Autor Wątek: Instytut Rybactwa Śródlądowego - czy naukowcy rozumieją wędkarzy?  (Przeczytany 255693 razy)

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Zezuj to jest bardzo zły przykład. A w zasadzie dobry, ale pokazujący, że c&r ma różne oblicza. Ja tam kilka razy byłem przejazdem i gadałem z właścicielem. Wiecie, dlaczego te ryby tam tak padają? Pisze TAK, bo facet ma problem, który na innych komercjach jest marginalny. Jego łowisko leży na wylotówce z Olsztyna i wpada tam pełno niedzielnych, a nawet początkujących zupełnie wędkarzy ze sprzętem z Biedronki. Nie mają żadnego pojęcia, rybę wyjmują na chama, na chama zacinają i na chama ją na brzegu traktują. A wypuszczają nie po to, żeby przeżyła, tylko żeby jej nie kupić.

Proszę pogadać sobie z właścicielami takich łowisk jak Szczęsne czy Piorunów. To są zbiorniki podobne wielkością. W sezonie większość pływających tam ryb zapewne przynajmniej raz jest na haku. Nie przeszkadza im to żyć sobie wiele lat.

Do niezwykłych wniosków niektórzy tu dochodzą. Naprawdę zdumiewających. Oto C&R zbija ryby i jest gorsze od... Zabijania ryb.

Kotwic, śledzisz wątek o wynikach? Tam są fotki z takich komercji jak Np. Różany Młyn. Przewija się to łowisko non stop. Presja ogromna, ryby są i żyją.
Oglądasz filmy z Anglii? Dlaczego tych ryb jest tam tak dużo? Bo dolewają do wody magicznej mikstury? Bo inaczej u nich słońce świeci? A może dlatego, że ryb nie zabijają? Które z tych pytań kryje w sobie odpowiedz? Ot zagadka...

Znajdź sobie gdzieś prywatny stawik 10x10 m i low tam przez tydzień i wszystko wypuszczaj. Jeśli choc dwie ryby Ci padną, będziesz magik.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Pisałem z telefonu, ciężko szło ;)
Teraz dopiszę, jak wygląda C&R takiego delikwenta na Zezuju. Po wyrwaniu karpika 1-2 kg i podniesieniu go na żyłce z wody, następuję upuszczenie go na ziemię, na której podskakuje sobie często dość długo. Następnie jest on przygniatany ręką lub kolanami do ziemi, aż mu z tyłka cieknie, a haczyk jest mu wyrywany. Potem następują okrzyki rodem z jaskini i sesja zdjęciowa, w trakcie której taki karp PRZYNAJMNIEJ raz spada na ziemię z wysokości PRZYNAJMNIEJ jednego metra. Gdy już sesja się zakończy, ryba jest wrzucana do wody ze stromego brzegu. Nic dziwnego, że czasem któraś z nich nie przeżyje.

Powtarzam jeszcze raz, w krajach, w których są ryby, powszechne jest też C&R. Ta zasada powstała po to, by ryby były. I działa, co jest faktem bezspornym.
Zresztą gdyby nawet połowa ryb nie przeżywała, co jest bzdurą wręcz kosmiczną, to przecież w ogólnym rozrachunku lepiej tak, niż żeby nie przeżywała każda, bo każda dostanie w łeb. O czym tu w ogóle dyskutować? Jest mi naprawdę przykro, że na tym portalu w ogóle toczą się takie rozmowy...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Rybal

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 137
  • Reputacja: 9
    • Galeria
    • Publikacje
...w tabelce...

Tabelka imponująca, choć niektóre okołowędkarskie "szacunki" sprawiają wrażenie palcem na wodzie pisanych.

Panowie Rybal i Kotwic na tym przynajmniej forum uporczywie sugerują, że wędkarskie "potencjalne negatywne efekty" powszechnie się urzeczywistniły z destruktywnym skutkiem ekosystemowo-rybostanowym, natomiast rybackie "potencjalne negatywne efekty" pozostają do tej pory wyłącznie w sferze nieurzeczywistnionej możliwości (wbrew niefortunnym uwagom Czarkowskiego i Kuprena).

