http://istotne.pl/boleslawiec/wiadomosc/W5r/karpie-upolowane-przez-klusownika-warte-tylko-400-zl-jest-komentarz-pzw?fbclid=IwAR2Eq40__PAnWBGdNxhAznw41G8kq5RDZpLZrJTBNbAYCSygrlG9YtWzTZo
Wartość ryb mająca wpływ na wymiar kary, jak i nawet na samą odpowiedzialność (vide ten przykład), jest chyba obecnie głównym problemem walki z kłusownictwem. Samego kłusownictwa się nie wyeliminuje. Dobry przykład to Mazury, które są biednym regionem, a takie zezwolenie na wędkowanie kosztuje tam kilka stówek, więc o ile na każdym jeziorze nie będzie strażników, którzy non stop będą pilnować tamtejszych ryb, to tamtejsze kłusownictwo będzie „kwitło”.
Nawet wysokie kary nie odstraszą kłusoli przy braku kontroli, a tym samym istnieniu u kłusola wiedzy o tym, że występuje duże prawdopodobieństwo tego, że będzie się złapanym. Taki akademicki przykład. Gdzie jest więcej „gapowiczów”? W pociągu w którym zawsze jest konduktor i skąd nie ma możliwości ucieczki przed kontrolą, czy też w autobusie lub tramwaju MPK, w którym kontrolerzy pojawiają się sporadycznie, a które to środki transportu zatrzymują się co chwilę na przystankach ?
Można byłoby walczyć skuteczniej z procederem kłusownictwa poprzez np. zasądzanie w toku postępowania karnego wyższego wymiaru kar (da się to zrobić przy obowiązujących przepisach, tylko trzeba chcieć i nie jest to wyłącznie kwestia braku zrozumienia "sprawy" przez sędziego. W skrócie jaki organ prokuratorski taki i również będzie wyrok
), z korzystniejszym (dla pokrzywdzonego) stosowaniem takich instytucji jak np. nawiązka.
Można byłoby również wprowadzić do PZW system dochodzenia roszczeń odszkodowawczych na gruncie cywilnym, w zakresie w którym nie nastąpiło pełne pokrycie szkody w wyroku karnym, bo kłusownictwo jest przecież kradzieżą, powodującą szkodę w rozumieniu prawa cywilnego.
Tylko trzeba chcieć coś zmienić.
Obecnie wymiar kar i nawiązek stanowi tak duży problem, bo dotyczy elementarnej rzeczy - tego co rozumiemy pod pojęciem szkody na gruncie prawa karnego. Jest to kompletnie inne rozumienie od znanego nam pojęcia szkody w prawie cywilnym.
Czy można coś z tym problemem zrobić albo inaczej, czy można starać się, aby choć częściowo wyeliminować ten problem - tak aby sędzia w ramach dyrektyw sędziowskiego wymiaru kary inaczej ocenił zachowanie kłusola ? Oczywiście, że można to zrobić. Jak to zrobić? Szczerze to nie mam ochoty pisać elaboratów jak to można zrobić (a mam pewien pomysł skonsultowany z kilkoma osobami m.in. z osobą sędziego karnisty).
Tym samym nie mam zamiaru ułatwiać pracy bandzie nierobów (nie mówię tu o strażnikach, bo oni wykonują świetną pracę, o czym świadczą chociażby efekty pracy grupy powołanej przez prezesa okręgu Bielsko-Biała W. Duraja). Piszę tu o osobach działaczy odpowiedzialnych za ochronę wód, którzy biorą kasę za „pierdzenie w stołek”.
Ochrona wód w preliminarzu budżetowym powinna znaleźć się na pierwszym miejscu na równi z zarybieniami, a nie: diety, posiłki na posiedzenia i zawody sportowe, nagrody, koszty utrzymania biur, koszty paliwa. Szkoda słów, aby opisać tą związkową patologię, więc nie mam zamiaru ułatwiać gamoniom pracy.
Powiem brutalnie. Jeżeli chodzi o ochronę wód, to PZW jest na tym samym etapie na którym był w latach 50-tych - w poprzednim ustroju. ZG PZW nie interesuje kwestia ochrony wód. W ich głowach są ważniejsze rzeczy np. sieciowanie, smażalnie, restauracje, czy też ciągła walka o pozostanie na stanowiskach - walka z coraz to nowymi hordami żądnych dostępu do koryta.
Podam przykład na to jaki poziom prezentuje PZW, jeżeli chodzi o ochronę wód.
http://wiadomosciwedkarskie.com.pl/artykul-sciganie-i-karanie-za-klusownictwo-walka-z-klusownictwem-cz-ii-298.htmlWiadomości Wędkarskie opublikowały ten stary artykuł (pewnie w celach edukacyjnych) na swojej stronie internetowej
w sierpniu 2018 r. Artykuł „Prawnik radzi. Ściganie i karanie za kłusownictwo - Walka z kłusownictwem cz. II”
W artykule tym jest tyle błędnych informacji pod względem aktualności polskiego prawa rybackiego, że głowa boli
Jedynie jako przykład podam, że jest tam napisane np., iż:
„kwestię wysokości mandatów za wykroczenia wędkarskie rozstrzyga rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 24 listopada 2003 r. w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń (Dz.U. Nr 208, poz. 2023)”. Chciałbym zauważyć, że już od wielu lat nie stosuje się tego rozporządzenia do wykroczeń z ustawy o rybactwie śródlądowym. To rozporządzenie w zakresie odnoszącym się do wykroczeń dotyczących amatorskiego połowu ryb przestało obowiązywać w 2011 r.
Jednak również na stronie PZW w zakładce "Zostań członkiem PZW - Taryfikator mandatów "
dalej widnieje to rozporządzenie, jako akt obowiązujący w zakresie dotyczącym amatorskiego połowu ryb.
http://www.pzw.org.pl/home/cms/77/zostan_czlonkiem_pzwRównież podany tam taryfikator mandatów od lat nie obowiązuje
Nie powinno się więc dostosowywać wymiaru grzywien nakładanych mandatem przez PSR, w oparciu o ten zamierzchły taryfikator. Jednak ten taryfikator jest też wyznacznikiem dla wniosków o ukaranie, więc takie wnioski lądują później w sądach. Co ma wówczas zrobić sędzia ? Nie ma kasy na szkolenia dla SSR (nawet dla PSR). Nie ma kasy na sprzęt. Nie ma w ogóle kasy, aby godnie ich wynagradzać
To nie jest ich wina, skoro związkiem rządzą osoby w ogóle nie zainteresowane ochroną polskich wód.
Czy naprawdę w liczącym kilkaset tysięcy członków związku wędkarskim nie ma choć jednego działacza, który by wiedział, które akty prawne w Polsce obowiązują, a które już nie ? Skoro edukuje się wędkarzy z przepisów od lat nieobowiązujących, to o czym my w ogóle mówimy. O jakiej ochronie? Ważniejsza jest walka o władzę i czerpanie własnych korzyści z zasiadania we władzach związku pseudo wędkarskiego.