Autor Wątek: Instytut Rybactwa Śródlądowego - czy naukowcy rozumieją wędkarzy?  (Przeczytany 255618 razy)

Grendziu

  • Gość
Luk gdzie Kotwic napisał, że popiera PZW? Dlaczego w Twoich wpisach jest tylko czarne lub białe?

O PZW wiele napisaliśmy złego, ale są koła PZW które bardzo fajnie działają i dbają o wody dla swoich wędkarzy - nie wszystko tam jest czarne, bardzo szanuje osoby w kołach które przychodzą na zebrania z misją, aby poprawić stan swoich wód okręgowych i niektórym się to udaje. PZW wystarczyłoby naprawdę niewiele aby lepiej zaczęło funkcjonować i działać, pytanie czy oni chcą tych zmian oprócz wędkarzy którzy wiecznie będą narzekać nawet jak zrobisz im wanny jak na komercjach. To wędkarze muszą chcieć zmienić siebie wtedy będzie naprawdę lepiej.

Może warto zacząć także pisać o pozytywnych działaniach PZW, aby pokazać, że jest światełko w tunelu na lepsze juto?

Zdaję sobie sprawę że na Śląsku tych wód jest mało w porównaniu do wędkująch i wszyscy narzekają, ale znam ludzi którzy naprawdę łowią tam ryby, nie chcą się ujawniać, bo ryby zabierają. Zalew Goczałkowicki rybami stoi, dlaczego? Łowią tam rybacy i ryby są, jak to? Ano dlatego że łowisko jest strasznie trudne do łowienia z brzegu dla wędkarzy, nie można łowić z łodzi co daje przewagę rybą i ryby nad zalewem są niesamowicie duże.

Nie tylko w UK jest nagonka na "hejt" w internecie i jak tylko ktoś złowi rybę i wystawi zdjęcie w domu na płytkach, zamordowane ryby na trawie czy inne sugerujące że zabrał to zostaje zlinczowany przez obrońców  - codziennie widzę takie akcję w grupach w FB związanych z wędkarstwem - uważam, że słusznie jeśli zabierasz rybę, bo masz do tego prawo, to zostaw to dla siebie, ze zdobyczą chwal się promując nowoczesne wędkarstwo - takie rzeczy się dzieją na naszych oczach na szczęście.

Kilka razy napisałem że w tym roku złowiłem ponad 100 linów na dzikiej wodzie wcale specjalnie się na nie nastawiając(widocznie jestem  niewidoczny :)). 50% brakowało kilka cm do wymiaru, pozostałe 30% było przyzwoite, a kilkanaście sztuk były powyżej 1kg - uważam, że gdybym ustawił się specjalnie na te rybę to swoje wyniki pomnożyłbym w sezonie x5 -przy założeniu, że wszystkie ryby bym wziął to kto przyczynia się do tego, że tej ryby nie ma w łowisku?

Gdybyś Ty ze mną łowił tam intensywnie Mateo, czy Zbyszek lub inni lepsi od mnie to woda 30ha w jeden sezon zostałaby totalnie wyłowiona, bez ingerencji rybaka.

Rybak ma operat, pewnie go w jakiś sposób musi przestrzegać i ze sztucznej hodowli zarybia linem swoje wody, chociażby aby czasami jakiś wędkarz je złowił. My musimy także zrozumieć, że rybak nie jest instytucją charytatywną i aby ryby były to wędkarze oprócz płacenia składek faktycznie muszą zabierać ryby z wody z umiarem.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Ano dlatego że łowisko jest strasznie trudne do łowienia z brzegu dla wędkarzy, nie można łowić z łodzi co daje przewagę rybą i ryby nad zalewem są niesamowicie duże.

Ja od dłuższego czasu zastanawiam się właśnie, czy pewną metodą na poprawę wód takich jak Zalew Zegrzyński byłby zakaz łowienia np. dalej niż 100 metrów od brzegu. Nie można tam zakazać łowienia z łodzi, bo stanowisk nad brzegiem jest za mało, ale takie  100 m, a reszta wody dla ryb...

