Rafał, nic nie stoi na przeszkodzie aby rybacy odławiali ryby w Polsce, ważne aby uzupełniać ubytki i pilńować aby ryby były.
Kilka osób zżyma się, ponieważ powstał konflikt na linii wędkarze - ichtiolodzy. Problem tkwi w tym, że w jakiś sposób trzeba zaradzić sytuacji z jaką mamy do czynienia. Absolutnie nie do przyjęcia jest dla mnie argumentacja, że wedkarz nie ma prawa żądać. Oczywiście, że ma! Skoro płaci składki, to powinien te ryby mieć! A dlaczego ich nie ma (ryb)? I tutaj mamy, bo limitu są za duze, bo przepisów się nie przestrzega, bo zarybia się zbyt mało, bo rejestry są nie oddawane lub nie wypełniane zgodnie z rzeczywistością, bo jakość wody sie pogarsza, bo jest kormoran. OK - ale czy to znaczy, że przy tych problemach wędkarz nie może wymagać? Przecież to jest jakaś paranoja!
Piotr, jako leśnik znasz problem lasów bardzo dobrze. Czy aby nie kradziono drzewa z lasu, nie ma kontroli, pilnowania, kamer w lesie, przestrzegania i egzekwowania prawa? Oczywiście, że jest! Ciekawe co by było jeżeli nie pilnowano by lasów? Można by mówić też o mentalności, o tym, że biedni zabierają drzewo i sprzedają, bo nie mają z czego żyć. Jednak jakoś prawo działa tutaj całkiem inaczej. Nie rozczula się tutaj nad losem biednych, nie ma 'małej szkodliwości czynu'. A czy zasobu naturalne ryb różnią sie tak bardzo od zasobów leśnych? Nic nie stoi na przeszkodzi aby wyciąć wiele drzew, liczba ugorów po upadku komuny jest ogromna, drzew jest o wiele więcej. Nikomu by się nie stało nic jakby zabrać to i owo, czy się mylę?
Dlatego właśnie dziwię się, że tak tutaj zareagowałeś. Konflikt z ichtiologami miał swe źródło w wypowiedzi Kotwica, w której stwierdził, że ryby 'są', jednocześnie zarzucił wędkarzom pazerność, której absolutnie nie ma mieć polski rybak (polecam poczytać co napisał Gregorio). Jednocześnie nie wykazywał on potrzeby zmian w prawie, i uważał, że IRŚ wie co robi i działa tylko i wyłącznie dobrze. Takie było odczucie z tych postów.
Wiele spraw sobie wyjaśniliśmy już tutaj. Ukazano jakim problemem są nieoddawane rejestry, co robi kormoran, konflikt interesów na linii wędkarz - rybak też był pokazany. Ale jako, że wiele rzeczy jest dalej 'spornych' - rozmowa trwa. Ale fajnie jabyśmy byli obiektywni, a nie tylko narzekali lub braki czyjąś stronę, argumentując niepowaznie ( jak porównanie wyników z zawodów brzanowych na Trencie z GPP z kanału Żerańskiego, co mialo sugerować, że KŻ to super łowisko i pogoda tylko pomieszała szyki).
Ja rozumiem, źe nagatywność biorąca się z mocnej wymiany zdań dla wielu nie jest przyjemna. Ale aby wyjaśnić pewne rzeczy, trudno o coś innego. Ja nie uważam, że w Polsce jest dobrze lub nie sądzę, że winna wszystkiemu jest mentalność, i nie da się nic z tym zrobić. Skoro drzewa w lesie da się upilnować, to dlaczego nie można zrobić tego z rybami?
Rybal w ostatnimi wpisie wypowiedział się bardzo mądrze, powinniśmy zacząć coś robić. Jednak aby coś robić, trzeba dokładnie wiedzieć co. Dzięki naszym naukowcom właśnie to poznajemy, charakter dyskusji pozostawia wiele do życzenia, to fakt
O wiele lepiej aby każdy mogł tutaj coś wnieść, bez przepychanek i osobistych wyjazdów. Bo jak na razie okazało się, ze wcale polscy ichtiolodzy wszystkiego nie wiedzą, jak też nie mają pomysłu na zmiany. Wędkarze zaś wiele zmian powinni zacząć od samych siebie. Jednak wciąż trudno o jasne o czyste rozwiązania. Dlatego też jest jak jest. Nikt tu nie twierdzi, że Anglik lub Czech jest lepszy od Polaka, wielu zbyt mocno bierze sobie to do serca. Raczej oni działają lepiej - a to różnica, dość spora.
Na pewno nie tylko wędkarz jest winny sytuacji w Polsce, odpowiedzialnych jest więcej. Nie znaczy to, że Kotwic to zły człowiek lub niczego nie umie
Raczej lepszym jest stwierdzenie, że naukowcy czegoś nie zauważają, państwo zaś olewa pewne rzeczy. Więcej luzu Panowie!