawet jednego. Czy przypadkiem ta super racjonalna gospodarka rybacka w UK nie doprowadziła do jeszcze większego niż w polsce. O ile w polsce naturalne tarła są nie wydolne,bo wędkarze biorą za dużo,to z kolei w UK do takiego tarła nie dochodzi.
Nie zastanawiałeś się nad tym. Złapałeś kiedyś takiego potwora w UK?
 
O czym to świadczy?
Skoro są małe ryby to muszą być i większe,bo ktoś musi tą ikrę złożyć. Tylko jest ich za mało?

Może,dla równowagi choć raz byś znalazł jakieś pozytywne aspekty działalności instytucji naukowych.
Cały czas powołujesz się na tą konferencję z Poznania. Ale głos jednego przedstawiciela ichtiologów czy działacza Pzw nie oznacza,że wszyscy tak myślą.
Z częścią ich poglądów się zgadzam,ale to o niczym nie świadczy,a już napewno nie o tym,że jestem gorszy. To inni się uważają za lepszych.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Kotwic, odpowiedz mi dlaczego opinia jest pozytywna. Ja nie uważam, że ROP czy inne instytucje są idealne lub działają właściwie - bo mamy to co mamy przecież. I nie ważne co robią inni - skupmy się na opinii.

Zarybienia karasiem srebrzystym, będącym gatunkiem inwazyjnym, niszczącym ikrę i wylęg gatunków rodzimy, będącym ich konkurentem pokarmowym, mającym o wiele większą odpornośc na niekorzystne warunki to błąd , gruby błąd. To ingerowanie w przyrodę, zakłócanie jej równowagi. To działanie które zrobili sobie prywatnie NIemcy w Hiszpanii lub w UK! W Polsce natomiast robi to IRŚ, pod rybaków lub PZW, szukających taniego mięsa. Myślę, że ichtiolodzy z innych krajów  nie wystawili by autorom opinii zbyt pochlebnej noty, bo jest to zamach na naturę i jej równowagę.

Taka decyzja wcale nie usuneła problemów, tylko je pogłębiła (wędkarze nadal narzekają).

No i ekologia. Nie mam dostępu do prac IRŚ - ale czy prowadzicie badania odnośnie coraz mniejszej populacji karasia pospolitego?  Czy znacie ten problem? Czy to nie jest zadanie należące do IRŚ? A co z linem? Czy ten nie cierpi na skutek takich zarybień?

Sorry, ale jak dla mnie powstanie tej opinii jest dziwne - jak na polskie warunki przystało - albo łapówka albo naciski odgórne.


Luk,Polska jest w ruinie.

A tak z ciekawości zapytam,gdzie w UK są małe i średnie karasie pospolite czy liny. Oglądałem kilka Twoich filmów i nie widziałem nawet jednego. Czy przypadkiem ta super racjonalna gospodarka rybacka w UK nie doprowadziła do jeszcze większego niż w polsce. O ile w polsce naturalne tarła są nie wydolne,bo wędkarze biorą za dużo,to z kolei w UK do takiego tarła nie dochodzi.
Nie zastanawiałeś się nad tym. Złapałeś kiedyś takiego potwora w UK?

Może,dla równowagi choć raz byś znalazł jakieś pozytywne aspekty działalności instytucji naukowych.
Cały czas powołujesz się na tą konferencję z Poznania. Ale głos jednego przedstawiciela ichtiologów czy działacza Pzw nie oznacza,że wszyscy tak myślą.
Z częścią ich poglądów się zgadzam,ale to o niczym nie świadczy,a już napewno nie o tym,że jestem gorszy. To inni się uważają za lepszych.

Elvis, w UK problemem zaniku karasia i lina, podobnie jak i płoci zajmują się wędkarze. Wcale nie jest tu tak różowo, instytucje naukowe nie chcą widzieć pewnych rzeczy. Projekty ochrony karasia  (w UK gatunek ten jest 500 lat), płoci na Avon - to działania nie inicjowane przez ichtiologów.