Zbyt grubą żyłką owa branżowa propaganda jest szyta :)

Ja bym zmienił żyłkę na przędzę rybacką. Z pazurem brzmiało będzie.
:)
Tomasz

Offline Rybal

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 137
  • Reputacja: 9
    • Galeria
    • Publikacje
Proponuję nieco wygasić tę retoryczną kamasutrę i przekuć myśli w czyny.  Moja konkluzja:
- wiecie czego chcecie, macie cel i silną motywację;
- macie zasoby (zdecydowaną większość wody w Polsce) i struktury;
- przepisy nie zabraniają wprowadzić C&R i innych własnych regulacji;
- połączyć siły  z innymi stowarzyszeniami a jest ich kilka (np ze Stowarzyszenie Żywczyk);
- pisać operaty, stawać do konkursów, postulować itp;
- i działać, działać.

My pomożemy, jeśli będzie trzeba.
Choć dowiedzieliśmy się wiele: co udowodniliśmy, co nie i co próbowaliśmy, jakie mamy kompetencje a jakich nie mamy, jak bardzo się obnosimy z własną naukowością nie podpartą stosownymi tytułami,  co negowaliśmy, co powinniśmy badać i jak,  jakimi  jesteśmy siepaczami, fanatykami etc  :D
Tomasz



Kotwic

  • Gość
Słusznie mówisz mospanie. :beer:

Tylko tutaj przerażenie mnie bierze ;D
- połączyć siły  z ... (np ze Stowarzyszenie Żywczyk);
Bo jeśli w takim oto "żywczyku" odnalazł mentora (a może i motor napędowy) "kabaret piski", to obawiam się, że zamiast   "Czech obiecanych", pojawi się drugi Jozin z Bazin. ;D

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Nie mam teraz czasu analizować, o co chodzi Stowarzyszeniu Żywczyk, ale obawiam się, że mogą im przyświecać cele odwrotne do naszych. Choć po tej dyskusji widzę, że mówiąc "naszych", wykazuję się naiwnością :(
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Kotwic

  • Gość
Nie mam teraz czasu analizować, o co chodzi Stowarzyszeniu Żywczyk...

Poświęć się, warto. ;D :beg:

Gdy wczoraj podjąłem się zapoznania z "żywczykową" ideologią, to przez cały wieczór miałem wrażenie, że ktoś mnie torturom poddał. Ni cholery nie mogłem zrozumieć co poeta miał na myśli. :P
Ale dziś wpadłem na to, że szkoda, że Luk nie wiedział (chyba?) o tym "żywczyku", bo może na wyspy by nie pojechał, skoro tak mocarny oddział szturmowy jest na miejscu. :D :-*


Kotwic, śledzisz wątek o wynikach?
Tak, zaglądam do różnych wątków i czytam co i gdzie się dzieje. Nie komentuję, nie porównuję, ale czytam.

Cytuj
Znajdź sobie gdzieś prywatny stawik 10x10 m i low tam przez tydzień i wszystko wypuszczaj. Jeśli choc dwie ryby Ci padną, będziesz magik.
To akurat nie jest trudne. Wiele lat miałem swój stawik ale pozbyłem się go. Z racji serwisu "pogwarancyjnego" mam jednak możliwość połowu na tejże wodzie. ;D ;)

Grendziu

  • Gość
Kotwic, Mosteque  i inni zebrani, nie wiem po co łączyć się z Żywczykiem mając taką wszechwiedzę jak ma np. kolega forumowy Modus?

Krytykując i wyśmiewając większość danych naukowców pewnie ma asa w rękawie i oprócz przejęcia wszystkich wód PZW w niedalekiej przyszłości "targnie się" na niemal wszystkie wody RZGW docelowo. Oj Panowie wędkarze będzie się działo, wody będą rybne jak nigdzie indziej na naszej planecie :beer:

Już nie mogę się doczekać tej akcji, tylko kiedy ona nastąpi?