Jak myślicie, czy to ma sens?
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Grendziu

  • Gość
Wydaje mi się że na zalewie Zegrzyńskim jest inny problem niż wędkarstwo samo w sobie. Przepiękna woda przy stolicy Polski, która żyje głównie z turystyki, i żeglarstwa - niestety ta grupa nawet czasami nieświadomie kłusuję, myśląc że to fajna zabawa - nie zdając sobie sprawy jak wiele złego czyni tej wodzie. Czyli wracamy do punktu wyjścia - brak świadomości i edukacji wśród masy ludu.

Wędkarze tam niestety ale są niepotrzebni (piszę specjalnie i wyjątkowo raz drastycznie i stronniczo) - patrząc z punktu widzenia przedsiębiorcy - nie zrozumcie mnie źle - z tego powodu serce moje płacze :'( Także znam problem naświetlany przez wędkarzy i "okrutnych rybaków".

Mam także zaproszenie od wędkarza, starszego Pana w mojej grupie FB  który łowi  nad zalewem kilka dekad z łodzi drapieżniki i bez problemu daje radę, wie gdzie te rybki zlokalizować i nie wyobraża sobie aby gdziekolwiek indziej zamoczyć kija skutecznie w kraju.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Luk gdzie Kotwic napisał, że popiera PZW? Dlaczego w Twoich wpisach jest tylko czarne lub białe?

O PZW wiele napisaliśmy złego, ale są koła PZW które bardzo fajnie działają i dbają o wody dla swoich wędkarzy - nie wszystko tam jest czarne, bardzo szanuje osoby w kołach które przychodzą na zebrania z misją, aby poprawić stan swoich wód okręgowych i niektórym się to udaje. PZW wystarczyłoby naprawdę niewiele aby lepiej zaczęło funkcjonować i działać, pytanie czy oni chcą tych zmian oprócz wędkarzy którzy wiecznie będą narzekać nawet jak zrobisz im wanny jak komercjach. To wędkarze muszą chcieć zmienić siebie wtedy będzie naprawdę lepiej.


Darek - Ty chyba widzisz tylko czarne i białe :)  Kotwic wie gdzie napisał dobrze o PZW :D

Kierownictwo PZW ponosi winę za ten stan rzeczy, i o tym ja piszę, nie o członkach kół. To Ty raczej piszesz, że wszyscy zabierają i rozgrabiają ;D
Ja swoje powiedziałem i pokazałem pewne rzeczy. Mam wrażenie Darek, że za wszelką cenę chcesz pokazać, że ichtiolodzy w Polsce wszystko wiedzą i działają tylko i wyłącznie dla dobra środowiska, a tak niestety nie jest. Rozumiem, że łowiąc liny z dzikiej wody (czyli z wody stowarzyszenia, które nim bardzo mocno zarybiło i są w rozmiarze jak łowiliśmy je na zlocie, plus minus 25-30 cm) udowadniasz, że w Polsce linów jest mnóstwo? Nie wiem, może są rejony gdzie jest ich jeszcze sporo, ale ogólnie stanowią one ciężką do złowienia rybę.

Co do współpracy z ichtiologami - to jeżeli oni nie zrozumieją wędkarzy, trudno o współpracę. Tak jak trudno będzie Ci zrobić coś na wodzie swojej fundacji, jeżeli nie zarybisz karpiem i będziesz chciał być ekologiczny, chętnych na prowadzenie takiej wody i płacenia za nią nie będzie łatwo znaleźć. Karp musi być, bez dwóch zdań, to ryba która jest związana ze sportem wędkarskim, czy tego chcemy czy nie.  Ważne aby mądrze nią zarybiać (i nie wszystko jak leci). Bo na to się zanosi z Twoich wpisów - a to jest zdanie na które wpływ miał Kotwic między innymi, wędkarzy nie rozumiejący do końca. Bo ja nie mam odczucia, że Kotwic wędkarzy rozumie, i nie jest to żaden prywatny wyjazd!