Co do pozytywnych rzeczy. Jest ich wiele Daniel - jednak warto sobie zadać pytanie. Czy naukowcy są po naszej stronie czy nie? Bo jak nie są, a co gorsza nie rozumieją, to warto aby byli, lub zrozumieli nas. My na tym forum nie jesteśmy ludźmi którzy chcą niszczyć wody, wręcz przeciwnie. Ja staramsie pokazać, że w UK wędkarze to siła, wpsiera ich organizacja działająca na wielu płaszczyznach. O samego wędkarza zaiegają politycy,liczy się z nimi rząd. Instytucje zaś wychodzą im na przeciw (Agencja Środowiska, Canal & River Trust i inne).
Tutaj usłyszałem od naukowców wielkie NIE. Złap i wypuść jest złe, ryby są , kierownistwo PZW jest OK, wędkarz jest zły, prawo jest dobre (tak sugerują wpisy), 200 karpi w Rybieńcu jest złe, lepsza jest jałowa woda, która zarasta i miejscowi walą tam wszystko jak leci - sieciami, prądem...

Skoro taki jest odzew ze strony naukowców, nie spodziewaj się z mojej strony innej reakcji. Ja wcale nie mam zamieru się kłócić, nie sprawia mi to przyjemności. Jednak pewne kwestie załatwić trzeba, abyśmy wiedzieli na czym stoimy. Bo jeżeli uważasz, że IRŚ działa dobrze i skutecznie, w Twoim interesie zwłaszcza, to Ci nie uwierzę. Będzie to szukanie argumentów przeciwko mnie, bo masz do mnie personalnie jakieś zastrzeżenia.

Daniel, takie rzeczy ktoś musi poruszyć w Polsce. Jeżeli naukowcy twierdzą, że ryby są a my wędkarze twierdzimy coś odwrotnego, to trudno działać w porozumieniu razem. Bo mówimy dwoma różnymi językami i chcemy czegoś innego. Skoro Kotwic popiera zabieranie ryb i gospodarkę polegającą na odłowach, dlaczego nie znaleźć opcji, w której łowi wędkarz wykupując zezwolenie, rybak zas ma pracę łowiąc dla 'ludu' i dbając o łowiska? Dlaczego tych rzeczy nie pogodzić? Ja nie usłyszałem, żadnej takiej alternatywy, za każdym razem słyszę tylko zastrzeżenia pod pomysłami ktore się tutaj pojawiają.

Co do lina, to w UK jest mało tych maluchów. Niestety, kormorana jest bardzo dużo, i przylatujac na zimowiska robi sieczkę. Karp wcale nie pomaga. Ale póki co to linem UK stoi :D Jadę właśnie połowić takie  :D

Lucjan

Offline Rybal

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 137
  • Reputacja: 9
    • Galeria
    • Publikacje
Służę uprzejmie:    http://pzw.knurow.pl/page/news/2009.01.08opiniairs.pdf 
Opinię sporządził oprócz docenta Wołosa (a może ten się tylko podpisał aby było nazwisko?) , Maciej Mickiewicz z Zakładu Bioekonomiki, dziwię się więc, że pytasz :D No chyba, że opinii było kilka. Cholernie trudne do wyszperania w internecie, 'it took  me ages'... :)


Chciałbym może wyjaśnieć ten temat do końca, bo wcześniej unikano odpowiedzi. W opinii mamy punkty "z ekologicznego punktu widzenia...' później ' z ekonomicznego punktu widzenia'.

Punkt ekologiczny to ściema, aby załądować tak naprawdę punkt ekonomiczny. Bo jeżeli biogeny ma się usuwać poprzez odławianie karasia srebrzystego i karpia, to ja jestem wezyr. Zarybianie karasiem i karpiem wód PZW spowoduje jeszcze większą presję wędkarską, w wyniku której jeszcze więcej zanęt poleci do wody.  Sam karp to niezły producent biogenów...Tak więc tutaj klapa na całej linni. Poza tym jeżeli ma się wprowadzać te ryby aby niszczyły zbiornik i miejsca naturalnego rozrodu ryb - takich jak lin, karaś pospolity czy różanka chociażby, to zaczyna się ekologia rybacka. W ogóle połączenia karpia i japońca tutaj jest strasznie dziwne, bo ten pierwszy się nie rozmnaża (na szczęście) w naszych wodach.