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Proponuję nieco wygasić tę retoryczną kamasutrę i przekuć myśli w czyny.  Moja konkluzja:
- wiecie czego chcecie, macie cel i silną motywację;
- macie zasoby (zdecydowaną większość wody w Polsce) i struktury;
- przepisy nie zabraniają wprowadzić C&R i innych własnych regulacji;
- połączyć siły  z innymi stowarzyszeniami a jest ich kilka (np ze Stowarzyszenie Żywczyk);
- pisać operaty, stawać do konkursów, postulować itp;
- i działać, działać.

My pomożemy, jeśli będzie trzeba.
Choć dowiedzieliśmy się wiele: co udowodniliśmy, co nie i co próbowaliśmy, jakie mamy kompetencje a jakich nie mamy, jak bardzo się obnosimy z własną naukowością nie podpartą stosownymi tytułami,  co negowaliśmy, co powinniśmy badać i jak,  jakimi  jesteśmy siepaczami, fanatykami etc  :D
Tomasz

W pełni masz rację zgadzam się z toba w 100%  :beer:
Panowie pozostaje działać , działać - brać sprawy w swoje ręce !!!
ten punkt bym wyrzucił - połączyć siły  z innymi stowarzyszeniami a jest ich kilka (np ze Stowarzyszenie Żywczyk);

Maciek

elvis77

  • Gość
Aż oka bolą jak czytam co niektóre posty.

Grendziu,wiesz co jest najgorsze? 
To to,że Oni w to naprawdę wierzą.
 I nie mam tu bynajmniej na myśli ichtiologów.

Grendziu

  • Gość
Elvis zamiast "szklanych domów" będą "szklane wody" miodem rybim płynące :beer:

Offline kingfisher

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 190
  • Reputacja: 23
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Częstochowa
  • Ulubione metody: trotting
Śledzę ten wątek od samego początku i zaczyna się we mnie gotować >:O Pisanie że ludzie z tytułami nic nie wiedzą, są bałwanami, źle piszą operaty jest totalną bzdurą (delikatnie mówiąc). Panowie nikt im tych tytułów nie dał za masło tylko musieli je zdobyć swoją ciężką nauką i pracą.Pisanie że źle sporządzają operaty jest taką samą bzdurą jak stwierdzenie że Biuro Urządzania Lasu źle napisało operat dla Nadleśnictwa (obowiązuje on 10 lat) a chłopek ze wsi co kradnie z lasu wie lepiej co i jak w tym lesie posadzić, pielęgnować i gdzie założyć zrąb, jaką rębnie zastosować. Przecież to totalna głupota i skrajna nieodpowiedzialność. Jest tu jeszcze jedna kwestia niby braku ryb w naszych wodach nie brana pod uwagę, to preferencje kulinarne polaków i angoli. Jak w jednej tak i drugiej kuchni preferowane są ryby,tyle że my jemy ryby słodkowodne a angole morskie i nikt tam się słodkowodnych nie chwyci bo uważają je za niejadalne. Myśmy zdemolowali łowiska słodkowodne a w tej pięknej Anglii rybacy zdemolowali razem z wędkarzami łowiska morskie. Powiedzcie panowie wędkarze ile kasy z unii wpompowano w nasze wody, zarybienia, ośrodki zarybieniowe, infrastrukturę brzegową i inne. Jak myślicie kto pisał wnioski o dofinansowanie? Niedobrze mi się robi od czytania tych bzdetów i rzekomej wszechwiedzy wędkarskiej. Cisną mnie się tylko jedne słowa na usta "bardziej tępym od haczyka może być tylko wędkarz".