Podstawowym problemem jest to, że jeżeli 'naukowiec' nie rozumie o co wędkarzom chodzi, nie rozumie ich pasji i nie ma o tym dobrego zdania, to trudno aby działać efektywnie i wspólnie. Trzeba tak gospodarzyć wodami, aby zadowolić i spinningistów, i karpiarzy, i sumiarzy i wyczynowców. Tych co wypuszczają i tych co zabierają. Nie wolno lub nie powinno się zarybiać sumem albinosem Wisły jak to zrobiono 'ostatnio', karpiem i amurem na potęgę. Powinien być zachowany nie tylko umiar i zdrowy rozsądek, ale równowaga jak też oczekiwania wędkarzy. I tutaj właśnie był problem - bo był ostry atak odnośnie takich życzeń ze strony Kotwica, ale na opinię o japońcu i zgodzie na degradację polskich wód poprzez zarybianie nim odpowiedzi nie było.

Nie ma co ściemniać, aby było lepiej, trzeba wypracować pewien model - w którym spełnia się część wędkarskich oczekiwań, jednocześnie pilnując aby nie doprowadzić do jakiś zakłóceń. Można zrobić tak aby był lin i karaś, karp i amur, szczupak i sandacz. Nie wszędzie razem, można kombinować, wód jest wiele. Dlatego tutaj potrzeba pomocy naukowców. Jakby ktoś mówił, że się nie da - można zajrzeć na wody Czech :)


Lucjan

Grendziu

  • Gość
Co do linów, jeśli złowiłem około 25 sztuk ponad 45cm to jest źle? Prosiaczki takie pod 2kg mi wystarczają. Na zlocie nie brały, bo przyszło załamanie pogody (straszne wyziębienie), pełnia i woda kwitła - kilka zmiennych które nie do końca wpływają pozytywnie na żerowanie tego gatunku. Czarne to nie komercja na szczęście i ma swoje chimery, dlatego te wodę tak kocham.

Ja np. ze zlotu od Ciebie nauczyłem się m.in. jednej pozytywnej rzeczy na którą nigdy wcześniej nie zwracałem uwagi: niewykorzystaną zanętę zabieram i ewentualnie wyrzucam do śmieci jeśli nie jestem wstanie tego inaczej wykorzystać. Wcześniej nieświadomie resztę wrzucałem do wody mając nadzieję, że ryba dzięki temu nauczy się żerowania w łowisku w danym miejscu. Od tego czasu także minimalnie nęcę w łowisku, używam spomba gdy tylko nastawiam się na leszcza. Czyli edukacja nie poszła w las, wtedy jeszcze nie znałem Panów ichtiologów i ich filmów pilotażowych.

Nie, nie uważam, że ichtiolodzy wszystko wiedzą, ale jeśli wiedzą więcej od mnie i zajmują się problematyką wody naukowo to warto ich wysłuchać, wg mnie należy podejść do wody wieloaspektowo nie tylko ku uciesze wędkujących.

Jak widać w linku nawet z kormoranami w zacofanej Polsce zaczyna się coś dziać:
http://www.strefaagro.dziennikbaltycki.pl/artykul/na-pomorzu-trwa-odstrzal-kormoranow-powoduja-duze-szkody-w-populacji-ryb


Niestety widzę minusy fundacji już na etapie jej planowania, najprawdopodobniej nie będę mógł zadowolić wszystkich wędkujących niestety,  bo jeśli ma być ekologiczna woda, to w regulaminie musza pojawić się m. in. ograniczenia związane co do ilości nęcenia. Nawet jeśli w wodzie będą karpie, to karpiarze mnie oleją, a co za tym idzie sponsorzy, producenci wędkarscy. Ja jednak mam nadzieję, że prędzej czy później wypracujemy złoty środek aby zadowolić większość, nawet tych wymagających. Nie mam nic do wyczynowców, myślę, że jak na zawodach nałowią ryb, przy ograniczeniach nęcenia to też będą zadowoleni.
 Chcę iść także dalej, czyli zakazać zabierania szczupaka z takich wód czy ograniczenia przy innych szlachetnych rybach. Jeszcze sporo pracy przed mną i nauki.
Cały czas mam nadzieję, że uda nam się to razem jakoś pociągnąć, jeśli nie w całości to częściowo.
 
Woda komercyjna mnie nie kręci, co nie zmienia faktu, że też muszę patrzeć na takie wody przychylnym okiem, bo nie liczy się tylko moje zdanie ale większości w fundacji.

Luk jak to ma być wg Ciebie w przyszłości?