Tak naprawdę, to przełknąć można opinię jeżeli chodzi o karpia. W przypadku karasia srebrzystego mamy do czynienia albo z niewiedzą opiniującego, albo z opinią związaną z korzyścia rzeczową lub finansową, ewentualnie może być to rybacki lobbing, czyli 'natura naturą, trzeba z czegoś żyć'.

Ja też popełniłem i popełniam wiele błędów w swoim życiu. Czy tutaj nie popełniono włąśnie takiego? Można przyznać, że była ona 'pochopna'? Niedopracowana? Wszelkie wpisy Twoje jak i Kotwica o naturze i ekologii, w świetle takiej opinii, braku ochrony lina i karasia pospolitego, mówienia, że ryby są - sugerując, że my wędkarze nie robimy badań więc nie wiemy, w ogóle kipimy niewiedzą - każą przypuszczać, że stosujecie rybacki lobbing. Wszelka ochrona natury odbywa się tylko po to, aby rybak mógł łowić. Ciekawe były tez wpisy Kotwica o Radzie Ochrony Przyrody, który nie pochwalał ich działania. Ciekawe tylko kto i jak ma chronić polskie gatunki???

Nie znam Was prywatnie, ale analizując same wpisy i fakty znad polskich wód (karaś pospolity zanika, łowi się duże sztuki głównie, podczas gdy japoniec opanował polskie wody) - nie widzę możliwości aby uznawać pracowników IRŚ za sojuszników wędkarzy. Co najbardziej zadziwia, to brk wizjonerów w instytucie. Ogólnie taka instytucja kojarzona jest z badaniami, wynalazkami, nowymi technologiami, systemami. Tutaj mamy tylko jedno - rybactwo z hodowlą. Szoda, że brakuje sposobów na nowoczesne wędkarskie zagospodarowanie wody. Reakcja Kotwica na temat Czech (A co mnie interesują Czechy - czy coś takiego), brak wiedzy  o innych krajach i ich sposobów na zagospodarowanie wody, lub prace oparte na jakiś danych cholera wie skąd (1200 rybaków śródlądowychw UK) każe mi myśleć, że tak naprawdę jesteście po prostu ograniczeni, brakuje Wam perspektyw (naukowcom - pisze ogólnie, nie prywatnie). Bo to instytut powinien prowadzić łowiska komercyjne lub badac takowe od wielu już lat, szukać sposobów jak prowadzić gospodarkę rybacką - tutaj wędkarską, bez sieci i odławiania tarlaków szczupaka do Auchana. Słysząc jeszcze, że wędkarz jest zły a PZW jest OK, w ogóle już się utwierdzam w przekonaniu, że IRŚ działa tam, gdzie jest kasa. A jakieś plany ochrony parku wigierskiego to taki produkt uboczny, pod publikę.

Piszę o tym zupełnie poważnie, nie mając do Was niczego prywatnie, mając zastrzeżenia jako naukowców. Bo ani razu, ANI RAZU, nie zobaczyłem tutaj aby w jakieś kwestii ktoś z Was przyznał nam rację. My wędkarze nie wiemy, mylimy się i oskarżamy niesłusznie. Jasne, że tak jest w wielu wypadkach. Ale Wy też się mylicie i popełniacie błędy, a w wielu kwestiach po prostu nie wiecie. I czeski model jest tutaj najlepszym tego przykładem. Co najlepsze - tam są też instytuty - a rybaków czterech. Tak więc oni mają jakieś inne cele i priorytety. Może nie szukacie po prostu?