Żegnam Panowie

PIOTR 
Piotr

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 566
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Śledzę ten wątek od samego początku i zaczyna się we mnie gotować >:O Pisanie że ludzie z tytułami nic nie wiedzą, są bałwanami, źle piszą operaty jest totalną bzdurą (delikatnie mówiąc). Panowie nikt im tych tytułów nie dał za masło tylko musieli je zdobyć swoją ciężką nauką i pracą.Pisanie że źle sporządzają operaty jest taką samą bzdurą jak stwierdzenie że Biuro Urządzania Lasu źle napisało operat dla Nadleśnictwa (obowiązuje on 10 lat) a chłopek ze wsi co kradnie z lasu wie lepiej co i jak w tym lesie posadzić, pielęgnować i gdzie założyć zrąb, jaką rębnie zastosować. Przecież to totalna głupota i skrajna nieodpowiedzialność. Jest tu jeszcze jedna kwestia niby braku ryb w naszych wodach nie brana pod uwagę, to preferencje kulinarne polaków i angoli. Jak w jednej tak i drugiej kuchni preferowane są ryby,tyle że my jemy ryby słodkowodne a angole morskie i nikt tam się słodkowodnych nie chwyci bo uważają je za niejadalne. Myśmy zdemolowali łowiska słodkowodne a w tej pięknej Anglii rybacy zdemolowali razem z wędkarzami łowiska morskie. Powiedzcie panowie wędkarze ile kasy z unii wpompowano w nasze wody, zarybienia, ośrodki zarybieniowe, infrastrukturę brzegową i inne. Jak myślicie kto pisał wnioski o dofinansowanie? Niedobrze mi się robi od czytania tych bzdetów i rzekomej wszechwiedzy wędkarskiej. Cisną mnie się tylko jedne słowa na usta "bardziej tępym od haczyka może być tylko wędkarz".

Żegnam Panowie

PIOTR

Piotr, sugerujesz, że morskich ryb w Bałtyku dostatek? Na pewno jest ich mniej niż w Anglii, niewiele ryb złowisz z brzegu...
Tu nie chodzi o to, że ktoś nie zna się na pisaniu operatów. Bardziej, że nie dopasowuje ich do rzeczywistości. Pojawia się problem prawny - i tu osoby z wykształceniem powinny się wykazać, no bo kto inny? Polskie prawo powinno zostać dopracowane, dochodzi jeszcze kwestia przestrzegania go.

Jeżeli w Polsce jest jak jest, to kto jest temu winny? Unia, bo nie wpompowała pieniędzy??? Czy należy machnąć ręką na wszystko, bo Polacy mają takie a nie inne preferencje kulinarne? :o

Od kogo należy więc wymagać?
Lucjan

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
z Piotrem zgadzam się w jednej kwestii, Anglicy ryb słodkowodnych nie jedzą, bo uważają je za niejadalne, podobnie jest w Belgii czy Holandii, ale to wynika z wygodnictwa, oni tam mają ogromną podaż gotowych filetów ryb morskich. Polacy przez stulecia mieli bardzo ograniczony dostęp do Bałtyku to jedli ryby te co mieli, czyli słodkowodne. To chyba jest głębsza sprawa, bo czy my jemy ślimaki winniczki? które francuzi wcinają? a mają je między innymi z Polski. Skoro u nas jest mało ryb morskich w sklepach, to jedzmy dalej ryby słodkowodne ale te z hodowli, z hodowli!.

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 566
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Rafał, nic nie stoi na przeszkodzie aby rybacy odławiali ryby w Polsce, ważne aby uzupełniać ubytki i pilńować aby ryby były.

Kilka osób zżyma się, ponieważ powstał konflikt na linii wędkarze - ichtiolodzy. Problem tkwi w tym, że w jakiś sposób trzeba zaradzić sytuacji z jaką mamy do czynienia. Absolutnie nie do przyjęcia jest dla mnie argumentacja, że wedkarz nie ma prawa żądać. Oczywiście, że ma! Skoro płaci składki, to powinien te ryby mieć! A dlaczego ich nie ma (ryb)? I tutaj mamy, bo limitu są za duze, bo przepisów się nie przestrzega, bo zarybia się zbyt mało, bo rejestry są nie oddawane lub nie wypełniane zgodnie z rzeczywistością, bo jakość wody sie pogarsza, bo jest kormoran. OK - ale czy to znaczy, że przy tych problemach wędkarz nie może wymagać? Przecież to jest jakaś paranoja!