Mamy zabrać wody PZW bo źle nią zarządzają i  rybakom, bo  robili spustoszenia już od czasów Krzyżackich i wpuścić tylko wędkujących, którzy mają dobić i zdegradować środowisko nad wodą totalnie, zakładając, że przyroda sama w sobie się wybroni?

Zdaję sobie sprawę , że PZW kuleję jak PZPN (mamy tylko ciekawą reprezentację w tej chwili) ale nie tylko PZW jest w Polsce na szczęście :)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder

Wędkarze tam niestety ale są niepotrzebni (piszę specjalnie i wyjątkowo raz drastycznie i stronniczo) - patrząc z punktu widzenia przedsiębiorcy - nie zrozumcie mnie źle - z tego powodu serce moje płacze :'( Także znam problem naświetlany przez wędkarzy i "okrutnych rybaków".

Najpierw piszesz, że to turystyczna atrakcja, potem stwierdzasz, że wędkarze są tam niepotrzebni.
Dla mnie wędkarstwo "łapie się" pod turystykę, więc proszę, byś wyjaśnił swoje zdanie.
Dodatkowo, co to jest punkt widzenia przedsiębiorcy? Mówisz o PZW? Ile PZW ma pieniędzy z rybaków na Zalewie, a ile z wędkarzy? To rybacy są absolutnie zbędni na zbiorniku położonym tak blisko wielkiej aglomeracji i stanowiącym taki magnes dla wędkarzy. (Mówię o odłowach komercyjnych, a nie kontrolnych i regulujących).
Tylko trzeba wprowadzić znaczne ograniczenia (np. takie, o którym napisałem)...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder

Niestety widzę minusy fundacji już na etapie jej planowania, najprawdopodobniej nie będę mógł zadowolić wszystkich wędkujących niestety,  bo jeśli ma być ekologiczna woda, to w regulaminie musza pojawić się m. in. ograniczenia związane co do ilości nęcenia. Nawet jeśli w wodzie będą karpie, to karpiarze mnie oleją, a co za tym idzie sponsorzy, producenci wędkarscy. Ja jednak mam nadzieję, że prędzej czy później wypracujemy złoty środek aby zadowolić większość, nawet tych wymagających. Nie mam nic do wyczynowców, myślę, że jak na zawodach nałowią ryb, przy ograniczeniach nęcenia to też będą zadowoleni.

Tutaj pełna zgoda. Ja to bym w ogóle dał limit 1 kg zanęty/doba wszędzie (mówię o wodach stojących). Ale to nie przejdzie...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Grendziu

  • Gość
Spokojnie, dla mnie wędkarstwo także łapie się pod turystykę. Tak, sam zaprzeczyłem sobie w tym zdaniu dla przykładu, z przekory  - chciałem pokazać, że pisząc w ten sposób, można odbierać przekaz na zasadzie : czarny/biały.

Luk w swoich wpisach poniekąd ma rację, że jest zbyt mało rozwinięta infrastruktura turystyczna typowo pod wędkarstwo w Polsce, i tutaj jest duża "luka" do wykorzystania w przyszłości, bo dziś wędkarz inwestorom, właścicielom hoteli, pensjonatów cały czas kojarzy się z wędką i obrzydliwymi robaczkami niż z turystą który zostawi dużo pieniędzy przy wypożyczeniu sprzętu żeglarskiego czy też setki zł w barze za trunki. Niestety ale tacy przedsiębiorcy zamknięci także są na Survival-owców.  Takie są realia niestety, mimo, że jest nas ponad 1,5mln.

Agroturystyka ma dzięki temu rację bytu, a także łowiska komercyjne. :thumbup:


Kotwic

  • Gość
A może wystarczy zapytać naszych Panów ichtiologów wprost:
1. Jak często w operatach zarybiacie wody karasiem srebrzystym? (ujęcie procentowe).
2. Czy, a jeśli tak, to jak często, Panowie naukowcy namawiacie do zarybiania tym gatunkiem ryby gospodarzy wód?
3. Jeśli "właściciel" wody planuję zarybienie karasiem srebrzystym, to tłumaczycie mu konsekwencję jakie może wywołać ten gatunek ryb w wodzie?
4. Czy odmówiliście sporządzenia operatu który zakładał zarybienia karasiem srebrzystym?
5. Czy są jakieś opracowania naukowe związane z tą rybą, które mogą dać odpowiedź nam zwykłym wędkarzom w jaki sposób te ryby są zagrożeniem dla wód w Polsce w skali mikro i makro?