Dlatego trudno znaleźć tutaj linię porozumienia. Bo tak jak rybak może być dobry dla wody, tak samo może byc i wędkarz. Mieszkam w kraju gdzie tak jest i widzę jak to działa. Rzeczy robi się pod wędkarzy. a jeżeli ktos powie, że ryb się nie zabiera - to odsyłam go do połowów pstrąga potokowego i tęczowego, troci i gospodarzenia takimi wodami (odławia się te gatunki , zarybia się nimi również). Wszystko daje się pogodzic i zarządzać z głową. Jest jeszcze Francja, Belgia, Holandia, Czechy, Słowacja Skandynawia - masa krajów gdzie są i wędkarze i masy ryb. Tylko Polska jest czarną plamą na mapie. I zapewniam, to nie strefy beztlenowe ani biogeny - bo tych w wodach UK jest o wiele więcej niż w Polsce. To sposób organizacji, kiepskie prawo, źle działające urzędy, kompetencje podzielone pomiędzy zbyt wiele instytucji, złe zarządzanie wodami (PZW) i brak wizjonerstwa u naukowców i urzędników, promujących 'rybactwo' i zabieranie ryb jako jedyna móżliwą opcję na dzierżawę wody. Jasne, że winny jest też sam wędkarz, często zachłanny, chciwy, nie myślący nic a nic o przyrodzie. Ale działa on tak ponieważ nie stworzono systemu, który zmusiłby go do szanowania przyrody lub zachęcił go do tego.

Karaś srebrzysty to temat, który w IRS powinien być Wam znany bardzo dobrze. Jest łatwy w produkcji, ma całkeim dobre mięso, świetne przyrosty, małe wymagania. Ale nie mięso się tylko liczy...
Mogę napisać tak: nie jesteś sam na tym świecie, który nie jest czarno-biały.
Każdy fundamentalizm prowadzi do nikąd.
Zatem eko to dla mnie i moich kolegów to:
1.   Działanie ekologiczne bezpiecznie -  karaś czy karp w mocno zdegradowanych środowiskach nie zaszkodzi. W ciele ryby jest około 7% fosforu, więc wycofuje się biogeny wraz z odłowem. (Wskaż inną możliwość wycofywania biogenów ze zbiorników wodnych). Każda ryba produkuje biogeny nie tylko karp. Leszcz np. ryje dużo głębiej w dnie niż karp, więc może dużo bardziej uwalniać biogeny z osadów dennych. Uważam, że nawet trzeba takie zdegradowane zbiorniki wykorzystywać i tam kierować presję wędkarską. (główną przyczyną zaniku karasia rodzimego jest zanik siedlisk, zaś rozprzestrzeniania się japońca mogą być połowy na żywca)
2.   Społecznie potrzebne – bo taki zbiornik może stać się uciechą dla grupki wędkarzy i ich rodzin. W krajach skandynawskich rekreacje uprawia się np. za pomocą sieci i bynajmniej nie chodzi tu o C&R (instrukcja obsługi sieci ze strony fińskiego związku wędkarskiego. http://issuu.com/vapaa-ajankalastajat/docs/verkkokalastus)
3.   Ekonomiczne uzasadnione – tu sobie sam odpowiedziałeś, że może generować korzyści ekonomiczne.

A na koniec zacytuje redaktora gazety wędkarskiej nr 11/2015
„Znam liczne przypadki, gdzie nie rybacy, nie kormorany, nie kłusownicy, ale waśnie wędkarze wyrybili wiele cennych łowisk. Śmiem twierdzić, że  przy obecnym poziomie wędkarstwa i presji wynikającej z deficytu wód i dużej liczby wędkarzy, każda woda śródlądowa  może zostać wyrybiona przez wędkarzy zgodnie z obowiązującymi limitami i jest tylko kwestia czasu i wielkości wody,  kiedy to nastąpi.”




Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder

A na koniec zacytuje redaktora gazety wędkarskiej nr 11/2015
„Znam liczne przypadki, gdzie nie rybacy, nie kormorany, nie kłusownicy, ale waśnie wędkarze wyrybili wiele cennych łowisk. Śmiem twierdzić, że  przy obecnym poziomie wędkarstwa i presji wynikającej z deficytu wód i dużej liczby wędkarzy, każda woda śródlądowa  może zostać wyrybiona przez wędkarzy zgodnie z obowiązującymi limitami i jest tylko kwestia czasu i wielkości wody,  kiedy to nastąpi.”
Ale z tym to się tu na tym forum raczej wszyscy zgadzają! Bo niby skąd to parcie na C&R i obniżenie limitów?
Arek

elvis77

  • Gość
Po pierwsze nic do Ciebie nie mam. Absolutnie nic. Powiem więcej mam do Ciebie duży szacunek i dziękuję Ci za Twój wkład w kształtowanie nowoczesnego wędkarstwa w Polsce.
Jednak nie będę klakierem,lizusem itd. Tym bardziej jak mam inne zdanie. Wielokrotnie się z Tobą zgadzałem w różnych trudnych tematach. Jednak nie będę przytakiwał,bo tego nie lubię.