Piotr, jako leśnik znasz problem lasów bardzo dobrze. Czy aby nie kradziono drzewa z lasu, nie ma kontroli, pilnowania, kamer w lesie, przestrzegania i egzekwowania prawa? Oczywiście, że jest! Ciekawe co by było jeżeli nie pilnowano by lasów? Można by mówić też o mentalności, o tym, że biedni zabierają drzewo i sprzedają, bo nie mają z czego żyć. Jednak jakoś prawo działa tutaj całkiem inaczej. Nie rozczula się tutaj nad losem biednych, nie ma 'małej szkodliwości czynu'. A czy zasobu naturalne ryb różnią sie tak bardzo od zasobów leśnych? Nic nie stoi na przeszkodzi aby wyciąć wiele drzew, liczba ugorów po upadku komuny jest ogromna, drzew jest o wiele więcej. Nikomu by się nie stało nic jakby zabrać to i owo, czy się mylę? :D

Dlatego właśnie dziwię się, że tak tutaj zareagowałeś. Konflikt z ichtiologami miał swe źródło w wypowiedzi Kotwica, w której stwierdził, że ryby 'są', jednocześnie zarzucił wędkarzom pazerność, której absolutnie nie ma mieć polski rybak (polecam poczytać co napisał Gregorio). Jednocześnie nie wykazywał on potrzeby zmian w prawie, i uważał, że IRŚ wie co robi i działa tylko i wyłącznie dobrze. Takie było odczucie z tych postów.

Wiele spraw sobie wyjaśniliśmy już tutaj. Ukazano jakim problemem są nieoddawane rejestry, co robi kormoran, konflikt interesów na linii wędkarz - rybak też był pokazany. Ale jako, że wiele rzeczy jest dalej 'spornych' - rozmowa trwa. Ale fajnie jabyśmy byli obiektywni, a nie tylko narzekali lub braki czyjąś stronę, argumentując niepowaznie ( jak porównanie wyników z zawodów brzanowych na Trencie z GPP z kanału Żerańskiego, co mialo sugerować, że KŻ to super łowisko i pogoda tylko pomieszała szyki).

Ja rozumiem, źe nagatywność biorąca się z mocnej wymiany zdań dla wielu nie jest przyjemna. Ale aby wyjaśnić pewne rzeczy, trudno o coś innego.  Ja nie uważam, że w Polsce jest dobrze lub nie sądzę, że winna wszystkiemu jest mentalność, i nie da się nic z tym zrobić. Skoro drzewa w lesie da się upilnować, to dlaczego nie można zrobić tego z rybami?

Rybal w ostatnimi wpisie wypowiedział się bardzo mądrze, powinniśmy zacząć coś robić. Jednak aby coś robić, trzeba dokładnie wiedzieć co. Dzięki naszym naukowcom właśnie to poznajemy, charakter dyskusji pozostawia wiele do życzenia, to fakt :) O wiele lepiej aby każdy mogł tutaj coś wnieść, bez przepychanek i osobistych wyjazdów. Bo jak na razie okazało się, ze wcale polscy ichtiolodzy wszystkiego nie wiedzą, jak też nie mają pomysłu na zmiany. Wędkarze zaś wiele zmian powinni zacząć od samych siebie. Jednak wciąż trudno o jasne o czyste rozwiązania. Dlatego też jest jak jest. Nikt tu nie twierdzi, że Anglik lub Czech jest lepszy od Polaka, wielu zbyt mocno bierze sobie to do serca. Raczej oni działają lepiej - a to różnica, dość spora.

Na pewno nie tylko wędkarz jest winny sytuacji w Polsce, odpowiedzialnych jest więcej. Nie znaczy to, że Kotwic to zły człowiek lub niczego nie umie :D Raczej lepszym jest stwierdzenie, że naukowcy czegoś nie zauważają, państwo zaś olewa pewne rzeczy. Więcej luzu Panowie!   :D
Lucjan