ad. 1. W kilkudziesięciu operatach w których w jakikolwiek sposób „maczałem” swe parszywe ichtiologiczne łapki, nie zarybiono nawet 1g ryby z gatunku karaś srebrzysty.
Żeby było weselej, w tejże samej ilości operatów, dopuściłem symboliczne zarybienie karpiem (i to warunkowo) w mniej niż 5 operatach.

 ad. 2. Nigdy nikogo nie namawiałem, z pełną zajadliwością i słownymi groźbami odradzam zarybień karasiem srebrzystym, karpiem i innymi k..rewstwami. Za każdym razem, gdy sporządzam operat, doradzam, lub opiniuję operat, informuję „klienta” jakie widzę zastrzeżenia w dokumencie i co powinno być zmienione.

ad. 3. Za każdym razem, gdy sporządzam operat, doradzam, lub opiniuję operat, ustalam podczas rozmowy co w danej wodzie być powinno, a co moim zdaniem jest niewłaściwe.

ad. 4. Odmawiam sporządzenia wszelakich idiotycznych operatów, bez znaczenia czy jest tam karaś srebrzysty, karp, tysiące łososi, 5000 zł/ha itd.
90% zrozumiało moje sugestie i operaty/opinie zostały sporządzone zgodnie ze sztuką rybacką. 10% poszło szukać innego, acz mniej nawiedzonego fachowca.

ad. 5. Opracowania dotyczące biologii ryb, oraz rybostanu zawierają wiele informacji w tym temacie. Chwilowo nie mam czasu szukać odnośników do tych publikacji, lub tytułów opracowań drukowanych. Kiedyś może poszukam.

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Poszukaj Kotwic , poszukaj  :thumbup: Właśnie się dowiedziałem , że do mojej ostatnio ulubionej żwirowni wpuścili 800 kg japońca i do tego tonę karpia . Jesienne zarybienia  :thumbdown:

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
U mnie dziadek z PZW się chwalił, że do jednego zbiornika wpuścili japońce takie po 30 cm! Jakże mu mina zrzedła, kiedy zareagowałem wkurzeniem, a nie błyskiem w oku.
A mój Zalew co rok zarybiany jest tylko karpiem.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Kotwic

  • Gość
Jak zwykle naraże się Lukowi, zwyczajowo zarzuci mi niechęć do wędkarzy, ale jak zwykle powiem: mnie to rybka. ;D

Karp musi być, bez dwóch zdań, to ryba która jest związana ze sportem wędkarskim, czy tego chcemy czy nie.
Nie, nie musi być. Nie widzę, żadnego przymusu, konieczności, obowiązku.
Widzę natomiast potężną obłudę.

Cytuj
Trzeba tak gospodarzyć wodami, aby zadowolić i spinningistów, i karpiarzy, i sumiarzy i wyczynowców.
Nie, nie zgadzam się z tym. Trzeba tak gospodarzyć wodami, by zachować lub polepszyć ich stan. Rozumny wędkarz to zaakceptuje i dopasuje się do łowiska, idiota z wędka będzie tylko krzyczeć. Smutne, ale tak to widzę.

Kotwic wie gdzie napisał dobrze o PZW :D
Jasne, że Kotwic wie gdzie i co napisał, tenże Kotwic też wie co ma na myśli, choć wielu tego przyjąć nie chce.
Ale wyjaśnię raz jeszcze:
Uznanie wszystkich w PZW za nieudaczników i złodziei (tak odbieram podejście Luka), urazi wiele osób które naprawdę uczestniczą w działaniu PZW, poprzez aktywność w kołach, pracach społecznych, zarybieniach itd.
Rozpie...przenie całego PZW bo jest straszne, nieudolne itp., podważy sens pracy w/w dobrych członków, bo wyjdzie na to, że wspierają organizację złodziejsko-przestępczą.
Namawianie (jak to czynię), do szerokiej aktywności w pracy PZW (zebrania, zarybienia, prace społeczne itp.) jest uznawane za przykład wspierania „betonu” i krytykowane. Pomimo to, uważać będę, że zwykli członkowie mają ogromny wpływ na swoją „partię”, ale wpływ jest wtedy gdy działają, nie zaś biadolą i krzyczą z dystansu.
Rozpie..przenie PZW jako użytkownika rybackiego, pozostawi na pewien czas wody bez gospodarza rybackiego (RZGW tylko wodami zarządza, nie gospodarzy). Kilkaset tysięcy wędkarzy zostanie bez możliwości połowu, wzrośnie kłusownictwo, znajdą się dziwni chętni na wody.