Odnośnie"naszych" naukowców. Nie przypominam sobie by pochwalali działania ZG PZW,wręcz przeciwnie,był co najmniej jeden wpis,w którym Kotwic miał duże zastrzeżenia min.do traktowania ich opracowań. Nie widziałem też by twierdzili,że obecne prawo jest dobre,tu też był wpis przeczący tej tezie.
Nie doszukałem się również by koledzy twierdzili,że ryb jest dużo.
Też twierdzę,że są i,że jest ich mało,za mało.

Chcesz walczyć z tym systemem,ja też. Tylko, że walczysz z"ofiarami" tego systemu.
Trzeba się skupić na współpracy,a nie na walce czy wiecznych oskarżeniach.
 Zdecydowana większość użytkowników tego forum uważa,że zabieranie ryb jest dobre i normalne i to nie jest problem. Myślę też,że 99,99% zgodziło by się na znaczne ograniczenia w ilości. Tu trzeba znaleźć złoty środek,a nie nakazywać wypuszczenie. To nie przejedzie. Mamy zbyt długą tradycję. Z czasem samo się przyjmie.

Jeszcze raz.
Żaden mój wpis nie ma charakteru osobistej niechęci do Ciebie,ani kogokolwiek na forum. Jeśli to tak odebrałeś to mi przykro i przepraszam.
Staram się być obiektywny i zrozumieć. Tylko tyle lub aż tyle.

Ps. Udanych połowów. 

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Rybal, ja nie jestem fundamentalistą. Wypuszczam ryby, ale akceptuję to, że inni zabierają, akceptuję gospodarkę rybacką - wszystko z zachowaniem rozsądku.

Oczywiście, że zdecydowaną większość wód wyrybili wędkarze, nie trzeba ikogo cytować. Jednak proces ten to długie lata, jeżeli więc prawo nie obejmuje tego i nie potrafi temu zaradzić, to gdzie są naukowcy? Czy Zenon Bombalina co ma dwie zamrażary na złowione ryby wystąpi z programem naprawczym lub zrobi badania? Oczywiście, że nie.

Jasne, że decyzja jest błędna (opinia). Karaś srebrzysty powinien byc usuwany przez wędkarzy i zabierany, zaś zarybienia niedopuszczalne. Co do samych biogenów, to dobrze wiesz co potrafią zrobić amury i tołpygi. Tutaj chodzi o rozsądek i umiar, co zresztą większość z nas uważa na tym forum za oczywiste. Szukamy rozwiązań! Cytat który przytoczyłeś pokazuje, że nie nadajemy jeszcze na tych samych falach!

Tak jak my, wędkarze mamy dużo do zrobienia, tak i Wy naukowcy macie swoją działkę.  Głosy na tym forum są już bardziej poukładane i wyważone, bo zwykli wędkarze żądają ryb i wieszają ostatnie psy na IRŚ. Ale przeciez można działać wspólnie.  Dla każdego znajdzie się miejsce, można stworzyć tysiące miejsc pracy i zarobić. Trzeba jednak wyjść poza pewne schematy.

Ten karaś jest dla mnie taka solą w oku. Bo na naszych oczach zanika jedna z najpopularniejszych dawniej ryb Polski i nikt nic nie robi. Dlatego restytucja jesiotra to dla mnie obłuda - bo pozwala się na to aby ginął inny gatunek, nie robi sie tu nic, a z drugiej przywraca inny, co ma nikłe szanse powodzenia.

Powtórzę -wszystko da sie zrobić. Wcale nie chcemy tu konfliktu z naukowcami. Włąśnie świetnie, że jesteście i rozmawiacie, szacun :thumbup: My raczej szukamy rozwiązań. Ale jak się dogadać jak Wy twierdzicie, że ryby są?

Miłego dnia, jadę na ryby - karasie i liny w programie :D
Lucjan