Idt, itp.

Podsumowując.
Wolę to PZW jakie jest, wraz z tymi co coś robią oraz tymi co mają to w d..pie, niż straszliwie idealne nowe jutro (czyt. stowarzyszenie o jakim myśli Luk), stowarzyszenie którego jeszcze nie ma, ani nie znany mi jest jego zakres oddziaływania.
Luk, (nic nie mam do pomysłu stowarzyszenia, pomóc też pewnie mogę), ale póki ów nowy wytwór nie urodzi się, to wolę żywego potwora niż wyśnionego aniołka. ;D

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Kotwic, mi się nie narażasz, raczej upewniasz mnie w przekonaniu, że nie rozumiesz wędkarzy. Co do PZW to widzę niezłą taktykę - bo ja rzekomo uważam tę organizację za złą, razem z ludźmi co do niej należą, tak? Otóż nie, ludzie są OK,  kierownictwo jest do bani. Powtórzę. Nie przypisuj mi czegoś czego nie napisałem.

Są okręgi nowocześniej zarządzane, są też takie gdzie siedza prezesi od lat wielu... Niestety... Tam wałki są na porządku dziennym.

Kotwic, to nie jest akcja przeciwko Tobie jakby co. Zerknij na temat wątku. Ja dalej się upewniam, że nie wychodzicie naprzeciw oczekiwaniom wędkarzy. Dla niektórych może samospelnienie to łowienie drobnicy batem, dla innych pogoń za czymś większym. Ja nie mam zamiaru udawać wędkarza ekologa, co zwierzątkom krzywdy nie wyrządza jasne, że prezentuję pewien punkt widzenia. Jestem wedkarzem i promować chcę wędkarstwo. Ja uważam, że trzeba pogodzić pewne rzeczy aby było lepiej. Nie ma sensu rozwalanie PZW, trzeba tchnąć nowego ducha w ludzi, zaś wszystko tak dopasować aby natura miała sie dobrze, jak i wedkarz (rybak też może mieć dobrze). Tak jak to jest we wszystkich krajach Europy, za wyjątkiem Polski, pacyfikowanej kormoranami, strefami beztlenowymi i czego się tam nie wymyśli jeszcze.

Karp, co się tyczy samego wędkarstwa, to rzecz potrzebna. Ryba waleczna, szybko rośnie, daje dużo frajdy. Nie trzeba wpuszczać jej wszędzie, nie zawsze musi być jej dużo. Ale powinna być. Po pierwsze zadowoli to wędkarzy opłacających wody, po drugie karpiarstwo to szybko rozwijająca się wędkarska 'branża', coraz więcej ludzi ulegnie tej manii. Łowiska 'no kill' w Polsce to zbiorniki z tymi rybami właśnie... Karp się nie rozmnaza, więc nie ma problemu takiego jak z japońcem.

Kotwic, tak jak pod rybaka zarybia się węgorzem (tak dokładnie - to ryba dla rybaka) tak pod wędkarzy trzeba odpowiednio zarybiać. Bo to oni opłacają dzierżawy i utrzymują wody a nie Ty. Zresztą jak pokazałem, IRŚ nie dba wcale o równowagę, dba o ochronę rybackich interesów. To duża różnica - ale są priorytety. Bo możnaby objąć węgorza ochroną, nieprawdaż? Tutaj jednak liczy się kasa, wiem, zaraz powiesz, źe to dla ludu jest ta ryba :)

Wszystko się da pogodzić, tak jak w Czechach. Przykład dla Was niczym rozżarzony węgiel w galotach, bo zaprzecza jakże logicznym teoriom o rybackiej równowadze, gdzie rybak jest potrzebny.


Ogólnie to tematu już nie ciągnę,  bo szkoda czasu wałkować wszystko na okrągło, raz po razie.

Grendziu, mam nadzieję, ze Twój projekt się powiedzie. Ja jakoś tego nie widzę, Mieszkam w kraju gdzie śledzę wędkarski światek, i widzę co jest na topie, w co wchodzą młodzi wędkarze. Nie jestem przekonany do idei jaką jest ekologiczne wędkarstwo i w klechdy o dobrych rybakach nie wierzę, wolę więc nie ucinać skrzydeł.
Lucjan

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Karp musi być, bez dwóch zdań, to ryba która jest związana ze sportem wędkarskim, czy tego chcemy czy nie.
Nie, nie musi być. Nie widzę, żadnego przymusu, konieczności, obowiązku.
[...]
 
Ja też nie sądzę, aby potrzeby wędkarzy musiały wymuszać zarybienia karpiem. Potrzeba jednego, czy drugiego człowieka, a nawet znaczącej grupy ludzi, to nie jest kryterium obiektywne. My, wędkarze na tym forum, często się sprzeciwiamy działaniom rybaków, które często przyczyniają się do zmniejszana się pogłowia ryb, ale przecież wynikają z ich potrzeb (nawet bardziej szlachetnych, niż wędkarskie, bo ludzie ci robią to, aby się utrzymać, a my dla przyjemności). Dlatego podpisuję się pod dalszym ciągiem wypowiedzi Kotwica, że

Trzeba tak gospodarzyć wodami, by zachować lub polepszyć ich stan. Rozumny wędkarz to zaakceptuje i dopasuje się do łowiska, [...]

Dodam od siebie, że wędkarz rozumny zaakceptuje i dopasuje się do łowiska, jeżeli w tym łowisku będą pływały ryby. Ja myślę, że naprawdę jest niewielu wędkarzy, którzy by się zmartwili, jeśli nie byłoby w wodach karpia, a byłby dorodny lin, karaś pospolity, leszcz, no i drapieżniki.

Uznanie wszystkich w PZW za nieudaczników i złodziei (tak odbieram podejście Luka), urazi wiele osób które naprawdę uczestniczą w działaniu PZW, poprzez aktywność w kołach, pracach społecznych, zarybieniach itd.
Wielokrotnie Luk się dystansował od tego typu zarzutów. Kiedyś sam pisałem, że czym innym jest krytyka organizacji, a czym innym krytyka ludzi pracujących w organizacji. Organizacja jest przede wszystkim pewnym tworem kulturowym o ustalonej strukturze, funkcjach, przepisach, celach i określonych w statutach i innych dokumentach możliwych sposobach działania. Ludzie, którzy w niej pracują, albo do niej należą, wcale nie muszą być odpowiedzialni za jej kształt i sposoby działania. Odpowiedzialni są przede wszystkim ci, którzy mają wpływ na kształt organizacji. Wymagać od członków PZW, żeby zmieniali PZW to pomyłka. To tak, jakby wymagać od maszynisty lokomotywy, działania na rzecz zmian w PKP. Wędkarze to hobbyści i nie mają czasu, żeby zajmować się (na dodatek za darmo, wyręczając tym samym prezesów i tym podobnych) sprawami organizacyjnymi PZW. PZW ma etatowych działaczy, którzy powinni o wszystko zadbać. To jest ich psi obowiązek. Za to biorą kasę, a jak nie to mówiąc brutalnie won!!! Tyle tylko, że PZW to klika i żadnego "won" nie będzie. I tu jest problem.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method

Kotwic, tak jak pod rybaka zarybia się węgorzem (tak dokładnie - to ryba dla rybaka) tak pod wędkarzy trzeba odpowiednio zarybiać. Bo to oni opłacają dzierżawy i utrzymują wody a nie Ty.

Luk, pod warunkiem, że dba się o równowagę, a u nas pakuje się wszędzie karpia i trudno złowić coś innego. Poza tym, czy rzeczywiście nie można zadbać o to, żeby wody zachowywały swój naturalny charakter? Przecież karpie można wpuszczać do wyznaczonej liczby zbiorników zamkniętych, dla pasjonatów tej ryby. Reszta niech będzie wolna od karpia.

Fakt, karp nie rozmnaża się w Polsce. Chwała Bogu.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.